Eleanor Lance wraz z trzema innymi osobami zostaje wezwana na spotkanie w Hill House na badania nad zaburzeniami snu dr Marrow. Właściciele domu mówią im, że nikogo nie będzie w pobliżu i że nie będą ich słyszeć. Pierwszej nocy wszyscy siedzą i rozmawiają. Eleonora mówi im, że jej zaburzenia snu są inne, ponieważ może spać; po prostu budzi się, bo myśli, że jej zmarła mama nadal z nią mieszka. Cóż, teraz tak nie jest, ponieważ pewnej nocy obudziła ją w sypialni Hill House mówiące dziecięce głosy proszące ją o pomoc. Początkowo przestraszona głosem uczy się ich unikać. Później grupa dowiaduje się, że dr Marrow nie używa ich do zaburzeń snu, ale do testu ze strachu. Strach jest początkowo uważany za fałszywy, ale ostatecznie staje się prawdziwy, gdy słychać głośne dźwięki i przedmioty zaczynają się poruszać. Teraz muszą spróbować uciec z domu, zanim wszyscy zostaną zabici.

The Haunting, jeśli widziałeś oryginał, znasz świetną historię o duchach, to perfekcja na filmie. To nawiedzająca opowieść o 4 osobach, które wchodzą do nawiedzonego domu i prostym trikiem dźwięków i ruchów przeraża ludzi. Jeśli cenisz sobie film, nadal obowiązuje do dziś. Więc kiedy The Haunting został przerobiony w 1999 roku, wiele osób zareagowało prawie tak samo: „WHAT? jestem z tym całkiem fajny. Zdecydowanie tak nie jest, to tylko lekceważący, nudny wstyd, który zmarnuje Twój czas i gwarantuję, że nie przyniesie żadnych przerażeń! PG-13, co oni myślą? Najwyraźniej niewiele. Kiedy umiera jej matka, a siostra ją eksmituje, Nell otrzymuje telefon, w którym informuje ją o ogłoszeniu o badaniu na bezsenność prowadzonym przez doktora Davida Marrowa w Hill House, zacisznej posiadłości. Po przyjeździe Nell spotyka pana i panią Dudley, dziwną parę dozorców, którzy nie przebywają na terenie posiadłości po zmroku. Niedługo potem przybywa dwóch innych uczestników badania, dziki Theo i „zły sen” Luke Sanderson wraz z doktorem Marrowem. Nieznanym uczestnikom, prawdziwym celem doktora Szpiku jest zbadanie psychologicznej reakcji na strach. Każdej nocy dozorcy zamykają bramę przed Hill House, uniemożliwiając nikomu wejście lub wyjście do rana, kiedy dozorcy otwierają zamek. W Hill House nie ma działających telefonów, a najbliższe miasto jest oddalone o kilka mil. Doktor Szpik opowiada historię Hill House. Dom został zbudowany przez Hugh Craina, Crain zbudował dom dla swojej żony, mając nadzieję, że wypełni go duża rodzina pełna dzieci, jednak wszystkie dzieci Craina zmarły podczas porodu. Żona Craina zabiła się, zanim dom został ukończony, a Crain stał się samotnikiem. Pierwszej nocy Theo i Nell zaczynają doświadczać dziwnego zjawiska w domu, w tym dziwnych dźwięków i niewytłumaczalnych zmian temperatury. Nell zostaje skonfrontowana po tym, jak główny korytarz zostaje zdewastowany słowami „Witaj w domu, Eleonoro” i staje się bardzo zrozpaczony, postanawiając udowodnić, że dom jest nawiedzony przez dusze ofiar okrucieństwa Craina. Dowiaduje się, że Crain zbudował swoją fortunę, wykorzystując porwane dzieci do niewolniczej pracy i mordując je, gdy nie były już dla niego przydatne. Następnie spalił ciała w kominku domu, aby ukryć wszelkie dowody. Dowiaduje się również, że Crain miał drugą żonę o imieniu Carolyn, z której pochodzi Nell. Wszyscy myślą, że jest szalona, ​​a Nell jest przekonana, że ​​właśnie do niej należy. Poważnie radzę trzymać się z daleka od tego filmu, to naprawdę głupie i bezsensowne. Nie wspominając już o aktorce, którą grała Nell, Lili Taylor kompletnie mnie zdenerwowała, jej występ, jej wygląd, po prostu wszystko w niej, nie każ mi zaczynać od rzeczy, które zrobiłbym tylko po to, żeby nie zobaczyć jej ponownie w filmie. Catherine Zeta Jones po prostu nie pasowała do swojej roli, a Liam Neeson, wspaniały aktor, po raz kolejny zmarnował talent. Efekty są przesadzone i zbyt skomputeryzowane, po prostu nie mogę uwierzyć, że zaśmieciliby wspaniały klasyk z tym chrupkiem. Uwierz mi, jeśli masz się czegoś bać, bój się zobaczyć, jak możesz zmienić wspaniałą historię o duchach w irytujący kawałek przesadnie głupiego. Och, ten film już mnie boli, tylko go nie oglądaj, jest zły. 1/10

mgr dr Borys Baranowski

Konfiguracja była przerażająca, członkowie obsady niezawodni, a wartości produkcyjne niezwykłe. Szkoda, że ​​reżyser Jan De Bont jest przerażony tym, czym czosnek jest dla wampirów. Adaptacja tylko z nazwy i ogólnego założenia, The Haunting ma doktora Marrow (Liam Neeson) zaprosić pacjentów Nell (Lily Taylor), Theo (Catherine Zeta-Jones) i Luke'a (Owen Wilson) - plus dwóch innych, którzy wychodzą po minucie - na Hill House, odosobniona rezydencja, do psychologicznego studium strachu. Wkrótce okazuje się, że dom jest nawiedzony, a grupa w niebezpieczeństwie. „Niektóre domy rodzą się złe”, recytuje złowieszczy slogan; do tego mogę dodać "i takie są niektóre filmy". De Bont, który wykonał kompetentną robotę przy szybkim filmie akcji, takim jak Speed, nie jest w stanie stworzyć złowrogiej atmosfery, polegając zamiast tego na opatentowanym szpicu „szepczących dzieci” i tandetnych duchach CGI; psychologiczny terror powieści Shirley Jackson staje się kiepskim horrorem. Szkoda, bo przynajmniej scenografia wykonała zadanie godne pochwały: scenografia do Hill House wygląda efektownie, ogromny, niesmaczny, niepokojący gotycki dwór. Nawet magnetyczny aktor, taki jak Neeson, wydaje się znudzony. Taylor zaczyna dość dobrze jako wrażliwa Nell, ale potem popada w histrionik. Inni nie mają wiele do roboty, z Wilsonem jako komiczną ulgą i Zeta-Jones jako słodyczą dla oczu (niestety, nie ma tu obcisłych kombinezonów przypominających pułapkę). The Haunting ma dziury w fabule tak duże, że można przez nie przejechać ciężarówką, co jest oznaką rażącego braku szacunku wobec publiczności. Moim ulubionym jest to, że ci, którzy przeżyli na końcu, nie zadają sobie trudu, by wspomnieć powracającym dozorcom, że W KOMINIE ZNAJDUJĄ SIĘ OBCIĄTE CIAŁA. Sądzę, że czeka ich raczej niemiła niespodzianka – podobnie jak widzów. 5/10

Nataniel Nowakowski

Cóż, mój Boże, jestem rozczarowany. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem wiadomość o remake'u filmu Roberta Wise'a „The Haunting” z 1963 roku, obawiałem się, że zostanie on zrujnowany przez mnóstwo efektów wizualnych wielkości filmu letniego. Ale w głębi duszy miałem wiarę. Z pewnością z tak utalentowaną obsadą w nienaruszonym stanie... De Bont i spółka nie zrujnują filmu, którego oryginał był fantastycznym i przerażającym filmem, który rozumiał delikatną sztukę subtelności. Cóż, subtelność, gdzie teraz jesteś!!?? Moje obawy się ujawniły... obiecujący film poszedł nie tak. Tak, projekt produkcyjny Eugenio Zannettiego jest oszałamiający; film jest wspaniale sfotografowany; a kompozytor Jerry Goldsmith nigdy nie może popełnić błędu. Ale scenariusz wystawia dobrych aktorów na próbę… prosząc ich o dostarczenie wymuszonego dialogu, który jest wypowiadany tylko w filmach. W końcu zawsze cudowna Lili Taylor jest jedynym wykonawcą, któremu udało się uciec z godnością… a to ledwie. Ale zbrodnią wszystkich zbrodni jest ukazanie nam horroru. Nie możemy już używać naszej wyobraźni, czuć tego straszliwego strachu przed nieznanym. Nie, dostajemy trochę efektów wizualnych, aby POKAZAĆ NAM, czego mamy się bać... i wiecie czego? Tak wspaniale zrealizowane, jak są… efekty wizualne wychodzą jako trochę głupie. A punktem kulminacyjnym jest fantastyczny bałagan… ale dużo wcześniej sprawy potoczyły się strasznie źle. Wszystko w The Haunting jest przesadzone i przesadzone. Obawiam się, że w tej starej nawiedzonej potworności domu nie ma prawdziwych dreszczy ani skrzypienia... tylko jęki. Zamiast tego sprawdź oryginał.

doc. Kamila Brzezińska

Zwiastun

Podobne filmy