Miejski dokument Gianfranco Rosiego w żywy sposób przedstawia życie ludzi mieszkających i pracujących wokół największej włoskiej wstęgi asfaltu i największej krajowej autostrady, która otacza Rzym: GRA lub „Grande Raccordo Anulare” (Wielka Obwodnica). W rezultacie, przez prawie dwa lata eksploracji i dokumentowania prawie 70-kilometrowej pętli autostrady, Rosi wysuwa na pierwszy plan codzienną rutynę zwykłych mężczyzn i kobiet, których życie kręci się wokół tej miejskiej kryjówki, z nieoczekiwanymi wywiadami, które składają się na profil mikrokosmosu na obrzeżach Wielkiego Rzymu.

Nie sądziłem, że ma to zbyt wiele wspólnego z samym Sacro GRA. Pracownik pogotowia ratunkowego jest jedyną osobą w tym dokumencie, którą można zobaczyć na obwodnicy. Reszta z nich pracuje lub mieszka prawie obok niego, ale to wszystko. Mimo to oglądanie fragmentów tych wszystkich żywotów było wystarczająco interesujące, ale nie jestem pewien, co z tym zrobić. Historia chirurga drzewnego wydaje się skomentować jakiś szkodliwy wpływ obwodnicy w zakresie nadużywania środowiska, chociaż nie jestem pewien. Ładne małe portrety (chociaż ten z wynajmującego swoją willę był nudny), ale nie będziesz się musiał spodziewać więcej. A tak przy okazji, nacisk kładzie się na „mało” – aż trudno uwierzyć, że przez ponad dwa lata, które tam spędzili, nie nakręcono już (ciekawego) materiału…? 6 z 10.

Borys Wojciechowski

Ten mały film jest sklasyfikowany jako „dokumentalny” i nazwany na cześć GRA, czyli obwodnicy otaczającej Rzym. Uzasadnione byłoby więc oczekiwanie, że środowisko metropolii będzie centrum i ogniskiem narracji. Zamiast tego byłem dość zaskoczony, gdy odkryłem, że „Sacro GRA” jest w zasadzie galerią portretów, zawierającą szereg ciekawych i inspirujących postaci. Wszystkich tych ludzi dzieli pozornie nieciekawy los życia w przygnębionym, miejskim kontekście na obrzeżach „Big Beauty”. Wspominam o ostatnim filmie Paolo Sorrentino, ponieważ porównanie prawdziwych bohaterów tego „Sacro GRA” z fikcyjnymi postaciami „La Grande Bellezza” było dla mnie zupełnie automatyczne: podczas gdy w luksusowych mieszkaniach i willach filmowej desperacji Sorrentino rośnie jak słonecznik latem, w znacznie trudniejszych sytuacjach przedstawionych przez pana Rosi ludzie wydają się mniej skłonni do użalania się nad sobą i bardziej niż chętni do nadziei, zaufania, miłości i wiary - tak jak gdyby byli w XIX-wiecznym romansie. Przefiltrowane przez oczy i życie tych niezłomnych duchów, nawet od czasu do czasu smutne chwile nabierają słodko-gorzkiego posmaku i stają się bardziej akceptowalne: tylko negatywne dowody na istnienie szczęścia - jak odciski łap pozostawione w lesie przez przejście dzikiego, legendarnego bestia.

Hubert Dąbrowski

Uważam, że moja recenzja nie zawiera żadnych spoilerów, chyba że weźmiesz pod uwagę mój pogląd, że ujawnienie nam, że był to film dokumentalny bez sensu. W takim przypadku nie drukuj tego. Mój mąż i ja widzieliśmy to dzisiaj na Festiwalu Filmów Ekologicznych, ponieważ generalnie lubię filmy włoskie. Nie byliśmy w stanie rozeznać się, co reżyser chciał przekazać filmem. lub jak pasuje do tematu festiwalu filmowego. Zostaliśmy przedstawieni niektórym ludziom, którzy mieszkali w pobliżu tego Sacro GRA, ale nie mamy pojęcia, czy ci ludzie byli mniejszością, większością czy czymkolwiek, ile osób mieszka w pobliżu. Mężczyzna przed nami zasnął. Musieliśmy zapłacić 20 dolarów, żeby to zobaczyć. Teatr mieścił 402 osoby, a było tam około 30 osób, jeśli tyle. Uważam, że był to jedyny raz, kiedy ten film był pokazywany w rejonie Waszyngtonu. Po filmie nie było oklasków.

Dorota Błaszczyk

Podobne filmy