Tim jest uczniem klasy 11, borykającym się z utratą matki kilka lat temu i własną seksualnością w wieku 16 lat, przechodząc na 17. Jako 12-latek był gwiazdą biegaczy z matką jako trenerem. Po śmierci matki zrezygnował z biegania, a on i jego przyjaciel są nerdami od chemii, którzy są zastraszani i nękani przez sportowców w szkole. Tim w końcu wraca do biegania i powiększa grono przyjaciół. Jego główny konkurent na torze, Jeff, kontynuuje swoje nękanie i ucieka się do szantażu, aby pogorszyć występ Tima na torze z katastrofalnymi skutkami.

Ten film to niezwykła kreacja Antoine'a Oliviera Pilona, ​​który wydaje się dojrzały daleko poza swój wiek. Historia nękania i homofobii w szkołach – które mogą być wszędzie – to przedstawienie podkreśla poczucie uwięzienia, jakie odczuwają nastolatki w kryzysie. Są one potęgowane przez potęgę technologii i wszechobecność nękania, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Przeczytałem wcześniejsze recenzje i jestem zdumiony - czy obejrzeli ten sam film co ja? Jest to znakomicie wyreżyserowane, aż do scen lekkoatletycznych. Byli tacy realistyczni. Nienawidzę używania słowa „ważne”, jeśli chodzi o filmy, ale dla wielu, którzy mają do czynienia z zastraszaniem – zarówno jako ofiary, jak i sprawcy – można to opisać kilkoma innymi słowami. Ten utwór bardzo mnie poruszył – był nastrojowy, wrażliwy, surowy i brutalny.

doc. Piotr Błaszczyk

Intencje są dobre dla tego reżysera, który chciał opisać całą brzydotę ludzkiego umysłu, obrzydliwe zachowanie lub ludzi wykorzystujących sieci społecznościowe do krzywdzenia innych ludzi. Reżyser wykorzystuje wątek homoseksualizmu i oprawę sportową współzawodnictwa, by przekazać to przesłanie. Ale niestety jest tu zbyt wiele frazesów, aby były naprawdę skuteczne. I nie mówię o sekwencji bombowej – której „wejście” mogliśmy wyczuć na początku filmu, jak thriller, którym ta funkcja nie jest. Powtarzam, filmowiec umieścił tu za dużo rzeczy, za dużo. Chciał też pokazać, że masowi mordercy, noszący bomby lub broń palną, niekoniecznie byli terrorystami ekstremistów ISIS. Ale film bardzo przyjemnie się ogląda, reżyseria jest dla mnie dobra, a charakteryzacja też.

Aurelia Stępień

Niektórzy rodzice lubią nam wskazywać, że młodsze lata naszego życia, zanim staniemy się dorosłymi, są najlepszymi latami, jakich kiedykolwiek doświadczymy, ponieważ potem wszystko sprowadza się do presji, wymagań i rzeczy, których nie spełnimy dokładnie tak, jak zamierzamy. . Życie jest rzucone z powrotem do nas i nawet z pewnymi dobrymi wynikami nigdy nie będzie ideałem, którego szukasz, jeśli nie pójdziesz określoną ścieżką, i zawsze pojawiają się obawy dotyczące tego, kim jesteś i czego oczekuje od ciebie społeczeństwo; i obejmuje rzeczy, które możesz kontrolować – marzenia i kariery, za którymi chcesz podążać – i rzeczy, których nie możesz, zwykle te, z którymi się urodziłeś – rasę, seksualność, zachowanie i tak dalej. „1:54” dotyczy tego skrzyżowania rzeczy i tego, jak lata młodości są czasami bardziej obciążone niż okres dorosłości. Jest to przebudzenie, które nadchodzi zbyt wcześnie i niewielu z nich nie może sobie z tym poradzić całkowicie, z powodu braku zrozumienia lub braku siły, by znieść to, co stanie na naszej drodze. Lata licealne, najtrudniejszy okres, z jakim Tim (Antoine Olivier Pilon) musi się zmierzyć. Kiedyś świetny biegacz, teraz nieśmiały entuzjasta chemii, który nie ma wielu przyjaciół poza Francisem (Robert Naylor), nieustannie nękany przez kolegów, a także stawiający czoła wielu własnym wyzwaniom, jeśli chodzi o odkrywanie siebie i tego, czego chce z życia. Kocha swojego przyjaciela, ale nie wie dokładnie, jak to okazywać, niepewny prawdziwej rzeczywistości bycia gejem - mimo że Francis wydaje się być otwarty w kwestii z samym sobą, o czym boleśnie się uczymy w konfrontacji z łobuzami . Unikając tu spoilerów, ale dzięki obrocie wydarzeń Tim odzyskuje trochę pewności siebie, dołącza do zespołu biegowego prowadzonego przez wspierającego go nauczyciela, aby prześcignąć wyznaczony przez potężnego rywala (Lou-Pascal Tremblay) i wystartować w krajowych zawodach. Na jego drodze pojawia się kolejny ostry obrót wydarzeń, taki, który popchnie go do granic możliwości i taki, w którym będzie musiał zdecydować, co naprawdę jest dla niego ważne. Podobał mi się „1:54”, ponieważ poruszał mnie na wszystkie oczekiwane i nieoczekiwane sposoby, opowiadając o rzeczach prawdziwych bez dodawania nadmiernych fikcyjnych lub nierealistycznych sytuacji. Oto film o znęcaniu się, jego wiecznych skutkach, przyczynach, skutkach i możliwych reakcjach. Poza tym mamy opowieść o dojrzewaniu samotnym dzieciaku, który poradził sobie z tymi przeszkodami, jednocześnie walcząc o to, że nie wie, jak sobie radzić, wyrażać swoje pragnienia i akceptować siebie. W dzisiejszych czasach wielu z publiczności łatwo wskazuje, że sprawy nie są takie trudne, geje i lesbijki zyskują większą akceptację nawet w latach szkolnych, ale to nie jest fakt; a ci w społeczności LGBTI mają tendencję do pomijania filmów takich jak ten, ponieważ opowiadają o starych tradycjach smutnych portretów, które nie dają żadnych nadziei. Obie grupy się mylą. Rzeczy nie są takie jasne i kolorowe, ponieważ wielu nastolatków, a nawet dorosłych, spotyka się z odrzuceniem, agresją i tym podobnymi, a filmów takich jak ten nie należy unikać ze względu na jego charakter, nawet jeśli twoja rzeczywistość różni się od głównego bohatera. Projekty takie jak ten istnieją po to, aby informować, skłaniać nas do analizowania i refleksji nad istniejącą rzeczywistością; a w większym stopniu po to, byśmy zadawali sobie pytanie, w jaki sposób zareagowalibyśmy w sytuacjach takich jak te, z którymi borykał się Tim i jego przyjaciel, a nawet osoby wokół nich. Ale trudno zgodzić się ze wszystkim, co nam przedstawił reżyser/scenarzysta. Przez chwilę chciałem innego i bardziej pozytywnego doświadczenia dla Tima, i właśnie kiedy myślałem, że film mi to zapewni, sprawiło, że cofnął się aż do wstydu. Tylko jeden strzęp zasady dla chłopca, a film podobał mi się trochę bardziej. Działa na przekór, w niektórych momentach odpiera rywala, nawet zaimponuje tłumowi oszczędną chwilą podchodząc do dziewczyny, ale nie znaleziono śmiałości w działaniu z decyzją o kluczowym momencie i film stracił okazję do opowiedz historię o odwadze, przezwyciężaniu próbnego życia i po prostu nie przejmuj się tym, co może pomyśleć z zewnątrz. Tego tutaj przegapiłem i zablokowało to, że film stał się dziś czymś bardziej priorytetowym. Antoine Olivier Pilon prezentuje kolejny świetny występ, jeśli nie znasz jeszcze nazwiska, ale pamiętasz twarz, to za sprawą „Mommy”. W przeciwieństwie do dwubiegunowego Steve'a, jego postać Tima jest kimś bardziej kontrolowanym, po prostu wybucha całym zestawem emocji, gdy coś złego staje na jego drodze. Rozmowa z nauczycielem na korytarzu i intymna próba, jaką podejmuje ze swoim zaspanym przyjacielem, to jedne z jego największych chwil; ale jego reakcja w jednym z najbardziej dramatycznych momentów była dziwnie niewłaściwa i niewiarygodna – w tej scenie chciałem od niego więcej. Ale on dostarcza coś wyjątkowego swoim aktorstwem, tak samo jak cały casting, były świetne, ani jednego złego występu tutaj. Ogólnie rzecz biorąc, jest to bardzo dobry film pomimo wybojów w drodze, ale porusza poruszające tematy i płynnie w przyjemnym przebiegu, bardzo wciągający i bardzo użyteczny. 8/10

Ewa Włodarczyk

Miałem kilka problemów z tym filmem, zaczynając od tego, że grał tak, jak został nakręcony w 1985 roku. Postacie, fabuła i rozwój fabuły wydawały się takie przestarzałe. Łobuz/złoczyńca jest naprawdę nienawistną postacią i ciągle czekasz, aż dostanie to, co go czeka. Problem w tym, że... nigdy tego nie robi, co sprawia, że ​​chce się krzyczeć. Z drugiej strony może o to chodzi. Walka o prawa LGBTQ NADAL jest daleka od zakończenia i chociaż miejmy nadzieję, że wielu nastolatków gejów żyje teraz bardziej w stylu „Love, Simon”, miliony na całym świecie nie są. Ten film może być przypomnieniem, aby wyjść i zrobić wszystko, aby pomóc w walce z homofobią wśród naszej młodzieży.

Aniela Kucharska

Świetna obsada, nawet pomysł był fajny, ale na pewno stracona okazja. Bully, LGBT, było wiele rzeczy, na które zwrócił uwagę film, ale nie wybrał właściwej ścieżki do jazdy. Wszystko zostało przyćmione negatywami. Kiedy oglądałem film, przez cały czas czułem się bardzo nieswojo. Ponieważ ciągle oczekiwałem najlepszych rzeczy do przejęcia w dowolnym momencie, ale to nigdy nie nadeszło. Nawet część sportowa była trochę niekompletna. Film był fikcją, ale nawet częściowo tak dzieje się w Kanadzie, wtedy Kanada jest zbyt daleko w tyle za całym zachodnim światem. Film powinien być inspirującą opowieścią, a przynajmniej uświadamiającą. To był motyw gejowski, ale nie film romantyczny. Jedenasta klasa Tim unika swojej tożsamości seksualnej, aby uniknąć wstydu, zwłaszcza przed szkolnymi łobuzami. Ale teraz jest już za późno, co go sporo kosztowało. W odpowiedzi podejmuje wyzwanie. A teraz musi udowodnić swoją seksualność, ale nie wszystko idzie zgodnie z planem. Pozostała historia przybiera decydujący zwrot, w którym wszystko nagle się zatrzymuje. Tak, myślę, że to nagłe zakończenie nie jest przekonujące. Zwłaszcza po zbyt wielu zmianach w tworzeniu fabuły spodziewałem się najlepszego sposobu zakończenia. Więc nie wszyscy byliby zadowoleni z tej części. Choć nie był to zły pomysł, tylko nie zrobili tego lepiej. Tytuł też był małą dywersją, od przewidywań. Więc nie oczekuj, wszystko będzie w porządku. Bardziej jakbym czuł, że jest stworzony dla sadystycznych ludzi. Bo nie można zachęcać do takiego filmu, a zwłaszcza jego treści, która przez większość czasu sprawia niepokój. 4/10

mgr dr Janina Duda

Podobne filmy