W Waszyngtonie nieśmiała i naiwna studentka literatury angielskiej, Anastasia „Ana” Steele, jedzie do Seattle, aby przeprowadzić w jego biurze wywiad z dwudziestosiedmioletnim miliarderem, który doszedł do siebie, Christianem Grayem, aby pomóc swojej współlokatorce Kate Kavanagh, która kończy dziennikarstwo i ma grypa. Kiedy Ana spotyka Christiana, czuje się z nim zaniepokojona, ponieważ jest przystojny i pewny siebie. Wkrótce odwiedza ją w sklepie z narzędziami, w którym pracuje i zaprasza Anę na kawę, ale zostawia ją, mówiąc, że nie jest dla niej mężczyzną. W dniu ukończenia studiów Christian wysyła Annie pierwsze wydania romansów w prezencie. Po maturze Ana, Kate i ich przyjaciele idą do baru, a Ana za dużo pije. Dzwoni do Christiana i mówi, że zwróci książki, ponieważ są drogie, a on idzie do baru i zabiera Anę do swojego pokoju hotelowego. Christian umawia się z Aną i oferuje jej umowę o zachowaniu poufności, aby zachować w tajemnicy ich związek. Ana nie podpisuje kontraktu, ale traci dziewictwo z Christianem, który chce wprowadzić ją w niewolę, ponieważ jest dominującym sadystą. Jednak Ana szuka romansu, a nie sadomasochistycznego związku. Czy zostaną razem?

„Fifty Shades of Grey” opiera się na źle napisanej książce, więc dlaczego ktoś pomyślał, że może z tego zrobić porządny film, jest poza mną. Właściwie nie sądzę, żeby ktokolwiek wierzył, że mogą zrobić dobry film, producenci chcieli tylko pieniędzy, które wpłyną od wszystkich ludzi, którzy z sobie tylko znanych powodów przeczytają książkę. Miałem darmowy bilet i musiałem iść, żeby napisać o nim historię. Podsumowując, nie będę o tym opowiadać. W porządku, oto problem i to łamie mi serce. Nie wiemy już, co jest dobre, a co wielkie. Nie jestem zwolenniczką Ayn Rand, ale w Źródle przewidziała wzrost przeciętności, przeciętności uważanej za wspaniałą i normy, o którą strzelamy. To tylko logiczne, że w tym momencie niektóre rzeczy nie mogą nawet wzrosnąć do tak smutnego poziomu. To nie jest przeciętne, to żałosne. Nie mogę uwierzyć, że są ludzie, którzy komplementują aktorów. Ale wtedy mogę, ponieważ zaakceptowali przeciętność. Coś, z czym walczę całym sercem. Jest jeszcze jeden problem. Książka była do niczego; żeby go polubić, trzeba było użyć wyobraźni. Sukces tej książki tkwił w aspekcie fantasy. Czasami wyobraźnia jest potężniejsza niż cokolwiek i może dać ci erotyczne doznania. Ten film nie spełnia najbardziej szalonej wyobraźni, nie mówiąc już o kimś, kto naprawdę ma dziką i kreatywną. Jedyną fantazją, jaką może ci dać, jest to, jak szybko możesz wyjść z teatru. Wokół mnie byli ludzie, którzy się śmieli. Ci, którzy nie zostali, iz tego, co dowiedziałem się w lobby, faktycznie zażądali i odzyskali swoje pieniądze. Kiedy ostatnio widziałeś ludzi wychodzących z filmu w środku? Nie jestem pewien, czy kiedykolwiek go widziałem, i domyślam się, że chodziłem do kina dłużej niż wielu z was. Ubolewam nad utratą artystycznej duszy, kreatywności, dążenia do najlepszych. Tęsknię za czasami, kiedy Billy Wilder był pisarzem i filmowcem. Zostaje nam tylko okropna książka napisana w pierwszej klasie i wynikający z niej kiepski film.

Hanna Michalska

Nie chce mi się dużo psuć, więc nie będę po prostu wystawiał ocen z krótkim opisem niektórych elementów tego tak zwanego „filmu”. Gra aktorska; 3/10. Aktorstwo było nie na miejscu, niezręczne... nie patrzeć. Przynajmniej przekonaj nas, że jesteś intensywnym facetem, panie Grey. Działka: 1/10. to nie była fabuła na normalny film, to była fabuła dla soft-core porno. Praca z kamerą/scenografia/itp. 7/10 za to, co to jest... myślę, że świetna praca aparatu i dobra sceneria Romans; 2/10. Widziałem notatnik... to romans. To kiepska próba romansu. Próbuje ci powiedzieć, że są szaleńczo zakochani, ale to tylko dziwny związek seksualny. Dramat: 1/10. nie ma dreszczyku emocji.. nie ma intensywnych rzeczy. W tym erotycznym dramacie o miękkim rdzeniu nie ma dramatu. "Uczynki" 10/10... zrobili to. więc ... nie mogę dać mu niższych punktów niż to. Ogólnie rzecz biorąc, był to okropnie zagrany, pozbawiony fabuły, nie-romantyczny ani dramatyczny film o napalonej dziewczynie i facecie próbującym BDSM, co sprowadza się do… miękkiego rdzenia… prawie nic innego niż normalny seks z wiązaniem .. nudne gówno. w tej notatce idź obserwuj króla; wywiad. to jeden z najlepszych filmów akcji, jakie widziałem od jakiegoś czasu!

Matylda Baranowska

Pięćdziesiąt twarzy szarości (2015) ** (z 4) Raczej głupia adaptacja E.L. Bestseller Jamesa o nieśmiałej, nieśmiałej dziewicy (Dakota Johnson), która spotyka nieuchwytnego miliardera Christiana Greya (Jamie Doman) i wkrótce ich życie się zmienia. Pisanie streszczenia fabuły na ten temat nie ma sensu, ponieważ jestem pewien, że docelowa publiczność już pozna tę historię. Myślę, że w tym miejscu powinienem przyznać, że nie czytałem tej książki, więc ta recenzja nie będzie porównywać tych dwóch ani narzekać na to, co film zrobił lub czego nie zrobił z książki. Nie, ta recenzja będzie oparta na samym filmie i przez całe życie nie wiem, o co chodzi w całym tym szumie. Nie oczekuję, że wszyscy odkładają swoje pieniądze, aby być kimś w rodzaju miłośnika filmu, ale „szokujący” materiał, który jest tutaj wyświetlany, pojawia się w europejskich filmach od ponad czterech dekad, więc dlaczego dopiero teraz dociera do amerykańskich brzegów, jest dość zabawne w samo w sobie, ale myślę, że to nie jest tematem. Jeśli chodzi o film, jest z nim wiele poważnych problemów, ale możemy zacząć od śmiesznego scenariusza, który zostałby odrzucony przez kanał Lifetime i w rzeczywistości, zgaduję, że zostałby odrzucony ma napisał to pięciolatek. Dialog jest bez wątpienia jednym z najśmieszniejszych, jakie słyszałem od bardzo dawna. W rzeczywistości film wydaje się zagubiony w jakiej jest dekadzie, ponieważ zdarza się, że słowo „F” jest używane i jest używane w sposób, w którym powinno być szokujące. Naprawdę? To zajmie więcej. Cały rozwój postaci między dwoma głównymi bohaterami to kolejny żart i po chwili naprawdę nie możesz kupić żadnego melodramatu i musisz po prostu usiąść i się śmiać. Występy to kolejny problem, ale z drugiej strony, nawet tacy jak Marlon Brando i Elizabeth Taylor nie mogli pracować z okropnym materiałem, więc nie będę zbyt surowy dla Johnsona i Domana. Mając to na uwadze, słaby kierunek Sama Taylora-Johnsona również nie pomaga, ponieważ wiele razy powinno się wydarzyć kolejne ujęcie. Sceny z Johnsonem grającym nieśmiałą dziewczynę po prostu nie są zbyt wiarygodne, ponieważ aktorka nie może tego sprzedać. Sceny, w których wyjaśnia, że ​​jest dziewicą, są śmiesznie złe. Doman naprawdę nie ma wiele do roboty, a zwłaszcza, że ​​nie może złamać uśmiechu i musi przez cały czas wykazywać głupią, zbyt poważną mimikę. Powiem, że aktorzy mają ze sobą niezłą chemię, ale to wszystko. Wszyscy gracze wspierający są jednakowo niezapomniani. Kolejny problem polega na tym, że film nie jest po prostu erotyczny. ŚMIERTELNA PRZYCIĄGANIE, PODSTAWOWY INSTYNKT, a nawet coś tak głupiego jak ZBIÓR DOWODOWY, to tylko kilka ostatnich filmów, które miały o wiele więcej mocy niż ten. Chodzi mi o to, czy nakładanie gumki na usta jest już naprawdę erotyczne? Wiele za brak erotyki należy obwiniać reżysera, który po prostu wydaje się nie pasować do materiału. Nic, od natury erotycznej po poważne rzeczy, nie działa i wszystko jest źle zmontowane. Dlaczego więc dwie gwiazdki za wszystkie negatywne rzeczy? Choć film jest zły, na szczęście osiąga poziom, na którym nie możesz powstrzymać się od śmiechu i łagodnej rozrywki z myślą o tym, co wydarzy się dalej. Znowu nie czytałem książki, więc nie wiem, która jest lepsza, ale film jest dość płaski od początku do końca.

Iwo Wojciechowski

Przepraszam, ale nie mogę przeboleć Jamiego Dorana.. Mam na myśli, że pochodzi z grania seryjnego mordercy Jesienią (który wiązał kobiety i mordował je) do... No cóż. 20 minut seksu. Film jest nudny i przewidywalny. Cienka granica między wykorzystywaniem a przyjemnością jest tak cienka, że ​​prawie nie istnieje. Brakuje obiecanej sprośności lub kontrowersji, a zamiast tego jest męcząca, banalna i tak cienko napisana jak porno. Nie czytałem książki... i muszę przyznać, że nie dokończyłem filmu. Nie sądzę, żebym zbytnio tęsknił, opuszczając 20 minut wcześniej, ale było to po prostu nudne. Gdyby ktoś napisał książkę, prawdopodobnie zostałby uwięziony. To poza zrozumieniem tego, co ludzie widzą w książce/filmie. Chyba że wszystkie znane mi kobiety kłamią i potajemnie chcą być związani i znieważeni przez zboczonego mężczyznę.

Melania Mróz

Mam nadzieję, że jako dwudziestokilkuletnia heteroseksualna studentka z miłością do filmu, która rozprzestrzenia się we wszystkich gatunkach i dekadach, okaże się to uczciwą oceną filmu, który naprawdę nic dla mnie nie zrobił. Nie czytałem książek, ale słyszałem sprzeczne opinie, które w większości były intensywne. Powodem obejrzenia „Pięćdziesięciu twarzy Greya” nie była chęć znienawidzenia go, bycie osobą negatywną, ciekawość, ale to, że ostatnio byłam na wieczorze filmowym z przyjaciółmi, a „Pięćdziesiąt twarzy Greya” okazał się być wybór filmu. Dla przypomnienia, ogólny konsensus wahał się od obojętności po nienawidzenie go z pasją. Są dwa drobne plusy. Najlepszą rzeczą w „Fifty Shades of Grey” jest większość urzekającej ścieżki dźwiękowej, która ma kojącą nostalgię i odpowiednio miłosną jakość, ale to wszystko dla wyboru piosenki. „Fifty Shades of Grey” również wygląda dobrze, ładnie wykorzystuje scenerię i bardzo ładnie nakręcony. Z drugiej strony, partytura Danny'ego Elfmana jest jednonutowa i powtarzalna, a także zbyt pochodna jego ostatniej pracy. Skomponował kilka wspaniałych rzeczy ("Edward Nożycoręki" jest magiczny), ale to naprawdę nie jest jego najlepsza praca. Reżyseria jest zgrabna, ale ogólnie jest zbyt zmanierowana, co naprawdę wpływa na ton i tempo filmu. Jeśli chodzi o aktorstwo, żadna z drugoplanowych obsady nie jest warta uwagi, w tym Marcia Gay Harden, ale większym problemem są dwie główne postacie i ich całkowity brak chemii. Niedopowiedziane może być cudowną cechą aktorstwa, o ile staje się również zniuansowane i wiarygodność nadaną dialogowi. Dakota Johnson, zwłaszcza w pierwszej trzeciej części, jest zbyt niedoceniana, że ​​bardziej odczuwa brak osobowości lub emocji. Jamie Dornan przez cały czas wygląda niekomfortowo, niezręcznie wypowiada swoje godne uwagi kwestie i jest po prostu nijakie jak pomyje bez jakiejkolwiek charyzmy. Chemia nie istnieje. Dialog „Pięćdziesiąt twarzy Greya” nie robi im absolutnie żadnych przysług, dialog tak zły, że absolutnie nikt (nawet najlepsi aktorzy i aktorki) nie może z nim nic zrobić. Powoduje niezamierzony śmiech przez cały czas, jest zawstydzająco niezgrabny i jest czysto sprośny. Jest też historia, która jest tak cienka strukturalnie, ciężka w powtórzeniach, tak beznadziejna i pozbawiona stylu czy atmosfery, że film wydaje się dwa razy dłuższy, z elementami seksualnymi wykonanymi zbyt potulnie, a obraz BDSM zwodniczy. Żadna z postaci nie jest wciągająca ani interesująca, praktycznie szyfry. Podsumowując, bardzo kiepski film z dwoma drobnymi zawodowcami, a reszta filmu ma wiele wad. 2/10 Bethany Cox

Adam Szymański

Zwiastun

Podobne filmy

Anna Karenina

Anna Karenina