Halley mieszka ze swoją sześcioletnią córką Moonee w niedrogim motelu przy jednym z pasaży handlowych oferujących turystom Walt Disney World poza Orlando na Florydzie. Halley, która żyje w dużej mierze z zasiłków, ma niewielki szacunek dla ludzi, zwłaszcza tych, którzy ją krzyżują, to postawa, którą przekazała Moonee, która przeklina i podaje palec jak jej matka. Chociaż polityka motelu nie zezwala na wynajem długoterminowy, Bobby, kierownik motelu, poczynił ustalenia, aby ludzie tacy jak Halley mogli tam mieszkać, nie podważając tej polityki, ponieważ zdaje sobie sprawę, że wielu takich najemców nie ma dokąd pójść inaczej. Przyjaciele Halley, Moonee i Moonee, którzy mieszkają w motelu lub w innych podobnych miejscach wzdłuż ulicy i których często wciąga w swoje destrukcyjne psikusy, często są zmorą istnienia Bobby'ego, ale kiedy radzi sobie z każdym problemem, Bobby ma słabość zwłaszcza dla dzieci, a zatem, przez stowarzyszenie, ich rodziców, ponieważ wie, że Moonee i inni podobni do niej to tylko dzieci zachowujące się jak dzieci pod jakimkolwiek kierownictwem, które mają, Moonee, który ma mniej przewodnictwa niż większość. Chociaż istnieją pewne granice, których nie będzie tolerował przekroczenia, Bobby pozwala na większość destrukcyjnych rzeczy, które robią, w dużej mierze pod warunkiem, że nie ma to wpływu na chleb i masło motelu, a mianowicie na handel turystyczny. Lato w tym kolektywie przedstawia się, kiedy Moonee i jej przyjaciele, tacy jak Scooty, nie chodzą do szkoły i są pozostawieni w dużej mierze samym sobie, podczas gdy zaabsorbowana sobą Halley robi, co chce, często po prostu pozostając w pokoju przed telewizorem. Halley ma opiekować się Scootym, synem przyjaciółki Halley, Ashley, którzy mieszkają w jednostce tuż pod Halley i Moonee, podczas gdy Ashley pracuje w lokalnej restauracji. Z kolei Ashley kradnie ugotowane posiłki z restauracji, aby nakarmić Halley, Moonee i Scooty. W ciągu lata Halley systematycznie zaczyna zrażać, jednego po drugim, ludzi, którzy są jej nieoficjalnym wsparciem, odpowiadając z brakiem szacunku na wszystko, co uważa, że ​​jest przeciwko niej. W związku z tym Halley zaczyna podejmować coraz bardziej ekstremalne środki, aby utrzymać życie, które prowadzi z Moonee.

Ten film zanurza nas w świat ludzi z niższej klasy na Florydzie, którzy, jak na ironię, zatrzymują się w tanim hotelu obok Disneyworldu, gdzie zestaw czterech biletów na magiczne bransoletki kosztuje 1600 dolarów. Wszędzie są doskonałe występy, zwłaszcza Brooklynn Prince, który gra twardą, pyskatą, a jednocześnie słodką dziewczynkę z zapierającą dech w piersiach szczerością. Postać ma zaledwie sześć lat, ale pod wieloma względami wydaje się starsza, dorastając zbyt szybko, pozostając głównie sama, by włóczyć się z przyjaciółmi. Nie trzeba długo żałować dzieci w tej sytuacji, bez struktury, wskazówek i okropnych wzorów do naśladowania. Za dziesięć lat możemy z łatwością wyobrazić sobie, że dziewczynka wyrosła na podobną matkę, a dziesięć lat temu możemy sobie wyobrazić, jak musiała dorosnąć matka. Bez choćby cienia tej wiadomości od reżysera Seana Bakera, który wykazuje mistrzowską powściągliwość, widzimy, jak trudno komuś wyjść z niższej klasy lub trudnego wychowania – nie niemożliwego, ale nie łatwego. Film może być jednak testem na plamy atramentowe, ponieważ mogę sobie również wyobrazić reakcję, jak otrzymują to, na co zasłużyli, ponieważ mama nie dostaje pracy, jak robią to inni wokół niej, prowadzi oszustwa i ucieka się do prostytucji, a ja muszę powiedzieć, że odczuwanie empatii jest dla niej prawdziwym testem. Samo oglądanie, jak kiepsko się zachowuje, jest jednym ze zniechęceń do filmu, nawet jeśli jest szczery. Małej dziewczynki łatwo jest współczuć, ponieważ ma dopiero sześć lat; tak się dzieje z okropnymi rodzicami. Ale matka prawdopodobnie wychowała się również w trudnym środowisku, więc film nasuwa pytanie, co zrobić z takimi błędnymi błędami, nie próbując mądrze na nie odpowiadać. Zamiast tego po prostu daje nam rzeczywistość, jakkolwiek czasami może się to kryć. Podobało mi się to, jak zostało zmontowane, z cięciami mającymi tendencję do skracania scen. Myślę, że to było mądre posunięcie, ponieważ duża część filmu pokazuje nam po prostu serię winiet bez machinacji wielkiej fabuły, dzięki czemu nie pozostało to w tyle. Uwielbiałem też postać, jaką zagrał Willem Dafoe – jakże ciężką ma pracę, a mimo to jest wzorem empatii i życzliwości, absolutnym aniołem pod fasadą siwego kierownika hotelu, nigdy nikogo nie osądzając. On też gra tę rolę perfekcyjnie, bez upiększania jej słodyczą czy czymkolwiek, co nie wydaje się do końca autentyczne. Sposób, w jaki to się rozwiązuje, też jest świetny, ponieważ po wszystkim, co widzieliśmy, widać zarówno tragedię, jak i jej potrzebę.

Katarzyna Dąbrowska

Pewna pani powiedziała mi kiedyś w Orlando. Dobry stary wujek Walt. Kupił kawałek bagna na Florydzie i zamienił go w turystyczny magnes. Musiał też dobić targu z diabłem. Disney World to jedyny kawałek w okolicy, który nigdy nie został bezpośrednio trafiony przez huragan. Projekt Floryda jest osadzony na obrzeżach Disneya. Motele z długoterminowymi mieszkańcami, którzy znajdują się na niższym poziomie społeczno-ekonomicznym. Życie na marginesie społeczeństwa, gdy inni na całym świecie postrzegają go jako wymarzony cel Disneya. Moonee, Scooty i Dicky spędzają lato na własnych urządzeniach, powodując psoty i zamęt swoim dzikim zachowaniem. Inne dzieci schodzą do Orlando, aby odwiedzić parki rozrywki. Te dzieciaki tworzą własną przygodę, ponieważ wyjazd do Magicznego Królestwa nie jest dla nich opcją. Dołącza do nich Jancey, która wraz z babcią przeprowadziła się do sąsiedniego motelu. Mama Mooney, Halley, jest egzotyczną tancerką, która po utracie pracy zostaje prostytutką online. Halley zrobiłby wszystko, by przeżyć, sprzedając podrabiane perfumy na parkingach i kupując bilety do parku. Halley dosłownie walczyłaby o przetrwanie, a w końcu grozi jej utrata Moonee na rzecz opieki społecznej. Tylko Bobby (Willem Dafoe), kierownik motelu, chroni dzieci, wiedząc, że dorośli mają trudności z wiązaniem końca z końcem. Reżyser Sean Baker nakręcił niskobudżetowy, niezależny kawałek filmu o życiu. W przypadku braku obsady Dafoe można by pomyśleć, że to dramat dokumentalny. Baker namówił swoją młodą obsadę do niesamowitych występów. Właściwie to sprawiło, że pomyślałem, jak udało mu się uzyskać tak naturalistyczne aktorstwo od dzieci. Film nie ma wiele fabuły i wciąż jest lepszy niż wiele rutynowych filmów wypompowanych przez Hollywood. Chodzi o dzieciaki żyjące bez celu, które wpadają w ciągłe kłopoty. Jest scena, w której Bobby dostrzega kłopoty i konfrontuje się z brudnym starcem. Jednak pogarszające się problemy Halley zaczynają odbijać się na niej i Moonee. W zakończeniu jest element magicznego realizmu. Nie miałem z tym problemu i czy był dosłowny, przenośny czy metaforyczny.

inż. Borys Kołodziej

Pozdrowienia ponownie z ciemności. „Najszczęśliwsze miejsce na ziemi” od dawna było hasłem Disneya. Ironia dla tych, którzy mieszkają w drodze do Disney World, jest przedmiotem najnowszego filmu przełomowego reżysera Seana Bakera. Pan Baker był siłą twórczą stojącą za niezwykłą TANGERINE (nakręconą w całości za pomocą iphone'a) kilka lat temu, a jego najnowszy film utrwala jego błyskotliwość w pokazywaniu nam marginesów społeczeństwa – tych, których zazwyczaj nie widzimy na ekranie. Poza tym są to ludzie, na których wielu z nas nie zwraca uwagi w prawdziwym życiu. Motel Magic Castle to lawendowa potworność, która zadaje kłam codziennym zmaganiom tych, którzy mieszkają za jego fioletowymi drzwiami. W rzeczywistości jest to obskurny dłuższy pobyt, który jest przeznaczony dla gości o bardzo niskim budżecie. Wśród nich jest 6-letnia Moonee (Brooklyn Kimberly Prince) i jej przyjaciel Scooty (Christopher Rivera). Gdy patrzymy, jak plują na samochód pod grzędą na balkonie motelu, szybko oceniamy je jako dzieciaki, które mają trochę za dużo wolnego czasu i brakuje im opieki rodzicielskiej. W miarę upływu letnich dni, dołączamy do Moonee, który prowadzi Scooty i ich nową przyjaciółkę Jancey (Valeria Cotto) w przygodach przekraczających granice. Ich zabawa waha się od typowych dziecięcych psot po wypadki z poważniejszymi konsekwencjami. Błyskotliwość tutaj polega na tym, że oczami dziecka widzimy radość, podekscytowanie i zabawę. Słyszymy czystość chichotów i zawrotnych pisków, gdy dzieciaki kręcą się między pułapkami na turystów, lodziarniami i pokojami zabronionymi jako zakaz wstępu. Cała ta nikczemna aktywność ma miejsce wśród dorosłych, którzy brną po prostu próbując przeżyć kolejny dzień. Chociaż możemy pokusić się o przypomnienie tekstów Cat Stevensa, „gdy grzesznicy grzeszą, dzieci się bawią”, to reżyser Baker odmawia osądzania. Matka Moonee, Halley (Bria Vinaite), została niedawno zwolniona z pracy „tancerki” i teraz nieustannie poluje, by zarobić wystarczająco dużo pieniędzy, by pokryć cotygodniowe rachunki za motel. Wyraźnie kocha swoją córkę, ale jest zbyt dumna i zła i po prostu nie ma pojęcia, jak wyjść z tego błędnego koła ubóstwa. W motelu Magic Castle nie ma miejsca na sztuczne sny, które pojawiają się w wielu filmach. Chodzi o następny posiłek i utrzymanie dachu na górze. Nie szukajcie tutaj fabuły. Zamiast tego czasami wydaje się, że jest to film dokumentalny o Moonee lub porywająca potrzeba zabawy i śmiechu, która jest w DNA dzieci. Po prostu podążamy za prawdziwym dzieckiem, a to hołd dla cudu, jakim jest Brooklyn Kimberly Prince. Kradnie każdą scenę i większość filmu, i to pomimo wspaniałych występów pani Vinaite i weterana ekranu Willema Dafoe. To rzadka „normalna” rola dla pana Dafoe, który wykorzystuje jako Bobby, kierownik motelu. Jest także postacią ojca, mediatorem sporów, inkasentem rachunków i obrońcą uszkodzonych dusz. Bez cienia sacharyny czy hollywoodzkiej papki Bobby nie jest w stanie oderwać się emocjonalnie od tych, którzy mieszkają w hotelu, nie dlatego, że jest miękki, ale raczej dlatego, że jest człowiekiem. Widzimy, jak jego zachowanie ulega drastycznej zmianie, gdy właściciel hotelu przyjeżdża na inspekcję. Bobby rozumie kruchość własnej sytuacji dzięki temu, czego jest świadkiem każdego dnia. Reżyser Baker jest mistrzem w posługiwaniu się kolorami i łączeniu gwałtownie kadrowanych obrazów z urządzeniami podręcznymi w bliskim sąsiedztwie pokoi motelowych i osobistych interakcji. Jego historia (napisana wspólnie z jego współpracownikiem z TANGERINE i STARLET, Chrisem Bergochem) nigdy nie wydaje się protekcjonalna, protekcjonalna ani romantyczna. Nie ma żadnych rażących oświadczeń politycznych. Są to ludzie, którzy żyją najlepiej, jak potrafią, w ramach swojej sytuacji. Policja i Służba Ochrony Dzieci zawsze unoszą się w powietrzu jako przypomnienie, że kolejny błąd może znacząco zmienić życie. W jakiś sposób film jest zarówno zabawny, jak i rozdzierający serce. Oczywistym porównaniem jest zeszłoroczny MOONLIGHT, a nawet można go uznać za prequel amerykańskiego HONEY. W większości jest to kawałek rzadko oglądanego życia i kolejny dowód na to, że Sean Baker jest już ważnym filmowcem i prawdopodobnie ma więcej do powiedzenia. Jeśli chodzi o debatę wokół finałowej sceny, czy to naprawdę ma znaczenie? Nie ma lepszego miejsca, aby dziecko mogło uciec od rzeczywistości, nawet jeśli może to być tylko w jego umyśle. Czasami to jedyna ucieczka, jaką mamy.

Andrzej Jaworski

Podobne filmy

Bezsenność w Seattle

Sleepless in Seattle