Podczas wakacji w Szwajcarii młody Chris Nielsen spotyka Annie Collins w jeziorze, gdy zderzają się ich łodzie. Dzieląc się przekąską kilka godzin później, Chris i Annie zakochują się w sobie. Chris szybko się żeni i pracuje jako pediatra, a Annie jako artysta malarz i handlarz dziełami sztuki i ma dwoje dzieci, Iana i Marie. Jednak ich szczęśliwe życie rodzinne zostało rozdarte, gdy Ian i Marie uczestniczą w wypadku samochodowym, w którym giną ich oboje i niania, która prowadziła. Cztery lata później Chris i Annie próbują przywrócić sobie życie pomimo tragedii i świętują swoją rocznicę. Wracając tej nocy, Chris jest świadkiem wypadku samochodowego, po wyjściu z samochodu, próbując pomóc ludziom, inny samochód wpada na niego, śmiertelnie go raniąc. Gdy umiera w szpitalu, Chris zamienia się w ducha, próbując powiedzieć Annie, że nadal istnieje i ją kocha, ale jego wysiłki powodują więcej bólu i postanawia odejść. Podróżując po życiu, Chris budzi się w Niebie, gdzie spotyka Alberta Lewisa, swojego byłego mentora. Podczas gdy Albert pomaga Chrisowi przystosować się do jego nowej egzystencji w Niebie. Annie popada w głębszą depresję, dręczona wspomnieniem męża i dzieci. Nie mogąc oprzeć się cierpieniu, Annie popełnia samobójstwo, a Albert wraca do Chrisa, aby wyjaśnić mu śmierć Annie. Zdeterminowany, by uratować Annie, Chris postanawia udać się do piekła, by ją odnaleźć. W miarę postępu podróży wspomnienia Chrisa z jego życia z Ianem i Annie zagrażają misji, utrudniając kontakt z Annie. Dokonując odkrycia prawdziwej tożsamości Alberta, Tropiciel dzieli ich. Ale kiedy ją odnajdą, wspomnienia Chrisa z jego życia z Annie sprawią, że Chris zacznie kwestionować sukces podróży, ponieważ musi podjąć decyzję, która może zmienić wszystko na zawsze.

Do diabła z krytykami i cynikami. Absolutnie uwielbiam ten film - jest w mojej pierwszej dziesiątce (a może nawet w pierwszej piątce) listy ulubionych filmów (widziałem go co najmniej 3 razy w kinie i posiadam go na DVD). Muszę przyznać, że należę do tych nie (prawie anty)elitarnych ludzi typu „nie znam się na sztuce, ale wiem, co lubię”. Uwielbiam też pozytywne, optymistyczne filmy ze szczęśliwymi zakończeniami. Nie znaczy to, że „realistyczne” filmy też nie są świetne, ale w gatunku filmowym jest miejsce na wszystko. Czy w wieczornych wiadomościach nie ma wystarczająco przygnębiającego „realizmu”, by zadowolić nawet najbardziej zblazowanego cynika? Nie potrafię dokładnie powiedzieć, co mnie uderza w tym filmie. Niesamowita, nasycona kolorami grafika i efekty specjalne z pewnością pomagają. Pomagają aktorskie talenty Robina Williamsa i Maxa Von Sydowa. I podobała mi się ta historia. Emocjonalnie może to być manipulacja, ale to jeden z tych filmów, w których CHCIAŁEM być manipulowany, w którym chętnie brałem udział. Najwyraźniej niektórym się to nie podobało, ale przez większość filmu płakałem i cieszyłem się, że to robię. Śmiej się, jeśli chcesz, powiedz, co chcesz... ten film porusza moje serce. „Głęboko” nie jest, nie strasznie. Na poziomie metafizycznym tylko nieznacznie wykracza poza kicz new-age. Bardzo niewiele scen i koncepcji z życia pozagrobowego zgadza się z duchowym poglądem jakiejkolwiek znanej religii. Ale nie obchodzi mnie to. Znowu, jeśli film dotknie mojego serca we właściwym miejscu, mogę mu wybaczyć prawie wszystko. Ten zrobił. 9/10.

Andrzej Sokołowski

Po pierwsze jest to film dla dorosłych. Pamiętam, kiedy pojawił się na rynku w momencie premiery. Wydawało się, że jest skierowany do wszystkich grup wiekowych - Robin Williams z tyłu - w tym czasie - filmów dla dzieci. Promował technologię wytwarzania. Ogólnie rzecz biorąc, sprzedali go całkowicie źle, co, jak sądzę, doprowadziło do umieszczenia go w koszu na przeciętność. Jednak nic nie może być dalsze od prawdy. What Dreams May Come musiałby być jednym z najbardziej inteligentnych, emocjonalnych, wizualnie pięknych i dobrze zagranych projektów, jakie kiedykolwiek pojawiły się na ekranie. Robin Williams jest mistrzowski, a Sciorra doskonale odzwierciedla swoją bratnią duszę (Williams). Ich występy zawierają w sobie całą radość i smutek, jakie pociąga za sobą ludzkie życie. To film, w którym chcesz znaleźć prawdziwą miłość, wyjść poza cynizm i zrozumieć ideę bratniej duszy. A wszystko to jest przedstawione w oszałamiająco wspaniałym montażu o znakomitych kolorach i symetrii. Od pierwszego ujęcia do końcowej klatki jest wspaniały. Opowieść obejmuje niemal wszystkie zalety ludzkich emocji. To przejażdżka kolejką górską, ale satysfakcjonująca. Komedia, nadzieja, smutek, radość, uniesienie, rozpacz... wszystko pokazane doskonale. WSZYSCY aktorzy błyszczą, Kuba Gooding Jr jest jak zwykle doskonały, a Max von Sydow jest nieskazitelny. Najlepszy film w historii? zamknij... najbardziej niedoceniany film w historii? - najprawdopodobniej. Obejrzyj, bardzo niewiele filmów poruszy cię tak, jak to, co marzy.

mgr Krystyna Pawlak

Nigdy nie oglądałem tego filmu, kiedy został wydany. W końcu zajęło mi to 20 lat, i chociaż robienie filmów rozwinęło się w tym czasie technologicznie pod względem CGI - nadal wygląda oszałamiająco! To wolno płonąca historia, w której nie ma zbyt wiele radości i śmiechu – ale poczucie miłości, rodziny i stanowczości wciąż trwało po zakończeniu filmu. Jego koncepcja Nieba i piekła wykracza daleko poza konwencjonalnych reżyserów filmowych. Jest to praca miłości, która na końcu jest afirmacją wiary, a jednak ukazuje wszystkie nasze ludzkie wady i słabość w całej okazałości. Świetna reżyseria - dobre aktorstwo i niesamowita podróż, która zostanie w pamięci.

Justyna Zakrzewska

Zwiastun

Podobne filmy

Wszystko, co dobre

All Good Things