Młody Louis Drax jest ocalałym: osiem razy uciekł przed śmiercią. W swoje dziewiąte urodziny wybiera się na piknik ze swoją piękną matką Natalie i ojcem Peterem w pobliżu klifu. Niespodziewanie, Louis spada z klifu, a lekarze ogłaszają jego śmierć. Budzi się jednak tuż przed autopsją i pozostaje w śpiączce pod opieką dr Allana Pascala. Natalie wyjawia policyjnemu detektywowi Daltonowi, że zaginiony Peter zepchnął Louisa z klifu i stał się głównym podejrzanym w sprawie. Tymczasem dr Pascal, który jest żonaty, zbliża się do Natalie. Kiedy w szpitalu z Louisem dzieją się dziwne rzeczy, dr Pascal zaprasza swojego psychiatrę, dr. Pereza, aby podzielił się swoją wiedzą na temat zachowania chłopca i ujawnił sekrety dotyczące rodziny Drax.

„Dziewiąte życie Louisa Draxa (2016)” to najnowszy film w reżyserii Alexandre'a Aji, który jest najbardziej znany z remake'u „Wzgórza mają oczy (2006)” i niedawnego pojazdu Daniela Radcliffe'a „Rogi (2013)”. Film jest dość trudny do opisania, ponieważ jest mieszanką kilku gatunków z kilkoma zwrotami akcji, których nie chcę zepsuć. Podstawy fabuły obracają się wokół tytułowego Louisa Draxa, dziewięcioletniego chłopca, który doznał niemal śmiertelnego upadku i zapadł w śpiączkę, oraz lekarza przydzielonego do jego sprawy. Bardzo mi się podoba, mimo że jest ułomny i bynajmniej nie idealny, więc nie rozumiem jego stosunkowo negatywnego odbioru krytycznego. Jest wyjątkowy, wywrotowy, interesujący i potężny emocjonalnie. Ton ruchu gwałtownie się zmienia w czasie jego działania, co jest wadą, która nadaje mu pewną nieprzewidywalność i dlatego może czasami działać na jego korzyść. W jednej chwili jest jasny i komediowy, w następnej mroczny i ponury. Czasami jest to komedia, dziwaczny film indie, dramat rodzinny, surrealistyczna fantazja, tajemnicza jednostka, bardziej tradycyjny horror i thriller psychologiczny. To połączenie gatunków jest intrygujące, dzięki czemu nigdy nie masz pewności, dokąd potoczy się historia. Najbardziej doceniam też zmiany tonalne, które poza czasem niezgrabnym i nie na miejscu, tworzą przewrotny, ale spójny utwór, który jest o wiele bardziej wyjątkowy, niż mogłoby się wydawać. Tym, co jednak nie działa na korzyść filmu, są ciągłe zmiany perspektywy. Często są one niepokojące i niezdyscyplinowane; trudno określić, kto jest bohaterem, Louis Drax czy Doktor Pascal. Fakt, że historia przeskakuje między ich dwiema perspektywami, jest w porządku, ale wykonanie jest w najlepszym razie niezdarne i chaotyczne. Oba nie są podzielone równo, więc wydaje się, że nie ma miejsca, gdy dochodzi do zamiany. W tym samym duchu niektóre surrealistyczne elementy filmu nieco zbyt mocno przenikają do przedstawionej rzeczywistości; czasami nie jest jasne, co jest fantastyczne, a co prawdziwe. Nie jest to duży problem i faktycznie często działa na korzyść filmu, ale obraz może wydawać się niespójny w swoim przedstawieniu i prawie „oszukiwać” publiczność w punktach. Akt końcowy opiera się na głównej zarozumiałości, która wymaga dość dużego skoku logiki, co prowadzi do posmaku lekkiego zamieszania. Rozumiem, skąd pochodzili filmowcy, ponieważ kilka drobnych szczegółów na wcześniejszym zdjęciu próbuje to ustalić, ale nie jest to właściwie ustawione i staje się trochę niewiarygodne. W tej chwili jednak to działa i pomyślałem, że to fajny sposób na uporządkowanie rzeczy. Mimo to żałuję, że filmowcy nie zasiali tego lepiej, aby łatwiej było się z nim zapoznać. Rzeczywisty wniosek również wydaje się miejscami trochę płaski, a niektóre konkretne rewelacje nie mają takiego wpływu, jaki powinny. Te fabuły mogłyby wystarczyć na dodatkowy moment lub dwa, aby odpowiednio je połączyć i wypunktować. Poza tym zwroty akcji ogólnie działają dobrze. Niektóre z nich są bardziej oczekiwane niż inne, ale wszystkie wydają się wiarygodne i zarobione. Film robi dobrą robotę, aby mieć sens zarówno dla widza po raz pierwszy, jak i po raz drugi, ze scenami pokazującymi tylko tyle, aby uwiecznić „czerwone śledzie” za pierwszym razem, ale nadal pozostają logiczne, gdy cały obraz zostanie ujawniony. Do czasu, gdy toczy się ostatni akt, film jest właściwie dość porywający; naprawdę chcesz wiedzieć, co się wydarzy. Kiedy dokonuje się rewelacji, są one w większości satysfakcjonujące i odpowiednio zaskakujące – poza kilkoma problemami, których konsekwencje nie są w pełni doprowadzone do domu. Wszystkie występy są dobre, chociaż postać Jamiego Dornana może być czasami dość nudna i jest grana raczej ogólnie. Oliver Platt, Sarah Gadon i Aiden Longworth również są wybitni, a Aaron Paul jest wręcz fantastyczny w złożonej roli. Scena pod koniec filmu niemal prowokuje do łez, ponieważ jest niesamowicie emocjonalna i spotęgowana doskonałym wykonaniem Paula. To naprawdę porusza, bardziej niż się spodziewałem, i nie mogę wystarczająco pochwalić filmu za szarpanie mnie za serce – rzadki wyczyn jak na film. Pismo jest w większości przyzwoite, choć jest kilka ewidentnie kiepskich linijek - zarówno w ich konstrukcji, powtórzeniu, jak i rodzajowości - a także okazjonalny zrzut ekspozycji i przeskok w logice. Reżyseria jest znakomita, z wieloma wyjątkowymi ujęciami, które nadają filmowi dziwaczny charakter. Funkcja jest obramowana czysto, zmiany są płynne, a blokowanie zmienia się zdrowo. Fantastyczne elementy są zwykle obsługiwane bardzo dobrze, z praktycznymi i cyfrowymi efektami używanymi w tandemie, a tempo jest dość napięte – choć ogólnie wydaje się nieco dłuższe niż powinno. Ogólnie uważam, że „Dziewiąte życie Louisa Draxa (2016)” to zabawny i dobrze zrobiony film. Jest przewrotny, zaskakujący, wciągający, interesujący, potężny emocjonalnie, wyjątkowy i zabawny. Ma też świetne występy. Co prawda cierpi z powodu okazjonalnych problemów tonalnych i strukturalnych, skoków narracji w logice i słabego pisania, ale nadal podoba mi się ta funkcja, mimo że z pewnością jest daleka od ideału: 7/10.

Gabriel Kaczmarek

Louis Drax to dziewięciolatek podatny na wypadki. Przez całe życie przeżył osiem wypadków zagrażających życiu, według kocich lat, byłby ostatni i jest w pełni świadomy, że może nigdy nie dorosnąć, zanim jego czas dobiegnie końca. Mając tę ​​wiedzę i historię za sobą, po upadku z krawędzi urwiska zapada w śpiączkę, a okoliczności tego zdarzenia pozostawiają do odkrycia niejasną tajemnicę, w tym związane z tym zniknięcie jego ojca. Czy to był wypadek? A może było to coś więcej? Pośród tego wszystkiego, jego lekarz jest oczarowany matką, pomimo tajemniczych ostrzeżeń, że jest inaczej, i znajduje się w nieświadomej podróży odkrywczej z przerażającym stworzeniem. Tonalnie film jest wszędzie, co może sprawić, że będzie trochę nierówny, ale jednocześnie poczułem, że to trochę działa. Film rozpoczyna się montażem życia Louisa opowiedzianym z czarnej, komediowej perspektywy. Oczywiście to, co mu się przydarza, nie jest miłe, ale gra się dla śmiechu. Jeśli nie lubisz czarnej komedii, ta sekwencja otwierająca natychmiast cię wyłączy. To szybko ustępuje miejsca melancholii, gdy tragedia się rozwija, co jest tak dużym kontrastem, jak tylko możesz. Jest też kilka dziwacznych momentów kręcących się wokół stworzenia, typowo romantyczny ton między Pascalem i Natalie, aw jego przedostatnich momentach przenosi się bardziej na terytorium thrillera. Jednak nigdy nie czułem, że to drażni. Każda zmiana tonu idealnie pasowała do scen i ewoluowała organicznie od jednej do drugiej. Jego główną siłą napędową jest tajemnica otaczająca okoliczności jego upadku, który nieuchronnie kończy się jednym lub dwoma zwrotami akcji, gdy zbliża się finał filmu. Wielki zwrot to nie tyle zwrot akcji, ile powolna ewolucja w trakcie filmu. To nie tylko oznakowanie, jest aktywnie rozwijane, gdy idziemy dalej i dowiadujemy się coraz więcej o postaciach i ich własnych historiach. Sposób, w jaki to wszystko wychodzi na jaw, może być trochę trudny do przełknięcia i nie wymaga czasu na wyjaśnienie się, a mianowicie telepatia i umiejętność rozmawiania ze zmarłymi. Tutaj na pierwszy plan wysuwają się bardziej fantastyczne elementy filmu, ale ze względu na różne zmiany tonów nie uważałem tego za duży skok. Oczywiście nie próbował być nawet w najmniejszym stopniu realistyczny. Żałuję tylko, że nie dali jakiegoś wyjaśnienia, a nie tylko żwawo ruszyć dalej. Jest jednak jeszcze jeden drobny zwrot i przyznam się, że wprawiło mnie to w zakłopotanie, ale nie zepsuję tego. Aiden Longworth, Jamie Dornan i Sarah Gadon naprawdę dobrze radzą sobie w swoich głównych rolach, nie przełamując szczególnie żadnego nowego terenu. Zwłaszcza Dornan wydaje się nieco nijaki w większości swoich występów, ale nie jestem pewien, czy to od niego, czy z czym miał pracować. Tak czy inaczej, nie było to zbyt rozpraszające. Jednak prawdziwe gwiazdy to jedni z bardziej drugoplanowych aktorów. Oliver Platt i Barbara Hershey naprawdę marnują swój ograniczony czas na ekranie jako odpowiednio dr Perez i babcia Louisa. I oczywiście Aaron Paul robi to, co robi najlepiej. Chemia, którą dzieli z Longworthem, znacznie przyczynia się do rozwoju ich relacji ojciec-syn i prowadzi do jednej z najbardziej bolesnych scen filmu. Znowu jednak nie mogłem pozbyć się wrażenia, że ​​Paul został rzucony za jego zdolność do płakania na żądanie. Nie mówię, że to zła rzecz; Uwielbiam patrzeć, jak Aaron Paul płacze w filmach, ponieważ zawsze jest z tym szczery, ale obawiam się, że dostaje trochę typografii i może zbytnio na tym polegać (nie w tym filmie, tylko ogólnie). Największą rzeczą, która przede wszystkim przyciągnęła mnie do filmu, była jakość wizualna i chociaż nie jest taka, jak się spodziewałem, nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowana. Niemal cały film skąpany jest w sennym blasku, zarówno te momenty snu czy retrospekcji, jak i bieżące wydarzenia. Generalnie nadawało to wszystkiemu bardzo eteryczny charakter. Było jednak pewne rozróżnienie między snami/retrospekcjami a prawdziwym życiem i było to w dużej mierze spowodowane paletą kolorów, szczególnie na początku. Szczęśliwe chwile Louisa są zalane złotem, czerwienią i innymi ciepłymi kolorami, podczas gdy bardziej melancholijne sceny dnia dzisiejszego mają zimny, niebieski odcień. Sceny ze stworzeniem również wydawały się mieć subtelną nutę zieleni. Louis Drax z pewnością będzie kolejnym z tych filmów, które umieszczam na stosie „filmów, które kocham, a których wszyscy nienawidzą”, ale nie obchodzi mnie to. Jej fabuła jest intrygująca ciekawymi wydarzeniami w trakcie jej trwania, pomimo błędów i zmian w tonie, praca postaci jest dobrą próbą, nawet jeśli nie zawsze trafia w cel, a jej wygląd wizualny jest ucztą dla oczu, nawet jeśli nie jest szczególnie innowacyjna ani twórcza. Daję Louisowi Draxowi bardzo dobrą ocenę 8/10, ale przyznaję, że nie jest to film, który zadowoli każdy gust. Bardzo mi się to podobało, ale byłem też otwarty i przygotowany na coś nieco nietuzinkowego.

doc. dr Jakub Zalewski

Nie spodziewałem się, że spodoba mi się ten film, ale w rzeczywistości nie był taki zły. Zaintrygowała mnie obietnica Jamiego Dornana i Aarona Paula. Potem po obejrzeniu nadal nie mogę znaleźć miejsca, z którego znam Sarę Gadon, ale była fantastyczna. Intryga, morderstwo i dziwny dzieciak tworzą zabawny film!

Monika Górecka

Film, który w ten weekend pojawił się w kinach. Nigdy o tym nie słyszałeś? Cholera, teraz oglądam w kinie jakieś cztery filmy tygodniowo i nie słyszałem o tym ani słowa. Właśnie dlatego poszedłem to zobaczyć. To dziwna kaczka, która jest w rzeczywistości dość oryginalna i ma intrygującą tajemnicę w centrum. W sumie jednak nie jest zbyt dobrze. Ma kilka strasznie kiepskich dialogów i kilka śmiesznych zwrotów akcji. Największym problemem jest jednak to, że główny bohater jest najmniej lubianym dzieciakiem filmowym od czasu tego z Niezwykle głośno i niesamowicie blisko. I przynajmniej ten dzieciak miał autyzm jako wymówkę. Ten dzieciak (Aiden Longworth) ma Syndrom Małego Kutasa, którego można wyleczyć tylko ciosem w twarz. Albo zrzucenie z klifu, tak zaczyna się historia. Dzieciak „podatny na wypadki”, to jego dziewiąty wielki wypadek w ciągu dziewięciu lat spędzonych na Ziemi. Ten pozostawia go w śpiączce, po powrocie z drugiej strony, przygotowując się do sekcji zwłok. Jego matka (Sarah Gadon) siedzi obok niego, a jego ojciec (Aaron Paul), domniemany drań, jest w biegu. Lekarz chłopca (Jamie Dornan) nawiązuje bliską więź z matką, gdy próbuje dowiedzieć się, co się stało i jak wyciągnąć Louisa ze śpiączki. Oliver Platt gra dziecięcego psychologa, a Barbarę Hershey jego babcię ze strony ojca. Nigdy się nie nudziłem, powiem tak, ale byłem też skrajnie niezadowolony. Gadon i Paul są dobrzy. Dornan jest nudny. Platt był najlepszy na pokazie.

Izabela Bąk

Przyjemny thriller tajemniczy, który nie będzie Cię trzymał w napięciu, ale nadal jest interesujący do oglądania. Lubię tajemnice, to jeden z moich ulubionych gatunków filmów, a w 9. życiu Louisa Draxa zrozumiałem to wszystko w połowie filmu. I prawdopodobnie zrobią to również inni ludzie. To może być znak, że oglądanie nie jest interesujące, ponieważ historia jest zbyt oczywista. Ale wcale tak nie jest. Mimo że byłem praktycznie pewien, jaki będzie wynik, pozostaje to film, który cieszy się dużą sympatią do oglądania. Narracyjny głos Aidena Longwortha jest przyjemny do słuchania, chociaż czytałem, że innym recenzentom się to nie podobało. Postać dzieciaka prawdopodobnie nie byłaby najsłodszym chłopcem do życia, ale w filmie działa idealnie. Reszta obsady jest wspaniałym dodatkiem do filmu. Żadnych złych słów o nikim w tym filmie. Jest pięknie nakręcony, hipnotyzuje narracyjnym głosem, zwrot akcji jest, jak powiedziałem, nieco zbyt oczywisty, ale nadal działa. Masz dobre filmy, które obejrzysz raz, ale ten jest nieco wyższy i będę oglądać ponownie w przyszłości.

Karina Zawadzka

Zwiastun

Podobne filmy