Świetna robota Mike Flanagan. Nie wiem, co się ostatnio dzieje z filmami, mam duże oczekiwania, a filmy są do bani, albo w tym przypadku moje oczekiwania były dość niskie i byłem zachwycony. Cóż za naprawdę godna kontynuacja Lśnienia. Prawie czterdzieści lat później oddaje ton, ducha i klimat tego wspaniałego filmu. Można by pomyśleć, że po ponad dwóch i pół godzinie byłoby to zbyt długie, tak nie jest, że czas trwania pozwala na opowiedzenie złożonej historii i pełne rozwinięcie postaci. Młody Kyleigh Curran jest wyjątkowo dobry, aw świetnym towarzystwie z Ewanem McGregorem i Rebeccą Ferguson bardzo dobrze zagrany. Świetny początek z tą niesamowitą muzyką i wspaniałymi zdjęciami panoramicznymi. Potrzeba czasu, zanim dotrzesz do tego celu, na który wszyscy czekaliśmy. Rekreacja jest niezwykła. Wszyscy zaangażowani, kłaniajcie się, to było znakomite, 9/10.
mgr Liliana Andrzejewska
Zawsze piękna Rebecca Ferguson i ulubieniec z serii Fargo, Zahn McClarnon, łączą siły, aby przedstawić nam nieco przerażające, ale bardziej upiorne/przerażające momenty w tej adaptacji King's Doctor Sleep. W większości, z pomocą Ewana McGregora, który gra dorosłą wersję Danny'ego Torrence'a z The Shining, który gra alkoholika, im się udaje. Choć Doctor Sleep jest filmem dość rozciągniętym iw większości wolno poruszającym się, to jednak ma w sobie dość, by nie tracić uwagi. Fabuła jest solidna i wciągająca, chociaż osoby niezaznajomione z książką i szukające wprost horroru i gore, nie będą miały dużej satysfakcji. Jest kilka scen, które można uznać za „przerażające”, ale moim zdaniem Doctor Sleep nie jest z definicji „horrorem”. Dla mnie jest to bardziej intensywny dramat o dobro kontra zło, z kilkoma dobrze zrobionymi scenami końca życia. :) Najbardziej podobało mi się to, że w dzisiejszych czasach, w których praktycznie każda historia została już nakręcona w filmie, jej fabuła była trochę na uboczu i wydawała się nieco nowa i oryginalna w swoim podejściu. jednocześnie całkiem płynnie nawiązując do znanego klasyka: The Shining. Gdybym miał dodać jeden oszust, byłby to trochę drobny, ponieważ czasami dziewczyna grająca Abrę (Kyliegh Curran), która również posiada „lśniący” i która może komunikować się z Dannym, wygłasza swoje kwestie prawie jak kamień, a innym razem tak, jakby szybko czytała. Zdarzyło się to o jeden raz za dużo i stwierdziłem, że wyrwał mnie z filmu tylko na chwilę. Choć dobre, sceny prowadzące do zakończenia są nieco przewidywalne, a „ostateczna rozgrywka” (pamiętaj, dobro kontra zło) pozostawia trochę do życzenia. Jednak w większości mogę z tym żyć, widząc, jak Rebecca Ferguson ratuje to, po prostu będąc w nim, a King i twórcy robią, co w ich mocy, aby zatoczyć koło. Krótko mówiąc, podobnie jak sam film, jest na tyle satysfakcjonujący, że można poczuć, jak dobrze spędzony czas.
Anastazja Wróblewska
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco