Informacje o filmie

Historia zaczyna się, gdy „Don” Vito Corleone, głowa „rodziny” nowojorskiej mafii, nadzoruje ślub córki z żoną Carmelą. Jego ukochany syn Michael właśnie wrócił do domu z wojny, ale nie zamierza stać się częścią biznesu ojca. Przez życie Michaela staje się jasny charakter rodzinnego biznesu. Interes rodziny jest taki sam, jak głowa rodziny, życzliwa i życzliwa dla tych, którzy dają szacunek, ale oddana bezwzględnej przemocy, gdy cokolwiek sprzeciwia się dobru rodziny. Don Vito żyje na sposób starego kraju, ale czasy się zmieniają i niektórzy nie chcą podążać starymi drogami i szukać wspólnoty i „rodziny”. Wschodzący i nadchodzący rywal rodziny Corleone chce zacząć sprzedawać narkotyki w Nowym Jorku i potrzebuje wpływu dona, aby zrealizować swój plan. Zderzenie zanikających wartości starego świata Dona z nowymi drogami będzie wymagało straszliwej ceny, zwłaszcza od Michaela, a wszystko to dla dobra rodziny.

„Ojciec chrzestny” to szczyt nieskazitelnych filmów! Po raz pierwszy obejrzałem „Ojca chrzestnego” jako nastolatek i był to najbardziej zdumiewający film, jaki kiedykolwiek widziałem, i od tego czasu stał się moim ulubionym filmem wszech czasów. Dlatego z niecierpliwością czekałem na napisanie recenzji tego niezapomnianego klasyka. Zacznijmy więc od początku. Film otwiera się czterema słowami: „Wierzę w Amerykę”. To szaleństwo myśleć, że ta prosta linia stała się dźwięcznym cytatem wyłącznie ze względu na wpływ, jaki wywarła na wejście w „próg” filmu. To tylko jeden z wielu znanych cytatów, które zaśmiecają film, a uwierz mi, jest ich wiele. Po pierwszym ujęciu zostajemy wciągnięci w życie Vito Corleone, znakomicie sportretowane przez oscarową kreację Marlona Brando. Vito to człowiek przerażający, kryminalista, mafioso, ale przede wszystkim szanowany człowiek rodzinny, jego trzech synów przedstawia trzech znakomitych aktorów: James Caan, John Cazale i Al Pacino oraz jego adoptowane dziecko Tom Hagen, grany przez Roberta Duvalla. Film śledzi Vito, który próbuje przekazać swoje imperium przestępcze swojemu niechętnemu synowi, Michaelowi. Z jednymi z najbardziej obrazowych i makabrycznych scen śmierci, jakie kiedykolwiek widziano w przemyśle filmowym lat 70. (m.in. głowa pewnego konia), „Ojciec chrzestny” uosabia sposób, w jaki przemoc może być skutecznie wykorzystana w filmie. Corleone to jedni z największych antybohaterów, jakich kiedykolwiek widziano na ekranie, podczas gdy są złoczyńcami, publiczność nie zaakceptuje tego faktu, Coppola robi coś prostego i zuchwałego, usuwa winy zorganizowanej przestępczości. Film obfitujący w piękne zdjęcia, niezapomniane partytury muzyczne oraz wartą akcją i dramaturgię. Ogólnie rzecz biorąc, Ojciec chrzestny jest jednym z największych sukcesów krytycznych i komercyjnych Hollywood, w którym wszystko jest w porządku; gangsterski film, który jest pełen życia, pełen emocji i subtelnej gry aktorskiej, a dodatkowo pobłogosławiony niesamowitym reżyserem Francisa Forda Coppoli. Prawdopodobnie najbardziej niezapomniane arcydzieło, jakie kiedykolwiek powstało.

doc. mgr Ida Kowalska

Jest już po 13:00 i właśnie skończyłem oglądać „Ojca chrzestnego” Francisa Forda Coppoli. Powinienem chyba iść do łóżka. Jest późno i jutro muszę wstać trochę wcześnie. Ale nie na tyle wcześnie, by odłożyć pisanie tych wierszy. Teraz, gdy widziałem to trzy razy, możliwość podzielenia się swoimi przemyśleniami i odświeżonymi spostrzeżeniami jest zbyt dobrą ofertą, by na niej siedzieć. Wytrzymaj więc ze mną. Ten film działa tak dobrze, ponieważ dzieje się w podziemnym świecie, w którym jesteśmy tak osadzeni, że nawet go nie obserwujemy. Coppola stawia nas w samym centrum tego, co jest, trzeba przyznać, społeczeństwem stworzonym przez przestępców dla przestępców. To także powód, dla którego jest tak gościnny. Jesteśmy otoczeni przez jej mieszkańców – morderców z zimną krwią, mężczyzn, którzy postrzegają zbrodnię jako pracę od 9 do 5 udającą honorowych mężczyzn. I mam na myśli mężczyzn. Z zewnątrz bylibyśmy tylko świadkami przerażających, niepokojących przejawów ich przemyślanych działań. Ale to idzie jeszcze głębiej. Wszystko kręci się wokół rodziny Corleone kierowanej przez Don Vito Corleone (Marlon Brando). Jest najbardziej uczciwym z tych mężczyzn, siedzącym na krawędzi. Ale dla ludzi takich jak on, którzy nie do końca ogarniają ten świat, nie jest to łatwe. Unika konfliktów, dopóki nie jest to absolutnie konieczne. Jest człowiekiem zdefiniowanym przez zasady moralne. Na początku jest scena, w której w dniu ślubu córki jeden z jego współpracowników Luca Brasi (Lenny Montana) ćwiczy przemowę, którą wygłosi donowi, gdy go spotka. Scena z tymi dwoma jest zabawna i prawie urocza. Nie mogłem się powstrzymać przed współczuciem im obu tylko po to, by uświadomić sobie, że czuję ciepło do dwóch gangsterów. Nie wspominając nawet o tym, że Lenny Montana był prawdziwym zabójcą mafii i że denerwował się, gdy wypowiadał tę kwestię. Im więcej obserwowałem, tym bardziej zdawałem sobie sprawę, jak niesamowicie złożone i bezwzględne jest to społeczeństwo i jak ma moc skorumpowania każdego, kto się z nim zetknie. Najlepszym przykładem jest najmłodszy syn Corleone, Michael (Al Pacino). Wraca do domu na ślub swojej siostry, gdy bohater wojenny ubiera rolę ze swoją długoletnią dziewczyną, Kay Adams (Diane Keaton). Na początku unika tego półświatka, ale wciąga go konieczność, ekspozycja z pierwszej ręki i sama jego diabelsko pociągająca natura. Im dalej w filmie, zmiana jest szokująca i każdy outsider, który kiedykolwiek się do niego zbliżył, jest skażony tak, czy inaczej. Jeśli to przeżyją, są wciągani tak samo jak my jako widzowie. Wewnątrz Coppola w pełni przedstawia nam rodzinę, z odważnym, osobistym podejściem i jesteśmy świadkami każdej dyskusji, każdego metodycznie obliczonego wyboru. Zbrodnia jest popełniana po prostu dlatego, że taka jest natura ich działalności, a my siedzimy obok nich na krześle, więc łatwo się nawiązujemy. Dla nas to dobrzy ludzie, rywalizujące rodziny to źli. To największy wyczyn, jaki udało się osiągnąć w tym filmie – oddzielić dobrych i złych facetów w świecie pełnym złych. To film o niezrównanej subtelności. Żaden inny film nie jest tak dobry. Żaden inny film nie jest zrobiony z taką precyzją, uwagą i kompletnością. Jest wiele warstw, które prawdopodobnie przeoczyłem i może nigdy nie zauważę. Ale czułem je. To, co zrobił reżyser Francis Ford Coppola i jego wspólnik w zbrodni (zły dobór słów, przepraszam) Mario Puzo, jest niczym innym, jak ponadczasowym kinem referencyjnym, którego wpływ nie polega na wymyślaniu koła na nowo, ale raczej na doskonaleniu go do absolutnego maksimum. Większość arcydzieł jest pamiętana ze względu na ich wkład historyczny. „Citizen Kane” przyniósł największy krok naprzód w dziedzinie sztuki, to samo co „Przeminęło z wiatrem” czy „2001: Odyseja kosmiczna”. „Ojciec chrzestny” to jeden z nielicznych filmów, które zostaną zapamiętane po prostu dlatego, że są tak dobre i nie wyobrażam sobie większego osiągnięcia.

dr Marek Zając

To nie jest tylko pięknie zrobiony film gangsterski. Albo wybitny portret rodzinny, jeśli o to chodzi. Niesamowity kawałek z epoki. Studium postaci. Lekcja tworzenia filmów i inspiracja dla pokoleń aktorów, reżyserów, scenarzystów i producentów. Dla mnie to coś więcej: to ostateczny film. 10 gwiazdek na 10. Ulubione filmy: IMDb.com/list/mkjOKvqlSBs/ Mniej znane arcydzieła: imdb.com/list/ls070242495/

Agata Szymczak

Powiedz mi film, który jest bardziej znany niż ten. Opowiedz mi o filmie, który miał więcej parodii ze swojej fabuły niż ten. Powiedz mi jeden film, który był tak często cytowany jak ten. Odpowiedź brzmi: nie możesz. Żaden film nie wywarł takiego wpływu jak Ojciec chrzestny od czasu jego premiery. Gra aktorska była po prostu niesamowita, cóż innego można powiedzieć. Co może być bardziej atrakcyjne dla ludzi (nawet dzisiaj) niż oglądanie aktorów takich jak Al Pacino, Marlon Brando, James Caan, Diane Keaton, Talia Shire i Robert Duvall. To jest jak niebo dla kogoś, kto jest fanem filmów. Dzięki temu filmowi Brando był w stanie ponownie znaleźć się w centrum uwagi. Jego występ jako samego ojca chrzestnego jest ikoniczny. Jego postać była tak często odtwarzana w filmach, że prawie, o ile nie stała się już banałem. Jego występ nie był jednak banałem. Jego występ był subtelny i zapierający dech w piersiach. To było tak autentyczne i realistyczne, że nie tylko prawdopodobnie, ale zdecydowanie bardziej autentyczne niż sam Marlon Brando. Al Pacino też był idealny do tego filmu. Co za sposób na rozpoczęcie kariery. Jego postać polegała na głębi i doskonale ją pokazał. Był w stanie ukazać swoje wewnętrzne bitwy w swoim umyśle, a także bitwy, które stoczył z rodziną, przyjaciółmi i wrogami. Jego postać była dla mnie bardziej psychologicznym studium charakteru niż cokolwiek innego. Robert Duvall był dla mnie klejem do filmu. Dodał do wszystkiego inną perspektywę, tylko dlatego, że nie był Włochem, ale cieszył się szacunkiem mafii. Jego postać jest człowiekiem o wysokim autorytecie w rodzinie Corleone, który był wysłuchany i wnikliwy;. To było po prostu idealne, dając filmowi doskonałą równowagę. Reszta obsady była tylko wisienką na torcie. Pisanie było fenomenalne i zapierało dech w piersiach. Jak wspomniano wcześniej, żaden film nie był cytowany bardziej niż ten. Jednak to nie cytaty sprawiają, że pismo tutaj jest tak doskonałe. To symbolika i znaczenie, które pojawia się w każdej scenie. Są tu niezliczone symbole, wiadomości i linie, które są tak niezapomniane, a jednocześnie tak realistyczne, jak tylko film. Reżyseria Coppoli też była doskonała. Niewiele filmów może trwać 3 godziny, a mimo to cieszy się dużym zainteresowaniem widzów, jak Ojciec chrzestny. Coppola zasługuje na uznanie. Symbolika i przesłania, które pojawiały się w każdej scenie, dotyczą również reżyserii, a nie tylko pisania. Film jest tak dobrze zmontowany i spleciony ze sobą, że jedyne słowo, które przychodzi mi do głowy, to perfekcja. Zdjęcia i muzyka były doskonałe. Muzyka do tego filmu jest jedną z najbardziej pamiętnych w historii. Gdybyś to usłyszał, mógłbyś to od razu zidentyfikować. Kinematografia była tym, co naprawdę napędzało ten film. Wydaje się, że Ojciec Chrzestny ma w sobie tę mistykę, daje to poczucie, że oglądasz coś naprawdę niezwykłego. Głowa konia, scena biegania Brando z zakupami, scena w kawiarni „Dam mu ofertę nie do odrzucenia” i niezliczone inne sceny i cytaty z tego filmu stały się częścią naszej kultury. Te sceny i kwestie były wielokrotnie powtarzane w komediach, reklamach itp., że nie da się uniknąć wielkości Ojca chrzestnego. Ojciec chrzestny jest jak choroba, gdy go zobaczysz, zakochasz się w nim. Nie wiem, czy to najlepszy film w historii, ale zdecydowanie jest to najbardziej kultowy film, jaki kiedykolwiek nakręcono.

Weronika Nowicka

Jeden z najlepszych filmów wszechczasów, absolutne arcydzieło. Ojciec chrzestny jest prawdopodobnie najlepszym dramatem gangsterskim, a także wyznacza standardy dla kina.

Błażej Nowak

Zwiastun

Podobne filmy

Ojciec chrzestny II

The Godfather: Part II