Balansujący między gorączkowymi, sennymi halucynacjami udręczonej przeszłości a ponurą, zdezorientowaną rzeczywistością, siwiejący Joe – straumatyzowany weteran wojny w Zatoce Perskiej, a teraz niezachwiany najemny strzelec, który mieszka ze swoją wątłą starszą matką – właśnie zakończył kolejną udaną pracę. Mając piekielną reputację brutalnego człowieka wyników, wyspecjalizowany w odzyskiwaniu zaginionych nastolatków egzekutor wyruszy na zakrwawioną misję ratunkową, kiedy Nina, niewinna 13-letnia córka ambitnego senatora z Nowego Jorku, nigdy nie wróci do domu . Jednak wśród niedopracowanych tropów i desperackiej chęci zrzucenia z ramion ciężkiego ciężaru osobistego piekła, szaleńczy upadek Joego w głębiny Tartaru jest nieunikniony, a każdy krok Joego, by uciec przed bólem, przybliża go do okropności. szaleństwa. W końcu, co jest prawdziwe, a co jest snem? Czy może pojawić się nowy rozdział w życiu Joe, kiedy wciąż biega w kółko?

Opowieść opowiada o życiu dwóch maltretowanych i torturowanych dusz ujawnionych z różnych grup wiekowych i płci. Zarówno postać Joe (Joaquin Phoenix), jak i Ekaterina Samsonov byli ofiarami społeczeństwa. Joe obnaża fizyczne blizny swojego agresywnego ojca, który chciał, aby stał się heteroseksualnym mężczyzną, wybijając z niego jego homoseksualne preferencje. Jest jeszcze Ekaterina, która została sprzedana jako nieletnia niewolnica seksualna bogatym i potężnym dewiantom seksualnym, takim jak czołowi politycy. Joe wciąż jest uwięziony w mentalnej celi, w której zostawił go ojciec. Podejmuje „męskie” prace, takie jak wynajęcie broni, aby utrzymać siebie i swoją starszą matkę, dotkniętą chorobą Alzheimera, która jest całkowicie nieświadoma tego, jak zarabia na życie. Joe zostaje ostatecznie zatrudniony przez bogatego mężczyznę, aby znaleźć swoją porwaną córkę i sprowadzić ją z powrotem. Ale zwrot w filmie pokazuje, że nie był świadomy wszystkich okoliczności związanych z jej porwaniem. Jest ścigany. Joaquin Phoenix robi to, co zawsze robi najlepiej. Staje się postacią do tego stopnia, że ​​nie czuje się już, jakbyśmy oglądali aktora grającego rolę w filmie. Naprawdę otula się postacią i zapewnia wspaniały występ. Odnajduje subtelne niuanse mężczyzny w silnym konflikcie z samym sobą i obrazem, który próbował na niego rzutować jego ojciec. Film ma powolne tempo, ale to celowe. Phoenix nie spieszy się, aby bardzo dobrze rozwinąć postać na ekranie. To jego znak rozpoznawczy i to, co czyni jego film tak wspaniałym. Wkłada w ciężką pracę, abyśmy zrozumieli Joe. Niestety, wielu z dzisiejszych generacji natychmiastowej gratyfikacji nie ma cierpliwości, aby doświadczyć prawdziwej historii. Chciałbym, żeby więcej aktorów podniosło tę formę sztuki na wyżyny, jakie robi Joaquin Phoenix. Jest naprawdę jednym z najlepszych aktorów w Hollywood.

Nikola Dudek

Joe (Joaquin Phoenix) to człowiek, którego zatrudniasz do poszukiwania zaginionych osób. Joe jest także doświadczonym byłym weteranem, który jest stale straumatyzowany swoją mroczną przeszłością. Kiedy Joe pracuje, porusza się pewnie i nie ma problemów z użyciem przemocy, aby wykonać swoją pracę. Po wykonaniu pracy i odebraniu wynagrodzenia Joe wraca do domu do swojej starszej matki, którą się opiekuje. Po wykonaniu niedawnej pracy, Joe wkrótce otrzymuje propozycję nowej misji od senatora z Nowego Jorku. Misją jest odnalezienie i uratowanie 13-letniej córki senatora, która mogła zostać schwytana. Podobał mi się fakt, że Joe jako postać nie jest agentem 007. Jasne jest, że choć jest utalentowany, jest też człowiekiem z okropną przeszłością, ale w końcu… jest bardzo zdolny do każdego zadania. Dla publiczności czujemy, że Joe robi to, co robi, aby odwrócić uwagę lub być może zająć myśli od rozpamiętywania własnego piekła. Film jest pełen napięcia, ale ku mojemu zdziwieniu jest też pięknie nakręcony. Kiedy Joe jest na misji, nie widzimy rozbijania i rozwalania. Reżyser tutaj daje nam wystarczająco dużo zrozumienia, aby wiedzieć, co Joe robi na każdym kroku, bez konieczności pokazywania nam każdego szczegółu. Inne sceny są kręcone w kreatywny sposób, co pozwala nam zobaczyć umysł i myśli Joe. Te sceny mogą przypominać sekwencje ze snu, a widzowie mogą uznać to za powolne i nudne. Inni mogą zamknąć się w tym, co widzimy w świecie Joego i być wdzięczni za to, jak wiele możemy zobaczyć z jego życia osobistego. Dla mnie osobiście podobało mi się, jak kreatywny był ten film. Pokazywanie różnych kątów kamery i głębi umysłu Joe'go tylko pomogło mi lepiej zrozumieć sytuację i postacie. Oczywiście to właśnie tego typu chwile również budują napięcie! Z poziomu wydajności kochałem Joaquina Phoenixa. Chociaż rozumiem, że aktor był zajęty na ekranie, osobiście podobała mi się jego praca tutaj bardziej niż cokolwiek innego, co ostatnio o nim widziałem. Aktorka 13-letniej ofiary (aktorka Ekaterina Samsonov) również zachowuje się niesamowicie i zapewnia doskonałą chemię ekranu z postacią Joaquina Phoenixa. Osobiście podobało mi się, gdy te dwie współpracowały ze sobą, gdy rozwijała się historia. Ogólnie rzecz biorąc, uważam ten film za dość zaskakujący w pozytywny sposób. Film jest mroczny, ziarnisty i naładowany napięciem w miarę rozwoju, ale zyskujemy też większe zrozumienie dla myśli i umysłu Joe. Dzięki niesamowitej pracy reżysera otrzymujemy mnóstwo kreatywnych szczegółów. Biorąc to pod uwagę, czuję, że wielu spodoba się kreatywność filmu, podczas gdy inni mogą zacząć patrzeć na zegarek podczas filmu. Bardzo mi się to podobało i wspaniale było zobaczyć coś nowego i świeżego w 2018 roku z kolejnym solidnym występem aktora Joaquina Phoenixa. Warte zobaczenia! 8.2/10 Rozrywka Walkden

Gabriel Ziółkowski

Tak, zdaję sobie sprawę, że wielu uważało ten film za wolny. Jednak to powolne i przemyślane spalanie tego filmu sprawia, że ​​jest on tak wyjątkowy i dobrze zrobiony. To w sumie opowieść o traumie i o tym, jak ta trauma dotknęła bohatera. Tak wygląda trauma. Już mi się to podobało, ale mogłem to jeszcze bardziej docenić po obejrzeniu filmu na ekranie zatytułowanym „Jak okazywać traumę” Po prostu obejrzyj ten film i sam zdecyduj. Wszystko w tym filmie było bardzo celowe i nie bez powodu.

dr Zofia Nowak

„Tak naprawdę nigdy tu nie byłeś” zmusiło mnie do obejrzenia tego filmu od samego początku. Zainteresowało mnie to, że ludzie określali go jako niekonwencjonalny thriller, takich w dzisiejszych czasach jest mało (mówiąc jako fan thrillerów), a poza tym w roli głównej masz niezwykle utalentowanego aktora w Joaquin Phoenix. Pozytywne szeptane wiadomości i fajna reklama dodatkowo dopełniły obietnicę. Widząc to, „Nigdy tu nie byłeś naprawdę” wypadło jako bardzo dobre i bardzo imponujące. Całkowicie rozumiem, dlaczego jest to podzielone tutaj i nie dziwi fakt, że niektórzy byli przez to wyobcowani i nie przyzwyczajeni do robienia thrillera w inny sposób. Nie jest to jak dotąd pierwszy lub jedyny dzielący film z 2018 roku. „Ciche miejsce” i „Dziedzictwo” były bardzo różnymi horrorami, które zostały docenione przez krytykę, ale polaryzowały publiczność, osobiście kochaną oba, zwłaszcza „Ciche miejsce”. Dla mnie to, że było to niekonwencjonalne, było w dużej mierze powodem, dla którego „nigdy nie byłeś tutaj naprawdę” działał tak dobrze. Nie jest to arcydzieło i po prostu nie jest jednym z moich ulubionych filmów roku (choć wciąż jest na szczycie). Nie jest doskonały. „Nigdy tu naprawdę nie byłeś” ma momenty, w których historia mogłaby być bardziej przejrzysta, niejasność czasami powodowała trochę zamieszania. Wolałbym znacznie więcej rozwoju postaci drugoplanowych, podczas gdy główny bohater jest wspaniale narysowany, reszta jest pobieżna. Jest jednak tyle rzeczy do polubienia w „Nigdy tak naprawdę tutaj nie byłeś”. Wartości produkcyjne są niezwykle stylowe z kilkoma bardzo kreatywnymi ujęciami i technikami filmowymi, ratunek jest szczególnie ostry i celowo ziarnisty w sposób kamery bezpieczeństwa. Minimalistyczne dialogi były dobrym wyborem, pozwoliły w pełni rozgrzać atmosferę, a bezkompromisowa brutalność i niepokój zapewniają mnóstwo celowo wolno płonącego napięcia, które sprawia, że ​​fabuła jest wciągająca. Lynne Ramsay sprytnie reżyseruje, wyczuwając styl wizualny, pozwalając, by atmosfera mówiła sama za siebie i nigdy nie pozwalając, by celowe tempo stało się nudne lub pobłażliwe. To osobista opinia, żeby wyjaśnić to każdemu, kto zaciekle się z tym nie zgodzi. „Nigdy tak naprawdę tu nie byłeś” skutecznie unika stereotypów i sprawia, że ​​sceny akcji są krótkie, nieczęste i przeważnie poza ekranem, które są odważnym i dobrym posunięciem. Joaquin Phoenix jest doskonały w głównej roli, intensywność spływa z niego na każdym kroku. Reszta obsady radzi sobie dobrze, ale nie na tym samym poziomie co Phoenix, ale tylko dlatego, że jest kimś innym. W sumie bardzo dobrze, ale tyle wspaniałych rzeczy. Z lepiej rozwiniętymi postaciami i większą przejrzystością niektórych fabuł byłoby jeszcze lepiej. 8/10 Bethany Cox

Kaja Jaworska

Film oprawiają montaże pozornie zasłyszanych rozmów, rozmów bez wyraźnego celu, tematu czy spójności. Jeśli ten zbiór ma sens, jest nieuchwytny, zwłaszcza gdy tak wiele fraz jest nieczytelnych. To również opisuje film, potężną, ale nieuchwytną narrację skoncentrowaną na fascynującym, zniszczonym bohaterze. Były żołnierz Giovanni Joe wykonuje misję, aby wyrwać 13-letnią córkę senatora, Ninę, z seksualnego zniewolenia. Ale nie jest to do końca studium postaci i jest zbyt enigmatyczne jak na jasno zdefiniowany thriller. Nazwałbym to wyrazem ducha epoki, zwłaszcza że odnosi się do dzisiejszego bezdusznego związku seksualnego i politycznego wyzysku w Ameryce. To perspektywa szkockiej pisarki i reżyserki Lynne Ramsay. Gubernator starający się o reelekcję marnuje wiele żyć, aby odzyskać swoją ulubioną niewolnicę seksualną, nieletnią Ninę. Ta korupcja kosztuje życie wspierającego go przyjaciela senatora (ojca Niny), wraz z szefem Joe, kontaktem Joe, wątłą matką Joe i kilkoma przypadkowymi bandytami. Podczas gdy wrażliwie opiekuje się matką, Joe wymyka się ze wspomnień swojej traumatycznej przeszłości, zarówno jako żołnierz wojny w Zatoce Perskiej, jak i ofiara znęcającego się nad nim ojca. Jego fizyczne blizny wskazują na jego psychikę. Jego sceny z nagim torsem pokazują, że Joe jest masywną postacią fizyczną, nie umięśnioną, ale masywną. Jego budowa jest wzmocniona przez masę, jaką daje broda i tak już intensywnemu Joaquinowi Phoenixowi. Nie pozostawia mu praktycznie żadnej twarzy do czytania. Fizyczna masa Joe jest przeciwieństwem słabości Niny przed okresem dojrzewania. Ale łączy ich wspólna nieobecność. Paradoksalnie, bardzo fizyczny Joe „nigdy tak naprawdę nie jest tutaj”. Jest emocjonalnie oderwany od swojej egzystencji, sparaliżowany przez przeszłe traumy, z których próbował uciec w samouduszeniach. Podobnie Nina wycofuje się w ciszę i usuwa narkotyczne otępienie, więc też „nigdy tu nie ma”. Zarówno Joe, jak i Nina odliczają wstecz, jakby ich wycofanie się ze świadomości zostało wywołane znieczuleniem. Mnóstwo szczegółów. W miniaturze emocjonalnego zmieszania Joe znajduje zieloną żelkę, swoją ulubioną, a następnie ją miażdży. Pochowany w jeziorze, długie białe włosy jego matki wydostają się z worka i elegancko unoszą się pod wodą. Aby ją pochować, Joe - garnitur i wszystko - napełnia kieszenie kamieniami, aby dostarczyć ją na dno jeziora. Gubernator pedofil dotyka umeblowania zabawkowego domku dla lalek, a nawet wprawia w ruch bujak (jak ten, z którego wyszedł?). W jego luksusowej rezydencji znajduje się klasyczny obraz uwodzicielskiej kobiety z odsłoniętą jedną piersią. Sztuka klasyczna jest przykrywką dla pornografii skoncentrowanej na mężczyznach, ponieważ odsłonięta kobieta jest przykrywką jego obsesji na punkcie dziewczyny o płaskiej klatce piersiowej. Przemoc jest zarówno wszechobecna, jak i złagodzona. Większość napaści Joego jest pokazywana poza kamerą lub pokazywana ukośnie przez system bezpieczeństwa. Ale widzimy, jak wyrywa bolesny ząb, krwawiąc się. Podczas rozmowy jego agent zaśmieca biurko chusteczkami zakrwawionymi z nosa. W tym świecie oddychanie oznacza krew. W tej bezprawnej Ameryce jedyną policją, jaką widzimy, jest ta, która kradnie Joemu Ninę, zabijając kierownika hotelu i koneksje Joego. Gubernator ma prawo popełniać i ukrywać swoją korupcję. Wybrany urzędnik państwowy zakłada, że ​​stoi ponad prawem – a jego urzędnicy popierają to wypaczenie. (To tylko film. Zgadza się.) Jeśli nikczemność jest obecna w Ameryce, to jest też ślad nadziei. Wielki bohater macho nie ratuje tego dnia. Mała maltretowana nastolatka tak. To Me Too z zemstą - i politycznym uderzeniem. Po tym, jak Joe zabawia się rozpaczą samobójczą, ona wraca zgrabna, opętana i przejmuje dowództwo: „Chodźmy”. Ostatnie ujęcie dotyczy stolika w jadalni, który Nina i Joe zwolnili. To obraz spokoju, symetrii, blada pewność, świat z dala od wszystkich rozbryzgów filmu. Ofiary przeżyły, uciekły, uratowały się. Jak Ameryka jeszcze może.

Weronika Pietrzak

Zwiastun

Podobne filmy