W 1936 roku Stefan Zweig, wybitny autor „24 godzin życia kobiety” i „Listu od nieznanej kobiety”, wyjeżdża z Austrii do Ameryki Południowej. Będąc Żydem i nienawidząc nieludzkości, która panuje w Niemczech, zagrażając jego ojczyźnie, postanowił uciec przed widmem nazizmu. Brazylia jest jego wybranym krajem. Lokalny odrzutowiec natychmiast wita go w Jockey Club w Rio de Janeiro. Oczekując jednak, że stanie po jednej ze stron i wygłosi oświadczenie przeciwko Hitlerowi i jego kliki, Zweig odmawia wyrzeczenia się swojego człowieczeństwa i nadmiernego uproszczenia: po prostu nie może potępiać Niemiec i ich narodu. Z drugiej strony wielki pisarz dosłownie zakochuje się w Brazylii i podejmuje się napisania nowej książki o tym kraju. W towarzystwie Lotte, swojej drugiej żony, eksploruje różne regiony, w tym te najbardziej odległe...

„Stefan Zweig: Pożegnanie z Europą” to film, który, choć dobry, pozostawił we mnie lekki niedosyt. Byłem zainteresowany, momentami pod wrażeniem, innym razem rozbawiony filmem Marii Schrader, ale ostatecznie nie do końca podbity. * Zainteresowany, ponieważ Zweig jest jednym z moich ulubionych pisarzy, a możliwość ponownego przyjrzenia się jego życiu i pomysłom (nawet jeśli w ograniczony sposób, jak tutaj) nie może pozostawić mnie obojętnym. Ponadto perfekcyjnie dobrana została obsada składająca się z aktorów austriackich, niemieckich i portugalskich. Josef Hader najbardziej przekonująco uosabia wielkiego pisarza, a Barbara Sukowa jako Friderika, jego była żona, jest jej kompetentną osobą. Jeśli chodzi o Aenne Schwarz, jako Lotte, druga żona Stefana, ujawnia fascynującą osobowość. * Pod wrażeniem wirtuozerii reżysera Schradera (olśniewająca sekwencja otwierająca, której akcja rozgrywa się w Jockey Club; końcowa, pozostawiająca wizję martwych ciał Zweiga i Lotte poza kamerą, z wyjątkiem ulotnego odbicia w lustrze szafy). * Rozbawiony nieopisanym humorem długiej sekwencji inscenizacji nieudanego przyjęcia Stefana i Lotte w odległej wiosce stanu Bahia, pulchny burmistrz pod pantoflem wygłasza niezdarny adres pod kontrolą swojej dominującej żony, po którym następuje wstrząsający występ miejscowego orkiestra dęta grająca jedną z najgorszych wersji „The Blue Danube”, jakie kiedykolwiek słyszano. Wydarzenie komiczne, ale w żaden sposób nie bezpodstawne, o ile wzmacnia przekonanie, że Zweig znajduje się w niezręcznej sytuacji, jednocześnie zafascynowany swoją przybraną ojczyzną i zagubiony w głębokim, nieodwracalnym wykorzenieniu. Co zatem tłumaczy lekkie uczucie niezadowolenia, jakie odczuwałem po obejrzeniu filmu: być może zbyt wiele wystąpień (co jest rzeczywiście mniej humanitarne niż te ćwiczenia z retoryki przekonujące tylko przekonanych i pozostawiające innych słuchających w roztargnieniu i dyskretnie ziewających?); wybrany proces narracyjny (życie Zweiga w latach 1936-1942 przedstawione w pięciu ledwo powiązanych ze sobą epizodach i epilogu) nie pozwalał wystarczająco dokładnie poznać Zweiga? Na przykład chciałbym wiedzieć, na jakich podstawach Zweig rozwiódł się z Frideriką, jak założył nową parę z Lotte, jak Stefan przekonał Lotte, by poszła za nim po śmierci… Śmiem twierdzić, że nie zostanie oskarżony o zrobienie ilustracyjna biografia opowiedziana w porządku chronologicznym (najnowsza ulubiona niechęć krytyków), niektórzy filmowcy mają tendencję do bezużytecznego rozbijania czasowości. To właśnie w moim przypadku zmniejszyło emocjonalny wpływ tego skądinąd dającego do myślenia filmu. Nieco większa ciągłość zaowocowałaby nieco większym przywiązaniem do historii i jej bohaterów, co jest koniecznością, gdy ma się do czynienia z takim koneserem ludzkiej duszy, jak Zweig. Ale to tylko zastrzeżenia, a nie odrzucenie filmu. Nawet pomimo tego, co uważam za jego niedociągnięcia (nie każdy punkt widzenia o to chodzi, „Stefan Zweig: Pożegnanie z Europą” pozostaje szanowanym dziełem, które nie sprawi, że będziesz tracić czas.

dr doc. Weronika Wójcik

To bardzo smutny film, ale jeśli ambicją było jak najwierniejsze i najprawdziwsze przedstawienie dylematu emigracyjnego Stefana Zweiga, to udało mu się zdecydowanie dobrze. Charakter filmu jest tak bliski dokumentowi, jak tylko może być film fabularny, jest prawie zbyt realistyczny w uchwyceniu scen z życia codziennego autora, jego przyjaciół i rodziny, a także scen wprowadzających w Ameryce Południowej, zwłaszcza konferencji Pen w Buenos Aires w 1936 r. daje wystarczający wgląd w publiczne stanowisko i poglądy Stefana Zweiga oraz jego zdecydowaną odmowę zajmowania w ogóle jakiejkolwiek pozycji politycznej. Być może to była tragedia jego życia, chciał, aby było czyste od jakiegokolwiek zaangażowania za lub przeciw jakiemukolwiek światowemu państwu i ideologii, ale w końcu został zmuszony do porzucenia swojego idealizmu, by ostatecznie zająć stanowisko przeciwko nazizmowi w swojej autobiografii „Świat Wczoraj” i jego ostatnia praca „Schachnovelle”. Można to uznać za osobiste bankructwo moralne w wyniku rezygnacji z idealistycznego poglądu na ludzkość, a on sam popełnił samobójstwo niemal bezpośrednio po zakończeniu historii. Został znaleziony po jego śmierci. Oczywiście taki film nie może powiedzieć całej prawdy, a jedynie daje jej przebłyski, ale te przebłyski są wystarczająco dokładne i wyraziste, i dają całkiem dobry obraz całego obrazu. Właściwie rozważał samobójstwo już znacznie wcześniej w swojej karierze, poprosił nawet swoją pierwszą żonę Friederike, aby dołączyła do niego w samobójstwie, ale miała dla niej dwie córki (z poprzedniego małżeństwa), podczas gdy jego druga żona mogła do niego dołączyć. To piękny obraz ze względu na swą nieskończoną melancholię wyrażoną jedynie w sugestiach, ale dający bardzo trafną interpretację bardzo złożonego i tragicznego przypadku Stefana Zweiga, który był największym pisarzem swoich czasów.

Nela Lis

„Stefan Zweig: Pożegnanie z Europą” czy „Vor der Morgenröte” to koprodukcja między Austrią, Niemcami i Francją i dlatego ten film zawiera kilka języków, nie tylko niemiecki, francuski i angielski, ale także portugalski jako większość filmu rozgrywa się w Brazylii. Angielski tytuł już zdradza, że ​​jest to film o pisarzu Stefanie Zweigu, ale zdecydowanie nie jest to biografia, ponieważ dotyczy jego ostatnich lat, można nawet powiedzieć o jego ostatnich dwóch latach, jeśli zignoruje się pierwszy akt, który ma miejsce w lata 30. XX wieku. A lata 30. i 40. powinny już wam powiedzieć, że naziści i wojna odgrywają tu ogromną rolę, nawet jeśli ich nigdy nie widzicie, a akcja toczy się daleko od nazistowskich Niemiec i II wojny światowej. Zweig powiedział kiedyś, że nie może komentować ani oceniać niczego, co dzieje się tak daleko, a ja, jako członek publiczności, przez cały czas miałem wrażenie, że jestem bardzo daleko, tak jak Zweig. Ale przede wszystkim: tytułowego bohatera gra Josef Hader, z pewnością jeden z najlepszych aktorów austriackich, może nawet mój osobisty faworyt. Niemieccy miłośnicy kina znajdą tu bardziej znajome twarze, takie jak Hübner, który błyszczy w swojej jednej scenie, Sukowa, Brandt i Szymański. Zgodnie z językiem, jest tu też sporo portugalskich aktorów. Ten 105-minutowy film to z pewnością dramat, nawet jeśli tu i ówdzie możesz znaleźć moment lub scenę, która wywoła uśmiech na twoich ustach, na przykład burmistrz małego miasta, który ciepło wita i przyjmuje Zweig, który może to największa komediowa sekwencja filmu. Hader błyszczy tu jak Zweig na pewno i dziwi mnie, że Sukowa zdobywa tu jedyne wyróżnienia. Była tak samo przesadzona, jak często bywa, i po raz kolejny brakuje jej całkowicie przekonującej subtelności, co często robi, i to śmieszne, jak organy przyznające nagrody nadal postrzegają jej podejście jako coś artystycznego. Z drugiej strony, Schrader nigdy nie byłam wielką fanką i nadal uważam, że nie jest dobrą aktorką, ale tutaj działa w dziale scenariuszy i reżyserii w sposób, który zdecydowanie uważam za jedną z najlepszych kobiet w Niemczech filmowcy w dzisiejszych czasach. Miło widzieć, jak otrzymuje za to nominację do Niemieckiej Nagrody Filmowej. Jako całość już w tytule napisałem, że jest to bardzo specyficzny temat, ostatnie lata Zweiga, ale jednocześnie bardzo złożony i uważam, że ten film rozwinął ten temat w przekonujący sposób. Pokazuje również, jak nadal można robić dobre filmy o II wojnie światowej, jeśli znajdziesz i zastosujesz się do właściwego pomysłu. Schrader zrobiła to tutaj, a także znalazła idealnego głównego aktora do tej roli. Nie powiedziałbym, że Hader chroni to przed złym zegarkiem, ale znacznie podniósł materiał. Ale może to także moje osobiste uprzedzenie, ponieważ lubię go bardzo, tak jak powiedziałem wcześniej. Film był może najsłabszy, gdy przeniósł się z Brazylii do Stanów Zjednoczonych na jedną sekwencję, ale nawet ta część nie była tak zła, po prostu nie tak interesująca jak poprzednie części. Nie zgodziłbym się, by ostatnia część została opisana jako epilog. Albo pomiń to, albo spraw, by był to akt na tym samym poziomie, co te akty wcześniej. Ale podobała mi się scena, w której dostaje psa na urodziny i patrzył na swoją żonę w tym momencie kilka razy, co uświadamiało, jak źle było już wtedy. Jest tam również jeden bardzo wymowny cytat, a mianowicie, kiedy jego kumpel przychodzi do Zweiga i mówi mu, że przeprowadza się do Brazylii. Przed tym ogłoszeniem i zanim „fizycznie” się spotkają, słyszymy, jak Zweig krzyczy do niego, czy może mu pomóc, co pokazuje jego beznadziejność w ogólnej sytuacji i jak zagubił się poza swoim domem w Niemczech, bez względu na to, jak mili i troskliwi Brazylijczycy zachowują się w jego kierunku. Więc można było postrzegać psa prawie jako coś negatywnego, ponieważ była to ostatnia rzecz, która uświadomiła mu, że ani miłość ludzi, ani miłość zwierząt nie mogą go naprawdę uszczęśliwić i dać mu rzeczy daleko od domu. Polecam ten film tutaj. Dobra robota w większości.

Kajetan Ostrowski

Rzadko wystawiam filmowi maksymalną ocenę. Do tej pory na IMDb, gdzie zapisuję swoje wrażenia z filmów, które oglądam, oceniłem 10 tylko 34 filmom, a na tej liście znajdują się filmy klasyczne i te, które od dziesięcioleci robią na mnie ogromne wrażenie. Moje uznanie obejmuje połączenie tego, co postrzegam jako poziom artystyczny filmu, jego przesłanie i zdolność do tworzenia emocji. Wczoraj z radością dodałem do tej listy film: niemiecki film VOR DER MORGENRÖTE (co oznacza „Przed jutrem”, a może „Przed świtem jutro”), który otrzymał angielski tytuł „Stefan Zweig: Pożegnanie z Europą”. Właściwie to mam wrażenie, że nie był jeszcze dystrybuowany w USA czy Anglii i być może to tłumaczy brak dotychczasowych ech w stosunku do tego wyjątkowego moim zdaniem filmu. Jeśli poszukasz w Internecie „Stefan i Lotte Zweig”, dość szybko dotrzesz do zdjęcia, na którym oboje leżą martwi, trzymając się za ręce, w swoim łóżku, w lutym 1942 r. w Petropolis w Brazylii, po popełnieniu samobójstwa. To zdjęcie pojawia się na sekundę lub dwie w epilogu filmu. Prolog i cztery odcinki podążają drogą, którą w latach 1936-1942 przebył Stefan Zweig, jeden z wielkich pisarzy niemieckich i światowych, a każdy z odcinków opisuje część przesłanek aktu śmiertelnego. Wychowany i żyjący w świecie słów i idei, szacunku dla ludzi i kultury, dialogu jako jedynego dopuszczalnego rozwiązania konfliktów, Stefan Zweig widział swój świat zniszczony przez nazistowską brutalność i ignorancję. Jego próba oporu słowami, przy użyciu broni pacyfistycznego intelektualisty, była skazana na niepowodzenie. Możemy go sobie wyobrazić tamtej zimy 1941-1942, zdesperowanego postępem i chwilowymi zwycięstwami sił ciemności, zarzucającego sobie brak odwagi i niejednoznaczną postawę osobistą w obliczu zła, fakt, że nie był w stanie lub nie chciał. by pomóc tym, którzy znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, dzieląc kompleks ocalałych i którym brakuje odporności i mocy, by dalej żyć, by ujrzeć zwycięstwo Dobra. Reżyserką filmu jest Maria Schrader, którą poznałem jako aktorka w jednej z głównych ról, szpiegującej manipulatorce Stasi w znakomitym serialu „Deutschland 83”. Udaje jej się zbudować na ekranie osobowość, a zwłaszcza ludzki wymiar Stefana Zweiga, z jego rozterkami i słabościami, z pomocą mistrzowskiego aktorstwa Tomasa Lemarquisa. Znakomity dla mnie był opis stosunku Zweiga do jego dwóch krajów: Niemiec, w których języku i kulturze nigdy nie przestał żyć i których nie mógł potępić, nawet gdy naziści stali się władcami, oraz Brazylii, która go chroniła i którą idealizował i schlebiony w jednej z ostatnich książek, może za dużo, może trochę z powodu oportunizmu, a może tylko jako wyraz uznania za uratowanie życia. Kinematografia nie opiera się wyłącznie na słowach. Prolog i epilog to dwa wybitne dzieła kina. W prologu widzimy, jak Zweig bierze udział w bankiecie wydanym na jego cześć w Brazylii w 1936 roku, w którym wychwala Brazylię jako kraj przyszłości i chełpi się jej wielokulturowością i równością wszystkich obywateli wszystkich kolorów. Ale wszyscy uczestnicy przyjęcia, a nawet służący, bez wyjątku, są biali! Epilog to arcydzieło, nakręcone w jednym kadrze, z wieloma płaszczyznami wykonanymi za pomocą lustra. Po tym, jak policjanci, sąsiedzi, przyjaciele zrozumieją tragedię, zbadają, pożegnają się, ktoś odmówi żydowską modlitwę. Następnie do opustoszałego pokoju wchodzi służąca, czarna kobieta, która mówi Pater Nostrum. I odchodzi, zasłaniając ramę. Skaleczenie.

Kinga Chmielewska

Josef Hader to jeden z najlepszych aktorów, jakich kiedykolwiek zobaczysz. Uwierz w to. Jeśli nic nie wiesz o Zweigu i chcesz zobaczyć Hadera w akcji, bo go wcześniej nie widziałeś, to idź na ten. To wystarczająco zabawne, żeby jakoś to przesiedzieć. A Hader jest – jak zawsze – magnesem dla oczu. Ale poza grą Hadersa ten film to katastrofa. Życie Zweiga ma ogromny potencjał, ale Maria Schrader postanowiła pokazać wewnętrzną walkę Zweiga z jego emigracją z Europy do Ameryki w 5 lub 6 długich migawkowych dialogach. Aby przekazać wiadomość ze wszystkim, co wydarzyło się w życiu Zweiga, Schrader został zmuszony do nagięcia rozmowy w dialogach w taki sposób, że wszystkie informacje zostały wypowiedziane w jakiejś codziennej gadaninie między Zweigiem, jego żonami i innymi ludźmi. Film staje się więc bardzo sztuczny i artystycznie wymuszony. I tak zmęczyliśmy się na siedzeniach. O wiele lepiej byłoby zrobić film dokumentalny o Zweigu (z Haderem). Zresztą miłośnikom świetnego aktorstwa polecam, ale tylko ze względu na nieuniknioną grę Hadera: szczerze mówiąc Hader mógłby zagrać starego sneakersa odpoczywającego latami w pudełku po butach i nadal warto by go zobaczyć.

Liliana Nowicka

Zwiastun

Podobne filmy

W imię ojca

In the Name of the Father