Minęło 16 lat od ostatniego nierozważnego remake'u klasycznej powieści Edith Nesbit, tak dobrze zaadaptowanej przez BBC w latach 90. XX wieku. Ten udaje się być jeszcze gorszy, odsuwając się daleko, daleko od materiału źródłowego, aby zamiast tego dostosować własną pisemną reinterpretację książki Jacqueline Wilson. Zniknął urok i posmak epoki, zastąpione przez typowo wstrętne współczesne dzieciaki i oszałamiająco okropne opowiadanie historii ze strony pisarzy. Aktorstwo jest przerażające, podobnie jak wartości produkcyjne; Najlepszą rzeczą jest tutaj niezła animacja CGI do Psammeada (co prawda krok naprzód w stosunku do filmu z 2004 roku) wraz z wokalem Michaela Caine'a. Nie mam pojęcia, dlaczego ktoś dodał mądrego amerykańskiego dzieciaka z historią drobnych przestępstw; rasistowskie stereotypy są tam rażąco widoczne. Nadirem filmu jest bez wątpienia przeklęty czarny charakter Russella Branda, który jest okropnie okropny; jak ten żartowniś ma długą karierę aktorską, nie mam pojęcia.
Arkadiusz Czerwiński
Oglądałem to z żoną, która obejrzy wszystko, co ma w sobie odrobinę magii lub fantazji. Chociaż nie było to naprawdę okropne, było prawie obok. Wyglądało to na kiepsko zabudżetowane, a stworzenie wyglądało jak plujący obraz z 1980 roku. Specjalne wyróżnienie dla Russell Brand. Okropny. Tak, wiem, że to film dla dzieci, ale nie widzę żadnego dziecka powyżej szóstego czy siódmego roku życia, które nie byłoby dla niego zakłopotane. Młodszym dzieciom może się to spodobać, ale prawdopodobnie trwa zbyt długo i nie ma wystarczającej ilości akcji lub zabawy, aby je zainteresować. Nie widziałem jeszcze oryginału Sky, na który miałem dobre słowo. Bardzo nie do pominięcia.
inż. mgr Aurelia Przybylska
Film miał dobrą historię, wydawał się uroczy, ale nie mogłem nawet dotrwać do końca, ponieważ jeden z bohaterów był tak nikczemną postacią, która wymyka się spod kontroli. A matka „Smash” AKA Samantha nie miała żadnych matczynych moralności. To, że była samotną matką, nie oznacza, że jej dzieci musiały być takimi kutasami. Nie mogłem nawet dotrwać do końca
Joanna Cieślak
Oparta na książce Jacqueline Wilson o tym samym tytule (która była oparta na książce E Nesbit Five Children and It), Four Kids and It jest wielką adaptacją tej odmiany. Oprócz brzmienia jak budżetowa wersja Five Children and It, w której brakuje jednego dziecka, stara się zaktualizować historię do współczesnego standardu. To wszystko bardzo dobrze, ale nadal wydaje się, że jest trochę niedopieczone. Jak większość „problemów” z wieloma filmami, podejrzewam, że budżet ma więcej do powiedzenia niż cokolwiek innego. „Życzenia” są nijakie, płaskie i jak na Russella Branda, cóż, banalne, jeśli nic więcej. Dzieciaki niosą ze sobą większość filmu, stosunkowo skutecznie. Pod koniec dnia nie możesz oprzeć się wrażeniu, że to zmarnowana okazja. Mogło i powinno być o wiele lepiej. Nie jest to totalna katastrofa, ci, którzy przeczytali powieść (lub oryginalną książkę z 1902 roku) mogą być rozczarowani, ale ci, którzy po prostu wskoczą do filmów i przeczytają książkę później, jeśli w ogóle, mogą wyciągnąć z niej więcej.
Ryszard Pietrzak
Cała rodzina nie mogła się doczekać oglądania tego podczas zamknięcia. Pierwsze 20 minut było okropne, a nasze dzieci w wieku 14 i 12 lat oraz moja żona zgodzili się z tym zrezygnować. Może jest lepiej, ale dla nas pierwsze 20 minut przedstawiało wszystko, co jest złe w rodzicielstwie i kręceniu filmów.
Maria Jasińska
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco