Ten zabawny film jest całkiem dobrym przykładem wielkobudżetowego horroru głównego nurtu. Jest to oczywiście kontynuacja Omenu; film, który nawiązał do pragnienia horroru o tematyce religijnej w latach 70. i stał się wielkim hitem. Damien: Omen II, co być może nie jest zaskakujące, nie ma oryginalności tego pierwszego filmu, ale moim zdaniem bardzo dobrze utrzymuje fabułę. To jedyny film z serii, w którym akcja przeniosła się z Wielkiej Brytanii do USA. Koncentruje się na 13-letnim antychryście Damienu Thornie, który uczy się w akademii wojskowej. To także część, w której uświadamia sobie, kim naprawdę jest. Pod wieloma względami jej fabuła jest bardzo zbliżona do oryginalnego szablonu, ale z dodatkiem częstszych, pomysłowych i krwawych scen śmierci z udziałem biednych nieszczęśników, którzy zbytnio zbliżają się do prawdy. W efekcie ten film rozgrywa się jak seria skomplikowanych scenografii połączonych razem w dość podstawową fabułę. Nie jest to jednak takie straszne, ponieważ te makabryczne momenty są naprawdę bardzo dobrze wykonane. W szczególności trzy godne uwagi sekwencje śmierci – na opustoszałej drodze kobieta zostaje zaatakowana przez kruka, który wydziobuje jej oczy, a następnie zostaje wykończona uderzeniem z całej siły przez ciężarówkę; spadający kabel windy przecina człowieka na pół; podczas meczu hokeja na zamarzniętym jeziorze lód pęka, a mężczyzna wpada pod wodę, co powoduje niepokojący scenariusz, w którym widzimy go bezradnie unoszącego się tuż pod lodem. Te sety, wraz z kilkoma innymi, stanowią główną atrakcję filmu i wszystkie są dobrze przemyślane i nadają filmowi zdecydowany charakter. Ponieważ film nie jest ani początkiem, ani końcem historii, pozwala tej części po prostu skupić uwagę na makabrycznym materiale pomiędzy nimi i naprawdę nie jest to zła rzecz. Są jednak inne ciekawe zmiany, takie jak użycie kruka jako istoty diabła, pomyślałem, że to lepszy wybór niż Rottweiler z pierwszego filmu i był bardzo dobrze zintegrowany z fabułą. Również aktorstwo jest więcej niż przyzwoite, ponieważ William Holden w zasadzie przyjmuje rolę Gregory'ego Pecka w pierwszym filmie, podczas gdy Jonathan Scott-Taylor wygląda jak Damien, jego szczupłe rysy mogą wyglądać na zimne i złowrogie, ale nigdy nie jest zły jak z kreskówek , co było dobrą rzeczą. Ma też jedną szczególnie pamiętną i oryginalną scenę, w której zna odpowiedź na każde pytanie, które zadaje mu jego nauczyciel historii. To jeden z mniej makabrycznych, bardziej subtelnie złowrogich momentów, który naprawdę się wyróżnia. Niektóre rzeczy pozostają jednak takie same i po raz kolejny jest naprawdę dobry wynik Jerry'ego Goldsmitha. Jest bardzo dramatyczny z tym złowieszczym brzmieniem chóru, które jest po prostu idealne do tego tematu.
inż. inż. Alicja Brzezińska
Ta kontynuacja OMEN to film „zabawny”. Kontynuuje historię antychrysta Damiena w jego nastoletnich latach i latach w szkole wojskowej. Teraz adoptowany do rodziny brata ojca, niczego niepodejrzewający Damien jest nieświadomie w centrum spisku mającego doprowadzić syna Szatana do progu władzy. Wszyscy wokół niego są zagrożeni, ponieważ tajemnica narodzin Damiena jest zagrożona ujawnieniem przez siły pojawiające się z całego świata - a u podstaw tego zagrożenia leżą szalone wizerunki namalowane na starożytnym murze, ukazujące samo oblicze zła. Jonathon Scott-Taylor daje imponujący i przerażający występ jako niedopasowany syn. Scott-Taylor, szczególnie znaczący w swoim wojskowym stroju, uchwycił – na tyle, na ile pozwala mu scenariusz – udrękę samopoznania, gdy ujawnia się przed nim prawda o jego istnieniu. Scenariusz mógł wymagać więcej od tak fascynującego scenariusza i próbował uczynić Damiena bardziej Miltonicznym Szatańskim Bohaterem, ale film wybiera jak najwięcej szoku, kiedy tylko może. Tajemnicze i gwałtowne wypadki - połączone wszechobecnym cieniem kruka śmierci - dominują w tym filmie od początku do końca. Scena z udziałem nieszczęśliwej kobiety na opustoszałej wiejskiej drodze jest jedną z najbardziej groteskowych. Wraz ze wzrostem śmierci i zniszczenia, Damien w ciągu dwóch godzin zmienia się z opanowanej przez siebie sieroty w samouznaną najwyższą władzę. William Holden i Lee Grant grają zastępczych rodziców Damiena, Richarda i Ann Thornów. Naprawdę nie wolno im pokazać swoich niesamowitych talentów w tym filmie, ale Holden świetnie sobie radzi, próbując odtworzyć pamiętny występ Pecka w oryginale. Grant robi, co może w tej drugoplanowej roli, ale ma w filmie wspaniały moment, na który warto poczekać. Zawsze cudowna Sylvia Sidney zapada w pamięć jako jeden z największych „cierni” Damiena – niebezpieczna ciotka Marion. A zakończenie jest trochę szokujące, jeśli przyjrzysz się filmowi uważnie, zwłaszcza jeśli posłuchasz ekspozycji na początku filmu o „Nierządnicy z Babilonu”. Kolejną atrakcją jest tytułowa ścieżka dźwiękowa Jerry'ego Goldsmitha – wzmacniająca, dowodząca i wręcz zła, otwierająca partytura jest jednym z moich ulubionych. Choć nie tak przerażający jak pierwszy film, DAMIEN: OMEN II ma swoje momenty i jest wart zobaczenia dla każdego, kto lubi bawić się tymi wszystkimi biblijnymi rzeczami.
Maurycy Kozłowski
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco