Dużo podziwu i uznania dla Davida Cronenberga. Jego filmy są technicznie bardzo dobrze wykonane i chociaż jego filmy są bardzo niepokojące, wiele z jego filmów ma również albo mroczny, albo subtelny dowcip, wzruszające emocje, a nawet jedno i drugie. Jest dla mnie jednym z najbardziej interesujących i niepodobnym do wszystkich innych reżyserów, pomimo tego, że znany jest z horroru ciała, a jego filmy są czymś więcej. Podobnie jak to, co zostało powiedziane o „Dead Ringers”, jednym z moich ulubionych jego ulubionych, wszystko to nie mogło być bardziej widoczne w „The Fly”, a właściwie nawet bardziej. Pomimo tego, że naprawdę podoba mi się wersja „Muchy” z 1958 roku, włącz mnie, ponieważ widziałem ten film od czasu jego obejrzenia, jako kogoś, kto uważa ten remake za lepszy i zdecydowanie jeden z remake'ów, jakie kiedykolwiek powstały. To rzadkość, jeśli chodzi o przeróbki, z których wiele zasłużenie jest lekceważonych i uważanych za bezsensowne. Jednak „The Fly” to coś więcej niż remake, nikt nie wiedziałby, że to naprawdę jeden. Jest to również wspaniały film sam w sobie, znak rozpoznawczy swojego gatunku i jeden z najlepszych Cronenberga, nadal jest jego najbardziej chwalonym krytycznie, na pewno z osobistej opinii. Niektórzy mogą nie być w stanie ominąć rany, której jest pod dostatkiem i wzburzają żołądek, ale teraz nie stanowiło to dla mnie problemu i czuję, że brakuje jednego, jeśli nie jest w stanie go ominąć. „The Fly” nadal wygląda świetnie. Filmy Cronenberga rzadko bywają gorzej niż dobrze wykonane, zawsze jest bardzo uzdolnionym technicznie reżyserem, a „Mucha” jest jednym z jego najlepiej wyglądających. Bardzo skończony i pokazujący mistrzostwo w wizualizacjach i efektach, z naprawdę nastrojowymi, niezwykle eleganckimi i mądrymi fotografiami (jeśli nie tak złożonymi, jak na przykład w przypadku „Dead Ringers”). Efekty specjalne / makijażu są nie tylko cholernie imponujące, ale sprawiły, że odniosłem wrażenie, co było wtedy technicznym osiągnięciem, a teraz trzymają się wyjątkowo dobrze. Z jakiego innego powodu „Mucha” miałaby wyróżnić się jako jedyny Cronenberg, który zdobył Oscara, za charakteryzację (wspaniale zasłużoną, choć na pewno nie miałaby problemu z wygraną „Legendy”, ponieważ charakteryzacja również była niesamowita w tym filmie )? Stały bywalca Cronenberga, Howard Shore, nawet „kompozytor z wyboru” reżysera, zapewnia jedną z jego najlepszych ścieżek dźwiękowych, która jest jak jej własny bohater i jak jego własny bohater w filmie. Jest to bardzo niepokojące, choć nie jest oczywiste, ale to, co szczególnie zapada w pamięć, to to, jak czyni coś pięknego z wizualnej intensywności, która się dzieje, bez żadnych sprzeczności, i jak wpływa na emocjonalny rdzeń opowieści. Orkiestracja jest również jedną z jego największych i najbardziej złożonych, ożywionych przez Londyńską Filharmonię, najlepszym tego przykładem jest otwarcie, które zawsze wywierało na mnie duży emocjonalny wpływ. Niektóre z najlepszych reżyserii Cronenberga można zobaczyć w „The Fly”. Atmosfera jest denerwująca w charakterystycznym stylu Cronenberga, a do tego dobitnie napięcie. Jest dużo gore i ściska żołądek, ale dla mnie film nie był na nim zbytnio zależny i nie używał go niepotrzebnie. Jeszcze bardziej imponująco, poza tym, że jest mistrzem wizualnym, osiąga równowagę horroru połączoną z napiętymi dreszczami, humorem i emocjami. Scenariusz ma przepyszny, mroczny dowcip, prowokuje do myślenia i prawdziwie szczerych i nigdy nie mdłych emocji, niewiele filmów osiąga tę równowagę tak dobrze, a Cronenberg był w tym jednym z mistrzów. Opowiadanie historii jest jednym z najbardziej niepokojących filmów Cronenberga i wszystkich innych filmów, ale „Mucha” jest także jego filmem, który najbardziej ze mną emocjonalnie łączy. Tragedia tej historii jest naprawdę przejmująca i jest prawdziwa, a nie wymuszona czy manipulacyjna. Niewiele filmów tego gatunku sprawiło, że naprawdę troszczyłem się o bohaterów, i znowu w sposób, który był autentyczny. „Mucha” to zrobiła i jest przykładem dla wszystkich filmów, postacie tutaj mają głębię, dobrze zdefiniowane i wyraźne osobowości i cechy charakteru i ani razu mnie nie nudziły ani nie drażniły. Aktorstwo jest wspaniałe, tak dobre jak Geena Davis, a ona jest bardzo dobra, Jeff Goldblum jest dość niezwykły w bardzo niepokojącym i wrażliwym przedstawieniu, które mnie niepokoiło i poruszało. Goldbluma zawsze warto oglądać, ale moim zdaniem nigdy nie był lepszy niż tutaj, jedna z najlepszych kreacji w filmie Cronenberga. W sumie bajeczny i jeden z najlepszych w Cronenbergu, a także znak rozpoznawczy gatunku. 10/10
mgr dr Maria Borowska
Od czasu powstania tego filmu minęło ponad 20 lat, ale efekty specjalne wciąż są niesamowite, a fabuła jest zabawna – i obrzydliwa – jak zawsze! Oglądam to mniej więcej co 5-7 lat. To całkowicie fascynujące, ale tak niewygodnie jest oglądać czasami, że zawsze zastanawiam się, kiedy to oglądam, dlaczego za każdym razem się przez to przechodzę! Oryginalny film z Vincentem Pricem jest „nullsville” w porównaniu z tym przeróbką. Sprawy mogą stać się naprawdę obrzydliwe, gdy Jeff Goldblum („Seth Brundle”) powoli zamienia się w ogromną muchę. Transformacja w niektórych miejscach jest bardzo rażąca i na pewno straszna, gdy jest się jej świadkiem. Możesz po prostu poczuć udrękę i przerażenie jego dziewczyny, gdy jest świadkiem Niesamowita fizyczna i psychiczna przemiana Goldblumsa. Geena Davis przekonująco wciela się w rolę „Veroniki Quiafe”. Opowieść nie jest tylko głupim horrorem, ale inteligentną opowieścią science fiction, w której obaj czołowi aktorzy są znakomici. Nie sądzę, żeby Davis nigdy nie wyglądał ładniej. John Getz jest również dobry jako szef jej magazynu, „Stathis Borans”. Te trzy postacie dominują w filmie. Nie pamiętam nawet nikogo innego tutaj. Zakończenie jest oszałamiające, prawie wprawiając pierwszego widza w szok. W rzeczywistości, do końca, ten film sprawi, że będziesz emocjonalnie wyczerpany.
Alan Kucharski
Większość filmów science fiction obfituje w pomysły i efekty specjalne, ale ma słabą spójność i rozwój postaci; większość horrorów jest taka sama, z wyjątkiem tego, że nie ma pomysłów. Ale „Mucha” Davida Cronenberga bierze jeden prosty pomysł, rozwija go właściwie i unika (jego naprawdę przerażających) efektów specjalnych, aż do naprawdę przerażającego punktu kulminacyjnego. A zwracając uwagę na osobowości swoich bohaterów, sprawia, że naprawdę się o nich troszczysz (Jeff Goldblum jest znakomity w roli głównej) i dodaje do surowego szoku poziom poważnej refleksji nad samą naturą ludzkiej śmiertelności. Mieszanka daje makabrycznie dobry film.
Melania Michalak
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco