Uważam, że to interesujący film; na pewno nie nudne, jak słyszałem od kilku osób, które widziały to w teatrze. Dla mnie to było po prostu dobre opowiadanie. Tak, jest powolny, zwłaszcza jak na dzisiejsze standardy filmowe, ale z pewnością jest to wyjątkowa historia i jest ładnie sfilmowana, zagrana i wyreżyserowana. Jeśli chodzi o fabułę, to jeden z tych filmów, które rozumiem, czy ludzie go kochają, czy nienawidzą. Jestem trochę pośrodku i skłaniam się ku pozytywom. Jak na film, który trwa ponad 2 godziny i 40 minut i nie jest jakimś suspensem ani filmem akcji, musi być całkiem niezły, by wzbudzić zainteresowanie. Mogę mówić tylko za siebie; posiadał mój udział w 95 procentach. Myślę, że pierwsze dwie trzecie filmu jest najlepsze. Brad Pitt jako „Benjamin Button” jest dość fascynujący, podobnie jak historia jego dorastania od pomarszczonego, staruszka-dziecka do mężczyzny po czterdziestce. Kiedy ponownie spotyka się z przyjaciółką z dzieciństwa „Daisy” (Cate Blanchett) i zostaje jej kochankiem, film tonie w kilku miejscach, ale niewiele osób przestanie oglądać po zainwestowaniu dwóch godzin. Znowu się podnosi, zwłaszcza w ostatnich minutach, kiedy „Benjamin” zaczyna wreszcie stawać się młodszy niż dorosły. Jest w tej historii smutek, zwłaszcza pod koniec, ale ogólnie, mimo że głównym tematem wydaje się być „śmierć”, nie sądzę, że jest to przygnębiający film. W dużym stopniu przypomina nam, że im dłużej jesteśmy w pobliżu, tym bardziej jesteśmy świadkami śmierci przyjaciół i bliskich. To tylko smutny fakt z życia. Słyszę o tym cały czas z moim ojcem, który ma 91 lat i widział śmierć prawie wszystkich swoich przyjaciół. Jest to szczególnie prawdziwe w tej historii, kiedy Benjamin zaczyna i ma wielu starych przyjaciół! „Benjamin” był dla mnie dziwną osobą; można by mu kibicować, ale go nie podziwiać. Często leczył ludzi tylko po to, by zaspokoić swoje pragnienia, a mógł być o wiele więcej. Jednak bycie "muszką na ścianie" i obserwowanie jego ciekawego życia zapadło mi w pamięć, czyniąc z tego filmu godny czasu poświęconego na jego obejrzenie. W końcu film sprawił, że doceniłem przyjaciół, których mam, i nie wziąłem żadnego z nich za pewnik, ponieważ życie mija nas tak szybko, bez względu na kierunek, w którym zmierzamy!
Norbert Sawicki
Z PASTO, KOLUMBIA-Via: LA CA; KALI, KOLUMBIA+ORLANDO, FL ----------- JEDYNY TONY KISS CASTILLO na Facebooku!-------------- Są w życiu chwile, w których wszyscy czujemy się „inni”! W Ciekawym przypadku Benjamina Buttona, na jednokierunkowej autostradzie życia, Benjamin Button żył i umarł... idąc niewłaściwą drogą. Cóż, przynajmniej COASTING ...... Niewłaściwy sposób. I w tym tkwi być może wielka wada/zagadka w filmie Davida Finchera: Przez 2 godziny i 40 minut „Button” wydaje się zadowolony z bezcelowego i niespiesznego meandrowania w kierunku swojego i własnego, nieuchronnego zakończenia. Tak więc, trzeba szczerze powiedzieć, że BUTTON, czasami tak leniwie kroczącym… skłania nas do pytania, czy Fincher, reżyser, jak wydaje się być w przypadku jego głównego bohatera, najwyraźniej nie wiedział ani nie dbał o to, dokąd zmierza. .. Czy w ogóle jakieś miejsce? Jaka szkoda! Ponieważ podstawowym założeniem jest zapierająca dech w piersiach oryginalność. Być może jeden z najbardziej oryginalnych pomysłów, jakie pojawiły się na ekranie w ciągu ostatniej dekady! Przyznam, że jestem w tym punkcie skonfliktowany. Być może pozorna bezsensowność retro-egzystencji Buttona jest trochę metaforą naszego własnego życia, które w dłuższej perspektywie kończy się, robiąc co możemy, czy nam się to podoba, czy nie, będąc pustym, pozbawionym cel, po prostu napędzany bezwładnością i bez żadnych prawdziwych zasług lub wartościowego wpływu. Wstrząsa naszym sposobem myślenia, rzucając cień wątpliwości na cały nasz system przekonań o życiu/śmierci. W tym sensie film Finchera prześladuje mnie jak prawie żaden inny film. Gdyby to był jeden z jego celów w tworzeniu BUTTON, powiedziałbym, że odniósł spory sukces! Wizualnie ten film graniczy z cudem. Trzy zasłużone Oscary w dziedzinie reżyserii artystycznej, makijażu i efektów wizualnych z pewnością potwierdzają moje ostatnie stwierdzenie. Jednak nic z tego, co widzisz, nie jest prosto w twarz. Każdy szczegół wydaje się być delikatnie wkomponowany w błogo naturalny gobelin, który jest niczym innym jak inspiracją. W tym miejscu spójrzmy na występ Brada Pitta w roli tytułowej. Aktor, który od czasu jego nerwowego, neurotycznego, paranoicznego Jeffreya Goinesa w 12 MONKEYS, nigdy nie przestał nas zadziwiać i na pewno nie zawodzi jako łagodny głos Przycisk. Interpretacja Pitta w przekonujący sposób pokazuje nam istotę ludzką, która przystosowała się do swojej wyjątkowej kondycji i która nauczyła się odbierać życie dzień po dniu, praktycznie bez żadnych oczekiwań! Kate Blanchett jako Daisy jest wspaniała! Niezwykłość jej związku z Buttonem pozwala jej zabrać publiczność na niezbadane kinowe terytorium i, och, w jaką delikatną i wyrafinowaną podróż zabiera nas! Benjamin Button Davida Finchera to z pewnością film ponadczasowy na wieki! 10********** ..... CIESZ SIĘ! / DISFRUTELA! Wszelkie uwagi, pytania lub uwagi w języku angielskim lub hiszpańskim są mile widziane!
mgr doc. Maurycy Wróblewski
jeśli jeszcze nie oglądałeś tego filmu, idź go obejrzeć, to piękny film. genialnie stworzony przez jednego z moich ulubionych i najlepszych reżyserów wokół „Davida Finchera”… obaj bohaterowie powinni zdobyć Oscary, zwłaszcza Brad Pitt. Samo zobaczenie, jak w filmie przechodzi przez proces starzenia się, jest poza blaskiem. Cate Blanchett też jest bardzo dobra jako kobiety, które uwielbia Brad Pitts w filmie. Wszyscy aktorzy naprawdę dają z siebie wszystko w tym ponadczasowym klasyku. Film jest dość prosty, chociaż jest dziwny, postać Brada Pittsa urodziła się w podeszłym wieku i przez lata swojego życia zaczyna się młodnieć. To po prostu niesamowita podróż przez życie tego, z czym spotyka się ten mężczyzna. Film trwa około 3 godzin, ale kiedy go obejrzałem, czas minął bardzo szybko. Uważam, że dłuższe filmy są o wiele lepsze od krótkich, ponieważ są bardziej opisowe i bardziej można się zadziwić fabułą. Tak się cieszę, że zdobyłem 3 Oscary, chociaż można było wygrać więcej. Nie jest to najlepsza praca Finchera, ale na pewno film, który nie zostanie zapomniany........ 10/10....... j.d seaton
Damian Michalski
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco