Informacje o filmie

Harry Potter (Daniel Radcliffe) ma kłopoty ze swoimi krewnymi (po raz kolejny). Ucieka po użyciu magii, by napompować siostrę wuja Vernona (Richard Griffiths), Marge (Pam Ferris), która była obraźliwa w stosunku do rodziców Harry'ego. Początkowo przestraszony używaniem magii poza szkołą, jest mile zaskoczony, że mimo wszystko nie zostanie ukarany. Jednak wkrótce dowiaduje się, że niebezpieczny przestępca i zaufany doradca Voldemorta, Syriusz Black (Gary Oldman) uciekł z więzienia Azkaban i chce zabić Harry'ego, by pomścić Czarnego Pana. Aby pogorszyć warunki Harry'ego, nikczemne stworzenia zwane dementorami są wyznaczone do pilnowania bram szkoły i niewytłumaczalnie mają na niego najstraszniejszy wpływ. Niewiele Harry wie, że do końca tego roku wiele dziur w jego przeszłości (bez względu na to, co o tym wie) zostanie wypełnionych i będzie miał jaśniejszą wizję tego, co czeka go przyszłość.

Myślałem, że to było wspaniałe… lepsze niż dwa pierwsze filmy o Harrym Potterze razem wzięte i lepsze niż to, co nastąpiło później… To moje odczucie i nadal się tego trzymam. To była świetna zabawa od samego początku. W rzeczywistości wczesna scena autobusowa jest najlepsza w filmie. Ogólnie rzecz biorąc, film nie miał tak dużej przewagi, jak inne, chociaż ma wiele przerażających momentów (co mogło uzasadniać ocenę PG-13). To mi odpowiadało. Zmęczyły mnie mroczne, paskudne i/lub denerwujące postacie z dwóch pierwszych filmów, a zwłaszcza irytującego blondyna mądrala. Podaję te główne punkty za ograniczenie jego roli. Nawet charakter Alana Rickmana mięknie. Innymi słowy, w całym filmie nie ma nikczemnego złoczyńcy, który uważałem za odświeżający. Zamiast tego po prostu przechodzimy jedną przygodę za drugą, aż do zakończenia ostatniej niespodzianki. Po drodze jest mnóstwo zabawnych efektów specjalnych i scenerii, trochę humoru (Emma Thompson jest ekscentrycznym czytelnikiem liści herbaty) i fantastyczny dźwięk przestrzenny 5.1. Chciałbym, żeby wszystkie filmy o Harrym Potterze były takie jak ten.

Maurycy Wojciechowski

To trzeci film z serii i jest jak dotąd najciemniejszy. Przedstawiamy dementorów, nikczemne stworzenia, których zadaniem jest strzec więzienia Azkabanu. Kiedy uczeń Voldemorta, Syriusz Black, ucieka, dementorzy zostają przydzieleni do pilnowania Hogwartu, narażając Harry'ego i jego przyjaciół na niebezpieczeństwo. Wprowadzenie Dementorów zapoczątkowuje nowy, mroczniejszy rozdział w serii. Te stworzenia CGI wyglądają jak złe stworzenia, którymi powinny być. Znakomity reżyser Alfonso Cuarón pokazuje swoje wielkie umiejętności tworzenia napięcia i atmosfery. Nawet ciemne korytarze Hogwartu są bardziej złowrogie. Bez spoilerów muszę też pochwalić część fabuły Hermiony. Tworzone pętle fabularne są zwykle pełne problemów. Ten jest zrobiony ostrożnie i działa świetnie. Patrząc wstecz, zmiana tonu przyciągnęła mnie do serii o Harrym Potterze. Jest to pierwszy świetny film o Harrym Potterze i moim zdaniem najlepszy z wielu.

Fryderyk Sobczak

Jeśli jest coś, co ten film udowadnia, to trudność w oddzieleniu serialu od wymagań fanów. Widać to już po wysłuchaniu niektórych komentarzy. – Dlaczego nie zidentyfikowali nazwisk na Mapie Huncwotów? "Dlaczego nie pokazano drugiego meczu Quidditcha?" - Dlaczego nie było więcej Kota Krzywołapa? Koncentrując się na tym, czego film nie miał, fani nie patrzą na film na własnych warunkach. Myślę, że to zdecydowanie najlepszy film o Harrym Potterze. Jedynym sposobem na zadowolenie fanów byłoby zamieszczenie wszystkiego z książki, co wymagałoby miniserialu. Ponieważ nie tym są te filmy, historia musi zostać skrócona. Pierwsze dwa filmy starały się dopasować wszystko, co mogły w rozsądnym czasie. W rezultacie powstał zestaw filmów, które wydawały się zagracone, ale niekompletne. Gdyby kontynuowali tę strategię dla tego filmu, opartego na znacznie dłuższej książce, z pewnością trwałby ponad trzy godziny. Zaletą najnowszego filmu jest to, że podejmuje prawdziwą próbę adaptacji historii, a nie tylko podąża za wydarzeniami z książki. Scenariusz jest oszczędny, pomija lub upraszcza mnóstwo szczegółów nie związanych bezpośrednio z fabułą. Ale oddaje wiele radości i humoru książki. Pierwsze dwa filmy zawiodły pod tym względem, ponieważ brakowało im odwagi, by majstrować przy szczegółach, mimo że to był klucz do skondensowania historii przy jednoczesnym zachowaniu jej ducha. Film jest oczywiście nadal wierny książce. Wiele scen jest dokładnie takich, jakie sobie wyobrażałem. Kiedy odbiega, robi to w oparciu o zrozumienie historii i postaci. Widać to w sposobie, w jaki pokazują na przykład autobus rycerski; przepełniony harmonogram Hermiony; oraz wprowadzenie Mapy Huncwotów, sceny, która ukazuje złośliwe osobowości bliźniaków. Zmiany są sprytne i zabawne, pomagają zrekompensować straty filmu w innych obszarach. Z pewnością ma to coś wspólnego z nowym reżyserem. Podejście Kolumba polegało na trzymaniu się książek tak dosłownie, jak to tylko możliwe, często pozbawiając je subtelności. Na przykład tam, gdzie książki tylko sugerują, że Dumbledore może widzieć przez pelerynę-niewidkę, wcześniejsze filmy sprawiają, że jest to nie do pomylenia. Nowy reżyser nigdy w ten sposób nie schodzi na publiczność. To film dla dzieci, ale to także thriller fantasy, który możemy traktować poważnie, bo nie wszystko jest dla nas określone. Mamy szansę pomyśleć. Ale częścią tego, co sprawia, że ​​film działa, jest sama książka. Historia jest porywająca od początku do końca, ponieważ zagrożenie nadciągające nad szkołą pojawia się wcześnie. Życie osobiste Harry'ego jest mocno splecione z fabułą. Współczujemy mu, obserwując jego katastrofalne (ale przezabawne) próby ucieczki przed wujkiem i ciotką oraz jego upokarzającą reakcję na dementorów. Opowieść unika pospolitych urządzeń, takich jak mówiący zabójca czy deus ex machina, których w innych książkach jest pod dostatkiem. Zakończenie jest przyjemnie słodko-gorzkie i niejednoznaczne. Fabuła jest jednak na tyle skomplikowana, że ​​książka poświęca kilka rozdziałów na wyjaśnienie wszystkiego. Film mądrze zawiera niewiele z tego, co pozwala zrozumieć zwroty akcji w miarę rozwoju fabuły. Byłem zaskoczony, widząc, że pewne wydarzenia, które były w filmie, ale nie w książce, wspierają ważną teorię, którą niektórzy fani mieli na temat tego, co ma zostać ujawnione pod koniec serii. Oczywiście jest dobrze ukryta i nic nie zdradzi tym, którzy nie szukają wskazówek. Byłem tak zadowolony z filmu, że niemal trywialne wydaje się wspominanie o wadach, ale są pewne. Przedstawienie asystentki Knota jako standardowego garbatego głupka jest tutaj nie na miejscu, tak jak byłoby w czymkolwiek innym niż kreskówce lub parodii. Jednak najpoważniejszym błędem jest obsadzenie Michaela Gambona jako Dumbledore'a. Twarz Gambona wydaje się zastygła w nieustannym braku wyrazu, a jego głosowi brakuje rezonansu. Słabo porównuje się do nieżyjącego już Richarda Harrisa, którego odczyty linii miały grawitację i który grał postać z błyskiem w oczach. Jest dla mnie czystą tajemnicą, dlaczego ten aktor został wybrany na zastępstwo, zwłaszcza biorąc pod uwagę świetne kreacje innych członków obsady. Nawet dzieci są tutaj w szczytowej formie. Pomijając te skargi, to jest film, który miałem nadzieję, że zrobią, gdy zacznie się seria. Jeśli to nie jest zgodne z książką, to co z tego? Ważne jest to, że jako film wykorzystuje swój potencjał. Fani, którzy chcą mieć kopię książki, szukają w niewłaściwym miejscu, ponieważ nigdy jej tutaj nie dostaną. To prawdopodobnie najlepszy przykład filmu o Harrym Potterze, jaki kiedykolwiek zobaczymy.

Kalina Górecka

Chciałbym, żeby Alfonso Cuaron wrócił do franczyzy. Wiem, że prawdopodobnie nie, ale wciąż mam nadzieję. W końcu, kiedy płyniemy przez ten pusty, przygnębiający świat, czasami pozostaje nam tylko nadzieja. Oderwał tę filmową franczyzę od jej bezpiecznych korzeni jak w CIA i pozwolił jej wyrosnąć skrzydła i wzlecieć do srebrnego eteru. Dla każdego, kto myśli, że filmy franczyzowe nie mogą być sztuką... sprawdź LOTR. Ale kiedy skończysz, obejrzyj ten film. Ironiczne i mroczne jest to, że jest to zarówno najmniej dochodowy film o Harrym Potterze, jak i ten, który wielu krytyków filmowych, takich jak ja, uważa za najwspanialszą z oktologii. Film zaczyna się jak wszystkie książki o Harrym Potterze i większość filmów o Harrym Potterze. Potter jest w domu swojej przesadnej, agresywnej, adoptowanej rodziny mugoli, dręczony jak zawsze. Tak, wiem, że jest szczegółowo wyjaśnione, dlaczego musi z nimi zostać, ale to wcale nie czyni go mniej złym wyborem pisarskim. Ale kiedy i jeśli zrobię pełną recenzję serii o Potterze, omówię tego rodzaju decyzje. Wspominam o tym tylko dlatego, że jest to podstawa dla tych filmów i coś takiego, czego mogę użyć, aby pokazać, dlaczego ten jest najlepszy. W filmach Kolumba gra się to z radosną przesadą, która przypomina mi wiele jego filmów z lat osiemdziesiątych. To nie jest zła rzecz, ale też nie jest przepełniona wielkością. W filmach Yatesa jest bagatelizowana jako tło, fasada, jeśli kto woli, do poważniejszych spraw. Cuaronowi udaje się połączyć te podejścia, czego można się spodziewać, ponieważ zarówno to, jak i GOF są „filmami przejściowymi”, dodając jednocześnie zarówno wyrafinowanie, jak i poziom naładowanej surowości, czego nie można się spodziewać. Widzimy emocjonalny krajobraz Harry'ego. Delikatny, ale mocny, niestabilny, ale nieustępliwy, jest to widok, który przeczy prostszej postaci, którą dostaliśmy zarówno we wcześniejszych, jak i późniejszych filmach. Gdyby Harry Potter rozwinął się w ten sposób, mógłby być naprawdę świetną postacią, a nie najbardziej płaską wśród tłumu interesujących ludzi. Sceny są magiczne, ale nie tak trudne, jak w dwóch pierwszych filmach. Mniej więcej w czasie, gdy zobaczyłem je po raz pierwszy, ogłosiłem się prawdziwym błękitem serii. Od tamtej pory nie oglądałem się za siebie. Ujęcia są magiczne w sposób, który jest zarówno delikatny, jak i intensywny. To jest ton, który te filmy powinny były przybrać, a jeśli je zrestartują, coś, czego nie popieram, ale coś, co jest możliwe w dzisiejszym hollywoodzkim klimacie, to jest ton, który chciałbym, żeby przyjęli. Już sama myśl o tym przyprawia mnie o dreszcze. Może nawet będzie w stanie rzucić wyzwanie LOTR o koronę najlepszej serii fantasy wszech czasów. Po tym wirtuozowskim otwarciu wciąż czekałem na zawód. Nigdy nie byłem. Każda wprowadzona nowa postać była interesująca, a każda stara postać, którą wykluczyli, nie została pominięta. Tempo jest najlepsze z filmów; pierwsze dwa były zbyt wolne, a pozostałe pięć były zbyt szybkie. Fabuła była dla mnie bardziej osobista niż inne filmy; to jedyny film, w którym Voldemort nie pojawia się w takiej czy innej formie. Nie ma bezpośredniego bossa końcowego, więc fabuła musi być bardziej kreatywna. I tak jest. Oczywiście większą zasługę za to należy przypisać pani Rowling, która napisała książkę, na której oparto ten film. Ale zdjęcia to dzieło zespołu Cuarona. I jest zdecydowanie najlepszy w serii. Nie znaczy, że inne filmy są kiepsko nakręcone; to w końcu Wielka Brytania: rzeczy mogą być złe, ale nigdy nie są źle zrobione. Ale podczas gdy zdjęcia do kilku pierwszych filmów idealnie pasowałyby do dziecięcych fantazji, zdjęcia do czwartego filmu idealnie pasowałyby do wysokiej klasy balu lub gali, a zdjęcia do czterech ostatnich filmów idealnie pasowałyby do dokumentu przyrodniczego, kinematografii ten film idealnie pasuje do serii. Jest pomysłowy i dobrze zrobiony, ale nie jest pokazywany jak utwór z epoki Oscarbaity. Kamera wydaje się żywa i pokryta magicznym proszkiem. Dokładnie tak wyobrażam sobie bicie serca niespokojnego magicznego społeczeństwa. Muzyka pomaga. Jeśli słuchasz Window to the Past i nie dajesz się wciągnąć w świat, który Cuaron stworzył dla tego filmu, to po prostu nie masz duszy. Jest introspekcyjny, ambientowy, wciągający i pokryty rodzajem cudu mózgowego, który moim zdaniem sprawia, że ​​warto żyć. To najlepsza melodia z całej serii. Ale nie myśl, że to jedyna dobra melodia w filmie. Lot Hardodzioba to dobra sekunda. Chociaż bohaterowie serii mogą nigdy nie zechcieć/nie cofnąć czasu po tym filmie z powodów tanich, bezsensownych i graniczących z pograniczem, mam nadzieję, że będziesz mądrzejszy. Wróć ze mną w czasie do roku 2004. I daj się porwać emocjonalnym falom tego obrazu.

Dominik Czerwiński

Trzeci film o HARRY POTTER (wciąż muszę się zabrać do czytania książek) i zdecydowanie krok w innym kierunku, z bardziej nieprzewidywalną narracją – dzięki Bogu Harry nie musi na końcu walczyć z banalnym potworem – i lepszym reżyserem meksykańskiego Alfonso Cuaron, który sprawia, że ​​wygląda ciemniej, bardziej ponuro i bardziej magicznie. Jest tak samo świetny jak dwie poprzednie (jeśli nie lepsze – myślę, że to mój faworyt z całej trójki) i pomimo zbyt długiego czasu trwania, zainteresowanie nie ustępuje. Rzeczy, które zauważyłem w tym filmie, zostały ulepszone aktorstwo i dużo więcej humoru niż w poprzednich dwóch, ale na szczęście humor jest dla odmiany zabawny. Czapki z głów dla Rona Ruperta Grinta, najzabawniejszej postaci na ekranie i wspaniałej gry aktorskiej. Jednak obserwowanie, jak dzieci dorosły, jest trochę niepokojące! Sprawy są dość nieprzewidywalne, ponieważ Harry walczy z potwornymi (i doskonale animowanymi CGI) dementorami, duchami podobnymi do upiorów, które dosłownie wysysają twoją twarz. W międzyczasie dzieją się różne nowe i dziwne rzeczy, jak Pam Ferris zamieniająca się w balon i książki, które odgryzają palce, podobnie jak Bagaż z serii DISCWORLD Pratchetta. Do tego dochodzą świetne sceny z nawiązywaniem więzi, mnóstwo humoru, odrobina romansu tu i tam oraz kilka wspaniałych nowych stworzeń animowanych komputerowo. W szczególności hipogryf i wilkołak są w porządku. Powracający aktorzy są fantastyczni jak zawsze, a nowicjusze Gary Oldman i David Thewlis są rzeczywiście bardzo dobrzy, chociaż ci pierwsi są trochę niewykorzystani. Jak sądzę, Thewlis jest w najlepszej sytuacji. Wystarczająco dużo akcji, hijinków, fajnych efektów i zwrotów akcji (w tym trochę podróży w czasie rzuconej na dokładkę), by wystarczyło każdemu fanowi filmu. Nie możemy się doczekać następnego!

dr inż. Olgierd Konieczny

Zwiastun

Podobne filmy