Informacje o filmie

Ricki pogoniła za marzeniami o zostaniu sławną gwiazdą rocka, porzucając rodzinę. Ma szansę naprawić sytuację, gdy jej były mąż Pete prosi ją, by odwiedziła Indianapolis i pomogła ich córce Julie w trudnej sytuacji. Ricki ma zespół rockowy, który regularnie gra koncert w małym barze, kiedy nie pracuje jako kasjerka, aby związać koniec z końcem. Julie niedawno próbowała popełnić samobójstwo, ponieważ jej mąż ją zdradził i się z nią rozwodzi. Mimo że jest spłukany, Ricki przybywa do Indianapolis, aby pomóc córce, ale Julie jest wrogo nastawiona. Podobnie jej dwaj synowie są wrogo nastawieni i niechętni.

Potencjalnie wyśmienite połączenie reżysera Jonathana Demme i scenarzysty Diablo Cody z gwiazdą Meryl Streep skutkuje zaskakującym rozmyciem. Piosenkarka z zespołu barowego w średnim wieku bierze czas wolny od swojej codziennej pracy jako kasjerka w południowej Kalifornii i wraca do Indianapolis oraz (obecnie zgorzkniałej) rodziny, którą zostawiła, by odnieść sukces w rock'n'rollu. Pisanie Cody jest tak żartobliwe i „słodkie” (zawsze z przymrużeniem oka do publiczności), że jej scenariusz – już ciężki od amatorskiej ekspozycji – wcześnie pokonuje obsadę; zanim jeszcze zdążyliśmy się przystosować do postaci, zostały ukształtowane przez ich ubrania i żarty. Demme jest chętny, by zadowolić, ale jego czas jest wiecznie chybiony. Sceny, które powinny działać, nie działają, podczas gdy inne sekwencje (takie jak obiad z okazji zjazdu rodzinnego, który robi się brzydki) powtarzają się bez sensu. Rodzina Rickiego na zmianę stoi na mydelniczce i wypuszcza parę. Cody nie może nikogo nam przedstawić bez planu, a Demme podkreśla każdy powierzchowny punkt zbliżeniami, które niczego nie ujawniają (reality TV ma bardziej przekonujące konfrontacje niż to, co tutaj dostajemy). Wiecznie źle oceniany i zniekształcony. Nie mamy pojęcia, przez co przeszła Ricki w swojej karierze, jakie triumfy mogła odnieść; Cody zbyt chce dać nam Streep jako republikańskiego rockmana (kolejny sznur do sznurowania konfliktów), wspierany przez trupę muzyków, którzy są tam tylko po to, by ją przytulić. Aktorka jest wyraźnie lepsza niż jej materiał i udaje jej drogę. *1/2 od ****

Dominika Ostrowska

„Ricki and the Flash” otwiera się z Meryl Streep, przechwalającą się wypranymi kwasem ubraniami, które wyglądają, jakby były upchnięte w kapsule czasu z lat 70., na wpół splecionymi włosami, w komplecie z pierścionkami, bransoletkami i ozdobnymi bibelotami na całym ciele. wypuszczają "American Girl" Toma Petty'ego. Jeśli to nie czyni z niej jednej z najlepszych aktorek w Hollywood, nie wiem, co robi. Streep gra Lindę „Ricki” Rendazzo, lidera zespołu znanego jako „Ricki and the Flash”, który gra głównie w barach nurkowych i obskurnych nocnych klubach. Linda w międzyczasie pracuje jako niewolnica w supermarkecie, kierowana przez menedżera o połowę młodszego od niej, zarabiając marne pensje, będąc z dala od najbliższej rodziny. Pewnego dnia jej były mąż Pete (Kevin Kline) dzwoni do niej, aby poinformować ją, że ich córka Julie (Mamie Gummer) przechodzi przez kłopotliwy rozwód po tym, jak odkrył, że jej mąż ją zdradza. Julie, która już próbowała popełnić samobójstwo, a od tego czasu przestała brać prysznic i jeść, mieszka z Pete'em i widząc swoją matkę po raz pierwszy od lat, jest zrozumiale zniesmaczona i przerażona tym, że teraz chce się bawić w matkę. Linda dowiaduje się również, że jej najmłodszy syn planuje się ożenić, a następnie nie zaprasza jej na ślub. Próbując zrównoważyć ten nowo odkryty bałagan i rozwiązać problem ze swoim obecnym kochankiem Gregiem (gwiazda rock and rolla Rickiem Springfieldem), Linda stara się być matką dla tych, którzy zawsze jej potrzebowali, i kogoś, kto nie będzie się wzdrygnął na myśl o umieszczeniu swoich wiara w osobę. „Ricki and the Flash” ma bardzo tragiczny punkt widzenia z perspektywy postaci, biorąc pod uwagę fakt, że podczas gdy Ricki była nieobecną matką, ścigającą chwałę i sławę gwiazdy rocka, skończyła jako cover band w diver barach, wynik nieudanej próby małżeństwo i zmora egzystencji jej dzieci. Teraz Ricki mocno uderzyła w wiek średni i zastanawiając się nad swoim życiem i karierą, nie ma dla niej nic do pokazania poza bałaganem okoliczności i sukcesem, który nigdy w pełni nie został zrealizowany. Scenarzysta Diablo Cody ma talent do uatrakcyjniania najbardziej nieatrakcyjnych postaci w sposób, który nie jest protekcjonalny jak w filmie Adama Sandlera, ale nie przygnębiająco ponury jak film Larsa von Triera. Cody jest również wyjątkowa, ponieważ jej filmy nie skupiają się na postaciach pogrążonych w litości i niechęci do siebie, ale raczej na aktywnym próbowaniu poprawy siebie lub wydobyciu tego, co najlepsze w złej sytuacji. To ostatnie jest tym, na co Linda spędza większość czasu w „Ricki and the Flash”. Zamiast się tarzać, stara się być matką, jaką nigdy nie była dla swoich dzieci. Streep wykonuje tutaj bardzo dobrą pracę, będąc urzekającą obecnością przez cały film i pozostając aktorką, której można powierzyć każdą rolę pod względem dostarczania jakości. Pomaga również to, że Cody zna swoje mocne strony, które są złożonymi postaciami z wieloma emocjami, ale nie ma naprawdę jasnego pomysłu na wyrażanie takich emocji. Efektem końcowym jest jednak duet, którego nigdy nie wyobrażałem sobie, że będzie ze sobą współpracował, a jednak sam tak dobrze ze sobą współpracuje. Jeśli chodzi o dramat rodzinny, „Ricki and the Flash” plasuje się pomiędzy słabszym „This is Where I Leave You” a lepszym „August: Osage County”. Jest o wiele bardziej dramatyczny, niż kiedykolwiek się spodziewałem, nie poświęcając bogatego, emocjonalnego znaczenia dla tanich chwytów komiksowych lub ckliwości. Jednak w filmie jest element teatralny, który podkopuje jego emocje, szczególnie pod koniec filmu. Jednak „Ricki i Flash” zawiera wiele podtekstów, które nie są rutynowo prezentowane przez mainstream, co czyni go tak godnym pochwały projektem, zwłaszcza ze świetną aktorką na czele.

Marcel Marciniak

To musi być trudne być dzieckiem żywej legendy, zwłaszcza w showbiznesie, ale Mamie Gummer zdaje się radzić sobie całkiem nieźle, bardzo dziękuję. Gummer, najstarsza córka wielokrotnej laureatki Oscara, Meryl Streep, wyrobiła sobie markę w rodzinnym biznesie. Podobnie jak Emilio Estevez (syn Martina Sheena) i Angelina Jolie (córka Jona Voighta), Gummer używa nazwiska rodzinnego (nazwisko jej ojca), jednocześnie ustanawiając własną tożsamość w filmie (i telewizji). Podobnie jak Jaden Smith (syn Willa Smitha), Gummer dołączyła do swojego słynnego rodzica na ekranie, jednocześnie rozwijając swoje umiejętności aktorskie. Jako małe dziecko Gummer zagrała w filmie swojej matki „Zgaga” (1987). Jako dorosła, Gummer zagrała młodszą wersję postaci swojej matki w "Evening" z 2007 roku. (Gummer miał także krótką scenę w filmie Streepa z 2006 roku „Diabeł ubiera się u Prady”, ale ta scena została wycofana z montażu). , 1:41) – i ciężko zdecydować, która aktorka zrobiła lepszą robotę. Streep gra tytułowego bohatera, Rickiego Rendazzo, starzejącego się muzyka rockowego. Film zaczyna się, gdy Ricki gra zestaw coverów muzycznych jako wokalista w zespole house w lokalnym barze. Oczywiście kocha to, co robi, ale nie osiągnęła tego, na co liczyła, ponieważ musiała wykonywać inną pracę jako kasjerka w supermarkecie, aby związać koniec z końcem (a potem ledwo). Potem, niedługo w historii, kusi jej druga tożsamość. Pete Brummel (Kevin Klein) wielokrotnie dzwoni na jej telefon komórkowy, aż w końcu odbiera. Nie dzwoni do Rickiego. Dzwoni do swojej byłej żony Lindy, żeby jej powiedzieć, że ich córka Julie (Gummer) została porzucona przez zdradzającego męża, a tata się o nią martwi. To mało powiedziane. Chociaż ledwo ją stać na bilet, Ricki-slash-Linda wskakuje do samolotu z Los Angeles z powrotem do domu do Indianapolis, aby być tam dla swojej córki. To wszystko, co zrobiła dla wszystkich swoich dzieci od ponad 25 lat. Jak można sobie wyobrazić, w oczach jej dzieci ten wielki gest nie wystarczy, aby zrekompensować pozostawienie rodziny w celu realizowania swojej rock and rollowej fantazji w późnych latach 80. – i od tego czasu niewiele miał z nimi kontaktu. Pojawienie się Ricki wprawia Julie w stan głębokiej depresji i pod wpływem leków we wściekłość, a rodzinny obiad, w którym biorą udział jej dwaj synowie (Sebastian Stan i Ben Platt), idzie tylko trochę lepiej. Podczas swojej krótkiej wizyty Ricki robi znaczne postępy, wyrywając Lindę ze strachu, ale kiedy obecna żona Pete'a (Audra McDonald) wraca z wizyty u chorego ojca, jasne jest, że nadszedł czas, aby Ricki odszedł. To z powrotem do Kalifornii, z powrotem do sklepu spożywczego, z powrotem na scenę barową iz powrotem do jej pseudo-chłopaka, gitarzysty prowadzącego, Grega (Rick Springfield). Gdy Ricki torturuje się nad żałosnym stanem swojego związku z dziećmi, Greg pociesza ją i zachęca, by nie rezygnowała z prób zadośćuczynienia. Tak bardzo, jak bardzo chce to poprawić, pojawia się okazja, by zrobić to, co nadal powoduje trudną decyzję. Biorąc pod uwagę wspaniały rodowód „Ricki and the Flash”, film powinien być lepszy niż był. Och, nie zrozumcie mnie źle – aktorstwo jest na najwyższym poziomie, ale inne aspekty filmu były rozczarowujące. Streep wykonuje swoją zwykłą znakomitą pracę (nie brać jej za pewnik, ale to jest Meryl Streep, o której tutaj mówiła) – i są godne nagrody występy kolegi weterana Oscara (i byłego współpracownika) Kevina Kline'a, zdecydowanie od Ms. Gummer, z McDonalda, a nawet ze Springfield. Oczekiwałem jednak więcej po nagrodzonym Oscarem reżyserem Jonathanem Demme („Milczenie owiec”) i nagrodzonym Oscarem scenarzystą Diablo Cody („Juno”). Z wyjątkiem jednej świetnej linijki pod koniec filmu, dialog jest zwyczajny i często fabuła wydaje się wymuszona. W jednej scenie Ricki wskazuje na podwójne standardy dla muzyków rockowych płci męskiej i żeńskiej, którzy są nieobecnymi rodzicami, ale nie przyznaje, że Ricki mogła nadal mieć więcej relacji ze swoimi dziećmi niż ona. Kilka odniesień mówi, że Ricki jest konserwatystką (mimo że jest muzykiem w Kalifornii, a jej rodzina na środkowym zachodzie wydaje się dość liberalna), ale nigdy nie podaje żadnego kontekstu dla tej charakterystyki, ani nawet nie sprawia, że ​​ma ona związek z historią . Scenariusz nie wyjaśnia również niczego na temat okoliczności związanych z odejściem Ricki z rodziny ani zbyt wiele na temat rozwoju jej kariery w ciągu następnego ćwierćwiecza. W całym filmie wątpliwe wybory dotyczące pisania i reżyserii przewyższają pogardę wielu postaci dla Rickiego do tego stopnia, że ​​ostateczne rozwiązanie tej historii wydaje się zbyt daleko idące. Nawet niektóre prace kamery i montaż wydają się niepotrzebnie melodramatyczne. Temat pojednania rodziny jest godny i krzepiący serce, ale jak na historię starzejącego się rockmana, który próbuje ponownie połączyć się z pozostawioną rodziną, „Danny Collins” z 2015 roku jest znacznie lepszą historią i równie dobrą grą aktorską. Aktorstwo jest głównym powodem, aby zobaczyć "Ricki". Reszta to tylko mały błysk na patelni. "B-"

Sonia Andrzejewska

Zwiastun

Podobne filmy