Derek Cho (Steven Yeun) ma naprawdę zły dzień. Po niesłusznym wyrzuceniu z pracy odkrywa, że ​​budynek kancelarii znajduje się pod kwarantanną tajemniczego i niebezpiecznego wirusa. W biurze wybucha chaos, gdy ofiary choroby zaczynają realizować swoje najdziksze impulsy. Łącząc siły z byłą klientką (Samara Weaving), która ma własne urazy, Derek zaciekle walczy zębami i pazurami, aby dostać się do kierownictwa na najwyższym piętrze i raz na zawsze wyrównać rachunki.

Adwokat Derek Cho (dobra i sympatyczny występ Stevena Yuena) zostaje niesłusznie zwolniony z pracy. Już i tak zły dzień Cho staje się gorszy, gdy wirus zaraża ludzi w miejscu pracy, co powoduje, że zakażeni działają w swoich najgorszych i najbardziej toksycznych impulsach id. Reżyser Joe Lynch utrzymuje przyjemną, dziką historię w szybkim tempie, przez cały czas zachowuje beztrosko wygięty, niegrzeczny i szaleńczy ton, czerpie mnóstwo śmiechu z nikczemnie zabawnego poczucia pokręconego czarnego humoru i zapewnia przydatną porcję chwalebnie nadmiernej krwawości przemoc. Brutalny scenariusz Matiasa Caruso wyśmiewa cudownie złośliwą zabawę z bezwzględnej, miażdżącej dusze, rywalizującej z psem, rywalizującej z psem natury środowiska pracy białych kołnierzyków wielkiego biznesu. Co więcej, zagrała go z zapałem entuzjastyczna obsada: Samara Weaving jako zadziorna Melanie Cross, Steven Brand jako sadystyczny szef slimeballu John Towers, Caroline Chikezie jako niesamowita Kara Powell, Kerry Fox jako lodowata Irene Smythe, Dallas Roberts jako bezduszny Lester McGill, Mark Frost jako wypalony Ewan Niles, Claire Dellamar jako jadowita sekretarka Meg i Andre Eriksen jako brutalny Colton Snyder. Zgrabna kinematografia Steve'a Gainera zapewnia imponujący, lśniący wygląd i zapewnia zgrabne, płynne korzystanie z często przesuwającej się i unoszącej się kamery. Mocny, pulsujący wynik Stevena Moore'a jest porywający. Totalny podmuch.

Aleks Kołodziej

To po prostu niesamowicie zabawna satyra dla fanów gatunku i jestem trochę zaskoczony, że nie wygenerowała większych fal. Wykorzystuje stary (ale jeszcze nie zmęczony) trop wybuchu epidemii wśród ludzi uwięzionych w budynku, aby w zabawny sposób przestawić się na tematy, które Mike Judge zbadał już ze świetnym efektem komediowym w „Office Space” (1999): co się dzieje kiedy stłumiony, rozczarowany urzędnik biurowy nagle doznaje wyzwalającego objawienia, że ​​już go nie obchodzi i postanawia, że ​​przyklei to swojemu szefowi bez względu na konsekwencje. Tyle tylko, że w tej wersji wszyscy wokół wspomnianego urzędnika - od najniższego pracownika do najwyższego dyrektora - wyrzucają swoje (nieliczne pozostałe) moralne ograniczenia w tym samym czasie, co on. Nie z własnej woli, ale dlatego, że wszyscy w budynku są zarażeni wirusem, który sprawia, że ​​ludzie wykonują najbardziej agresywne impulsy. Jak możesz sobie wyobrazić, rezultatem tego nie jest spokój, miłość i szczęście - ale raczej... co to za słowo... O tak: cholerny MAYHEM. Nie trzeba dodawać, że świetnie się bawiłem. 7 gwiazdek na 10. Jeśli interesują Cię bardziej niedoceniane niskobudżetowe filmy i zabawne filmy klasy B, oto lista z niektórymi z moich ulubionych: imdb.com/list/ls054808375/

Antonina Adamczyk

Zwiastun

Podobne filmy