Informacje o filmie

20 lat po pokonaniu kosmitów, którzy najechali Ziemię, świat jest prawie Utopią, w której technologia zabrana kosmitom uczyniła planetę rajem. Zbudowali bazę na Księżycu. A gdy zbliża się rocznica, dzieją się dziwne rzeczy. Prezydent Whitmore, który 20 lat temu kierował atakiem na kosmitów, zachowuje się dziwnie i rysuje dziwne symbole. David Levinson, człowiek, który odkrył, jak pokonać kosmitów, podróżuje do Afryki, aby zbadać jeden z obcych statków, który się rozbił. Przywódca, który jest w posiadaniu statku, zabiera Levinsona i odkrywa, że ​​wysłali sygnał o niebezpieczeństwie, zanim statek zatonął i najwyraźniej przewiercał jądro Ziemi. Lider również rysuje te same rzeczy, co Whitmore. W Strefie 51 dr Okun, który zapadł w śpiączkę 20 lat po telepatycznym zaatakowaniu przez kosmitę, budzi się i zaczyna rysować to samo, co Whitmore. Whitmore próbuje ostrzec wszystkich, że kosmici wracają. I rzeczywiście, statek kosmiczny pojawia się tuż obok księżyca. Statek różni się od statku kosmitów. Prezydentowi doradza się zestrzelenie go, ale Levinson uważa, że ​​nie powinni. Prezydent wydaje rozkaz i go zestrzeliwuje. Levinson chce polecieć na Księżyc, ale prezydent chce, żeby wziął udział w obchodach rocznicy. Levinson prosi córkę Whitmore, aby poprosiła swojego chłopaka, który jest jednym z tych w bazie księżycowej, aby go odebrał. Lecą na Księżyc, a on sprawdza statek i coś znajduje. Bierze go i zabiera do Strefy 51. W tym samym czasie pojawia się statek obcych, taki jak ten, który zaatakował planetę 20 lat temu i atakuje planetę. Levinson przybywa do Strefy 51 i przekazuje rzecz Okunowi. Przybywa Whitmore i razem z Okunem i Afrykaninem porównują notatki i wywnioskują, dlaczego kosmici przybyli na Ziemię 20 lat temu. A teraz wrócili, aby dokończyć pracę.

Nie lubię fajerwerków. Nigdy nie zrobił. Nie chciałem marnować czasu na ich oglądanie, więc zamiast tego postanowiłem pójść i zobaczyć „Dzień Niepodległości: Odrodzenie”. Nigdy w życiu bardziej nie żałowałem decyzji. Wow. Siedzisz kiedyś w klasie, a kiedy nauczyciel mówi, po prostu wycofujesz się, a potem jakieś dziesięć minut później wracasz do rzeczywistości i zdajesz sobie sprawę, że powinieneś uważać? Zdarzyło mi się to wielokrotnie podczas tego filmu. Były momenty, w których właściwie zapomniałem, że oglądam film, i nie żartuję. Slogan brzmi: „Mieliśmy dwadzieścia lat na przygotowanie. Oni też”. Ale czy oni? Bo po obejrzeniu tego filmu naprawdę nie wiem. W rzeczywistości kosmici wydawali się słabsi. Jasne, mieli kilka pól siłowych, kilka sprytnych przynęt i przełączników, ale czy to naprawdę wszystko, co wymyślili po dwudziestu latach? Nic dziwnego, że nikt w filmie nie wydawał się ich bać. Ludzie faktycznie wydawali się całkiem spokojni, mimo że obcy zniszczyli Londyn i Chiny natychmiast po wejściu w atmosferę Ziemi, po prostu przelatując nad nimi. Ale to nikomu nie przeszkadza. Ziemia skończy się za kilka minut? Nikomu w tym filmie wydawało się to nieistotne, ponieważ nikt nie okazywał żadnych emocji, złości, smutku, żalu, histerii ani strachu w związku z tym, i z tego powodu nie było poczucia napięcia ani strach o widza. I to również zbija ton. Rozumiem, że te filmy mają być zabawą z poczuciem winy, ale przynajmniej mają ton nieco mroczniejszy i trochę bardziej poważny. Ten film był tak beztroski, że w rzeczywistości był odpychający. Ten film też nigdy nie wydawał się być początkiem. To znaczy, dostajesz swój gigantyczny festiwal eksplozji CGI, kiedy obcy statek po raz pierwszy wchodzi w atmosferę Ziemi, z miastami dosłownie wyrywanymi z ziemi, ale wtedy akcja nigdy nie staje się większa ani lepsza. Moja szczęka dosłownie opadła podczas oglądania zniszczeń podczas tej sceny i byłam gotowa, by akcja nasiliła się i rozrosła. Ale tak się nie stało. Zwolniło. Punktem kulminacyjnym są pierwsze 45 minut filmu, a resztę czasu spędzają na skupieniu się na spadającej akcji. Akcja była również niespójna, a na ekranie dzieło się jednocześnie milion rzeczy. To było trudne do naśladowania i wyglądało bardzo ogólnie, i chociaż niekoniecznie było nudne, nie było w najmniejszym stopniu ekscytujące. A CGI też nie było tak dobre; były momenty, w których oglądanie tego filmu było jak oglądanie rozgrywki w niemarkowej grze science fiction, która została wydana w środku zimy, aby spodobać się rodzicom małych dzieci, którzy nie mają pojęcia, że ​​kupowana przez nich gra jest tania podróbka potrójnego tytułu A. Mówiąc o CGI, wszechświat, który został zbudowany w filmie, nie wydawał się w ogóle wiarygodny. Nie widziałem ulepszonej i lepiej chronionej Ziemi, która wykorzystywałaby futurystyczną technologię obcych na swoją korzyść. Zobaczyłem wiadro z farbą wymiocin CGI rzucone na ekran, a Roland Emmerich wpychał nam je do gardeł, mówiąc: „Uwierz w to! To jest rzeczywistość!” Powinienem zamiast tego obejrzeć fajerwerki.

dr Patryk Jaworski

Dwadzieścia lat temu sezon kinowych hitów letnich zmienił się na zawsze. Opowieść z Dnia Niepodległości o ludzkiej wytrwałości w obliczu przytłaczającej inwazji obcych stała się jednym z najbardziej dochodowych filmów lat 90. dzięki połączeniu niezapomnianych postaci i kultowych sekwencji efektów specjalnych. Był to również film, który wydawał się samodzielny, z wyraźnym początkiem, środkiem i końcem. Jednak Rolland Emmerich i Dean Devlin (który napisał scenariusz, a także odpowiednio wyreżyserował i wyprodukował) wrócili po więcej. Przesuwając się o dwie dekady w czasie, film obiecywał bazować na pierwszej, pokazując odbudowany świat, który zmaga się z groźbą ponownej inwazji. Nie trzeba dodawać, że oczekiwania były wysokie. Czy to im odpowiadało? Krótka odpowiedź: wcale. Dzień Niepodległości: Odrodzenie często sprawia wrażenie, jakby po prostu stąpało po starym gruncie, tylko na znacznie większą skalę. Wiele z kultowych momentów pierwszego filmu jest tutaj kręconych z ujęć powierzchni Księżyca, bitew powietrznych, infiltracji statku kosmicznego obcych, niszczenia punktów orientacyjnych i wielu innych. Nawet duże zagrożenie w filmie to tak naprawdę tylko znacznie większa wersja statków z pierwszego filmu (tym razem jeszcze bardziej nieprawdopodobna średnica 3000 mil). Albo weź zakończenie, gdy łączy zakończenie oryginalnego filmu z pierwszym postem projektu duetu ID4. Chociaż film znajduje okazje, w których podważa te momenty (takie jak w najbardziej kultowej scenie oryginalnego filmu), wydaje się, że Emmerich i Devlin nie wnieśli tutaj wiele nowego do stołu. Zamiast tego przynoszą postawę, że „większe jest lepsze”. Od odbudowanych miast, które widzimy w początkowych momentach, po ogromny statek obcych, wszystko, co film może zrobić, to wziąć to, co było wcześniej i dać nam to ponownie na większą skalę. Jednak pomimo dwóch dekad, które minęły i wszystkich widocznych postępów w efektach specjalnych, te przedstawione tutaj są mniej imponujące i mniej przekonujące niż ich odpowiedniki z 1996 roku. Podczas gdy pierwszy film opierał się zarówno na fizyce, jak i CGI, ten film wydaje się prawie szeroko wykorzystywać CGI, włączając w to samych kosmitów. Zniknęło poczucie rzeczywistości i fizyczności, które sprawiły, że efekty pierwszego filmu były tak skuteczne, zastąpione przez rodzaj mdłości CGI, która mogłaby sprawić, że ten film będzie pasował do dowolnej innej liczby niedoszłych epickich katastrof, które pojawiły się po oryginalnym filmie . To tak, jakby Emmerich i Devlin zapomnieli, co sprawiło, że ich wcześniejsze prace tak zapadły w pamięć. Dotyczy to również większości reszty filmu. Podczas gdy oryginalny film był wypełniony przez niezapomniane postacie z dowcipnymi dialogami, w tym filmie zupełnie tego brakuje. Dostajemy garść postaci z oryginalnego filmu dwadzieścia lat później, głównie w postaci Davida Levinsona Jeffa Goldbluma, a także byłego prezydenta Billa Pullmana Whitmore i Brenta Spinera jako Doktora Okuna, a także epizody od innych, którzy naprawdę nie dodają wiele niczego w filmie (zwłaszcza Vivica A. Fox), chociaż żadne z nich nie czuje się niczym innym, jak tylko karykaturami swoich oryginalnych postaci. Nowa obsada postaci prawie nie zapada w pamięć, od przekształconych ról Dylana Hilla i Patricii Whitmore (w tej roli Jessie Usher i Maika Monroe), przez pilota Liama ​​Hemswortha Jake'a, po prezydenta Lanforda Sela Ward i generała Adamsa Williama Fichtnera, z których wszystkie są napisane tak nijako. że żaden aktor na świecie nie znalazłby sposobu na uczynienie ich bardziej zapadającymi w pamięć. Podobnie jak w przypadku Białego domu Emmericha trzy lata temu, udało mu się umieścić imponującą obsadę w niezapadającym w pamięć filmie. Rzeczywiście, słowo „niezapomniany” opisuje końcowy rezultat Dnia Niepodległości: Odrodzenie. Pomimo swojego rodowodu, powrotu zarówno oryginalnych filmowców, jak i niektórych członków oryginalnej obsady, nie wspominając o dwudziestu latach postępów w technologii efektów specjalnych, końcowy rezultat to film, który nie jest ani w połowie tak dobry, ani w połowie tak niezapomniany jak oryginał . Zamiast tego jest to nijakie dzieło, wypełnione tym, co powinno przyciągać wzrok efektami specjalnymi, które zamiast tego przypominają nam, o ile lepszy był oryginalny film. Wszystko to prowadzi mnie do zadania pytania. Rolland, Dean: miałeś dwadzieścia lat na przygotowanie. Czy to naprawdę najlepsze, co mogłeś wymyślić?

Radosław Mróz

Jak głupi są scenarzyści, którzy oglądają film? Gdyby film był kręcony dla czterolatków, byłaby to zniewaga dla ich inteligencji.... Świetne pierwsze 10 minut, potem oczekuje się, że pozostawimy logikę i wiarygodność za sobą... Bez sensu wydaje się nie przeszkadzać reżyserowi i producentom... Kula może stworzyć planetę, aby nauczyć wszystkie inne cywilizacje, jak bronić się przed złymi kosmitami... i czy jest to do tego odpowiednie? Ich planeta została zniszczona przez wspomnianych kosmitów, a nawet Ziemianie o niższej inteligencji, używając replikowanej, imitowanej broni wyrwanej złym kosmitom, mogą ją zestrzelić nad księżycem… tak… będą świetnymi nauczycielami… Królowa może przetrwać wybuch bomby termojądrowej, ale jej tarcza spada pod wpływem niewielkich strzałów z broni... Królowa może kontrolować wszystkie statki obcych, ale tak, niech statki dwóch bohaterów strzelają do niej dla zabawy, zanim przejmie kontrolę... A gdy wszyscy jej wojownicy otaczają ją… myślę, że oferują jej ochronę… ale oni po prostu latali w kółko jak w wesołym miasteczku, kiedy dwaj nieuczciwi wojownicy decydują się ją zaatakować… Córka byłego prezydenta, która już nie lata, może po prostu zarekwirować myśliwiec… lecieć obok swojego ojca, który na początku filmu nie potrafił prawidłowo chodzić, ale wciąż może latać odrzutowcem nowej ery… wszystkie siły powietrzne wokół świat ewidentnie przesadza ze swoim pilotem, który pokazuje odrobinę... Lista jest długa i ciągła... Nie chce mi się zawracać głowy spisywaniem ich wszystkich, albo mogę pisać zupełnie nowy scenariusz lub historię... Chcę odzyskać mój czas i pieniądze... a także rekompensatę za zrujnowanie mojej miłej pamięci po pierwszym filmie...

mgr doc. Hubert Wróbel

Niedawno obejrzałem ponownie pierwszy film i byłem zaskoczony, jak wytrzymały jest jego okres trwałości. Znowu jest to niezaprzeczalnie tandetne i szowinistyczne, ale zrobione odpowiednio dobrze, mogę mieć piłkę z dowolnego materiału. W „Dzień Niepodległości: Odrodzenie”, ustawionym i ostatecznie wydanym 20 lat po wydarzeniach z pierwszego filmu, kosmici dostają na nas średniowiecze z jeszcze większym statkiem-matką. Jest tu wiele bohaterskich bohaterów, którzy robią swoją równą część, aby powstrzymać to nowe zagrożenie ze strony obcych, po tym, jak stworzyły wypchany calzone skorupy ziemskiej, składającej się z Londynu aż do Singapuru. Jest też orzeźwiająco głupi ton, który odróżnia go od ponurych i poważnych przebojów współczesności, z dodanymi Jeffem Goldblumem i Juddem Hirschem, którzy powracają jako Levinsonowie, oraz absolwentem „Star Trek” Brentem Spinerem jako ekscentrycznym doktorem Okunem, Emmerichem i jego współautorzy, w tym powracający skryba Dean Devlin, z pewnością nie skąpili komicznej głupoty. Niestety na tym podobieństwa się kończą. Grzechy sequelitis zostały nałożone na tę kontynuację jego przeboju z 1996 roku, a Emmerich jest winny, albo za jego lenistwo, aby zadzwonić z frustracji, by spełnić fanów; lub wpadniesz na żądanie studia, aby skondensować film w zaledwie 2 godziny. Jasne, w filmie dzieje się wiele rzeczy, w tym rzeczy i miasta, które robią kablooey w wysokim stylu, oraz zaawansowane technologicznie pojedynki powietrzne, które mają dać „Gwiezdnym Wojnom” szansę na zdobycie pieniędzy. Nawet Liam Hemsworth jako nowy bohater Jake Morrison nie irytował mnie tak bardzo, jak się spodziewałem, chociaż Hemsworth wciąż jest daleki od „Elvisa opuścił budynek!” Willa Smitha! osoba. Jednak tak zgrabne jak współczesne CGI, nadając bardziej elegancki wygląd technologii pokazanej w oryginalnym filmie, nigdy nie łączy się w całość jako spójny film – bez rozmachu, bez napięcia, bez katharsis, kiedy się kończy. Powracający były prezydent Billa Pullmana, Thomas Whitmore, jest kompletnie zmarnowany, jak twierdzi jego córka Patricia (Maika Monroe, nie wyświadcza swojej reputacji z „It Follows” żadnych przysług). To nie ich wina; Czuję, że jest dużo materiału filmowego, który Emmerich został zmuszony do wycięcia przez grubaski z Foxa, żeby więcej tyłków dostało się na fotele kinowe. Być może dodatkowe pół godziny bardziej katastrofalnej destrukcji i motywów postaci, ale w tym momencie mogę prosić o trochę za dużo. Rzeczy są naprawdę bardzo pospieszne, bez wypłaty, nawet jeśli wiele postaci robi sprawiedliwy udział, aby uratować dzień. Goldblum i Hirsch jednak nadal są naturalami i kradną każdą scenę, w której się znajdują, i podnoszą film z niemal nudności. Niemniej jednak efekty specjalne są fantastyczne i z pewnością warte są samej ceny wstępu. To trochę smutne. Ten nowy promuje globalną równość, z kobietą prezydentem USA (Sela Ward) świętującą pokój na świecie, a wszyscy z całego świata dają z siebie wszystko, aby skopać tyłek E.T. Akcja jest w porządku i elegancka bez żadnej z tych irytujących chwiejnych kamer i szybkich edycji. A jednak film cierpi z powodu niezręcznego tempa, pospiesznej dynamiki, a zwłaszcza braku miast eksplodujących w kule ognia. Ma nawet sequel-drażnienie się w najbardziej leniwy możliwy sposób w ostatnich chwilach. Cytując Marvina Marsjanina: „Gdzie jest kabum? Podobno kabum niszczący Ziemię!”

Maks Kowalczyk

Zwiastun

Podobne filmy

World War Z

World War Z