Gwyneth Hayden ma to wszystko. Kariera na najwyższym poziomie, zabójcza garderoba, wymarzone mieszkanie i wspaniali przyjaciele – jej zdaniem brakuje tylko mężczyzny. W chwili natchnionej desperacji wypełnia profil na portalu randkowym ChristianMingle.com, mając nadzieję na znalezienie Pana Właściwego. Jednak chrześcijaństwo Gwyneth jest trochę zardzewiałe, a jej próby zaimponowania wymarzonemu facetowi kończą się katastrofą, gdy wzywa ją do „fałszywej wiary”. W szczerym uświadomieniu sobie, że widzi swoje powierzchowne życie takim, jakim naprawdę jest, i dąży do stworzenia osobistej relacji z Bogiem.

Christian Mingle: Film jest tak bezczelnie sztuczny i nieautentyczny, że aż błaga, by go zignorować; nie recenzowane, nie analizowane, ani nawet nie dyskutowane, po prostu cicho, pokornie mijane, gdy inne filmy spychają go z centrum uwagi i odchodzą w zapomnienie. W przeszłości krytykowano filmy takie jak Jobs i The LEGO Movie, za to, że rzekomo były niczym innym jak lokowaniem produktu odpowiednio dla Apple i LEGO, mimo że zawierały rzeczywiste fabuły, postacie i głębię tematyczną; z drugiej strony, Christian Mingle: The Movie to film tak głęboko zakorzeniony w nieszczerości, że lekceważy swoich aktorów, dając im płytkie ludzkie postacie bez cienia człowieczeństwa, które można znaleźć w środkach promowania już wszechobecnego serwisu randkowego . Panie zmiłuj się. Film skupia się na Gwyneth Hayden (Lacey Chabert), zamożnej kobiecie, która wspięła się na szczyt korporacyjnej drabiny i raczej pokazuje ciekawszą historię, która jest tutaj: wyraźny sukces biznesowy Gwyneth w tym, co wydaje się być uczucie zdominowania przez mężczyzn - badamy jej życie randkowe lub jego brak. Gwyneth obawia się, że zegar tyka coraz szybciej, ponieważ zbliża się do wieku średniego i spędza wakacje po wakacjach samotnie, zasługując tylko na garść kiepskich, krótkoterminowych związków w swoim życiu. Po obejrzeniu mdłych i uporczywych reklam w telewizji, Gwyneth, mimo że jest niepraktykującą chrześcijanką, z niewielką znajomością Biblii i historii Jezusa Chrystusa, zapisuje się na stronę randkową Christian Mingle, gdzie pobożni chrześcijanie mogą spotykać się z podobnie myślącymi wierzących i miejmy nadzieję znaleźć szczęście na swojej drodze do wiecznej błogości. W akcie przyczyniającym się do nowej ery „kliknij, poznaj, poślub, umrzyj, zrób”, tak wymyśloną przez samą Gwyneth, Gwyneth zgadza się spotkać Paula Wooda (Jonathan Patrick Moore), lojalnego, dobrodusznego chrześcijanina, który trzyma się jego przekonania z jego czystą i równie dobroduszną rodziną. Gwyneth podziwia uprzejmość i prawdziwą charyzmę Paula, co prowadzi ją do próby przyjęcia chrześcijańskiego aktu, by oszukać Paula i jego rodzinę, że jest praktykującą chrześcijanką. Metody Gwyneth są przerażające, oczywiście fałszywe, ale wizja Paula wydaje się zbyt przyćmiona blaskiem jego aureoli, by to zauważyć. Oboje prowadzą ze sobą malowniczy związek, o ile rozmowa odbiega od wszystkiego, co jest choć trochę biblijne, w przeciwnym razie Gwyneth zamienia się w bełkoczącą idiotkę z językiem. Nie da się docenić Gwyneth i Paula jako ludzi, ponieważ nigdy nie pojawiają się jako coś więcej niż śmieszne, tekturowe wycinanki na długość całego filmu. Scenarzysta/reżyser Corbin Bernsen wydaje się być chętny do tego, aby ten film był tak mądrze fałszywy, jak to tylko możliwe, nigdy nie oferując żadnej prawdziwej rozmowy między tymi postaciami ani nie pozwalając im wyrosnąć na coś więcej niż drewniane karykatury zaprogramowane do wylewania zdawkowych dialogów i niesubtelnych promocji na stronie. Jedyną rzeczą bardziej nieszczęśliwą od romantyzmu w filmie jest obfitość banalnych żartów, które są tak boleśnie nieśmieszne, że nie mogę się zmusić do powtórzenia ich głupoty w mojej recenzji. Im mniej się o nich mówi, tym lepiej. Nie ma ani krzty szczerości w sposobie przedstawienia dramatycznych scen filmu; typowe dla niskobudżetowych, niezależnych filmów chrześcijańskich, zawsze jest zbyt oczywista orkiestracja lub wybuchowy chrześcijański rock, aby zapewnić śmiech i uśmiech w odpowiednich momentach oraz płacz w odpowiednich momentach. Christian Mingle współpracuje z tym ostatnim, wrzucając chwytliwe, ale strasznie przesadzone i niesubtelne chrześcijańskie ballady rockowe, które robią nic poza tym, że i tak już fałszywy, nieszczery film jest bardziej fałszywy i nieszczery. Dla tych, którzy uważają, że miłość w Christian Mingle: The Movie przedstawia wszystko, co jest zbliżone do rodzaju miłości lub pasji, które można znaleźć w prawdziwym życiu, mam dla was wiadomość, że ledwo może reklamować serwis randkowy w wiarygodny sposób, nie mówiąc już o tym, aby zacząć rozumieć lub przedstawiać cokolwiek w sposób autentyczny intymność. W rolach głównych: Lacey Chabert i Jonathan Patrick Moore. Reżyseria: Corbin Bernsen.

Marcin Borowski

Jedynym powodem, dla którego obejrzałem ten żałosny festiwal, było to, że zawarłem umowę, że obejrzę to, jeśli mój przyjaciel obejrzy horror. Wiedziałem, że wchodząc w to, będzie źle, ale wow, tylko przez pierwsze 10 minut było gorzej niż myślałem. Fabuła obraca się wokół postaci Lacey Chabert i Jonathana Patricka Moore'a. Postać Chaberta desperacko szuka „pana, który ma rację”, więc wchodzi na portal randkowy dla religii, Christian Mingle. Czy teraz jest chrześcijanką? Nie, oczywiście, że nie... i tak otrzymujemy nasz film. Ten film dosłownie robi wszystko źle, jakbym się tylko zastanawiał, kto pomyślał, że to dobry pomysł.... Gra aktorska jest okropna, Chabert ma kilka scen, w których przypomina mi się, że jest właściwie przyzwoitą aktorką, ale mój Boże, ona po prostu nie ma materiału do pracy. Dialog jest baaaardzo żałosny, wiele razy czułem się tak zakłopotany z powodu zaangażowanych aktorów. Próbują zabawić się tym, że Chabert nie jest chrześcijaninem i musi udawać, że jest jedną z jego rodziny… ale to wcale nie jest zabawne. „Komediowe” momenty są po prostu wywołujące strach, zamiast być naprawdę zabawne. A potem, kiedy się nie kulisz, po prostu jesteś o to pouczany. 1/10, szokująco zła.

mgr inż. Barbara Nowak

Jak mogę wyjaśnić, jak zły jest ten film? Cały czas mam nadzieję, że Gwenyth spotka wspaniałego faceta, a także odnajdzie Chrystusa. I tak, to możliwe! Możliwe jest również bycie dobrym człowiekiem, gdy nie jesteś „wierzącym” lub określonym typem chrześcijanina. Nie mogłem uwierzyć, jak krytyczni byli wszyscy chrześcijanie przedstawieni w tym filmie w stosunku do Gwenyth. Zamiast powitać ją na początku jej podróży z Chrystusem, sprawdzali jej znajomość wersetów biblijnych, oceniali jej ubranie i żądali, by modliła się na polecenie. Jako chrześcijanka (katolik) byłam zszokowana tym, jak niegrzeczni, niemili i elitarni byli dla niej. Nie tak Jezus traktowałby kogokolwiek, a co dopiero kogoś, kto Go szuka i chce się do Niego zbliżyć. Kiedy Paul „złapał” Gwenyth w jej lekkiej przesadzie na jej poziomie wiary, skonfrontował ją bez współczucia ani zrozumienia. Dlaczego jej nie posłuchał i zaproponował wsparcie jej w poszukiwaniu Jezusa? Gwenyth poprosiła nawet Paula o pomoc, ale był zbyt samolubny, dumny i krytyczny, by pomóc. Co za palant! Miałem nadzieję, że nie skończy z nim, ale będzie kontynuować swoją podróż do Chrystusa bez Pawła. I rasistowskie stereotypy Meksykanów! Stereotypowe kostiumy, złe akcenty i scenografia Taco Bell były tak rozpraszające i niepotrzebne! Czy naprawdę byłoby to tyle czasu/pieniędzy, aby wybrać się na wycieczkę do Meksyku i uzyskać dokładne specyfikacje dla tamtejszej wioski? Cóż za stracona okazja, aby pokazać rzeczywistość tego, czego potrzebują w Meksyku, być może wezwać kogoś, kto patrzy, aby pewnego dnia podjął tam misję (co mam, nawiasem mówiąc, i nie przypomina tego, co zostało przedstawione). Nawet koleżanka z pracy Gwenyth, Pam, o której początkowo myślałem, że jest najbardziej realistycznym przedstawieniem prawdziwego chrześcijanina (uwaga na spoiler! Ona też jest chrześcijanką!) również okazała się krytyczna! Kiedy Gwenyth opowiadała jej o tym, jak zaczęła czuć się bliższa Chrystusowi, powiedziała: „Kochanie, jeszcze cię tam nie ma”. Kim jest Pam, by oceniać czyjąś podróż? A czy życie nie dotyczy tej podróży? Czy ktokolwiek z nas naprawdę tam jest, dopóki nie dotrzemy do Nieba? Do licha! Jedynym świecącym światłem był występ Lacey Chabert. Jest świetną aktorką. Było mi przykro, że utknęła z tak kiepskim scenariuszem z tak nikczemnym głównym bohaterem. Jeśli to ci coś pokazuje, to to, że faceci z Christiana Mingle'a są pompatycznymi, osądzającymi, mamuśkami. Nie wszyscy chrześcijanie są tacy! Może spróbuj innej witryny. I ZDECYDOWANIE obejrzyj inny film, gdy jesteś na nim!

Apolonia Wasilewska

Niestety, tylko główną bohaterkę, Gwyneth, grał aktor z prawdziwymi kotletami. Jak to się dzieje, że firma produkcyjna, która rzekomo opiera się na wierze, nie może nawet nakłonić chrześcijan do zrozumienia? Niemal każdy chrześcijanin w filmie został przedstawiony jako jednowymiarowa tekturowa wycinanka świeckiego stereotypu. Te postacie nie miały humoru. Byli osądzający i po prostu nudni. Wszyscy zetknęli się z bardzo kultowymi. Jako osoba, która przyszła do Chrystusa jako dorosła osoba, mogę szczerze powiedzieć, że mogłoby się to nigdy nie wydarzyć, gdyby chrześcijanie, których spotkałem, byli tacy, jak tutaj przedstawieni.

Piotr Adamski

Podobne filmy