Ale to całkiem niezły film. Trochę bałaganu w niektórych częściach, brak spójnego i bezwysiłkowego uczucia, które jakoś udało się osiągnąć w wojnie w nieskończoność. Niektóre głupie dziury w fabule i postacie, które można było wyciąć (Ahem, Captain Marvel i Thanos). Użycie Kapitana cuda w tym filmie było po prostu śmieszne. Jest tam na początku, z jakiegoś powodu kaucje? A potem wyskakuje na końcu, nie służąc niczemu, ale deux ex machina statek kosmiczny... Część z przeszłości thanos nie była konieczna, kiedy się nad tym zastanowić, mogliby zrobić ten film bez prawdziwego „złoczyńcy”. widziałem już w ponad 10 filmach o superbohaterach. Cała ostateczna bitwa wydawała się odświeżoną, niechlujną bitwą, z kilkoma innymi postaciami przeciwko thanosowi – w zasadzie mieszając bitwę kosmiczną z wojny nieskończoności; Iron Man, Spider Man itp. i ostateczna bitwa wojny nieskończoności z kapitanem Ameryki, Thorem itp., która łączy tych dwóch w jedno w tym nowym filmie. Sceny, w których próbował ściągnąć rękawicę z jego ręki… to wszystko było jak powtórka. Dla mnie najlepszą częścią filmu był pierwszy akt i połowa drugiego, kiedy wszyscy są zagubieni i próbują wymyślić, jak kontynuować. naprawdę interesujące motywy, które nastąpiły po zakończeniu wojen nieskończoności. A potem część ze skokiem na czas. Jednak część dotycząca napadu powinna być znacznie bardziej naciągnięta. Z tylko małymi częściami thanosa w środku i bez tego, żeby znów był wielkim złem. Ale tylko postać poboczna, która trochę przeszkadza. A przygotowanie „nowych mścicieli”, którzy zastąpią ukochanych aktorów i postaci, które kojarzymy z tymi filmami… wcale mnie nie podniecają na kolejną fazę filmów o cudach. Sokół, Walkiria, czarna pantera, czapka cud? Po prostu w ogóle mnie to nie obchodzi. A ich aktorom brakuje charyzmy i głębi. Wydaje mi się, że to koniec cudownych filmów, które naprawdę mi się spodobają za moją naprawę popcornu. Dałem nieskończoność wojny 10/10 i kilka samodzielnych filmów 8 i 9-tych. Ale mam wrażenie, że to się nie wydarzy w przyszłości, z wyjątkiem filmów o strażnikach galaktyk. Wygląda na to, że jestem może w mniejszości, jeśli chodzi o moje uczucia do tego filmu, ale nie ukrywam swojej opinii, jak wydaje się, że kilka osób robi to z powodu nostalgii. Jest dobry, ale nie świetny. Może miałeś okazję być lepszym? A tworzenie nowych postaci, które mają się pojawić, odzwierciedla mój wynik... Ponieważ po prostu nie daję dwóch centów za żadną z nich
Kazimierz Michalski
Zaledwie miesiąc temu rozmawiałem z przyjacielem o tym, jak bardzo nienawidzę, gdy poważne filmy wykorzystują podróże w czasie, aby wyciągnąć swoich bohaterów z problemów. Nie mam problemu z filmami takimi jak „Powrót do przyszłości” czy „Wehikuł czasu z gorącą wanną”, które są oparte na komedii i wykorzystują wehikuł czasu jako fabułę filmu, w przeciwieństwie do rozwiązania problemów z postaciami. Kiedy używa tego poważny film, jest to moim zdaniem równie leniwe, jak pisanie jak sekwencja ze snów. Ostatecznie jednak to tylko podkreśla problem z tymi filmami. Bohaterowie są zbyt potężni. Bez względu na to, jakiej mocy potrzebują, po prostu posiadają wygodnie. Heck, „Dr Strange” może nawet spojrzeć w przyszłość, aby dokładnie wiedzieć, co zrobić, aby upewnić się, że wszystko pójdzie dobrze. Jeśli to nie jest najgłupsza rzecz, jaką widziałem w filmie, to nie wiem, co to jest. Czułem, że film również poszedł zgodnie z oczekiwaniami. Pewnie, że niektóre postacie umierają, jednak telegrafowano ich na długo przed premierą filmu. Wydawało się również, że jako kluczowe momenty zabrakło konfliktu. Wiele rzeczy poszło zbyt gładko, jak na mój gust, jeśli chodzi o plan. Wreszcie zakończenie z „Iron Manem” po prostu ściągającym rękawicę z „Thanosa” – co to do cholery było? Czy to miało być sprytne pisanie? „Thanos” po prostu stoi tam przez całą wieczność, nie robiąc nic, czekając, aż ktoś go zatrzyma? Wiele dowcipów też nie trafiło. To był zaskakująco nieprzyjemny film. W trzygodzinnym filmie wydobyłem z filmu może trzy lekkie chichoty. Każdy żart wydawał się być tak wymuszony, a niektóre postacie, które nie mają komediowego tła, przedstawiały je bardzo słabo. „Avengers: Endgame” to trzy godziny mojego życia, które chciałbym odzyskać.
mgr Dominik Dąbrowski
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco