Informacje o filmie

W 1961 roku pilot testowy NASA Neil Armstrong leci samolotem rakietowym X-15, który przypadkowo odbija się od atmosfery. Chociaż udaje mu się wylądować samolotem na pustyni Mojave, jego koledzy wyrażają zaniepokojenie, że jego ostatnie wpadki są spowodowane rozproszeniem uwagi i jest uziemiony. Jego dwuipółletnia córka Karen przechodzi leczenie guza mózgu. Zdesperowany, by ją uratować, Armstrong prowadzi szczegółowy dziennik jej objawów i gorączkowo próbuje znaleźć możliwe sposoby leczenia, ale wkrótce potem umiera. Pogrążony w żalu Armstrong zgłasza się do Projektu Gemini i zostaje przyjęty do NASA Astronaut Group 2. Armstrong, jego żona Janet i ich syn Rick przeprowadzają się do Houston wraz z innymi rodzinami astronautów. Armstrong zaprzyjaźnia się z Elliotem See, innym cywilnym pilotem testowym, i Edem Whitem. Gdy Armstrong rozpoczyna trening, Deke Slayton uświadamia nowym astronautom znaczenie programu Gemini, ponieważ Związek Radziecki osiągnął każdy kamień milowy w wyścigu kosmicznym przed Stanami Zjednoczonymi. Armstrong i Janet mają drugiego syna, Marka. W 1965 roku rodzina osiedliła się w Houston, a Armstrong czeka na wybór załogi. Po zakończeniu przez Sowietów pierwszej aktywności pozapojazdowej (EVA) Armstrong zostaje poinformowany, że będzie dowódcą Gemini 8, a pilotem będzie David Scott.

Zdezorientowany recenzjami „nudnymi” lub „zbyt długimi”. To nie jest Apollo 13 ani The Right Stuff i nie ma nim być. Jest to studium postaci oparte na książce Jamesa R. Hansena, która jest biografią Neila Armstronga, a nie historią lądowania na Księżycu per se. Oczywiście film pokaże lądowanie na Księżycu i wydarzenia, które do niego prowadzą, ale to tylko część tego, o czym jest film. Widzimy, jak trudno jest być pilotem testowym, a potem astronautą. Starty i loty są widziane z perspektywy Neila, jego instynktownego doświadczenia bycia na szczycie pocisku rozbijającego się w kosmos. Te sceny nie są spektakularne w sensie Apollo 13, ale mroczne, klaustrofobiczne, hałaśliwe i zagmatwane, tak jak było w rzeczywistości. Wielu ludzi, którzy być może wychowali się na filmach o superbohaterach z Hollywood, nie wydaje się odnosić do przedstawiania rzeczywistej istoty ludzkiej, która faktycznie robi rzeczy, które są tak daleko poza normalnością. Mamy więc zwykłych kretynów narzekających na to, że Armstrong nie uśmiecha się wystarczająco i nie ma nic dowcipnego do powiedzenia, kiedy walczy o życie, wiesz, tak jak robią to w filmach. Ten poziom niedojrzałej głupoty jest poza moim zasięgiem, więc powiem tylko, żebym tego nie oglądał. Trzymaj się Star trek, Iron Mana lub czegokolwiek. Jeśli doceniasz to, co prawdziwi ludzie robią w prawdziwym życiu, brodawki i wszystko inne, miejmy nadzieję, że docenisz ten surowo suchy portret mężczyzny, który ma wszystkie wady ciebie i mnie, ale który również po prostu zdarza się, że wielokrotnie mierzy się z sytuacjami zagrażającymi życiu i znajduje rozwiązania dla nich w locie. Armstrong jest pokazany jako zamknięty w sobie człowiek, który ma niewiele słów i nie jest szczególnie przyjazny. Ale ma niezwykły chłód pod ekstremalną presją. Dlatego został wybrany jako pierwszy człowiek. Na marginesie filozoficznym, nie jest niczym niezwykłym, że naprawdę wielki człowiek historii jest obrażany przez ówczesnych podgryzaczy. Istnieją całe gałęzie przemysłu historyków, którzy specjalizują się w próbach sprowadzenia wielkich do ich własnych robakowatych rozmiarów, i nie mam wątpliwości, że tak się stanie lub stanie się Armstrongowi. Ale w przeciwieństwie do prawie wszystkich żyjących dzisiaj, jego imię będzie znane za tysiąc lat. Film przedstawia prawdziwe małżeństwo, tak odmienne od tego, co jest normalne w Hollywood, że dla wielu ludzi wydaje się to być szokiem. Może nie mają żon, nie wiem. Z pewnością mógłbym odnieść się do jednej lub dwóch wymian między Neilem a jego żoną Janet. Clare Foy przedstawia ją jako słodką, ale silną kobietę. Jak by to było, gdyby przez domofon usłyszała, jak jej mąż mówi: „Mamy kłopoty”, nie wiem. Ten film jest prawie wiszący na ścianie, jeśli chodzi o sceny rakietowe, i dramat na scenie zlewozmywaka, jeśli chodzi o rzeczy osobiste. Nie jestem fanem Ryana Goslinga, ale on jest tutaj przekonujący. Naprawdę świetnie portretuje Neila Armstronga.

Robert Kołodziej

Próba sprawienia, by wszystko wydawało się przestarzałe i prawdziwe, zadziałało dobrze. Nie było błyszczących scen kosmicznych. Dodaj kilka ciekawych dźwięków i dużo wstrząsów, a ogólne podejście do sceny działa. Ale jest też historia. Wszyscy wiemy, co się dzieje. Więc chodziło tylko o kąt, pod jakim się do niego zbliżyli. Niestety wybrali nudny kąt. Walka z żałobą była irytująca. Brak treści w postaciach był rozczarowujący. Rama nie istniała. Zbyt długa długość. Wynik rozczarowujący. Zakończenie antyklimatyczną ulgą. Zapamiętam ten film za brudne toalety, świetne aktorstwo i wielokrotne sprawdzanie zegarka. Jeśli chcesz się trochę nauczyć, obejrzyj to. Ale niestety nie jest to arcydzieło. Zawiedź, ale opowiadanie historii... Polecić? TAk. W sobotę...

Kajetan Kowalski

To moja interpretacja filmu, którego nie byłam gotowa pokochać. Chłopcze, czy się myliłem. Na podstawie książki Jamesa R. Hansena „Pierwszy człowiek: życie Neila A. Armstronga”, reżyser Damien Chazelle i pisarz Josh Singer opracowali kronikę amerykańskiego triumfu i podkreślili osobistą historię, która się za nim kryła. Dzięki postawie Armstronga film jasno pokazuje: Determinacja, walka, poświęcenie, a przede wszystkim porażka to kluczowe składniki czyjegoś ostatecznego sukcesu. Ale aby osiągnąć sukces, musisz zaryzykować wszystko, choć sukces nigdy nie jest gwarantowany. W jednej ze scen Janet Armstrong (doskonale zagrana przez Claire Foy) twierdzi, że chciała tylko wieść zwykłe życie ze swoim mężem. Wręcz przeciwnie, Neil dokonał jasnego wyboru: spróbuje wypełnić swoją wielką misję, wiedząc, że jest całkiem możliwe, że jego dzieci nigdy więcej nie zobaczą swojego ojca. Ilekroć pojawiają się oznaki arogancji, zarozumiałości i samozadowolenia, są oznaką porażki. Z drugiej strony postawa Armstronga jest uosobieniem tego, jak osiągnąć sukces. Jest całkowicie zaangażowany w swoją misję i nigdy nie zachowuje się niedojrzałie, jeśli chodzi o nią. Jest skupiony na swoim celu. Życie rodzinne i towarzyskie, cóż, to inna historia (często widzimy, że Armstrong nie jest w stanie komunikować się ani wyrażać swoich uczuć najbliższym). Wcielając się w tak introwertyczną postać, Gosling ma tylko jeden ważny moment do zabłyśnięcia, w bardzo ważnej scenie, która okazuje się kluczowa z punktu widzenia tego, co film próbuje przekazać: USA poleciały na księżyc, aby wygrać zimną wojnę, podczas gdy Armstrong po naznaczony tragedią, udał się na księżyc, aby znaleźć spokój (a do czasu, gdy stare pamiątki jego córki pojawiają się ponownie, zakładamy, że znalazł kilka). Film jest o nim; nie przejmuje się zbytnio agendą USA. Właściwie sądziłem, że pokazuje jedynie subtelną pogardę dla nacjonalistycznych uroczystości i żarliwych przemówień politycznych mających na celu podniesienie ducha Amerykanów. Co więcej, First Man to jedna z tych biografii, w których wiesz, co się wydarzy, ale nie możesz nie dać się złapać w narastające napięcie jego wspaniałych scen. W najbardziej ekscytujących momentach sceny te osiągają bardzo satysfakcjonujący punkt kulminacyjny, nagradzając cierpliwość publiczności. Reżyseria i zdjęcia zasługują na wszelkie dotychczasowe wyróżnienia.

Leon Czerwiński

Scena otwierająca zapiera dech w piersiach. Nie wydaje mi się, żeby ani jedna komórka w moim ciele wzdrygnęła się na solidne pięć minut, gdy obserwowałem, jak Neil Armstrong (Ryan Gosling) walczy o powstrzymanie swojego statku przed odpłynięciem w kosmos. Scena jest spektakularna wizualnie i pod każdym względem realizacji filmowej. To też trochę mylące. Reszta filmu, poza lądowaniem na Księżycu, jest wyjątkowo oswojona. Jest cicho. Nie ma praktycznie żadnych głośnych wybuchów ani emocjonalnych przemówień. Ta historia opowiada o ludziach wykonujących swoją pracę, wykonujących swoje misje. Gosling to rozumie i doskonale współgra ze stoicyzmem Armstronga. Często jest dyskretnym aktorem, decydującym się na to, aby jego subtelne ruchy twarzy i błyski w oczach mówiły tyle samo, co to, co faktycznie wychodzi z jego ust. Neil jest prawie taki sam, z wyjątkiem jeszcze mniej wyrazistego wyglądu. Wyraźnie pochodzi z pokolenia, które nie przejawiało emocji. Cierpieli w milczeniu, co niewątpliwie frustrowało wielu członków rodziny, zwłaszcza małżonków. Żona Armstronga, Janet (Claire Foy) to klasyczny przypadek małżonka, który desperacko pragnie wyrwać się poza jego emocjonalną tarczę. W większości się powstrzymuje, ale jej frustracja związana z budowaniem jest widoczna przez cały czas. Kiedy w końcu uwalnia swoje emocje, jest to zaskakujące. Jej wybuchy tak mocno kontrastują z ciszą, którą widzimy wśród pozostałych bohaterów. Foy jest mądra i wyważona przy każdym wyborze, którego dokonuje, i nigdy nie wydaje się być niespokojna lub nadmiernie wspierająca, aż do punktu niewiarygodnego. Jest silna jako cichy, oddany partner i silna, gdy wyczuwa potrzebę mówienia. Poszukaj jej, aby dodać kolejną nominację do nagrody do swojego CV o tej porze roku. Bo tak wspaniały jak Gosling i Foy, Damien Chazelle jest gwiazdą tego filmu, tak jak był gwiazdą każdego ze swoich filmów. Nie uważam tego za coś złego. Oni są po prostu tak uzdolnieni w tym, co robi, że jego wpływ wyróżnia się spośród wszystkich innych wyróżniających się filmów. Nie przyjmuje konwencjonalnego podejścia do filmu kosmicznego, polegającego na uderzaniu widzów efektownymi wizualizacjami i sekwencjami akcji. Uważa, by nie przesadzić z tymi obszarami, zamiast tego skupia się na psychice Armstronga i życiu poza promem kosmicznym. Chazelle tworzy osobisty, intymny film i kręci go w kreatywny sposób, wykorzystując różne opcje kadrowania, dzięki czemu zbliżenia nigdy nie są nieaktualne. To gigantyczna historia opowiedziana na celowo małą skalę. Wybór skupienia się na obiektywnie mniej urzekającym życiu domowym Armstronga, a nie na misji księżycowej, jest ryzykowny. Tylko najbardziej utalentowani filmowcy, jakimi jest Chazelle, mogli to zrobić. „First Man” to kolejny przykład mistrzostwa Chazelle. Jest jednym z najlepszych obecnie pracujących reżyserów. Fakt, że ten film może ostatecznie zostać uznany za szósty lub siódmy najlepszy film Chazelle'a i nadal jest tak znakomity, jest wyrazem uznania dla jego talentu.

Nina Witkowska

Widziałem ten film w zapowiedzi i miałem duże oczekiwania, biorąc pod uwagę szum, ale niestety nie był to „Właściwy materiał”. Problem może leżeć w głównym bohaterze, na którym oparty jest film, Neilu Armstrongu. Jest przedstawiany jako bezbarwny technokrata, który jest nieco chłodny dla swojej rodziny. Film skupia się głównie na jego relacjach rodzinnych, a lądowanie na Księżycu jest nieco drugorzędne, dlatego brakuje w filmie dużo dramatyzmu. To niefortunne, ponieważ Armstrong prowadził bardzo czarujące życie jako pilot myśliwca, pilot testowy i astronauta. Film obejmuje trzy z jego poważnych incydentów podczas lotu i miał co najmniej trzy inne, które mogłyby zostać omówione w miniserialu. Miniserial pozwoliłby na bardziej dogłębne zbadanie, w jaki sposób Armstrong stał się człowiekiem, którym był. Wszyscy główni bohaterowie cierpią z powodu powierzchownych razów. Wszyscy astronauci byli znanymi nazwiskami, ale nie poznalibyście tego z tego filmu. Film miał również trudności z uchwyceniem tego, jak przerażające były niektóre wydarzenia. Apollo 13 wykonał znacznie lepszą robotę, opowiadając o terrorze tego lotu. Claire Foy jako żona była w porządku, ale miała też w sobie pewien chłód. Film podkreśla również niewłaściwą pogardę, jaką piloci wojskowi mieli dla swoich cywilnych odpowiedników. Skarga polegała na tym, że piloci cywilni z racji swojego wykształcenia inżynierskiego byli zbyt mechanicy i nie byli prawdziwymi lotnikami. Nie dotyczyło to Armstronga, który otrzymał licencję pilota w wieku 17 lat. Film powinien się tam zacząć. Przez swoich rówieśników uważany był za błyskotliwego inżyniera i słusznie został wybrany na dowódcę Apollo 11. Ta błyskotliwość nie jest uchwycona na ekranie. Pod koniec swojej kariery latał ponad 200 różnymi samolotami. Był gigantem. Myślę, że film powinien to wydobyć.

Urszula Szymczak

Zwiastun

Podobne filmy