Informacje o filmie

W średniowieczu łowca czarownic Kaulder poluje na Królową Czarownic wraz z mieszkańcami miast zniszczonych przez czarną zarazę, którą rozprzestrzeniła. Królowa czarownic przeklina Kauldera życiem wiecznym, aby za wieczność. Osiemset lat później na świecie panuje równowaga, a czarownice żyją pokojowo wśród ludzi. Łowca czarownic Kauder oraz The Ax and Cross, który osądza i więzi wiedźmy w ciemności, są odpowiedzialni za utrzymanie pokoju na świecie. Kapłan Dolan 36. jest łącznikiem między Siekierą i Krzyżem a Kauderem, udzielając wsparcia i przechowując zapis jego życia. W dniu przejścia na emeryturę Dolan 36. umiera samotnie w swoim mieszkaniu. Kauder udaje się do swojego mieszkania z Dolanem 37., aby zbadać jego śmierć i na miejscu znajduje czarną magię. Co więcej, odkrywa, że ​​Dolan 36. wciąż żyje pod wpływem potężnego zaklęcia. Teraz Kauder odwiedza wiedźmę Chloe, właścicielkę baru czarownic, aby poprosić ją o pomoc w przypomnieniu sobie własnej śmierci, podążając za wskazówkami pozostawionymi przez Dolan 36th. Jednak bar zostaje zaatakowany i zniszczony przez wiedźmę Beliel, a Kauder pozostawia Chloe pod jego ochroną. Kiedy używa swoich zdolności, by pomóc Kauderowi, poznaje straszną tajemnicę swojej nieśmiertelności.

Oprócz krótkich fragmentów rozgrywających się w średniowieczu i kolejnego w samolocie, ten nadprzyrodzony film rozgrywa się we współczesnym Nowym Jorku. Mamy postać Vin Diesela, Kauldera, człowieka, który stracił rodzinę z powodu czarownic, wciąż żyje po 800 latach i wciąż na nie poluje. Można by pomyśleć, że Kaulder byłby stereotypową stoicką, ponurą, aspołeczną maszyną do zabijania, ale tak nie jest. Byłem mile zaskoczony, gdy Vin Diesel był bardziej uśmiechnięty i „ludzki” niż zwykle. W rzeczywistości niejednokrotnie jego bohater okazał powściągliwość i współczucie, co było dość odświeżające. Po tym wstępie do średniowiecza myślałem, że wszystkie wiedźmy będą złymi, nikczemnymi, jednowymiarowymi stworzeniami (co byłoby nudne), ale z drugiej strony dałem się nabrać, gdy bardziej zagłębiliśmy się we współczesną społeczność czarownic. Jeśli chodzi o historię, pomimo pozornie banalnej konfiguracji, powiedziałbym, że był silniejszy niż zwykle w przypadku tego rodzaju filmu akcji nadprzyrodzonej z kilkoma dobrymi zwrotami akcji, których nie spodziewałem się. Efekty specjalne były całkiem dobre, a szczególnie podobało mi się, że magia była tak zorientowana na naturę (jak powinna być w przypadku czarownic). Jednym z najładniejszych miejsc był ten bar z subtelną magią światła. Podobał mi się też projekt starych wiedźm i tego kościanego strażnika. Były tam rzeczy wizualne, których wcześniej nie widziałem lub przynajmniej kilkanaście razy. Niestety, ogólnie rzecz biorąc, sceny akcji wydawały mi się nieco słabe. Wiem, że walka w zwarciu powinna być chaotyczna i chaotyczna, ale cięcia tutaj były czasami tak kiepsko wykonane, że miałem problem ze zrozumieniem, co się dzieje. Na szczęście nigdy nie jest tak źle, jak w pierwszej walce w przeszłości, a wraz z postępem filmu jest coraz lepiej. Więc nie spodziewaj się, że jakość akcji cię zbytnio zachwyci. Wokół bardziej emocjonalnego niż zwykle Diesela jest całkiem przyzwoita obsada, w tym Michael Caine (zawsze z klasą), Elijah Wood (zabawny i solidny) i Rose Leslie, ta rudowłosa dzika kobieta z Game of Thrones. Dla mnie była główną atrakcją aktorską i podniosła wszystko na dramatyczny poziom. Jeśli chodzi o reżyserię, poza kiepską akcją i irytującymi fleszami, była kompetentna, ale niezbyt zapadająca w pamięć. Wizje „senne” były ładne, ale zazwyczaj są. Widziałem to na pokazie przedpremierowym i nie było zbyt wiele reakcji tłumu, jednak należy zauważyć, że film utrzymał moje (bardzo) zblazowane zainteresowanie przez cały czas. Nie miałem problemów z tempem ani zamieszaniem w historii, tak jak inni recenzenci. Rzeczywiście, świat Ostatniego Łowcy Czarownic był nieco intrygujący i przyjemny. Ocena: 7 na 10 (dobrze)

Adam Górski

W średniowieczu łowca czarownic Kaulder (Vin Diesel) poluje na Królową Czarownic (Julie Engelbrecht) wraz z mieszkańcami miast zniszczonych przez czarną zarazę, którą rozprzestrzeniła. utrata żony i córki na wieczność. Osiemset lat później na świecie panuje równowaga, a czarownice żyją pokojowo wśród ludzi. Łowca czarownic Kauder i The Ax and Cross, który osądza i więzi czarownice w ciemności, są odpowiedzialni za utrzymanie pokoju na świecie. Ksiądz Dolan 36. (Michael Caine) jest łącznikiem między Siekierą i Krzyżem a Kauderem, udzielając wsparcia i przechowując zapis jego życia. W dniu przejścia na emeryturę Dolan 36. umiera samotnie w swoim mieszkaniu. Kauder udaje się do swojego mieszkania z Dolanem 37. (Elijah Wood), aby zbadać jego śmierć i na miejscu znajduje czarną magię. Co więcej, odkrywa, że ​​Dolan 36. wciąż żyje pod wpływem potężnego zaklęcia. Teraz Kauder odwiedza wiedźmę Chloe (Rose Leslie), która jest właścicielem baru czarownic, aby poprosić ją o pomoc w przypomnieniu sobie własnej śmierci, podążając za wskazówkami pozostawionymi przez Dolan 36th. Jednak bar zostaje zaatakowany i zniszczony przez wiedźmę Beliel (Ólafur Darri Ólafsson), a Kauder zostawia Chloe pod jego ochroną. Kiedy używa swoich zdolności, by pomóc Kauderowi, poznaje straszną tajemnicę swojej nieśmiertelności. „The Last Witch Hunter” to zabawna fantazja z mnóstwem akcji i efektów specjalnych. Znakomita obsada z Michaelem Cainem, Vin Diesel, Rose Leslie i Elijah Wood daje rodowód przygody. Konkluzja jest przygotowana na sequel z odkryciem Kaudera. Mój głos to siedem. Tytuł (Brazylia): „O Último Caçador de Bruxas” („Ostatni łowca czarownic”)

Oliwia Sokołowska

Mów, co chcesz o Vin Diesel, facet grał różne role. Ze słynnego wściekłego serialu akcji, science fiction, komedii familijnych, a nawet mniej znanego dramatu kryminalnego, jest prawdziwym hitem kinowym. Jednak w swojej ostatniej fantastycznej eskapadzie ugrzęzł w tych samych wadach, co Constantine, a nawet Van Helsing; zdecydowanie za dużo stylowych fajerwerków i brak jakiegokolwiek skupienia na narracji. The Last Witch Hunter opowiada historię Kauldera, nieśmiertelnego, który od wieków poluje na czarownice. Już od pierwszego aktu film stara się zaciąć jak najwięcej ekspozycji, przeglądając niezliczone egzotyczne miejsca praktycznie co pięć minut. Czuje się jak pospieszna wycieczka po Nowym Jorku i żaden widok CGI nie zrobił trwałego wrażenia. To stracona okazja, ponieważ okultystyczna wersja współczesnego miasta jest pełna potencjału. Inne filmy, nawet komiksy i gry wideo, wykorzystały to założenie, aby skutecznie zniewolić publiczność. Scenariusz mógł przedstawiać mitologię ze spokojnym tempem i pomysłową scenerią, jednak film nagle przechodzi między mało inspirującymi przypadkowymi klubami, co sprawia, że ​​całe otoczenie wydaje się ogólne. Nie musi to być poziom wyrafinowania Hellboy 2, ale dostępna wiedza wydaje się strasznie niewykorzystana. Wizualizacja jest w większości tworzona przy użyciu grafiki komputerowej, a akcja jest przeciętna z surową choreografią. Pod zaklęciami kosmetycznymi wartość produkcji wydaje się po prostu przeciętna, zbyt podobna do Constantine'a z ostatniej dekady. To pospieszne tempo przekłada się również na postacie, które wyglądają jak przypadkowi nieznajomi, którzy połączyli się i nagle otrzymali dziwny rozwój. Nie dotyczy to samego Vin Diesela, film ma dobre umiejętności aktorskie między innymi z Elijah Wood i Michaelem Cainem, jednak bohaterowie to nic innego jak stereotypowi ekscentryczni magowie lub znany czarny charakter. W niektórych momentach wygląda to nawet jak seria proceduralnych gliniarzy z niezręczną sztuczką kumpla. Wreszcie, sam Vin Diesel nie jest tak przekonujący, mimo że jest przygotowany na epopeję superbohatera. W rzeczywistości radził sobie znacznie lepiej jako Riddick, przynajmniej miał tożsamość skrytego zabójcy. Podczas gdy jako Kaulder jest tylko kolejnym chrząkającym bohaterem, pomimo reprezentacyjnej sylwetki lub wspaniałego stroju. The Last Witch Hunter to fantastyczna wyprawa wypełniona płytkimi sztuczkami salonowymi i niezgodnym bohaterem Vin Diesel. Miał potencjał, aby być spektakularnym, ale tandetna prezentacja oferuje tylko wystawę dla pieszych.

inż. dr Bartek Mróz

„The Last Witch Hunter” rzuca zaklęcia, które są dalekie od natchnienia i co najwyżej przeciętne. Miłośnik „Dungeons & Dragons” Vin Diesel podkreśla tę ociężałą, PG-13 pabulum jako 800-letni bohater, który z pomocą Kościoła katolickiego walczy o zachowanie niepewnego pokoju między czarownicami a ludzkością. Diesel nie tylko wydaje się niewiarygodnie źle obsadzony jako nieśmiertelny średniowieczny wojownik w typie „górali”, przemierzający współczesny Nowy Jork w sportowym samochodzie, ale także ta czarodziejska, spryskana włóczka nie przewyższa doskonałych fantazji o czarach, takich jak „Królewna Śnieżka i Łowca” ( 2012) oraz „Jaś i Małgosia: Łowcy czarownic” (2013). Główny problem z tą bogato wyprodukowaną, pełną CGI ekstrawagancją polega na tym, że traktuje się ona zbyt poważnie. Oprócz straszliwego braku humoru, ten ponury garnek cierpi na niedostatek godnych cytatów dialogów, banalnych przeciwników i drugorzędnych postaci drugoplanowych. Utalentowani bohaterowie, tacy jak zdobywca Oscara Michael Caine i Elijah Wood, walczą w nijakich rolach pomocników naszego bohatera, których określa się mianem „Dolanów”. Reżyser „Sahary” Breck Eisner i trzej scenarzyści, Cory Goodman z „Priest” wraz z Mattem Sazamą i Burkiem Sharplessem z „Dracula Untold”, stworzyli syntetyczną fabułę, która nie generuje ani charyzmy, ani spektaklu. Właściwie wydaje się, że naśladowali sensacyjną sagę wampirów Wesleya Snipesa „Blade” aż do odrodzenia starożytnego demona krwi. Podobnie, „The Last Witch Hunter” powinien być najeżony nieustannym rozmachem, brutalnie dziwacznymi sekwencjami walki i spójnie zaaranżowaną mitologią. Zamiast tego przeradza się w ponury melodramat bełkotliwy. Najbardziej ambitna scena CGI stawia naszego bohatera przeciwko niezdarnej bestii znanej jako „Strażnik”, a on niszczy behemota mieczem, jakby był torreadorem siedzącym na nim. To niesforne stworzenie przypomina ogromnego tygrysa, który wygląda, jakby był złożony z wikliny, i ma dopalacz silnika odrzutowego w przełyku. Głównym przeciwnikiem naszego bohatera jest ohydna Królowa Wiedźm, rojąca się od przerażających pełzaczy, która wygląda, jakby spędziła zbyt wiele stuleci w kąpieli błotnej. Co więcej, nie może pochwalić się wyobraźnią czarodziejki Charlize Theron w „Królewnie Śnieżce i Łowcy”. „The Last Witch Hunter” rozgrywa się w chłodnym średniowieczu. Grupa dzielnych dusz uzbrojonych w miecze przedziera się przez zaśnieżony, górzysty teren, by szturmować upiorne skupisko nawiedzonych drzew. W tej szalejącej od ognia i siarki twierdzy mieszka nikczemnie wyglądająca dama, znana jako Królowa Czarownic (Julie Engelbrecht z miniserialu telewizyjnego „The Strain”). Jak można się było spodziewać, nie jest zadowolona widząc tych brodatych łamaczy bram z ich religijną ikonografią. Ta mordercza wiedźma z nienawiścią do ludzkości zdziesiątkowała ludzkość czarną zarazą i ściągnęła na siebie gniew naszego bohatera. Zaraza Królowej Czarownic zgładziła żonę i córkę naszego bohatera, a jego szczęśliwsze chwile z nimi zostały opisane w kilku retrospekcjach. Kiedy Kaulder (Vin Diesel z krasnoludzkimi dredami) i Królowa Czarownic plączą się, nasz nieustraszony łowca czarownic przebija ją swoim płonącym mieczem i dobija. Jak na ironię, Kaulder przeżywa tę próbę przez walkę, ale jego przetrwanie staje się udręką. „Przeklinam cię”, wyje ranna wiedźma. „Nigdy nie zaznasz pokoju. Nigdy nie umrzesz”. Następnie „The Last Witch Hunter” przenosi swoją akcję z XIII wieku do XXI wieku. Nasz krzepki bohater z ogoloną głową, bez krasnoludzkiego meszku ani futra noggin, przemierza odrzutowiec pasażerski, gdy napotyka niesprzyjającą pogodę. W rzeczywistości młoda ignorancka wiedźma przemyciła niebezpieczną kolekcję run na pokładzie samolotu i jest odpowiedzialna za wzrost pogody. Naturalnie nasz uczony bohater odwołuje się do swojej odwiecznej mądrości i rozbraja te niestabilne artefakty. Nic w tej scenie nie wzbudza ani napięcia, ani ekscytacji. Jako swoją osobistą nagrodę, Kaulder uwodzi dojrzałą stewardessę, zanim po raz ostatni siada ze swoim 36. Dolanem (Michael Caine z „Mrocznego Rycerza”), szanowanym katolickim duchownym, który spędził ostatnie 50 lat kronikując eskapady naszego bohatera potomkowie. Nawiasem mówiąc, Dolanowie są członkami tajnego stowarzyszenia Axe and Cross w Kościele katolickim. Podobnie jak Kaulder, poświęcili się utrzymywaniu niełatwego rozejmu między ludźmi a czarownicami. W „The Last Witch Hunter” wiedźmy chodzą po ziemi z ludźmi, tak jak wampiry w „Blade”, ale niewiele osób wie o ich fantasmagorycznej obecności. Kaulder i klerycy pełnią rolę pośredników, którzy współpracują z przebiegłym Radcą Wiedźm, aby utrzymać tych nekromantów w ryzach. Kaulder łapie wiedźmy, które nielegalnie praktykują czarną magię, a doradca czarownic zakopuje je w labiryncie jaskiń. 36. Dolan jest gotowy do przejścia na emeryturę, a 37. Dolan (Elijah Wood z trylogii „Władca Pierścieni”) przygotowuje się do zastąpienia go. Chociaż uratował 37. Dolan przed sabatem czarownic, Kaulder nie od razu rozpoznaje tego przybysza. Tymczasem wydaje się, że 36. Dolan został zamordowany w tajemniczych okolicznościach przez zmiennokształtnego czarnoksiężnika, do dramatycznych komplikacji. Kaulder odkrywa czarną magię na miejscu zbrodni i podejrzewa, że ​​jego odwieczna przeciwniczka, Królowa Wiedźma, mogła przez te wszystkie lata bawić się w oposa. Po drodze Kaulder rekrutuje „dobrą” wiedźmę Chloe (Rose Leslie z „Gry o tron”), aby pomogła mu rozwiązać zagadkę. Roszczenie Chloe do sławy polega na jej zdolności do wybrykiwania w snach. Na szczęście ratuje Kauldera przed jednym katastrofalnym snem po drugim, gdy źli kumple Królowej Wiedźm atakują go kilkakrotnie. Nasz bohater wierzy, że rozwiązanie jego problemu leży w jego „Matrixie” niczym sny. Ostatecznie „The Last Witch Hunter” jest w dużej mierze niezrozumiałym bełkotem. Eisner i jego skrybowie mają ogromne problemy z odwzorowaniem swojej złożonej mitologii czarów. Posypują okruchy chleba informacjami o tych zaklinaczach w całej pogmatwanej melodramatyce, ale rzadko robią z nimi coś, co wydaje się być smaczne. Podczas tych powolnych wybryków zdarzają się dwie niespodzianki, ale żadne z nich nie są prawdziwymi rewelacjami, jeśli zwrócisz uwagę na schematyczny spisek. Złoczyńcy nie wyróżniają się z tła, a Królowa Wiedźm od początku tkwi w błocie. Eisner aranżuje kilka wysokobudżetowych scen akcji, ale okazuje się, że są to niechlujne ćwiczenia. Ogólnie rzecz biorąc, „The Last Witch Hunter” kwalifikuje się jako śmieci z oceną szesnastkową.

Justyna Brzezińska

Zwiastun

Podobne filmy