I AM MICHAEL to niesamowita, prawdziwa historia Michaela Glatze (Franco), znanego gejowskiego aktywisty młodzieżowego, który wywołał kontrowersje w całym kraju, gdy twierdził, że nie jest już gejem i został chrześcijańskim pastorem. Film opowiada o Michaelu od jego życia w San Francisco ze swoim chłopakiem Bennettem (Quinto), gdzie zajmuje się aktywizmem politycznym, karierą dziennikarską w XY Magazine, świadomością społeczną i eksploracją seksualną, aż po dni osobistego odkrywania siebie. Po traumatycznym przerażeniu Michael jest nękany wątpliwościami i paranoją i rozpoczyna religijne przebudzenie. Michael porzuca gejowski styl życia, odrzuca przyjaciół i stara się odnaleźć swoje „prawdziwe ja”. Bada buddyzm i mormonizm, ale ostatecznie trafia do chrześcijańskiej szkoły biblijnej w wiejskim Wyoming, gdzie poznaje swoją dziewczynę Rebekę (Roberts) i zostaje pastorem własnego kościoła. Ten nowy, pełen mocy film ukazuje niesamowitą podróż jednego człowieka przez współczesne koncepcje miłości, zaprzeczenia i odkupienia.

I Am Michael to film oparty na prawdziwej historii Michaela Glatze, aktywisty gejowskiego, który najwyraźniej wyszedł na prostą. W rolach Jamesa Franco, Emmy Roberts i Zachary'ego Quinto. Nic dziwnego, że ten film wywołał wiele kontrowersji. Ale film jest po prostu tak niezapomniany. To jedna z najlepszych ról Jamesa Franco, jakie widziałem, a Quinto też wykonał niezłą robotę. Właściwie aktorstwo w tym filmie jest ogólnie całkiem dobre. Ale scenariusz i reżyseria powodują problemy. To tak, jakby nie byli do końca pewni, jaką historię chcą opowiedzieć, jaki przekaz chcą przekazać. Robią film na ten temat, ale z drugiej strony, wygląda na to, że nie mogli się zdecydować, czy chcą pokazać Michaelowi szczęście w jego nowym życiu, czy nie. Więc naprawdę nie wiesz, co się dzieje. Chyba nie chcieli opowiedzieć się po którejś ze stron, ale hej, ten film musiał wywołać kontrowersje, więc po co się męczyć? A kiedy film się kończy, niewiele tak naprawdę zostaje z tobą i ostatecznie dużo o tym zapominasz. Ten film miał pewien talent, ale zrujnowały go złe decyzje scenarzystów i mdły reżyseria w połączeniu z kinematografią, która sprawia, że ​​film wygląda trochę nudno. Mówię pomiń ten.

Dariusz Chmielewski

Michael to młody człowiek, który dużo myśli. Po raz pierwszy spotykamy go, gdy pracuje dla kampanijnego, gejowskiego magazynu i jest z Benem, którego wydaje się kochać i któremu poświęcił się. Potem umiera matka Michaela, a on zaczyna myśleć o całym swoim istnieniu io tym, co dzieje się po śmierci. To prowadzi go na duchową ścieżkę, na której uświadamia sobie, że nie identyfikuje się już jako „wesoły”. Teraz wszystko jest dobrze i elegancko, ale ten film naprawdę wymaga czasu. Michael jest pokazany jako niespokojny mężczyzna, który wydaje się wzbudzać wiele troski, sympatii i ciepła od otoczenia i to pomimo tego, że jest tak inspirujący jak używana lista zakupów. Jego nieustanne narzekanie na wewnętrzny zamęt z Bogiem i stare wierzenia bardzo szybko się kończą. Ciągle myślałem, że fabuła może być mile widzianym objazdem, ale niestety i nie. To naprawdę było absolutne wiązanie, i to nawet przy bardzo dobrej obsadzie, świetnych występach, wysokich wartościach produkcyjnych i dobrych zdjęciach. Opiera się na krótkiej historii i może to być problem w tym, że po prostu nie ma tu wystarczającej „fabuły”, aby stworzyć pełnometrażową funkcję. Inną ważną podróżą dla mnie jest to, że musisz dbać o postacie, aby się zaangażować i zyskać empatię, a ja przestałem dbać o Michaela mniej więcej w połowie. Obsada drugoplanowa jest często bardziej zasłużona i jako taka po prostu nie działa dla mnie.

Agnieszka Nowak

Publiczność po raz pierwszy zapoznaje się z Michaelem Glatze (James Franco), który skarci młodego geja i deklaruje, że moralne jednostki wybierają heteroseksualność i Boga. Jednak nie zawsze tak było w przypadku pana Glatze. Cofnijmy historię o dekadę i widzimy Michaela żyjącego szczęśliwie w San Francisco ze swoim partnerem Bennettem (Zachary Quinto), który pracuje jako redaktor naczelny XY Magazine, popularnej publikacji o gejowskim stylu życia. Glatze zachęcał społeczności homoseksualne do identyfikowania się ze swoją seksualnością, ale po medycznej panice wokół jego potencjalnej choroby serca, Glatze rozpoczyna swoją podróż do odkrywania chrześcijaństwa i porzuca swoje dawne przekonania i styl życia. Franco pięknie portretuje wyraźnie zdezorientowaną osobę, która kwestionuje własną śmiertelność i jest gotowa zaryzykować wszystko, na czym zbudował swoje życie. Quinto oferuje ramię wspierające, gdy jest zmuszony iść naprzód w niepewną przyszłość z miłością swojego życia. Reżyser Justin Kelly skutecznie prowadzi widzów przez życie zdezorientowanej osoby, która porzuca jedno życie na rzecz drugiego, podczas gdy osoby z zewnątrz zarówno wyśmiewają, jak i chwalą jego trudny wybór. -Jimmy Martin

mgr mgr Mieszko Sadowski

Naprawdę myślałem, że pokocham JESTEM MICHAELEM. Temat nie jest tematem, który został wcześniej rozsądnie zbadany z autentycznej i pozbawionej uprzedzeń perspektywy. Obawiałem się udziału Jamesa Franco. Chociaż Franco jest genialnym aktorem, jego ciągłe prześladowanie gejów i wyzysk społeczności gejowskiej sprowadziły go do zwykłego instagramowego modelu bielizny. jednak jego włączenie zostało uratowane, gdy zobaczyłem, że enigmatyczny i niezwykle utalentowany Zachary Quinto był zaangażowany. Quinto jest głęboko szanowany jako aktor i nie musi prowokować reakcji, przedstawiając się jako czarodziejka lub wymagając od ludzi kwestionowania jego seksualności za niepotrzebną uwagę, jest aktorem i jest mistrzowski. Oba były świetne w I Am Michael. Wcale nie szokująco. Ale możemy przypuszczać, że zrobił to Quinto, ponieważ była to niezwykle ważna historia… a Franco nakręcił film, aby nadal dyndać przed gejami. Mógłby być zdobywcą Oscara, ale kto może poważnie traktować Jamesa Franco w tematach, które wymagają wrażliwości i szacunku dla osób LGBT w ogóle? Film cierpiał również z powodu strasznie złego scenariusza. Konstrukt tam był; dialog był zepsuty i nienaturalny. Wydawał się dość niedojrzały i, co gorsza, amatorski. Reżyserowi Justinowi Kelly'emu nie udało się sprawić, by ciężkie treści poruszały się w akceptowalnym tempie, a ja rozpaczliwie chciałem przewinąć 20 minut do przodu, co zrobiłem, i zdałem sobie sprawę, że nie przegapiłem niczego poza Franco wędrującym po otwartych polach w zwolnionym tempie... albo ulice miasta... albo park, pełne niepokoju i nudne. Naprawdę nudne. Jakikolwiek wpływ, jaki film mógłby mieć, jest całkowicie stracony z powodu absurdalnie powolnego tempa i źle skonstruowanych giełd. Szczerze mówiąc, film bardziej przypominał film studencki. Student zdesperowany, by zrobić ważny film i zostać potraktowany poważnie. To nie zadziałało. Nie ma usprawiedliwienia dla takiego potężnego producenta jak Gus Van Zandt; wytrawnych aktorów Quinto i Emmy Roberts, a nawet epizodyczną mrugnięcie i tęsknotę w wykonaniu Daryla Hannaha. Odpowiedzialność tutaj spada bezpośrednio na reżysera Justina Kelly'ego – ponieważ on również był współautorem fatalnego scenariusza. Nie mogę ci nawet polecić tego obejrzenia, co łamie mi serce z powodu wszystkiego, co chciałem, aby było, ale nie wystarcza na każdym poziomie i staje się długim, zdyszanym, boleśnie ważnym i niepotrzebnym filmem. We właściwych rękach mógłby to być bardzo odpowiedni film. Niestety tak nie było. Zdobyłem te trzy gwiazdki za włączenie niesamowitej piosenki Tori Amos, która w połączeniu z lepszym filmem mogła być niezwykle przejmująca.

Nadia Ziółkowska

Zwiastun

Podobne filmy