Nie najlepszy film animowany, jaki kiedykolwiek widziałem. Żal mi niektórych gwiazd w filmie, takich jak Jessica Biel, Susan Sarandon, Hilary Swank i Patrick Stewart, którzy wybrali niewłaściwą animację do głosu. Prawdopodobnie myślałem, że to będzie hit, ponieważ był to animowany film. Animacja jest bardzo przeciętna. Wydaje się, że stworzyli program do ogólnej animacji komputerowej, który może wypluwać filmy animowane, które wyglądają tak samo, a Spark zdecydował się użyć tego zamiast animatorów. Co najważniejsze, historia była kiepska. Widziałem tę historię milion razy. Można zauważyć, że jeśli przyjrzysz się temu wystarczająco uważnie, zobaczysz tę samą historię, co Król Lew w Iskrze, ale nie o to chodzi. Wizja Sparka, aby dodać własny zwrot do tej historii, nie była przyzwoita. Chciałem to polubić, ale tak się nie stało. http://kinoogrody.com
mgr Kornel Dąbrowski
Ta recenzja Spark: A Space Tail jest wolna od spoilerów ** (2/5) JEŚLI CIEKAWY GEORGE i Kosmiczne Szympansy sprawiły, że poczułeś się sfrustrowany ich zabawnymi pomysłami, a jednocześnie podejrzaną ostateczną egzekucją, która prawdopodobnie pozostała niedokończona. Następnie scenarzysta i reżyser Aaron Woodley's Spark: A Space Tail sprawi, że będziesz wściekły, niecharakterystyczna animacja CG z wieloma pomysłami, ale pozostawiona z podejrzanym ostatecznym wykonaniem. Otwarcie z udziałem Sparka (Jace Norman), pełnego temperamentu nastoletniego szympansa, który wierzy, że może ocalić swoją zaginioną planetę Bana – którą wessał kosmiczny kraken. On i jego dwaj najlepsi przyjaciele - pulchny Kawałek Morsa (Rob deLeeuw), być może jako remake tytułowej pulchnej postaci Goonies i chudej lisicy o twardym sercu o imieniu Vix (Jessica Biel). Razem wyruszają na wyprawę, by ocalić swoją ojczyznę przed złym władcą Zhong (A.C. Peterson). Jeśli chodzi o fabułę, to WALL-E i Gwiezdne Wojny, Spark mieszka na odległym odłamku planety używanym jako złomowisko, wśród swoich przyjaciół ma zielonego karalucha i niezgrabnego starego robota - Bananny (Susan Sarandon) do towarzystwa. Szybko zmieniając formułę na inną epopeję science-fiction, mianowicie Spark z dwustronnym mieczem świetlnym, być może nawiązującym do Dartha Maula, ale znacznie mniej zapadającym w pamięć. Pomysły nawarstwiają się od innych odniesień do science fiction po popkulturę, wiele się dzieje w dowolnym momencie, ale nawet najbardziej płynne momenty nie kończą się lub przynajmniej nie budzą inspiracji. W najlepszym przypadku animacja jest przeciętnie prymitywna i wygląda tak, jakby ukazała się w 2005 roku - biorąc pod uwagę, że świeci najjaśniej, inne pomysły pozostają w cieniu. Najjaśniej błyszczy trzeci akt, tu pomysły się zatrzymują i wygląda najoryginalniej, lśniąc w pełnej chwale kreatywności. Tutaj Spark dowiaduje się o swoim prawdziwym dziedzictwie, dowiaduje się, że jest kimś więcej niż myśli, że jest – uzbrojony w tę wiedzę okazuje się silniejszym przywódcą. Wraz z dobiegającymi końca pomysłami na stos, pojawia się kilka gagów, a mianowicie Kapitan Patricka Stewarta, który wywołuje najwięcej śmiechu – przezabawne, gdy zostaje uderzony przez światło i traci całą pamięć o tym, że jest „wybitny”, mówi, gdy dowiaduje się o szczytowych informacjach o swoim ciele . Świeci najjaśniejszym światłem; okazuje się być najbardziej czarujący i wywołuje uśmiech na tej nijakiej animacji. Spark: A Space Tail to nijaka, mało charyzmatyczna i niezapomniana animowana komedia, w której jest miejsce na kreatywność, ale brakuje jej iskry inspiracji, której desperacko potrzebuje, aby wystartować. OCENA: Miszmasz kosmicznej zabawy w połączeniu z na wpół nawiązkami, nieśmiesznymi jednolinijkami i nieubłaganie pozbawioną uroku gwiazdorską obsadą, której nie udaje się osiągnąć startu.
doc. inż. Nicole Kamińska
Niektórzy ludzie są zbyt krytyczni dla tych filmów stworzonych dla dzieci… Myślałem, że to przyzwoite i dzieciom się podobało. Tylko to się liczy.
dr mgr Grzegorz Urbański
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco