Nolan Mack jest szanowanym sześćdziesięcioletnim żonatym profesorem literatury, prowadzącym spokojne i spokojne życie. Pewnej nocy, jadąc do domu, prawie wpada na kanciarza. Przepraszam za to, co mogło się stać, Nolan rozpoczyna rozmowę z młodym mężczyzną (o imieniu Leo) i kończą w pokoju hotelowym. Nolan jednak nie jest tam dla seksu; zakochał się w Leo. Mimo że zdał sobie sprawę, że był gejem w wieku dwunastu lat, Nolan nigdy nie był w stanie wyrazić swojej orientacji seksualnej. Jednak Leo krystalizuje uczucia i pragnienia Nolana. W jakim stopniu wpłynie to na jego życie małżeńskie i karierę zawodową?

BOULEVARD na zawsze pozostanie niezwykłym filmem, pomimo tego, że tak słabo wypadł w kinach. Napisany przez Douglasa Soesbe i wyreżyserowany z niezwykłą subtelnością przez Dito Montiela, ten film jest stosownym hołdem złożonym jednemu z największych amerykańskich komików, gwieździe Robertowi Williamsowi, który oferuje grę, która przypomina życie wielu mężczyzn, którzy decydują się prowadzić swoje życie jako geje w szafie z jakiegokolwiek powodu. Williams miał 63 lata, kiedy zmarł w wyniku pozornego samobójstwa po długiej walce z depresją i to jego ostatni film poświęcony jest tej pamięci. Nolan Mack (Robin Williams w roli tak dyskretnej, że podczas filmu zapominamy, że był jednym z najzabawniejszych szaleńców na arenie komediowej) ma 60 lat, po cichu ożenił się z niezależną Joy Mack (Kathy Baker), po cichu pracuje w to samo biurko w tym samym plecy od lat, opiekujący się swoim umierającym ojcem, ubiegającym się o awans na kierownika banku, który pewnego wieczoru skręca w niewłaściwy bulwar – ulicę dla naciągaczy i prostytutek i prawie nieumyślnie podrywa młodego naciągacza Leo (Roberto Acquire) i nawiązuje z nim „związek”, wspierając go finansowo i próbując znaleźć dla niego pracę, ale nigdy nie mając aktu fizycznie skonsumowanego – wystarczy być w obecności naciągacza. Odkrywamy, że Nolan jest gejem i wiedział, odkąd skończył dwanaście lat, ale został wybrany, by nigdy nie odgrywać tego. Ma bliskiego przyjaciela Winstona (doskonałego Boba Odenkirka), z którym się komunikuje, ale nigdy nikomu poza ledwo świadomym ojcem nie przyznaje się, że jest gejem. Sposób, w jaki radzi sobie z nowym odkryciem życia, za którym tęsknił, to sposób, w jaki rozgrywa się film – jego wyznanie do Radości, odrzucenie przez Leo, który ma własne problemy i wady w relacjach międzyludzkich (bardzo imponujący fragment pisarstwa pokazuje niepewność sposobu myślenia kanciarza), a trauma, która w końcu ujawnia jego prawdziwą tożsamość, tworzy głęboko poruszającą, choć bardzo spokojną historię. Z perspektywy czasu film wydaje się hołdem złożonym drugiej stronie komediowej maski, którą nosił Robin Williams. Pod wieloma względami jest to jego Ave Atque Vale. Wrażliwy, subtelny, głęboki i poruszający serce, to dobry, ale smutny sposób na pożegnanie się z Robinem Williamsem.

dr Elżbieta Zawadzka

Podobał mi się ten ostatni film Robina Williamsa głównie dlatego, że pokazuje, jak wspaniałym aktorem był naprawdę. Williams występuje w roli Nolana, bardzo miłego, miłego, słodkiego, skromnego 60-letniego dżentelmena, który akurat jest gejem, ale od 50 lat trzymał się w szafie. Jego występ emanuje szczęśliwą frustracją samą jego istotą, sprawiając, że zastanawiasz się, co tak naprawdę dzieje się za zamkniętymi drzwiami w jego umyśle i domu. Ile historii z prawdziwego życia, wliczając w to Williamsa, pokazało ci pozornie szczęśliwych ludzi na zewnątrz, którzy w środku nie mogą już dłużej brać życia. Nolan osiągnął ten punkt, robiąc to, czego od niego oczekiwano. Od 25 lat pracuje w tym samym banku. Mieszka ze swoją żoną Joy (Kathy Baker), którą kocha, ale nie robią nic poza obiadem i krótkimi słowami. Nie ma intymności, wydaje się, że nigdy nie dzielili tego samego łóżka - żadnych dzieci. Oczywiście jego żona musiała znać prawdę. Zastanawiam się, dlaczego ta sprawa nigdy wcześniej nie znalazła się w punkcie zapalnym. To nudne, pozbawione ryzyka życie zmienia się, gdy Williams postanawia poderwać męską prostytutkę Leo (Roberto Aguirre), gdy jedzie do domu obok znanego mostu prostytutek. Dlaczego wybrał tego dzieciaka, nigdy nie jest jasne. Może myślał, że mógłby pomóc temu dzieciakowi, który najwyraźniej używał narkotyków, więc może nie był to dobry wybór, w prowadzeniu miłego, szczęśliwego, otwarcie gejowskiego życia. Nigdy nie jest jasne. Historia toczy się trochę powoli, a Williams musi zacząć budować sieć kłamstw, aby ukryć swój kontakt z Leo. Konsekwencje, które możesz sobie wyobrazić, są nieuniknione, ale zakończenie daje ci nadzieję, że przynajmniej dla Leo i Joy być może wszystko układa się najlepiej. To nie jest arcydzieło, ani nie trzeba zobaczyć, ale ponieważ wiemy, że to ostatni występ Williama, powinieneś zobaczyć ten spektakl, który przypomni Ci, jak wspaniałego aktora straciliśmy. A teraz idź i wynajmij Good Will Hunting lub Good Morning Vietnam lub Dead Poet's Society!!! Cieszyć się.

Rozalia Nowak

Zwiastun