Cztery mamy, których jedyną wspólną płaszczyzną jest klasa przedszkolna ich dzieci, postanawiają spotkać się na nieszkodliwej „zabawnej kolacji dla mamy”.

Najpierw było „Moms Night Out”, potem „Bad Moms”, a teraz to. Ale to nie było takie samo jak tych dwóch. Nieco inny film. To mieszanka zabawy i powagi. Myślałem, że to trochę zainspirowane „Big Little Lies”. Tylko ustawienia i postacie, ale reszta opowieści była zabawną wersją. Choć nie do końca zabawny film. Jest kilka poważnych rozmów o życiu, ale potem na chwilę znika z rzeczywistości. Ta straszna mieszanka komercjalizacji i sztuki na nic się nie zda. Nie chodziło tylko o nich. Podobały mi się też role mężów. To, o czym rozmawiali i czego się nauczyli, było interesujące i inspirujące. Piękne postacie i występy. Film krótkometrażowy i porządny. Nie podobało się to widzom, ale myślę, że te mamy zasługują na powrót. Bardzo bym tego chciał, ale musi mieć lepszą fabułę. Z pewnością to się teraz nie stanie. Ogólnie wart obejrzenia, przyzwoity film niż to, co widziałeś, słyszałeś o tym. 6/10

mgr inż. Marcel Walczak

„Fun Mom Dinner” nie jest zbyt dobry. Przyznam, że nadal przekracza moje oczekiwania - nie jest żałosny ani niezręczny, po prostu nie ma w nim żadnego humoru, co jest dużym negatywem dla komedii. Główna obsada Toni Collette, Molly Shannon, Bridget Everett i Katie Aselton jest w porządku, chociaż nie wyczuwam między nimi żadnej prawdziwej chemii. Powstrzymuje ich też brak zabawnych momentów. Postacie Adama Scotta i Roba Huebela też nie mają sensu. Poza tym nie pomaga również fakt, że prawie każdy inny element jest niezwykle przewidywalny… odrobina intrygi zaszłaby daleko. Przynajmniej to tylko krótka produkcja, która chroni przed przeciąganiem. To jest jeden do oglądania, aby minąć trochę czasu, ale w ogóle nie do zapamiętania.

inż. mgr Nicole Wilk

Była tylko jedna recenzja użytkownika, więc musiałem zostawić kolejną. To chyba najbardziej bezsensowny film w historii. Myślę, że to miało być zabawne i pewnie kilka razy lekko uniosłem kąciki ust. Ale przez cały czas i tak skończyłem go oglądać, czekałem, aż film gdzieś pójdzie, więc masz rację, żeby, nie wiem, zacząć naprawdę. Najbardziej denerwuje mnie rola Toni Colette. W moich oczach jest świetną aktorką, która potrafi robić niesamowite rzeczy. Z drugiej strony Molly Shannon jest jedną z tych aktorek, których zwykle unikam (dwóch pozostałych nie znałam). Ale jak Colette znalazła się w tej części? Czy musiała wypełnić umowę? A co Adam Levine robił w tym filmie? Wydaje się, że nie ma charakteru. Ogólnie aktorstwo jest kiepskie, fabuła jest pusta, rzeczy, które się dzieją, nie mają sensu, zwłaszcza wylądowanie na łodzi z dziećmi. Ta część nawet nie wyglądała, jakby należała do tego filmu. W sumie jedna wskazówka: nie oglądaj tego. dałem mu 2 gwiazdki, ponieważ widziałem gorzej, ale więcej na pewno nie zasługuje.

Sebastian Lis

Zwiastun

Podobne filmy