Phil Connors jest aroganckim i egoistycznym meteorologem lokalnej stacji WPBH-TV Pittsburgh. Pogardza ​​zarówno tymi, z którymi pracuje, jak i swoimi widzami. Ale najbardziej pogardza ​​nim Dzień Świstaka, który odbywa się w Punxsutawney w Pensylwanii, który ma opisywać po raz czwarty w swojej karierze, w tym roku z Ritą i Larrym, odpowiednio nowym producentem i operatorem stacji. Phil chce jak najszybciej dostać się do Punxsutawney i wydostać się z niego, ale burza śnieżna zmusza trójkę do spędzenia w mieście dodatkowej nocy po obchodach Dnia Świstaka. Kiedy Phil budzi się następnego ranka, doświadcza czegoś, co uważa za déjà vu. W rzeczywistości na nowo przeżywa Dzień Świstaka w Punxsutawney. To samo dzieje się następnego dnia i następnego. Kiedy Phil przeżywa na nowo ten sam Dzień Świstaka, przechodzi przez niezliczone wzloty i upadki. Ale kiedy dochodzi do wniosku, że Dzień Świstaka może być jego przeznaczeniem na wieczność, dochodzi również do innych uświadomień, takich jak to, że jego działania nie mają długoterminowych konsekwencji, ale ta wiedza, szczególnie w odniesieniu do Rity, może być potężna. i niebezpieczna rzecz. Ale ma okazję za sposobnością, aby dzień był „właściwy”.

* Może zawierać spoilery * Spójrzmy prawdzie w oczy: każdy ma ochotę na komedie romantyczne, ale ta jest czymś wyjątkowym. Ten film ma tyle samo uroku, co gryzie, dzięki fantastycznemu scenariuszowi i doskonałej grze Murraya. Nigdy nudna ani tandetna, ta cudowna opowieść fantasy po prostu trafia we wszystkie właściwe nuty, a jeśli ktoś zna lepszą komedię romantyczną, proszę ją wymienić. Mam na myśli: jakie są inne komedie romantyczne, w których protagonista popełnia samobójstwo i po prostu trzeba się śmiać? Obejrzałem „Groundhog Day” niezliczoną ilość razy i bez wątpienia będę go oglądał raz za razem (albo tak długo, jak będę się budził przy tej druzgoczącej piosence Sonny & Cher). Bezcenny. Mój głos: 10 na 10. Ulubione filmy: http://www.IMDb.com/list/mkjOKvqlSBs/ Mniej znane arcydzieła: http://www.imdb.com/list/ls070242495/ Ulubione filmy niskobudżetowe i klasy B: http://www.imdb.com/list/ls054808375/ Recenzja ulubionych programów telewizyjnych: http://www.imdb.com/list/ls075552387/

inż. doc. Ada Nowicka

Nawet najzabawniejsze filmy w końcu przestają mnie rozśmieszać, gdy obejrzę je wystarczająco dużo razy, aby humor już mnie nie zaskakiwał. Dowcip nigdy nie daje takiego samego efektu, gdy z góry znasz puentę. Ale raz na błękitny księżyc pojawia się komedia, która jest tak przemyślana i znacząca, oprócz tego, że jest zabawna, że ​​po obejrzeniu jej kilkanaście razy i rzadszym śmiechu, zaczynam zauważać jej głębię i wnikliwość. Dla mnie żaden film nie łączy tak doskonale humoru z głębią jak „Dzień świstaka”, który jest moim ulubionym filmem wszechczasów. Powierzchownie ten film należy mniej więcej do tego samego gatunku, co komedie „Wszystko ze mnie” i „Kłamca, kłamca”, w których postać pada ofiarą dziwnego, nadprzyrodzonego losu i musi dostosować się do szalonej logiki sytuacji. Ale Steve Martin i Jim Carrey są geniuszami komedii fizycznej, podczas gdy Bill Murray specjalizuje się w niedopowiedzeniu. Nie wyobrażam sobie, żeby inne podejście sprawdziło się w tym filmie, w którym świat szaleje wokół pogodynki Phila, ostrej postaci Murraya, która tłumi emocje. To, co sprawia, że ​​początkowe sceny, w których po raz pierwszy odkrywa swój los, są tak zabawne, to narastająca panika w jego zachowaniu, nawet gdy próbuje zachowywać się, jakby wszystko było normalne. Jedyne, co potrafi powiedzieć, to: „Mogę mam problem”. Nie żartuję. Przez resztę filmu będzie wypowiadał podobnie wyciszone kwestie, aby opisać swoją sytuację, np. „Moje lata nie posuwają się tak szybko, jak mogłoby się wydawać”. To uderzające, że człowiek, który ma tyle czasu na świecie, tak starannie dobierałby słowa, ale odzwierciedla to dobrze przemyślany scenariusz. W tej komedii śmiech jest wzmocniony powtarzaniem. Absurdalność odkrywania przez Phila, że ​​powtarza ten sam dzień, jest wystarczająco zabawna, ale za każdym razem, gdy dzwoni budzik, a radio zaczyna grać „I Got You Babe”, a Phil wykonuje te same ruchy i spotyka tych samych ludzi i potem wychodzi na ulicę, by zostać zaczepionym przez tego samego irytującego kumpla z liceum („Phiiiil?”). Znowu się śmieję, bo przypomina mi się, jakie to było zabawne za pierwszym razem. Ludzie, którym ten film się nie podobał (raz lub dwóch spotkałem) podkreślają, jak denerwujące jest to, że wszystko się powtarza. Trochę rozumiem tę skargę, ponieważ powtarzane w kółko dowcipy zwykle kończą się niepowodzeniem. „Dzień świstaka” sprawdza się jednak wyjątkowo dobrze, ponieważ sytuacja staje się coraz bardziej absurdalna, a Phil staje się coraz bardziej zdesperowany z każdym dniem, który nie mija. Film szybko by się skończył, gdyby spędził całą półtorej godziny pokazując Phila spotykającego tych samych ludzi i robiącego te same rzeczy od czasu do czasu. Fakt, że „Dzień świstaka” unika tego losu, jest jedną z jego bardziej uderzających cech, ponieważ większość tego typu komedii o wysokim konceptu rozpada się w trzecim akcie. „Dzień świstaka” jest rzadkim przykładem takiego, który całkowicie spełnia swoją przesłankę, prowadząc logicznie od początkowej sytuacji do końca. Tylko scena Jeopardy wydaje się być skeczem, który mógł pojawić się wszędzie. Ale ta scena jest właściwie umieszczona mądrze: pojawia się, gdy Phil staje się coraz bardziej znudzony i ospały, i służy do oddzielenia dwóch zabawnych scen, w których daje zwariowane reportaże telewizyjne. Jest w środku, skupiając się na próbach uwiedzenia Rity przez Phila, kiedy film okazuje się czymś więcej niż tylko komedią. U podstaw tych scen jest to, że moce Phila są mniej ważne, niż mu się wydaje. Prawdopodobnie mógłby zrobić te same rzeczy (takie jak jego wyczyny z Nancy) w zwykłych okolicznościach, bez hokus pokus. W końcu jego moce nie mają znaczenia, ponieważ Rita jest zbyt mądra i widzi go na wylot. Może nie rozumieć w pełni nadprzyrodzonych implikacji tego, co robi, ale wyczuwa, że ​​w jakiś sposób manipuluje sytuacją. Phil może myśleć, że jest bogiem, ale nie jest wszechmocny. Rozwój postaci Phila jest przekonujący głównie dlatego, że możemy tak łatwo uwierzyć, że sytuacja zmusi go do spojrzenia w głąb siebie. Ponieważ kocha tak szczerą kobietę jak Rita, jedynym sposobem, w jaki może jej wreszcie zaimponować, jest autentyczna zmiana samego siebie, a nie udawanie. Zmiana, którą przechodzi, nie jest nieprawdopodobnym skokiem, ponieważ zachowuje wiele z tych samych podstawowych cech charakteru, które miał na początku, mimo że staje się milszy i bardziej opiekuńczy. Wcześniej Rita mówi, że egocentryzm jest „cechą definiującą” Phila i rzeczywiście, na koniec nie przestaje być egocentrykiem; po prostu uczy się kierować egocentryzm w pozytywnym kierunku. Mam problem z wyobrażeniem sobie, żeby jakikolwiek inny aktor to zrobił. Murray nie jest jedynym aktorem komiksowym, który udowodnił, że jest zdolny do dramatycznej głębi, ale jest jednym z niewielu, którzy potrafią tak płynnie połączyć swoją humorystyczną i poważną stronę w tę samą postać. I jest mistrzem w przekazywaniu skomplikowanych emocji przez pozorną ślepotę. Kiedy w tym filmie jego wypowiedź brzmi sztywno, efekt jest zamierzony, bo gra człowieka, którego życie stało się scenariuszem. Choć ten film ma poważne przesłanie, to nadal jest kwintesencją komedii. Ale jest to komedia, która wykorzystuje psychologiczną eksplorację fascynującej postaci, aby podkreślić swój sens. Po tym, jak śmiech minął, „Dzień świstaka” okazuje się jednym z najbogatszych i najgłębszych filmów, jakie kiedykolwiek widziałem.

Ksawery Wójcik

Pomyślałem, że film był świetny, kiedy zobaczyłem go w kinach dwanaście lat temu. Ostatnio, oglądając go ponownie na kablu, byłem zdumiony jakością scenariusza. Za pierwszym razem nie zauważyłem. Ale podczas wielokrotnych oglądania (takich jak ponowne przeżywanie Dnia Świstaka) byłem pod wrażeniem historii stworzonej przez pisarzy. Ten film to o wiele więcej niż dowcipne dowcipy i komiczne riffy zaaranżowane wokół sztuczki. Ma wewnętrzną logikę i spójność, które bardzo rzadko można znaleźć w scenariuszach. Żaden żart nie wydawał się jednorazowy, a kiedy się śmiejesz, filozofia leżąca u podstaw filmu przejmuje twoją wyobraźnię. Sprawdź listę IMDb pod kątem nagród tego filmu: spójrz na liczne brytyjskie nagrody za pisanie. A jednak ten film nie był nawet nominowany do Oscara. Rzadko zdarza się, by filmowe dowcipy wydawały się równie świeże ponad dekadę później, ale wierzę, że dzieje się tak dlatego, że motyw, który kryje się za humorem, nigdy nie wyjdzie z mody. Aktorstwo było wspaniałe i teraz myślę, że to najlepsza praca Billa Murraya (choć nie traktowałem tego poważnie, kiedy pierwszy raz zobaczyłem film). Ale scenariusz jest jednym z najlepszych, jakie kiedykolwiek napisano. Nie wiem, czy jest to studiowane w szkołach filmowych, ale powinno być. * * * * * O ŚMIERCI HAROLDA RAMISA: Ramis powiedział agencji Associated Press w 2009 roku artykuł o 50. rocznicy Second City. „Kiedy dobrze trafisz, te rzeczy trwają”. Znalazłem ten cytat w opowiadaniu o śmierci Ramisa. Historia ciekawie nie wspomniała o „Dzień świstaka”. Jeśli jest jakiś film, który mógłby służyć jako odpowiedni memoriał dla Harolda Ramisa, to musi to być „Dzień świstaka”. Całkowicie doskonały scenariusz, perfekcyjnie wykonany. Trafił dobrze, a kiedy zdobędzie uznanie, na które zasłużył kilkadziesiąt lat temu?

Tymoteusz Baranowski

To jeden ciepły, inteligentny film. Naprawdę żyje swoją reputacją, która jest zdecydowanie pozytywna. Dużo treści, wszystko zaniżone, niektórzy się śmieją, szanują publiczność i sprytnie dostarczają punkty. Jeśli chcesz być zachęcony i pokazać pozytywną perspektywę prawie bez schlebiania, ten film jest do obejrzenia.

Damian Jaworski

Jest rok 2019 i wciąż oglądam ten film od czasu do czasu, wydaje mi się, że znowu mam 6 rano. Widziałem kilka filmów naśladujących kota pożyczających te same „powtórzenia”, ale to po prostu nie jest takie samo ani nie zapada w pamięć. Humor jest uroczy i inteligentny, świetne linie, postacie, a nawet może sprawić, że zakochasz się w mieście. Scena ze staruszkiem zawsze do mnie dociera, naprawdę współczujesz wszystkim postaciom. Mogę to oglądać w kółko.

mgr Oskar Michalak

Zwiastun

Podobne filmy