Jack Lucas był kiedyś znanym, aroganckim i egoistycznym nowojorskim gospodarzem talk-show radiowego. W dużej mierze samookaleczony z powodu wyrzutów sumienia i żalu, Jack wpada w szybką spiralę spadkową, zarówno osobiście, jak i zawodowo, po tym, jak beztroski komentarz, który wygłosił jednemu ze swoich stałych rozmówców, powoduje, że ten rozmówca wpada w szał morderstwa. Trzy lata później jedyne wsparcie emocjonalne i finansowe, jakie otrzymuje przygnębiony Jack, pochodzi od jego obecnej dziewczyny, właścicielki sklepu wideo, Anne. Kiedy Jack osiąga dno, spotyka pozornie szalonego i bezdomnego mężczyznę, który nazywa siebie Parry. Parry ma problemy ze zdrowiem psychicznym, a mianowicie halucynacje skupione wokół historii Króla Rybaka, dlatego ma obsesję na punkcie zdobycia Świętego Graala. Kiedy Jack dowiaduje się o pochodzeniu Parry'ego i powodach, dla których dotarł do miejsca, w którym się znajduje, Jack czuje, że musi być częścią zbawienia Parry'ego. Domyśla się, że sposobem na to jest połączenie Parry'ego z Lydią Sinclair, nieśmiałą i nieskoordynowaną kobietą, którą Parry kocha z daleka. W ten sposób Jack może sam odzyskać swoje dawne życie. Ale jeśli to zrobi, może nie zdawać sobie sprawy, że w poprzednim życiu nie był świętym.

Król Rybak może być postrzegany jako dziwaczny dramat, jak kilka innych podczas pierwszego oglądania, ale potem nagle uderzają halucynacje postaci Robina Williamsa, a mianowicie widok dużej, dziwacznej, palącej czerwonej postaci nadchodzącego demonicznego rycerza zabić go. Wydaje się, że takie rzeczy od razu wytrącają film z równowagi, tak jak film tworzy prostą linię i nagle wykonuje ostre i krótkie pchnięcie w górę, a następnie z powrotem w dół, aby kontynuować linię prostą drogą, którą była wcześniej . Trzeba pomyśleć o Królu Rybaku i zdać sobie sprawę, jak bardzo, dziwacznie, upalająco jest inny. Pomyśl o tej fabule podczas oglądania filmu. Zdasz sobie sprawę, jak dobrze skromnie się rozplątuje, zamiast starać się nas oszukać. Twórcy filmu nie wykazują żadnego ego i nie są zainteresowani robieniem sobie wrażenia. Opowiadają swoją żywą, dynamiczną historię tak, jak robi się dobre filmy. Historia jest po prostu zupełnie świeża i nowa. Mając to na uwadze, myśląc nieszablonowo wraz z Terrym Gilliamem i Richardem LaGravanese, nie należy nawet myśleć o krótkich, sporadycznych fantazjach, które film rzuca na nas tu i tam, jako coś tak wstrząsającego. Jeff Bridges zamienia się w fantastyczny, nikczemnie lubiany występ. Mówię to nie tyle, ponieważ wierzę, że ma uniwersalny wpływ na każdego, kto rozumie ten film lub lubi go. Mówię to więcej, bo bardzo się z nim związałem. Czułem, że jego postać bardzo dobrze zna jego egocentryczny niepokój, gorycz nałożoną na wierzch, emocjonalną i seksualną naturę zupełnie jak moja, i szczerze mówiąc, występ w poważnym związku, zupełnie jak mój. Bridges, o którym zawsze myślałem, że jest bardzo dobrym aktorem, ma moją pochwałę za zrozumienie do tego stopnia, że ​​udaje mi się przedstawiać typ osoby, która rzadko jest w pełni rozumiana. Robin Williams, ciągle niedoceniany w tym momencie za swoją pobłażliwą nachalność i osobiście trudne, nieustanne przekazywanie swojego poczucia humoru, pokazuje w tym, jak iw kilku innych filmach, o których mógłbym wspomnieć, że ma prawdziwy talent i czuje swoich bohaterów do samego rdzenia i projektów jako takich. Nie jest i nigdy nie było słuszne redukowanie osądzania go do zaskakująco bezwstydnych festynów typu „Patrz Doubtfire”, „Patch Adams” i „Dzień dobry w Wietnamie”, ponieważ zawsze był niesamowicie zdolny. Przede wszystkim myślę, że jest aktorem, którego twórczość opiera się na intuicji. Swój wizerunek fizyczny i psychologiczny przekazuje poprzez emocjonalne zrozumienie i głębokie uczucia. Kiedy oglądasz ten film, czy nie trzymasz się bólu jego postaci? Czy nie udajesz się w tę podróż twarzą w twarz z nim? Mercedes Ruehl nie jest tutaj żetonem. Nie jest tylko zmysłową dziewczyną z Brooklynu, Żydówką, która narzeka, krytykuje mężczyzn i przez cały czas robi obiady. Tak przedstawia się jej postać, bo tędy prowadzi emocjonalna pozycja jej obecności w historii. Jest prawdopodobnie najsilniejszą, najbardziej zdecydowaną i wyrozumiałą osobą ze wszystkich czterech głównych bohaterów i jest to wiarygodne. Jest też bardzo seksowna i bardzo naturalna. Weźmy na przykład scenę z nią i Bridgesem potykającym się ze śmiechu na ulicy po scenie z kolacją. Jest całkiem realna w scenie, która w przypadku wielu innych graczy byłaby irytująca nie taka. Amanda Plummer to smutny portret bardzo realistycznej osoby, jak na ironię w filmie mocno surrealistycznym. Jest samotnym wilkiem, który dryfuje przez życie, okaleczony całkowitym brakiem pewności siebie iz wiekiem bardzo się do tego przyzwyczaił. Bogaty, rzadko spędzany na ekranie czas Plummera jest świetny i bardzo mądry. Kiedy nagle zostaje zaczepiona przez uwagę i uwielbienie tych trzech innych osób, reaguje i czuję, że znam wielu ludzi, którzy zareagowaliby w ten sam sposób. Król Rybak jest moim zdaniem pierwszym świetnym filmem, jaki kiedykolwiek nakręcił Terry Gilliam. Nigdy nie nakręcił złego filmu przed tym, ale to jest film, który naprawdę mnie połączył. Jest wypełniony emocjonalnym zrozumieniem ludzkiej kondycji oraz równoległą fabułą i filmowym stylem, które są tak wyjątkowo wyjątkowe i naturalnie niecodzienne. Jest to jeden z najlepszych filmów Gilliam. Być może kliknięcie, które zabrzmiało jak na naprawdę efektowny film, nastąpiło z połączenia bardzo podobnych, bardzo kompatybilnych perspektyw między scenarzystą a reżyserem. To zdeterminowany, pełen siły, emocjonalny, pełen pasji i tajemniczy film.

mgr Cyprian Michalski

„Król rybak” to jeden z tych filmów, który pokazuje, jak chociaż nie możemy przezwyciężyć pewnych incydentów, mogą one doprowadzić do naszego odkupienia. Jeff Bridges gra Jacka Lucasa, nowojorskiego prowadzącego radiowy talk-show. Pewnego dnia robi złośliwą uwagę do jednego ze swoich słuchaczy, a słuchacz morduje kilka osób. Kiedy zostaje zgłoszone, że mężczyzna to zrobił po uwadze Lucasa, Jack wie, że jego kariera się skończyła, ale zdaje sobie również sprawę, jak wpływa na ludzi. Kilka lat później Jack zastanawia się nad ulicami i spotyka Parry'ego (Robin Williams), bezdomnego mężczyznę, którego umysł odszedł. Parry wierzy, że Jack jest rodzajem bohatera i Jack nie może sprawić, by myślał inaczej. Tak więc odtąd ci dwaj towarzyszą sobie nawzajem. Prawdopodobnie najciekawszym aspektem filmu było to, jak reżyser Terry Gilliam pokazuje, co dzieje się w wyobraźni Parry'ego, kontrastując to z rzeczywistością. Czerwony Rycerz i Święty Graal tworzą niecodzienne sceny. To może być najlepszy występ Robina Williamsa w historii.

Maciej Zalewski

Fabuła filmu została wystarczająco omówiona, nie ma potrzeby jej tutaj przerabiać. Chciałem tylko dodać kilka obserwacji. Moim zdaniem to jeden z najlepszych występów Robina Williamsa. Wiem, że w tamtym czasie był mocno zaangażowany w Comic Releif i ta historia o psychicznie chorych bezdomnych mężczyznach i akceptacji wszystkich typów ludzi naprawdę pasuje do mentalności PC Comic Releif, ale naprawdę wykonał tutaj świetną robotę, przedstawiając Parry'ego, mężczyznę zagubiony w fantazjach rycerzy i dam. Jeff Bridges jest bardzo podobny do Howarda Sterna jako Jack Lucas, izolowany, niegrzeczny gospodarz talk-show. W 1991 roku Stern wciąż był nowojorską postacią, ale ponieważ jego „sława” rozprzestrzeniła się od tego czasu, widzimy teraz z nieco większą jasnością, na kim opierała się postać. Michael Jeter jako bezdomny, przygnębiony były piosenkarz kabaretowy był rozkoszą w każdej scenie, w której występował. Jego scena „śpiewania telegramu” do Lydii w jej biurze była klasykiem. Mercedes Ruehl wyróżniała się również jako rodzaj życia poza tym zwariowanym światem, w który zostaje wepchnięty Jack Lucas. Jej dom jest rajem, a sceny tam kręcone to zazwyczaj sceny powrotu do normalności w opowieści, uziemienia. David Hyde Pierce znalazł swoją niszę jako bezpłciowy, nieco fey charakter. To był w zasadzie stonowany Żuraw Nilesa w kapeluszu. Niesamowity film. Podobnie jak inne filmy Terry'ego Gilliama, odprężają się jak marzenia i wyglądają jak nie z tego świata. Przykro mi, że bezdomni nie są wystarczająco zawrotni i podnoszący na duchu dla niektórych widzów, ale w rzeczywistości jest to dość surowa egzystencja. Polecam gorąco.

Albert Dudek

Wzruszająca, ale pełna humoru opowieść, THE FISHER KING, łączy w sobie najlepsze kreacje Robina Williamsa i Jeffa Bridgesa, a także najlepsze osiągnięcia reżyserskie Terry'ego Gilliama. Solidne występy drugoplanowe Amandy Plummer i Mercedes Ruehl dopełniają wspaniały film, który należy do moich ulubionych. Bridges wciela się w aroganckiego radiowca, którego pysk i nonszalanckie komentarze doprowadzają zaniepokojonego słuchacza do morderczego szaleństwa, kończąc w ten sposób jego karierę. Wciel się w Ruehla jako jego nową dziewczynę wspomagającą, czekając cierpliwie, aż podniesie się z mętów, mając nadzieję, że złapie przejażdżkę na szczyt. Gdy tylko wydaje się, że Bridges osiągnął dno, spotyka Williamsa, szalonego włóczęgę, który myśli, że jest rycerzem w lśniącej zbroi. Wynika z tego opowieść o wyrzutach sumienia, odkupieniu i odrodzeniu, która jest jeszcze bardziej magiczna dzięki wspaniałej wizji Gilliama. Najbardziej godna uwagi jest scena, która rozgrywa się na Grand Central Station, gdzie zgiełk ruchliwych pasażerów przechodzi w spektakularny walc, gdy Williams podąża za Plummer, kobietą swoich marzeń. Styl Gilliama sprawia, że ​​urojenia Williamsa ożywają, gdy postać odbywa powolną podróż od spowodowanego traumą szaleństwa do surowej, ale pełnej nadziei rzeczywistości. Każda postać w tym filmie przechodzi metamorfozę, każda ucząc się od innych podczas transformacji. To piękny film do obejrzenia i osiągnięcie dla wszystkich zaangażowanych, że tematyka tak pogłębiona może się spotkać z takim humorem i taką urodą.

Adam Król

Zwiastun

Podobne filmy