Informacje o filmie

Adaptacja powieści Huntera S. Thompsona o tym samym tytule. Film opisuje zwariowane poszukiwania „American Dream” przez Thompsona i jego szalonego samoańskiego prawnika. Napędzani ogromną ilością narkotyków, które kupili za zaliczkę z magazynu, aby relacjonować wydarzenie sportowe w Vegas; wyruszyli w Red Shark. Spotykanie policji, reporterów, hazardzistów, kierowców wyścigowych i autostopowiczów; szukają czegoś nieokreślonego, znanego tylko jako „amerykański sen” i znajdują strach, nienawiść i zabawne przygody w demencji współczesnego amerykańskiego Zachodu.

„Fear and Loathing in Las Vegas” to pokręcone, dziwaczne przedsięwzięcie w umyśle wypaczonego ćpuna, reportera, który podróżuje do Nevady, aby relacjonować wyścig motocyklowy Hells Angels, wraz ze swoim adwokatem z Samoa, doktorem Gonzo (Benicio Del Toro, który za swoją rolę zyskał czterdzieści funtów). „Byliśmy gdzieś w okolicach Barstow, kiedy narkotyki zaczęły się brać” – to wers, który otwiera film w szybkim tempie, gdy czerwony kabriolet ryczy od prawej do lewej, w kierunku Las Vegas. Bagażnik pojazdu jest wypełniony mnóstwem śmiercionośnych narkotyków. „Mieliśmy dwa worki trawy, siedemdziesiąt pięć granulek meskaliny, pięć arkuszy kwasu bibułowego o dużej mocy, solniczkę do połowy pełną kokainy, całą plejadę różnokolorowych cholewek, dolnych, krzykaczy, śmiechów. A także kwartę tequili , kwarta rumu, skrzynka piwa, kufel surowego eteru, dwa tuziny amyli." Narratorem opowieści jest Raoul Duke (w tej roli Johnny Depp), łysiejący, potykający się mężczyzna, nieustannie palący lub wdychający narkotyki, którego ciało jest przeładowane śmiercionośnymi substancjami. Przez cały film jest w permanentnym oszołomieniu, zażywając narkotyki za każdym razem, gdy kamera na niego najedzie. Jest też reporterem, głównym bohaterem filmu i jest tak oszołomiony, że po zakończeniu wyścigu motocyklowego nie jest nawet pewien, kto wygrał. Tak więc siedząc ciasno w swoim coraz bardziej zaśmieconym hotelowym mieszkaniu, zaczyna stukać na swojej maszynie do pisania, desperacko próbując zrozumieć otaczający go pozornie szalony świat. Jest rok 1971, początek następstw niepoważnych lat sześćdziesiątych. Raoul wciąż wydaje się myśleć, że żyje w ostatniej dekadzie. Wyjaśnia, że ​​jego beztroskie sposoby były nie na miejscu w takim rejonie jak Las Vegas, a w jednej z najzabawniejszych scen w całym filmie odwiedza konferencję szczegółowo opisującą niebezpieczeństwa związane z nadużywaniem substancji i wdycha kokainę przez całe seminarium (prowadzone przez zmarłego Michaela Jetera). Film oparty jest na na wpół autobiograficznych wspomnieniach dr Huntera S. Thompsona, który w 1971 roku podróżował do Las Vegas z otyłym „prawnikiem z Samoa” Oscarem Zeta Acosta. Według powieści Thompsona „Strach i odraza w Las Vegas”, pierwotnie opublikowanej pod koniec dekady, złamali wiele przepisów i przez cały czas byli na haju z różnymi niebezpiecznymi substancjami. W swojej powieści Thompson użył postaci Raoul Duke jako związku ze swoją własną przeszłością, a psychodeliczny weekend pary jako metafory Lost America. Po latach sześćdziesiątych, podczas wojny w Wietnamie, Amerykanie byli głęboko zdezorientowani i szukali odpowiedzi w wielu niebezpiecznych substancjach. Niektórzy krytycy twierdzą, że „Fear and Loathing in Las Vegas” upiększa narkotyki. Jeśli już, to demonizuje ich (czasami całkiem dosłownie), a ciągłe zażywanie narkotyków jest obecne tylko po to, by wyjaśnić zwariowane zachowanie duetu. Nie znaczy to, że „Strach i odraza w Las Vegas” to film nieszkodliwy. W niewłaściwych okolicznościach może zostać źle zrozumiany, dlatego został prawie spoliczkowany przez MPAA i – wraz z książką – wywołał oburzenie, gdy został wydany w 1998 roku, wraz z całkowitą katastrofą „Godzilla”. ”. Depp jest powodem, dla którego narracja filmu odnosi sukces, tak samo jak ona – słabszy aktor może wydawać się irytujący. Depp wydaje się kierować fizyczną wolnością Steve'a Martina i niewyraźnymi wzorcami mowy samego Thompsona — chociaż dano mu wystarczająco dużo czasu, aby przyswoić maniery Thompsona, ponieważ spędzili ze sobą dużo czasu przed kręceniem i przez cały proces filmowania. Ale to, co jest w gruncie rzeczy tak fascynujące w „Strachu i odrazie”, to jego płomienny styl i rażąca wyjątkowość. Przeniesiony na ekran przez Terry'ego Gilliama („Monty Python i Święty Graal”, „Brazylia”) można się tylko spodziewać, że film będzie dziwny, ale jest mocno zniekształcony, aż do szaleństwa. Jeszcze bardziej intrygujące jest to, jak Gilliam wykorzystuje swoją kamerę, zdjęcia i tła — kamera zasadniczo wciela się w rolę trzeciej osoby, ponieważ nieustannie się porusza, ustawiana pod dziwnymi kątami na ostrych, przyprawiających o zawrót głowy tłach, tapetach i dywanach. Ogólny efekt filmu jest odpowiednikiem odurzenia — tylko, że to prawdopodobnie nie jest tak niebezpieczne. Prawdopodobnie. Pod pewnymi względami „Strach i odraza w Las Vegas” to kompletny bałagan jak na film – bezsensowny, chory, ale czasami jest też przezabawny i bardzo mnie to bawiło. Zwykle nie jestem fanem tego rodzaju filmów, co tylko pomaga wyjaśnić moje skrajne zaskoczenie, gdy odkryłem, że nie tylko podobał mi się „Strach i odraza w Las Vegas”, ale okazało się, że jest to ważny film studyjny – dziwaczny, tajemnicze, dziwne, oszałamiające. To tak, jakby Fellini wyreżyserował film Cheecha i Chonga. To doświadczenie niepodobne do żadnego innego i chociaż całkowicie rozumiem negatywne recenzje, jakie otrzymał po jego wydaniu lata temu, znajduję się gdzieś pomiędzy hejterami a zagorzałymi fanami kultu. Film został wydany na płycie Criterion DVD w zeszłym roku; znak, że pomimo niesławnego pochodzenia ma w rzeczywistości dość silny legion fanów. Pod pewnymi względami film jest tak samo zdezorientowany i błądzący jak jego narrator. To trochę bez sensu, ale nawiasem mówiąc, myślę, że o to chodzi.

inż. Konrad Majewski

Po obejrzeniu tego filmu po raz pierwszy pomyślałem, że to najgłupszy kawałek… czego nigdy nie widziałem! Ale w miarę upływu czasu (zaledwie kilka godzin) i chociaż nie mogłem wyrzucić tego filmu z głowy, zdałem sobie sprawę, że Terry G. ponownie nakręcił film, którego nikt inny nie mógł zrobić… a przynajmniej nie w ten sposób ! Wszyscy mówili, że nie da się zrobić filmu z tej książki... a przeciwnicy nadal będą przekonani, że nie da się tego zrobić. Ale pogodziłem się i naprawdę zaakceptowałem ten film takim, jakim jest! Zwariowany film o przejażdżce, który jest po prostu niedorzeczny! I kocham to! Każda pieprzona minuta! A jak można napisać recenzję, nawet nie wspominając o słowie na „F”. Spróbuj posłuchać komentarza prawdziwego Huntera S. Thompsona! To facet, który napisał książkę, dla tych, którzy nie wiedzą. Więc jako, że ten film jest po prostu szalony, nie wiem, jak to zamknąć ... może po prostu zostawiam go otwarty ... ;o)

Kornel Krupa

Dla wszystkich, którzy potępiają ten film za bezsensowność i brak duszy, o to właśnie chodziło! To świetny film, prawdziwa adaptacja książki, nic więcej i nic mniej. Jest to niezachwiane spojrzenie na obrzydliwe ekscesy amerykańskiej kultury opartej na konsumpcji we wczesnych latach siedemdziesiątych, której bezsensowne serce mieszka w Las Vegas, symbolu chciwości i rozpusty. Bezsensowność filmu jest metaforą bezsensownego dążenia do osobistej satysfakcji i chciwości, prawdziwego serca „American Dream”. Jeśli odłożysz na bok zwykłe założenia dotyczące filmu, tj. że powinieneś dbać o bohaterów, że ich potrzeby konfliktu i rozwiązania itp., to znacznie lepiej się spodoba. Ten film jest magiczną przejażdżką i faktycznie działa na wielu poziomach, nie tylko jako świadectwo okropności nadmiernego używania narkotyków i tandetnego, brzydkiego widoku najgorszych części Ameryki, ale także dla nieudanego pokolenia lat 60., pokolenia, które myślało że „ktoś gdzieś pilnuje światła na końcu tunelu”. Używanie narkotyków to po prostu sposób na ucieczkę od obecnej rzeczywistości, a wszystkie odurzone zera z lat sześćdziesiątych były naprawdę stracone, jeśli myślały, że oświecenie i pokój mogą pochodzić z uderzenia kwasu. Ten film przenosi przypuszczenie Timothy'ego Leary'ego o „uwolnieniu umysłu” do ostatecznego wniosku, a wniosek jest taki, że tak naprawdę nie uwalniasz swojego umysłu, ale go niszczysz. Oczywiście ten film jest również zabawny, gdy ogląda się niesamowite występy Johnny'ego Deppa i Benitio Del Torro, z których obu ledwo rozpoznałem w ich rolach (Depp z ogoloną głową i nadętym Del Torro, który zyskał 40 funtów za rolę „ dr Gonzo"). Del Torro ma w szczególności jedną scenę (scenę w wannie), która jest zarówno obrzydliwa, jak i bardzo niepokojąca. Podobno jego występ był tak przekonujący, że ciężko mu było znaleźć pracę po tym filmie, ponieważ wszyscy byli przekonani, że na planie był zmarnowany. Prawda jest taka, że ​​jest po prostu cholernie dobrym aktorem, który nie powstrzymywał się ani sekundy, czego dokładnie wymagał film. Niezapomniana jest również scena, w której Johnny Depp piszczy jak banshee po wchłonięciu adrenocromu, a Del Torro szaleje za nim. Sama reżyseria jest szybka, a kąty przesunięte w wielu obiektywach szerokokątnych. Gilliam ma styl, który jest nie do pomylenia, to jak chodzenie po obrazie Dali, wszystko jest zniekształcone i rozciągnięte, aby stworzyć silne poczucie surrealizmu. Jednak jego podejście jest znacznie mniej obraźliwe niż Oliver Stone, który desperacko rzuca w ciebie każdą sztuczką filmową, dopóki nie zostaniesz skruszony. Wow, spójrz, zmienił na 8 mm, potem na czarno-biały, teraz jest wolniejszy w 3 sekundy! W każdym razie robię dygresję. To fajny film, nie oglądaj go upalonego, wyniesiesz z niego więcej, zalecane są wielokrotne oglądanie. Polecam również zakup wersji DVD z kryteriami, z komentarzem Gilliama, Deppa, del Torro i samego Huntera S. Thompsona!

Zofia Nowicka

Zwiastun

Podobne filmy