W Los Angeles samotny, ale skuteczny pisarz techniczny Kenneth Winslow staje przed wyzwaniem napisania trzech długich podręczników technicznych w bardzo krótkim czasie. Jego szef Novak wyznacza do pomocy tymczasową maszynistkę Lisę Bellmer. W biurze koledzy Kennetha pokazują mu w Internecie kosztowną gumową lalkę erotyczną o nazwie „Nikki”, a Kenneth postanawia ją kupić. Kiedy Nikki zostaje dostarczona, snoopy kierownik jego budynku jest zaciekawiony ogromną paczką. Kenneth czyta podręcznik Nikki i używa wizerunku Lisy, aby nadać lalce swego rodzaju „osobowość”, po czym zaczyna uprawiać zboczony seks i ma obsesję na punkcie Nikki. Tymczasem Lisa czuje się nie na miejscu w biurze, Kenneth jej pomaga i zbliżają się do siebie, romansują, a zaniepokojony Kenneth pozbywa się lalki. Kiedy Lisa znajduje broszurę Nikki w tomie pierwszym podręcznika, świat pokręconego Kennetha rozpada się, a Kenneth zostaje kompletnie obłąkany z tragicznymi konsekwencjami.

Love Object otrzymało premierę incognito kilka lat temu i jest to niefortunne, ponieważ mamy tutaj film, który bierze bardzo podstawową ideę (choć taką, której nie widziałem wcześniej) i rzemiosło oraz pomysłowy i nieco przerażający mały film z tego. Jedynym filmem naprawdę podobnym do tego, jaki przychodzi mi do głowy, jest dziwaczny klejnot Lucky McKee „May”, który cały czas zdaje się zdobywać coraz więcej fanów; i to sprawia, że ​​Love Object wydaje się jeszcze bardziej niefortunny, ponieważ jest to film, który z pewnością może zdobyć oddany kult. Film skupia się na Kenneth Winslow - zwykłym gościu, który ma codzienną pracę w miejscu drukującym instrukcje obsługi. Pewnego dnia jego życie zmienia się, gdy współpracownicy przedstawiają mu Nikki – realistyczną lalkę, którą można kupić w internecie za gigantyczne 10 000 dolarów. Postanawia kupić lalkę, a po zapoznaniu się z nią szybko się zakochuje. Jednak zaczyna też dogadywać się ze swoją uroczą koleżanką z pracy… i to „zdenerwuje” jego plastikowy obiekt miłosny o wartości 10 000 dolarów, co prowadzi do powstania dziwnego trójkąta miłosnego. Wchodząc w ten film; Obawiałem się, że fabuła może nie być w stanie rozciągnąć czasu gry - ale jest wystarczająco dużo innych rzeczy, aby upewnić się, że Love Object nie stanie się nudny. Wartości produkcyjne są wysokie, biorąc pod uwagę, że oczywiście nie był to film wysokobudżetowy, a aktorstwo też jest całkiem dobre. Centralny występ zapewnia nieśmiało wyglądający Desmond Harrington, który ma dobrą chemię ze swoją partnerką, Melissą Sagemiller. Jednak dla kultowego fana najciekawszy występ w filmie pochodzi od Udo Kiera – i chociaż tak naprawdę nie ma on możliwości wywarcia znaczącego wpływu na film, zawsze dobrze jest go zobaczyć. Rip Torn również odgrywa rolę, a wraz z Kierem; sprawia, że ​​film bardziej zapada w pamięć. Reżyser Robert Parigi wciąga publiczność do filmu, ponieważ ludzie w nim są w dużej mierze bardzo realistyczni; główne role nie są zbyt dobre/złe i nie mają nieprawdopodobnych prac, więc film jest łatwy do zrozumienia dla normalnych ludzi, którzy nigdy nie spędzali czasu z seks lalką. Wygląda na to, że film powinien mieć rację… ale jeśli jest, nie mogłem go wykryć. „Nie uprawiaj seksu z gumową lalką” to najlepsze, co mogę zrobić na tym froncie. Jednak film jest przez cały czas interesujący i kończy się dobrym zwrotem akcji... więc zdecydowanie polecamy Love Object.

Maurycy Górski

W Los Angeles samotny i sprawny pisarz techniczny Kenneth Winslow (Desmond Harrington) staje przed wyzwaniem napisania trzech długich podręczników technicznych w bardzo krótkim czasie. Jego szef Novak (Rip Torn) wyznacza tymczasową maszynistkę Lisę Bellmer (Melissa Sagemiller), aby pomogła mu w zadaniu. W biurze koledzy Kennetha pokazują mu w Internecie kosztowną gumową lalkę erotyczną o nazwie „Nikki”, a Kenneth postanawia ją kupić. Kiedy Nikki zostaje dostarczona, snoopy kierownik jego budynku jest zaciekawiony ogromną paczką. Kenneth czyta podręcznik Nikki i używa wizerunku Lisy, aby nadać lalce swego rodzaju „osobowość”, po czym zaczyna uprawiać zboczony seks i ma obsesję na punkcie Nikki. Tymczasem Lisa czuje się nie na miejscu w biurze, Kenneth jej pomaga i zbliżają się do siebie, romansują, a zaniepokojony Kenneth pozbywa się lalki. Kiedy Lisa znajduje broszurę Nikki w tomie pierwszym podręcznika, świat pokręconego Kennetha rozpada się, a Kenneth zostaje kompletnie obłąkany z tragicznymi konsekwencjami. "Love Object" to znakomita, dziwaczna opowieść o samotności, obsesji i horrorze, ze świetnym scenariuszem i reżyserią oraz potencjalnie kultowym filmem. Mroczna historia ma domieszkę Davida Lyncha, w tym kilka dziwacznych postaci, takich jak Kenneth i właściciel sex shopu. Desmond Harrington ma oszałamiający występ doskonale rozwijający jego obłąkany i przerażający charakter. Niezwykle cudowna Melissa Sagemiller świetnie sprawdza się również w roli niepewnej siebie pracownika tymczasowego, który czuje się nieswojo w firmie ze swoimi kolegami. Zaskakujący wniosek to plus w tym gorąco polecanym filmie. Mój głos to osiem. Tytuł (Brazylia): „Olhos da Morte” („Oczy śmierci”)

Bianka Jankowska

Kenneth (Desmond Harrington) pracuje jako pisarz techniczny – tworzy podręczniki użytkownika. Jest dobry w swojej pracy, ale ma problemy z emocjonalnymi kontaktami z innymi. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy szef Kennetha, Novak (Rip Torn), zatrudnia dla niego atrakcyjną tymczasową asystentkę, Lisę (Melissa Sagemiller), Kenneth ma obsesję na punkcie realistycznej lalki seksualnej o imieniu „Nikki”. Stopniowo sprawia, że ​​lalka wydaje się być tak blisko Lisy, jak tylko może. Ale kiedy Lisa zaczyna się nim interesować, prowadzi to do komplikacji i prawdopodobnie katastrofalnych konsekwencji. Love Object scenarzysty/reżysera Roberta Parigi to eksploracja różnych rodzajów uprzedmiotowienia, ale w psychologicznym thrillerze/horrorze. Chociaż pochodzi z rzeczywistego obiektu o nazwie „Prawdziwa lalka” (droga, realistyczna lalka erotyczna dostępna w sprzedaży wysyłkowej/w Internecie) i ma filmowe prekursory tematyczne, od dobrych (Private Parts, 1972) do nie tak dobre (Der Mann nebenan, aka A Demon in My View, 1991), a także prekursorzy postaw/emocjonalności, od Psycho (1960) przez Boks Helenę (1993) po Przestrzeń biurowa (1999), Parigi to znacznie więcej mocno skoncentrowany na uprzedmiotowieniu, nie tylko jeśli chodzi o seks, ale także o to, że nasyca życie zawodowe i w niewielkim stopniu także życie prywatne. Pierwsze pół godziny filmu pokazuje nam Kennetha w swojej pracy. Biuro jest nijakie i konformistyczne, a pracownicy umysłowi siedzą w podobnych boksach, gdy wykonują swoją mroczną pracę i desperacko próbują znaleźć coś, co zapewniłoby im iskrę koloru lub rozrywki i pomóc im przetrwać dni. Możemy powiedzieć, że Kenneth zajmuje się tym od dłuższego czasu, ponieważ ma najbardziej tępy wyraz twarzy. Parigi pokazuje nam, jak ten rodzaj pracy uprzedmiotawia pracowników. Są tylko trybikami w kole, wyobcowani i wyobcowani, odłupują w większości bezsensowne bzdury, istnieją tylko o tyle, o ile nadal karmią właściwymi przedmiotami swoich współpracowników i maszynerii administracyjnej. (Czy możesz powiedzieć, że pracowałem wcześniej w jednej z tych prac?) Kiedy Lisa przybywa, zostaje uprzedmiotowiona jako narzędzie wspomagające produkcję, użyteczna i istniejąca tylko tak długo, jak spełnia tę funkcję. Kiedy wkracza w to z powodu emocjonalnego wybuchu, grozi jej wygnanie. Emocje nie są dozwolone. Nic więc dziwnego, że będąc uspołecznionym w takim środowisku pracy, Kenneth fetyszyzuje dosłowny przedmiot „Nikki”, do którego często odnosi się za pośrednictwem instrukcji obsługi na swoim komputerze. I nic dziwnego, że przenosi tę konceptualizację na Lisę. W miarę rozwoju filmu Kenneth stara się, aby Lisa i Nikki były bardziej podobne, czasem pracując nad jednym, czasem nad drugim. Na długo zanim zaczną się jednoczyć, Kenneth wykazuje oznaki, że jego alienacja prowadzi do utraty jego racjonalnych zdolności. Zaczyna wierzyć, że Nikki żyje, wchodzi z nim w interakcje i ostatecznie mu grozi. Później zaczyna łączyć Lisę i Nikki, gdy jest z Lisą. Oczywiście jest to przepis na katastrofę i jaką pyszną katastrofę daje nam Parigi w końcowej części filmu. Chociaż na początku jest to stosunkowo powolne, tempo i napięcie stopniowo się nasilają, aż do kulminacji. Zmiana jest słuszna, bo film toczy się w okresie zerwania Kennetha z rozsądkiem. Na początku to tylko drobne dziwactwa, ale pod koniec jest pełnym psychopatą. To nie jest coś, co dzieje się w mgnieniu oka. Parigi porusza również temat uprzedmiotowienia mieszkańców mieszkania, w którym mieszka Kenneth. Chociaż mieszkają razem, czasami tuż obok siebie, myślą o sobie nawzajem bardziej jako o funkcjach. Jedna osoba jest kierownikiem, druga policjantem. Kenneth, znany gliniarzowi jako „degenerat” obserwuje, jak kierownik (Udo Kier) pieści kobietę na korytarzu, uprzedmiotawiając je jako materiał pornograficzny (a są też późniejsze sceny w sklepie porno, miejscu, w którym uprzedmiotowienie jest od dawna problem). W pewnym momencie pokazano menedżera bawiącego się własnymi lalkami – małymi porcelanowymi figurkami, z których tańczy walca. Oczywiście nie trzeba się nad tym specjalnie zastanawiać, żeby film się spodobał. Parigi wykonała niezwykłą pracę, tworząc niezależną, niskobudżetową grafikę. Został nakręcony na Super 16 i wygląda świetnie. Scenografia jest doskonała (prawdziwym wyróżnieniem jest przyznanie Kennethowi własnego biura), a reżyseria Parigi jest nienaganna. Możesz z łatwością cieszyć się filmem od samego aspektu thrillera/horroru. Pod tym względem film jest pełen narastającego napięcia, jest momentami i efektownie instynktowny i ma miłe zaskakujące zakończenie. Nie przegap tego.

Maciej Baran

Ten film trafia do mało odwiedzanej dzielnicy horrorów: królestwa przerażającego żywego manekina. Do tego momentu najlepszymi przykładami tego typu thrillerów byłby Woody z „Strachu” i „Pin”, ale Robertowi Parigi udaje się przedstawić bardziej złożoną historię niż którykolwiek z tych filmów. Ten przerażający film ma cudownie zdeprawowaną wrażliwość i wydaje się maszerować w rytm „Wstrętu” Romana Polańskiego. Aktorstwo jest solidne przez cały czas, a nawet Rip Torn wydaje się powściągliwy w swoich normalnych rysunkowych wybrykach. Zamiast przerażać się przed skokiem, ten film powoli buduje strach i napięcie. W filmie jest kilka dobrych kreacji i zdecydowanie warto go obejrzeć.

Ewelina Wilk

Zwiastun

Podobne filmy