Pozdrowienia ponownie z ciemności. Trudno wyobrazić sobie lepszy wybór na inaugurację 4. dorocznego Festiwalu Filmowego Oak Cliff. W końcu tegorocznym tematem jest „No Wave Movement” z późnych lat 70., a najnowszy film scenarzysty/reżysera Seana Bakera (i ulubiony film Sundance) jest idealnym uzupełnieniem. Napisany wspólnie z Chrisem Bergochem i nakręcony w całości na iPhonie 5s (z aplikacjami kinowymi), ten surowy, prosty film przedstawia prawdziwe problemy prawdziwych ludzi na prawdziwych ulicach Hollywood i Los Angeles. Osobiście nie widziałem zbyt wielu (ok, żadnych) filmów, które skupiałyby się na dwóch transpłciowych prostytutkach (obie kolorowe). Jednak ekscytującą rzeczą jest to, że historia poświęca niewiele uwagi powołaniu Sin-Dee i Alexandry, a bardziej jest opowieścią o przyjaźni, złamanym sercu i subkulturach, które tworzą szczególną społeczność obszaru LA. To nie jest błyszcząca/celebrycka strona Hollywood, ale raczej podbrzusze miasta tygla, w którym krzyżują się ścieżki transpłciowych prostytutek i ormiańskich taksówkarzy. Sin-Dee (Kiki Kitana Rodriguez) i Alexandra (Mya Taylor) to przeciwne typy osobowości, ale wyraźnie dobrymi przyjaciółmi, którzy rozmawiają, dzieląc pączka w scenie otwierającej. Szybko dowiadujemy się, że Sin-Dee wyszła z więzienia po odbyciu kary 28 dni i nie reaguje dobrze na wiadomość Alexandry, że ich alfons (i chłopak Sin-Dee) Chester (James Ransone) zdradza z „naturalnym” kobieta (w tej roli bardzo utalentowany Mickey O'Hagan), gdy była uwięziona. Wzgardzona kobieta zapewnia energię filmu, gdy Sin-Dee tropi tajemniczą dziewczynę, której imię zaczyna się na „D”. Nadaje również nowe znaczenie ciągnięcia kogoś po całym mieście (chwała pani O'Hagan za fizyczność i siniaki). Bezczelne przekomarzanie się jest wypełnione brutalnymi upokorzeniami i mądrymi powrotami, gdy trzy aktorki grają ze sobą, jakby były naładowane krótkimi fajerwerkami. Historia z taksówkarzem Razmikiem (Karren Karagulian) pokazuje, jak człowiek rodziny przyciągany jak magnes do świata Sin-Dee i Alexandry znajduje nawet powód, by wpaść z rodziną na wigilijny obiad. Jego teściowa Ashken (Alla Tumanian) jest najbardziej podejrzliwa w stosunku do jego działań, co prowadzi do szalonej i zabawnej konfrontacji w Donut Time. Wiele pojedynczych scen jest zabawnych, inne pełne napięcia. W taksówce Razmika jest nawet scena z aktorem-weteranem Clu Gulagerem („Wirginian”), a ormiański celebryta Arsen Grigoryan gra innego taksówkarza. Całe działanie jest mocne i humanistyczne, a fotografia iPhone'a jest szokująca pod względem głębi i zasięgu, o którym nigdy nie podejrzewalibyśmy, że „sprzęt” jest używany. Takie podejście pozwoliło na uzyskanie organicznego charakteru ulicy – pomyśl o Banksy'm, który kręci film potajemnie bez planów (lub pozwoleń). Styl Bakera przypomina Johna Watersa i Johna Cassavetesa, a to spory komplement. Film zawiera również doskonały opis Los Angeles: „pięknie opakowane kłamstwo”.
Ignacy Sikorski
Oprócz tego, że jest bardzo przyjemnym filmem, „Tangerine” wyróżnia się tym, że został nakręcony w całości na iPhonie 5S. W jaki sposób dokonano takiego wyczynu, jest poza mną, ponieważ wydaje się, że jest to niskobudżetowy utwór, który wygląda fantastycznie. Co więcej, być może z powodu unikalnych technik filmowych, wydaje się to bardzo realne, jakbyś po prostu brał udział w tym czasie. Akcja toczy się przez około 12 godzin, śledząc życie dwóch transpłciowych prostytutek w Wigilię Bożego Narodzenia. Sin-dee właśnie wyszła z więzienia, a jej najlepsza przyjaciółka Alexandra zdradza, że jej chłopak/alfons podrywał ją z inną kobietą, gdy jej nie było. To sprawia, że Sin-dee wpada w szał, przeczesując ulice Los Angeles w poszukiwaniu nowej dziewczyny i jej niewiernego mężczyzny. Fabuła toczy się od poszukiwań Sin-dee, do Alexandry, która w ciągu dnia uczy się kilku sztuczek, i subtelnie podąża za taksówkarzem, który ma coś do Sin-dee, podczas gdy jego rodzina pracuje nad jego skłonnościami. Wszystko to sprawia, że film nie jest protekcjonalny, kaznodziejski ani niewrażliwy na nikogo. Jest brutalnie szczery, momentami przezabawny, realistyczny, a nawet wzruszający i smutny. Kochałem ten film. Od kolorowych postaci, przez doskonałe tempo, po kreatywne zdjęcia, „Tangerine” to jeden film, który każdy miłośnik kina powinien obejrzeć przynajmniej raz. Aha, i super ścieżka dźwiękowa! Mam nadzieję, że kiedyś dołączę go do kolekcji.
Janina Jasińska
Relacjonując dzień z życia dwóch transseksualnych pracownic, Tangerine to niecodzienna niespodzianka, która jest przezabawna, rozgrzewająca i łamiąca serce, emanuje energią i stylem od początku do końca i daje niezwykły wgląd w subkulturę handlu seksem w Los Angeles. Mimo niekonwencjonalnej treści, jak i sposobu, w jaki została nakręcona, jest to jedna komedia, która przeciwstawia się wszystkiemu na swojej drodze. Historia Mandarynki rozgrywa się w Wigilię i śledzi dwie transseksualne prostytutki, które są również najlepszymi przyjaciółkami. Jedną z nich jest Alexandra, która zaprasza przyjaciół z całego miasta na koncert, który przygotowała na noc. Druga to Sin-Dee Rella, która po prostu przedziera się przez miasto, by znaleźć swojego alfonsa, po tym, jak dowiedziała się, że ją zdradził, gdy była zamknięta. Napisana i wyreżyserowana przez Seana S. Bakera, Tangerine została stworzona z rygorem i pasją i przełamuje wiele norm filmowych w trakcie jej trwania. Film nakręcony w całości na iPhonie z dodatkowymi ulepszeniami pochodzącymi z łatwo dostępnych aplikacji, lśni dzięki filtrom kolorów i ciepłej palecie, która nadaje mu charakterystyczny wygląd. I choć pierwszy akt wymaga trochę przyzwyczajenia się, wraz z rozwojem fabuły robi się coraz zabawniej. Podczas gdy główny nacisk kładziony jest na Sin-Dee i Alexandrę, wątki powiązane z innymi postaciami powiązanymi z tymi dwoma są również interesujące na swój własny sposób. Film łamie również tradycję w dziale castingów, zatrudniając w tych rolach dwie transpłciowe aktorki i obie prezentują fantastyczne kreacje, z Myą Taylor grającą swoją postać w zrównoważony sposób, podczas gdy Kitana Kiki Rodrigues szaleje jako Sin-Dee. W skali ogólnej, Tangerine to pomysłowe, charakterystyczne i histeryczne kino niezależne, które pozwala widzom na uspokojenie się w pierwszym akcie, po czym natychmiast zmienia biegi, staje się bardziej dzikie i tętniące życiem z każdą mijającą minutą, absolutnie szaleje w swoim akt końcowy, w którym wszystkie jego wątki łączą się w jedną całość, a kończy się wzruszającą odą do przyjaźni. Jednym zdaniem Mandarynka działa, bo jej serce jest we właściwym miejscu. Na pewno warto spróbować.
Leonard Gajewski
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco