Tożsamość Bourne'a była jednym z tych filmów, które niektórzy pokochają za to, że różnią się od przeciętnego filmu akcji, ale inni będą nienawidzić, że odważy się być „zbyt” inny. W przeciwieństwie do większości wcześniejszych filmów akcji, pierwszy film Bourne'a, pomimo akrobacji i eksplozji, nigdy nie kładł na nich nacisku, ponieważ zawsze skupiano się na głównych bohaterach i ich wykorzystaniu mózgów, a nie mięśniach, aby osiągnąć swoje cele. Sequel jest w zasadzie bardziej podobny, ale moim zdaniem jest to mile widziany powrót, ponieważ kino potrzebuje filmów innych niż większość. To też dobrze, bo jestem wielkim fanem Matta Damona. To niesprawiedliwe, że powinien dalej tkwić w jednym worku z Benem Afleckiem z powodu ich przyjaźni, ponieważ ma dużo talentu i myślę, że fakt, że wybrał się na bardziej zorientowane na sztukę filmy, w przeciwieństwie do głupich przebojów, do których jego przyjaciel był przyciągany jak ćma do światła pokazuje, że ma prawdziwy szacunek do kina. Wciela się w tytułowego bohatera; Jason Bourne, który, podobnie jak sam film, nie jest twoją przeciętną ceną akcji. Nie wypowiada ani jednej linijki na krótko przed lub po tym, jak kogoś zdmuchnie, ani nie spędza większości filmu, starając się wyglądać fajnie; szpiegostwo jest na porządku dziennym i sprawdza się bardzo dobrze w kontekście filmu. Ponieważ jest to ciężka fabuła, The Bourne Supremacy wymaga od widza oglądania, a duża ilość rozmów w pewnym stopniu oddala to od większości innych filmów akcji. Jednak może to być również postrzegane jako zły punkt, ponieważ może czasami utrudniać filmowi podekscytowanie i utrudniać oglądanie tym, którzy lubią ich akcję. Film obejmuje całą Europę, wiele różnych krajów, w tym Niemcy, Wielką Brytanię, Francję i Rosję, a to sprawia, że jest ekscytujący, ponieważ pozwala na ciągłe zmiany krajobrazu filmu, a film nie znajduje się w tym samym obszarze. W rzeczywistości film jest w sumie bardzo wydajny i nigdy nie przesadza z niczym, co rekompensuje ilość gadania i pozwala być ekscytującym. Pomimo tego, że jest bardziej ukradkowy niż większość, wciąż znajduje się czas na wiele wysokooktanowych sekwencji, w tym walki na pięści, eksplozje i wspaniały pościg samochodowy, który wygląda, jakby mógł zostać wyjęty prosto z Grand Theft Auto. Ogólnie powiedziałbym, że jest to film nieco gorszy od oryginału, ale wciąż jest w nim wiele do polubienia, a fani Bourne'a bez wątpienia będą się dobrze bawić. Polecane również, jeśli masz pewność, że każdy film akcji od 1988 roku jest klonem Szklanej pułapki...
Tymon Jasiński
Bourne jest inteligentnym facetem Nie jest Bondem, który polega na potencjalnym gadżecie Ma tę spryt, by myśleć na własnych nogach, improwizować, obmyślać plan i realizować go z niewiarygodnym talentem, nie używając niczego poza tym, co ma przed sobą Matt Damon ma wszystkie elementy Bourne'a – świetne akcje, naprawdę fajną umiejętność, świetne wyczucie nieskazitelnego wyczucia czasu i trochę zrozumienia wrzucone w zbytniego. Instynkty Demona są głębokie, podczas gdy dana postać jest naprawdę bardzo ponura Jason Bourne — były agent CIA przepełniony przemocą, jest człowiekiem, który zabija ludzi z zimną krwią A jednak czujesz, że toczy ze sobą wojnę Jason, jest przede wszystkim szczery emocjonalnie To właśnie zrobił tutaj reżyser Paul Greengrass To właśnie to uczucie realizm, prawdomówności Pościg samochodowy jest wspaniały Chodzi o desperację Jason musi dostać się do mieszkania swojej młodej kobiety, aby przeprosić. To był jego jedyny cel w tamtym momencie Joan Allen wnosi tę fajną, mózgową inteligencję do roli Pameli Landy Jest godnym przeciwnikiem dla Bourne'a „The Bourne Supremacy” przenosi nas do prawdziwych miejsc w Europie, takich jak Berlin, gdzie koncentrował się konflikt Wschód-Zachód; do Moskwy, miejsca niepewności, niebezpieczeństw i szczęścia, oraz do Goa, najbardziej urokliwej stolicy stanu Indii
inż. mgr Nela Kowalczyk
„Tożsamość Bourne'a” była bardzo miłą niespodzianką, nadając dość wysłużonemu gatunkowi tak potrzebnej świeżości. Miał swoje niedoskonałości, ale był bardzo solidnym, a nawet bardzo dobrym filmem, który miał wiele do polecenia i wprowadził obsadę przeciwko typowi Matta Damona w jednej ze swoich najlepszych ról. Trwa debata, czy pierwsza kontynuacja „Tożsamości Bourne'a” „The Bourne Supremacy” jest lepsza czy słabsza. Dla mnie obydwa filmy są prawie takie same, a w „The Bourne Supremacy” wprowadza się jednocześnie kilka ulepszeń. „The Bourne Supremacy” może brakować świeżości, jaką miała większość „Tożsamości Bourne'a”, jeśli chodzi o podstawową strukturę, jest trochę taka sama, jeśli nie do końca rutynowa. Montaż, przy użyciu techniki drżącej kamery, która zwykle nie pasuje do mnie, ma przypadki, w których robi się trochę oszałamiający i zbyt wiele. Naprawdę nie podobało mi się, jak słabo wykorzystana Franka Potente, która wniosła tak wielką odwagę w „Tożsamości Bourne'a”, a chemia jej i Damona nie ma szansy się zarejestrować. Jak wspomniano, po drodze są ulepszenia. Obsada drugoplanowa ma bardziej zaokrąglone i lepiej rozwinięte postacie, a aktorzy mają więcej do zrobienia. Końcowy akt w „Supremacji Bourne'a” jest bardziej spójny, konsekwentny i mniej sztampowy niż „Tożsamość Bourne'a” pod koniec. Jest też jeszcze więcej treści i emocji dzięki większemu naciskowi na to i charakterystyce fabuły niż w bardziej naładowanej akcją (ale wciąż inteligentnym i ekscytującym) „Tożsamość Bourne'a”. Wizualnie, podobnie jak „Tożsamość Bourne'a”, „The Bourne Supremacy” wygląda elegancko i stylowo z jeszcze bardziej zapierającymi dech w piersiach lokalizacjami. Montaż i praca z kamerą nie są doskonałe, ale przede wszystkim technika wzmocniła intensywność i atmosferę i nie uczyniła niczego niezrozumiałego, niektóre z nich są używane bardziej pomysłowo niż w większości przypadków, gdy używa się chwiejnej kamery (zbyt często nadużywanej do nadmiernej długości) . Kiedy był to problem, nie był stały i nie było problemu. A to, i w żaden sposób nie ma to brzmieć lepiej czy zarozumiale, pochodzi od epileptyka. Tym razem muzyka muzyczna jest jeszcze bardziej dynamiczna, poprawiająca atmosferę i bardziej wielowarstwowa, podczas gdy dramaturgiczno-dokumentalny styl Paula Greengrassa i tło jego reżyserii są w pełni wykorzystane. Scenariusz ma tutaj większe znaczenie i jest ostry i inteligentny, nie będąc zbyt gadatliwym w bardziej scenariuszu i ciężkiej fabule. Historia jest ekscytująca i ekscytująca, z nieustannym tempem, przejmującymi i mrocznymi emocjami i nie ma nic trudnego do naśladowania. Mimo mniejszego nacisku akcja jest bardzo urozmaicona, choreograficzna i pięknie wykonana. Ostateczna sekwencja akcji i scena w metrze niosą ze sobą prawdziwą adrenalinę, a akcja w żaden sposób nie nadweręża wiarygodności ani nie staje się zbyt bombastyczna, a jednocześnie zapewnia doskonałą zabawę i dreszczyk emocji. Wszystkie postacie angażują się i są interesujące, przy czym Bourne ma ugruntowaną pozycję w rozwoju, a drugoplanowa obsada ma więcej do zrobienia i ogólnie jest lepiej wykorzystana. Matt Damon nadal robi wrażenie w roli odejścia, która okazuje się być jedną z jego najlepszych. Jako wsparcie, Joan Allen kradnie każdą scenę, w której się znajduje, a Brian Cox tym razem ma więcej miejsca na groźbę i wymiar. Karl Urban jest przerażająco zimnokrwisty. Jedynie niedostateczne wykorzystanie Potente rozczarowuje w tym konkretnym elemencie. Podsumowując, godna kontynuacja, która jest tak samo dobra (w zasadzie na tym samym poziomie), jak jej bardzo dobry poprzednik. 8/10 Bethany Cox
dr inż. Kamil Kaczmarczyk
W The Bourne Supremacy Jason Bourne prowadzi sekretne życie ze swoją dziewczyną Marie, wciąż próbując odkryć, kim jest. Kiedy zostaje wrobiony w przestępstwo z udziałem CIA, zabójca zostaje wysłany, by go zabić. To powoduje, że Jason Bourne reaguje na poprzednią groźbę, którą rzucił… Każdy z jego przeszłego życia, który się z nim skonfrontował, zemści się. Wyrusza, aby dowiedzieć się, co się stało i dlaczego jest obwiniany. Wielu głównych graczy powraca w tej kontynuacji i dobrze jest zobaczyć, jak ich postacie ewoluowały od czasu pierwszego filmu. Pojawiają się również nowe postacie, które są dobrymi dodatkami do serii. Tym razem Matt Damon jest jeszcze lepszy jako Bourne, ponieważ czuje się teraz komfortowo w tej roli. Bardzo podobała mi się również Joan Allen w jej roli. Film nigdy nie jest zbyt nudny, a między akcją a dramatem jest miłe połączenie. Ten film zawiera również jeden z najlepszych pościgów samochodowych od czasów Bullitta. Jedyną dużą wadą jest kinematografia. W niektórych scenach kamera obraca się tak szybko, że ledwo widać, co się dzieje. Film kończy się obietnicą trzeciej odsłony, a ja osobiście nie mogę się doczekać. 8/10
mgr Piotr Baran
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco