W poszukiwaniu odważnych i wiernych zwolenników dołączenia do Rycerzy Okrągłego Stołu, legendarny brytyjski przywódca, król Artur z Camelotu, jeździ po brytyjskiej wsi na swoim szlachetnym rumaku. Wkrótce na jego wezwanie odpowiada garstka dobrych ludzi; jednak po dokładnym namyśle postanawiają pójść własnymi drogami, tylko po to, by sprowokować gniew wszechmocnej istoty w chmurach, która nakazuje Arturowi i jego wyznawcom odnalezienie legendarnego Świętego Graala. Teraz, z misją samego Boga, pięciu mężczyzn musi śmiało szydzić z francuskich żołnierzy; konfrontować dziewice z obsesją na punkcie seksu; walcz ze słynnym Czarnym Rycerzem; zmierz się z tajemniczym zaklinaczem o imieniu „Tim” i zabij okrutnego, futrzanego obrońcę. Ale czy rycerze króla Artura podołają zadaniu?

Wiem jednak, że Monty Python i Święty Graal to jeden z najzabawniejszych filmów, jakie kiedykolwiek powstały. Spójrzmy prawdzie w oczy, gdyby Python nie pojawił się w 1969, ktoś już by je stworzył, albo świat byłby znacznie smutniejszym miejscem. Obok Life of Brian, który jest arcydziełem sekstetu, Święty Graal to doskonały początek, jeśli chcesz uzależnić się od ich surrealistycznego humoru. Jak sugeruje tytuł, film opowiada o opowieściach arturiańskich, swobodnie reinterpretowanych przez zespół Pythona: po zwerbowaniu swoich rycerzy, w tym Sir Lancelota (John Cleese), Sir Robina (Eric Idle), Sir Bedevere (Terry Jones) i Sir Galahada (Michael Palin), król Artur (Graham Chapman) wyrusza z misją od Boga (również Chapman, choć tylko głosem): szukać i znaleźć Świętego Graala. Nie trzeba mówić, że podróż będzie niebezpieczna, ale też przezabawna, nasi bohaterowie robią wszystko, co w ich mocy, aby wszystko schrzanić. Podobnie jak w Life of Brian, jest tak wiele dobrych kawałków, wybierając tylko jeden lub dwa, co wydaje się być redukcyjne i lekceważące, biorąc pod uwagę materiał. To czysta komedia złota od początku do końca, nieprzerwany maraton gagów: od udawanych skandynawskich napisów w napisach początkowych po kłótnię o jaskółki, od Zabójczego Królika po Czarnego Rycerza i oszałamiający epilog, będziesz się uśmiechać jak nigdy dotąd (jeśli nie znasz tych komików, to znaczy). Właściwie, po głębokim zastanowieniu, mogę wybrać dwie konkretne sekwencje jako szczególnie zapadające w pamięć: Rycerze, którzy mówią „Ni!” i Most Śmierci. Reszta filmu też jest asem, ale te dwie sceny to te, o których nie mogę przestać myśleć z czułością, gdy wspomina się o filmie. Aha, i nie zapominajmy o istotnym wkładzie Terry'ego Gilliama: nie wydaje się on aż tak bardzo aktorem (jego Bridgekeeper jest jednak absolutnym geniuszem), ale rekompensuje to niezwykłymi animacjami użytymi do przedstawienia części tej epickiej przygody. Mówiąc o epopei, ten obraz ma jeden z najwspanialszych sloganów w historii komedii, jeśli nie w ogóle historii filmu. O tak, świat nie byłby taki sam bez Monty Pythona. Nawet najbardziej nieszczęśliwa osoba na świecie będzie się śmiać jak szaleniec po obejrzeniu któregokolwiek ze swoich filmów. PS Nie!

inż. Kornel Grabowski

Cóż, to bez wątpienia jeden z najzabawniejszych filmów, jakie kiedykolwiek nakręcono. Pierwszy raz to zobaczyłem roześmiałem się do łez i to jedyny raz, który się liczy. Za pierwszym razem masz najlepsze wrażenia. Naprawdę zazdroszczę tym, którzy jeszcze tego nie widzieli. Od sceny otwierającej do nagłego zakończenia ta nie pozwoli ci wyjść z pokoju. Zwłaszcza scena otwierająca: „Próbujesz powiedzieć, że kokosy migrują” lub kiedy John Cleese, który próbuje być Tarzanem, wiszący na linie powiedział: „Czy ktoś może mnie popchnąć”. Absolutne arcydzieło. Biorąc pod uwagę niski budżet, jakim dysponowali twórcy filmu, prawdopodobnie „Święty Graal” byłby najlepszym filmem w tym gatunku – głupie bzdury. Pokazuje ogromną kreatywność i możliwości aktorskie ekipy Monty Pythona. Mówi się, że film można zrobić za odrobiną pieniędzy – świetny film. 10 z 10

Liliana Jaworska

Zwiastun

Podobne filmy