Minęło pięć lat, odkąd Czkawka i Szczerbatek zdołali zjednoczyć smoki i wikingów na wyspie Berk. Podczas gdy Astrid, Sączysmark i reszta gangu rzucają sobie wyzwanie w wyścigach smoków (nowy ulubiony sport kontaktowy na wyspie), nierozłączna para podróżuje po niebie, kreśląc mapy niezidentyfikowanych terytoriów i odkrywając nowe światy. Kiedy jedna z ich przygód prowadzi do odkrycia tajemnej jaskini lodowej, w której mieszkają setki nowych dzikich smoków i tajemniczego Smoczego Jeźdźca, dwójka przyjaciół znajduje się w centrum bitwy o obronę pokoju. Teraz Czkawka i Szczerbatek muszą zjednoczyć się, aby stanąć w obronie tego, w co wierzą, jednocześnie zdając sobie sprawę, że tylko razem mogą zmienić przyszłość zarówno ludzi, jak i smoków.

Widząc po raz pierwszy oryginalny „Jak wytresować smoka”, znów poczułem się jak dziecko i od tego czasu stał się jednym z moich ulubionych filmów wszech czasów, więc kiedy miałem okazję go zobaczyć, bardzo się martwiłem jak byłem podekscytowany. W przeszłości niektóre z filmów, które najbardziej oczekiwałem, okazały się największymi rozczarowaniami, więc wziąłem głęboki oddech i spróbowałem obniżyć swoje oczekiwania. Dean DeBlois stworzył pięknie animowaną opowieść, która nie traci nic z poczucia zabawy i przygody swojego poprzednika, a jednocześnie wzbogaca podróż Czkawki i Szczerbatka w niemal klasyczną – i niespodziewanie wzruszającą – historię „dorastania”. Choć nadal kolorowa, zabawna i wizualnie w każdym miejscu (mam na myśli to w dobry sposób*), ton sequelu jest zauważalnie ciemniejszy, a dominujące motywy są bardziej dojrzałe. Scenarzyści podjęli niektóre (jak na hollywoodzkie filmy) niezwykle śmiałe decyzje, aby Czkawka musiała stawić czoła bardzo trudnym realiom życia; zwłaszcza o niebezpieczeństwie nadmiernego uczłowieczania zwierząt i zapominania o ich zwierzęcej naturze. Być może małe dzieci lepiej trzymają się z daleka, ponieważ film jest też trochę bardziej przerażający niż oryginał. Nie oznacza to, że nie ma w nim zbyt wiele humoru – ale dowcipy Jonah Hill & Co. z pewnością umkną najmłodszym i są wyraźnie skierowane do starszych dzieci i nastolatków. *Słowo o animacji: to jeden z najbardziej zachwycających wizualnie filmów animowanych, jakie kiedykolwiek widziałem; czasami na ekranie jest tak wiele przykuwających wzrok widowiska, że ​​nie wiesz już, na czym się skupić – to zdecydowanie wymaga drugiego obejrzenia. Mój ogólny werdykt: chociaż fabuła może nie być tak prosta, jak w oryginale, dobrze napisany, wiarygodny rozwój postaci i wspaniała grafika są więcej niż satysfakcjonujące. „Jak wytresować smoka 2” mógł grać bezpiecznie, po prostu powtarzając formułę oryginału – zamiast tego zdecydował się na wprowadzenie fascynujących nowych postaci, jednocześnie dając tym, których znamy, więcej historii i szansę na dorosłość i odkrywanie nowych terytoriów . Powiedziałbym, że obok „Days of Future Past” jest to jedna z najlepszych sequeli, jakie Hollywood wyprodukował od bardzo dawna. 9 gwiazdek na 10 (z opcją prostej 10, gdy znowu to widziałem). Ulubione filmy: http://www.imdb.com/list/ls054200841/ Mniej znane arcydzieła: http://www.imdb.com/list/ls070242495/ Ulubione filmy niskobudżetowe i filmy klasy B: http://www.imdb.com/list/ls054808375/ Recenzja ulubionych programów telewizyjnych: http://www.imdb.com/list/ls075552387/

dr doc. Paweł Wiśniewski

„Jak wytresować smoka” to mój ulubiony film animowany wszech czasów, więc kiedy usłyszałem, że powstaje sequel, wiedziałem, że muszę go zobaczyć. Ostatnim filmem animowanym, jaki widziałem w kinie, był „Toy Story 3” cztery lata temu, więc obejrzenie tego pięknie zrealizowanego filmu było nie lada gratką. Ten film naprawdę spełnia jego oczekiwania i opiera się na osiągnięciach swojego poprzednika, jak każdy dobry sequel, a wynik jest oszałamiający. Bardziej dojrzały i tematyczny niż jego poprzednik, „Jak wytresować smoka 2” to emocjonalnie rezonansowy i szczery film, który rozwija historię Czkawki i Szczerbatka oraz ich związku. Dzięki pikantnym i oszałamiającym grafikom oraz epickim animowanym scenografom jest to pamiętna kontynuacja, nowoczesne arcydzieło.

Ada Nowak

Choć może się to wydawać nieprawdopodobne, jest to animacja Dreamworks, na którą najbardziej czekaliśmy tego lata. Kontynuacja „Jak wytresować smoka” z 2010 roku, która zbiegła się w czasie z 20. rocznicą powstania studia, nie mogła nadejść w bardziej dogodnym momencie dla studia – choć była zabawna, jej najnowsze oryginalne dzieła, takie jak „Rise of the Guardians” , „Turbo” i „Mr Peabody and Sherman” wszystkie wypadły gorzej w kasie, a to z pewnością może zrobić z hitem, który zwiększy zaufanie słabnących inwestorów. Ale mniejsza o to, powodem, dla którego tak niecierpliwie oczekiwaliśmy tej kontynuacji, jest po prostu to, jak niespodziewanie fascynujący okazał się jej poprzednik. Tak, historia nastolatka wikinga Czkawka, który zaprzyjaźnia się z tytułowym Bezzębnym stworzeniem i udaje mu się przekonać swoją wioskę, że są przyjacielem, a nie wrogiem, był nie tylko rzadkim, nieskażonym wielbicielem tłumu, ale także zawierał prawdziwy emocjonalny ciężar ze swoim słodko-gorzkim zakończeniem. Podobnie jak w filmie Szczerbak, wielkoekranowa adaptacja serii książek dla dorosłych Cressidy Cowell pojawiła się znikąd i oczarowała zarówno dorosłych, jak i dzieci, stając się jednym z największych hitów w historii studia. I tak współscenarzysta i współreżyser Dean DeBlois powrócił do pióra i steru sequelem, którego akcja toczy się pięć lat po wydarzeniach z pierwszego filmu – choć tym razem robi to bez swojego partnera Chrisa Sandersa. Udowadniając, że dwie głowy nie zawsze muszą być lepsze niż jedna, solowe przedsięwzięcie DeBlois jest nie mniej fascynujące niż pierwszy film, i rzeczywiście pokazuje, jak filmowiec demonstruje wyobraźnię i szaleństwo, które naprawdę sprawiają, że wznosi się w górę. W najbardziej dosłowny sposób to właśnie zapewnia sekwencja otwierająca, w której biorą udział hałaśliwi koledzy ze szkoły Czkawki - Sączysmark (Jonah Hill), Śledzik (Christopher Mintz-Plasse), Tuffnutt (T.J. Miller) i siostra bliźniaczka Ruffnut (Kristen Wiig) w derbach wyścigów smoków, które przypominają quidditcha, ale ze smokami na miotłach i owcami na znicz. To przykuwający wzrok i pompujący serce prolog, po którym następuje niemal natychmiast kolejny, który ponownie łączy nas z Czkawką i Szczerbatkami, których lotne przygody zamieniły się w odkrywanie nowych krain. To podczas jednej z tych wypraw obaj natkną się na fortecę wykonaną z odłamków lodu, stworzoną przez nikogo innego jak smoka – ale nie byle jakiego innego smoka, ale Bewilderbeast, uważanego za najczcigodniejszy z gatunków, który z łatwością może dowodzić autorytet swego rodzaju. Wewnątrz tej fortecy znajduje się również tajemnicza kobieta o imieniu Valka (Cate Blanchett), która poświęciła ostatnie 20 lat swojego życia na uwolnienie schwytanych smoków i opiekę nad nimi w sanktuarium pod opieką i opieką Oszołomionej Bestii – i na wypadek, gdybyś przegapił przyczepy, ta kobieta jest również dawno zaginiętą i przypuszczalnie martwą matką Czkawki. Zamiast jego stoickiego ojca Stoicka (Gerard Butler), emocjonalny łuk toczy się tutaj między Czkawką a jego matką, a także, w zaskakująco dojmującym stopniu, między ojcem a matką Czkawki. DeBlois rezerwuje delikatne, ciche chwile swojego filmu na ponowne spotkanie matki i dziecka, a także męża i żony – w szczególności taniec Butlera i Blanchett przy ognisku do ich ślubnej piosenki z pewnością sprawi, że zamropią się w oczach – i sprawia, że pewien, że jego film nie traci nic z serca i człowieczeństwa, które sprawiły, że wcześniejszy 2010 był głęboko poruszający. Złoczyńcą, z którym mierzy się Czkawka, jest tyran o imieniu Drago (Djimon Hounsou), który wierzy, że smoki mają być zniewolone i użyte przeciwko przeciwnikom, których gnębi. Zostawiamy wam osąd, czy Czkawka jest naiwna, czy zdeterminowana, ale wystarczy powiedzieć, że w głębi serca wierzy, iż byłby w stanie przekonać Drago – tak jak to zrobił z resztą jego wioski – że smoki mogą równie dobrze być najlepsi przyjaciele człowieka, jeśli im na to pozwolimy. DeBlois pięknie gra naiwność Czkawki, której kulminacją są trudne konsekwencje, które odzwierciedlają zuchwałość wobec tego rodzaju ciężkich dramatycznych wyborów, które ostatecznie przypieczętowałyby przemianę postaci Czkawki i zapewniły, że będzie ona naprawdę satysfakcjonująca dla jego widzów. Potraktuj to jako ostrzeżenie, jeśli jesteś rodzicem młodszego malucha – pod koniec robi się to dość emocjonalnie przygnębiające, ale zapłata jest również niezaprzeczalnie satysfakcjonująca. To samo można powiedzieć o każdym z aktorów i bohaterów, zwłaszcza tych, którzy pamiętają wcześniejszy film. Nie mówiąc ani słowa, Szczerbatek wciąż potrafi być nieustannie ujmujący, uosabiając tym razem nie tylko kocie uczucie i żartobliwość, ale także psie poczucie lojalności wobec Czkawki. Każdy z pozostałych smoków, jakkolwiek krótki ich wygląd, również został zaprojektowany z dbałością o osobowość. Równie wspaniałe jest ponowne połączenie się z ludzkimi charakterami. Jay Baruchel ładnie uchwycił przejście Czkawki od nastolatka do dorosłości i jest tak samo atrakcyjny dla America Ferrera, jak jego dziewczyna Astrid. Butler jest twardy i czuły na Stoicka i dzieli się cudowną chemią z Blanchett w ich pełnych emocji scenach. A jeśli pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości, że akcja była spektakularna, to dajmy im spokój. W dwóch słowach film jest olśniewający wizualnie i nie mówimy o rogu obfitości stworzeń i tła. DeBlois po raz kolejny wymyśla tutaj przerażająco ekscytujące sekwencje, które w dużym stopniu wykorzystują 3D dla maksymalnego uniesienia. To oczywiście ekscytująca przejażdżka, ale to więcej niż tylko podekscytowanie tematem, ta kontynuacja zawiera emocjonalną falę, która jest jednocześnie poruszająca i podnosząca na duchu. Jeśli podobał ci się pierwszy film, możesz być pewien, że to drugie wejście do tego, co jest teraz planowane jako trylogia, nie tylko wzniesie tę animowaną serię na nowe i ekscytujące wyżyny.

Piotr Mazur

Jak wytresować smoka 2 podąża za wspólną zasadą sequeli, powiększając wszystko, nawet jeśli to nie zawsze wystarcza, aby uzasadnić serię. W rzeczywistości zwykle prowadzi to franczyzy do katastrofy i na szczęście ten film jest jednym z nielicznych, który spełnia swoją obietnicę. Chociaż zapewnia już najbardziej zapierającą dech w piersiach akcję i imponujące efekty wizualne, jest również w stanie rozszerzyć wszechświat i dać ogromne miejsce na przyjemne ciepło pod bombastem. Po raz kolejny studio odłożyło na bok swój niedawny styl szerszych gagów i szybkiego tempa pocisku i zdecydowało się na prawdziwą opowieść, która przypomina nam, dlaczego i tak filmy animowane są tak atrakcyjne. How to Train Your Dragon 2 dało wszystko, o czym marzyłeś, jako świetną kontynuację. Fabuła z pewnością wzrosła do epickiej części, łatwo było odrzucić fajne efekty, sekwencje bitewne i humor, ale film jest sprytny, aby dalej podążać za własnymi korzeniami, bardziej skupiając się na charakterystyce ich świata i Życie Czkawki ze swoim smokiem i plemieniem. Aby nie stać się wirującą wizualną wizytówką, historia jest pełna inspirujących emocji, na przykład podczas eksploracji lodowej jaskini smoka. To nie była tylko ekspozycja, to przede wszystkim rozwijająca się relacja Czkawki z jego dawno niewidzianą matką. Spokojniejsze momenty ponownego zjednoczenia niegdyś odłączonej rodziny uchwyciły to samo serce przyjaźni chłopca i smoka z pierwszego filmu, co z pewnością sprawiło, że był całkiem ujmujący. Film spędza również czas na odkrywaniu kolejnych miejsc wokół i poza wyspą Berk. To całkiem ciekawe, gdy lata mijają i dojrzewają młodzi wikingowie, a sposób, w jaki przedstawia to ich dojrzałość, jest całkiem sprytny, podobnie jak hormonalne przyciąganie Sączysmarka i Śledzika do Ruffnut, mimo że ich komiczna ulga trochę się wyrwała. z ręki. Gatunki smoków otrzymały również wystarczająco intrygujących szczegółów, głównie dla fabuły, która przypomina serię książek Cressida Cowell. To bogaty wszechświat, który sprawia, że ​​cała podróż jest jeszcze większa. Aktorstwo głosowe jest przewidywalnie świetne. Jay Baruchel nadal wnosi tę samą powagę do Czkawki, nawet gdy nowy wygląd postaci przerósł jego głos. Gerard Butler pozostaje perfekcyjny jako Stoick The Vast, dodaje większej powagi postaci w tym filmie. Dołącza do tego Cate Blanchett, która odpowiednio rozgrzewa rolę. Druga obsada radziła sobie wystarczająco dobrze w utrzymywaniu rzeczy przy życiu. W przypadku kręcenia filmów reżyseria radzi sobie z lepszym tempem w porównaniu z innymi szybszymi cięciami ostatnich kilku filmów animowanych. To łatwiejszy sposób na oglądanie, koncentrując każdą scenę na poznawaniu postaci, z dialogiem lub bez. Latające sceny zawsze były niesamowitą jazdą z rozmachem i hartem ducha. Partytura Johna Powella sprawia, że ​​wydaje się ona silniejsza, a z piosenką Jónsiego jest jeszcze lepsza. Oprócz Disneya są to obecnie jedyne animowane filmy Hollywood, które mają szersze ambicje niż sprzedawanie dzieciaków z fajnymi grafikami i absurdalnym humorem. Można tu znaleźć prawdziwą historię, nawet bez podążania za jej materiałem źródłowym. Typowe elementy Dreamworks nadal istnieją, ale prawie nie są zauważane. To prawie jak pierwszy film, ale oczywiście jest większy. Oddaje sprawiedliwość dzisiejszej rodzinie, zapominając nieco o obecnej przeciętności i raczej wypełnia ją inspiracją z przeszłości. Jedną z rzeczy, których brakuje w większości prób tego gatunku, by wyjść poza swoje filmy, jest szczerość do serca. Żadne uczucie w How to Train Your Dragon 2 nigdy nie było wymuszone i właśnie tam wznosi się wysoko. A jeśli nauczyliśmy się czegoś o trenowaniu smoków z przeszłości, to samo dotyczy sequeli: nie tylko na to krzyczysz.

mgr Malwina Majewska

Odebrałem moją przyszłą żonę na prosty obiad i randkę do filmu. Nie wybraliśmy jeszcze filmu, ponieważ zdecydowaliśmy się wybrać w teatrze. Po przybyciu zobaczyliśmy, że How To Train Your Dragon 2 sprzedaje swoje czwartkowe pokazy w godzinach 8:00-10:00. Zupełnie zapomniałam, że wychodzi w piątek, więc oboje, zachwyceni, zdecydowaliśmy się na ten film. Poszedłem w oczekiwaniu na świetny film. Wyszedłem zdmuchnięty. Mogę szczerze powiedzieć, że nigdy nie widziałem sequela lepszego niż jego poprzednik, ale How To Train Your Dragon 2 nie robi nic poza poprawą i przewyższa pierwszą. Muzyka była najlepsza, jaką słyszałem od bardzo dawna. Historia wprowadziła tak wiele rzeczy, które były po prostu kolejnym dziełem mistrza narracji. Relacje w filmie, zwłaszcza Szczerbatek i Czkawka, zostały napisane do ich absolutnie najsilniejszego. Po wszystkich filmach, które widziałem, wszystkich programach, które obejrzałem, wszystkich książkach, które przeczytałem, nigdy nie natknąłem się na przyjaźń silniejszą niż Czkawka i Szczerbatek”. Sposób, w jaki piszą ten związek, jest sprawiedliwy. . . nigdy wcześniej tego nie robiono. Sama historia jest właściwie dość prosta i właściwie bardzo krótka, ale można powiedzieć, że pisarz się w niej zakochał. I doprowadził tę historię do najlepszej możliwej jakości. Złoczyńca był mrożący krew w żyłach, wyniki postaci były emocjonalne, a punkt kulminacyjny całkowicie wstrząsnie twoją duszą. Nie mam żadnych skarg. Żadnych skarg. W tym filmie nic bym nie zmieniła. Ani jednej rzeczy. Mam tylko nadzieję, że najlepsze zachowali na koniec, bo nie wiem, jak mają to zrobić.

Dominik Cieślak

Zwiastun

Podobne filmy