Historia Luwru w okresie okupacji hitlerowskiej oraz medytacja nad sensem i ponadczasowością sztuki.

„Francofonia” (premiera 2015 z Francji; 90 min.) to film non-fiction luźno o Luwrze w Paryżu. Gdy film się zaczyna, słyszymy niejakiego Aleksandra (to byłby rosyjski reżyser filmu Alexander Sokurov) w rozmowie z pewnym Dirkiem, który jest na liniowcu oceanicznym z obrazami w jednym ze swoich pojemników. Wkrótce Sokurow skieruje swoją uwagę na 14 czerwca 1940 r., kiedy wojska niemieckie zajęły Paryż, w tym archiwalne nagrania Hitlera podczas inspekcji Wieży Eiffla i mruczenia „Gdzie jest Luwr?” W końcu poznajemy Jacquesa Jaujarda, ówczesnego dyrektora muzeum w Luwrze, oraz hrabiego Metternicha, któremu Hitler powierzył nadzór nad kolekcją dzieł sztuki w Luwrze dla nazistów. W tym momencie nie mamy jeszcze 15 min. do filmu, ale powiedzenie ci więcej zepsułoby twoje wrażenia podczas oglądania. Musisz tylko zobaczyć na własne oczy, jak to wszystko się potoczy. Kilka komentarzy: to najnowsza twórczość pisarza-reżysera Aleandera Sokurowa, najbardziej znanego z „Rosyjskiej Arki” (o Ermitażu w Petersburgu). Właściwie można powiedzieć, że „Francofonia” to duchowa kontynuacja tego filmu. Wchodząc, wiedziałem, że „Francofonia” dotyczy Luwru, ale nie wiedziałem nic więcej. I choć prawdą jest, że głównym tematem filmu jest Luwr, w równym stopniu dotyczy on okupacji Paryża przez Niemców podczas II wojny światowej, a także wielu innych rzeczy („dlaczego portrety są tak ważne w kulturze europejskiej, podczas gdy nie istnieją w kulturze muzułmańskiej?”, pyta Sokurow). Nawet jeśli nie zawsze jest jasne, jaki jest ostateczny cel lub kierunek filmu, nie stanowi to dla mnie problemu. Jedyne, co mnie drażniło, to sporadyczne i niepotrzebne pojawianie się aktorów podszywających się pod Napoleona (którego widzimy wpatrujących się w Mona Lisę, powtarzając „C'est moi!”) i Francję. I tak, możemy zobaczyć wiele obrazów i innych dzieł sztuki z Luwru. W końcu zdziwiłem się, jak szybko te 90 min. przeleciał obok, więc chociaż ten film jest dość dziwny, z pewnością jest intrygujący i przykuł moją uwagę. Ten film zrobił furorę na Festiwalu Filmowym w Wenecji w 2015 roku. „Francofonia” została otwarta tydzień temu bez żadnych przedpremierowych fanfar ani reklam w moim lokalnym kinie artystycznym w Cincinnati, a czwartkowy wczesny wieczorny seans, na którym to widziałem, był jednym z ostatnich, ponieważ film zniknął następnego dzień. Byłem szczerze zaskoczony, ile osób było (około 10), ale może mieli taką samą myśl jak ja (lepiej to zobacz, zanim zniknie!). Jeśli masz ochotę na głęboko subiektywny film non-fiction (ale nie nazywaj go dokumentem) o Luwrze, sugeruję, abyś to sprawdził.

Hanna Sokołowska

Reżyser Sokurov rezygnuje z typowej dla tego typu filmu formy, jaką byłby dokument, na rzecz swego rodzaju dramatu historycznego. Przełącza się tam iz powrotem od obecnej epoki do II wojny światowej do XVIII wieku. Jest to próba wyjaśnienia historii Luwru poprzez zintegrowanie kilku różnych faz jego istnienia; Zdobycie większości dzieł sztuki przez Napoleona w jego podbojach, przetransportowanie ich z dala od szkód przed okupacją nazistowską oraz współczesne podsumowanie logistyki i zagrożeń związanych z każdą fazą. Czy mogę być szczery? Całe ćwiczenie było dla mnie nieco zagmatwane. Zrozumiałabym sedno konkretnego scenariusza, tylko po to, by reżyser zmienił bieg i przeszedł do innej epoki i innej okoliczności, i musiał ponownie dostosować swoje skupienie i koncentrację na tym nowym problemie (gdzie jesteśmy teraz?, ciągle zadawałem sobie pytanie). . Podobały mi się przebłyski Wielkiej Sali, Mona Lisy i kilku innych skarbów, które czynią Luwr epicentrum zachodniej kultury. Wszystko, o co prosiłem, to trochę jasności. Może po prostu mógł zrobić z tego film dokumentalny.

Hanna Marciniak

to tak naprawdę nie jest film, ani dokument, ani żaden inny rodzaj opisu, jaki przychodzi mi do głowy. jeśli jesteś miłośnikiem historii, byłoby to pomocne. historia to luwr i jego sztuka oraz to, co stało się z nimi podczas inwazji Hitlera podczas II wojny światowej. podążamy za administratorem muzeum i nazistowskim mistrzem sztuki wysłanym do Paryża, aby zaopiekować się luwrem. niektórzy znaliby historię tego, co się wydarzyło, ale mimo to jest historia do opowiedzenia i wiele do nauczenia się. jest kamea osoby bardzo ważnej dla powstania muzeum i jego znaczącej kolekcji sztuki. sokurov jest wspaniałym reżyserem i ma talent do opowiadania historii. jeśli lubisz dorosłe doświadczenia, idź i baw się dobrze. Zrobiłem.

inż. Olgierd Czerwiński

Pean szanowanego rosyjskiego reżysera Aleksandra Sokurowa dla Luwru i skarbu sztuki ludzkości jest pomysłowym przełamywaniem gatunków, ale także denerwującym wyczynem. Rekonstruując scenariusze Luwru pod nazistowską okupacją podczas II wojny światowej, Sokurow zaciera różnice między filmami dokumentalnymi i fabularnymi: archiwalne dokumenty i stare zdjęcia, powtarzające się ujęcia anonimowego mieszkania, w którym odtwarzany jest obecnie materiał wideo walczącego statku towarowego na wzburzonym oceanie na komputerze, wpleciona w luźną narrację, odtwarzającą historię Jacquesa Jaujarda (de Lencquesaing), dyrektora Francuskich Muzeów Narodowych i nazistowskiego oficera, hrabiego Franza Wolffa-Metternicha (Utzerath), głównie ich tzw. Kunstschutz ruch (ochrona sztuki) podczas II wojny światowej, który zrodził słabą hollywoodzką dramatyzację, gwiazdorski film George'a Clooneya THE MONUMENTS MEN (2014). Jednak ogólny wysiłek filmu nie spełnia roli kompetentnej inforozrywki, która analizuje kardynalną sytuację, w której sztuka i wojna łączyły się ze sobą, banalne komentarze Sokurowa tchną solipsystycznymi sentymentami, chociaż wędrówka po Luwrze jest z natury czarująca, a zgrabna kamera Sokurowa -praca prowadzi widza do ukrytych arcydzieł z jego charakterystyczną pewnością i zręcznością, nie wspominając o niesamowitej panoramie czasowej morfingu. Osobiście osobliwie numinotyczny jest segment, w którym kamera ślizga się wokół eksponatu mumii. Ale naszą wycieczkę często przerywa wskrzeszony Napoleon Bonaparte (Nemeth), odrażający i irytujący w swoim wzmocnionym egoizmie, oraz Marianne (Korthals Altes) powtarzające się zaklęcie „wolności, równości i braterstwa”, kiedy cały Luwr jest przy stóp, ale wolno nam tylko rzucić okiem na tak ograniczony zakres, nieuchronnie materializuje się szeregowe niezadowolenie. Ta spóźniona praca wisiorka, pozbawiona wyczynu „jednego ujęcia”, którym oszołomił świat w rosyjskim ARK (2002), niefortunnie zdradza, że ​​ambicje i talent Sokurowa znacznie osłabły, zwłaszcza gdy jego zniechęcony głuszec można otwarcie wykryć poprzez kontrapunktowanie rozbieżne okoliczności między Francją a jego ojczyzną, ciasny wydźwięk redakcji żałośnie napisany.

dr Ernest Kowalski

Podobne filmy

Perłowy guzik

El botón de nácar