Sam Dawson ma zdolności umysłowe 7-latka. Ma córkę, której bezdomna matka porzuciła ich oboje. Kłopoty Sama stają się problematyczne, a jego córka zostaje zabrana. Sam znajduje prawnika, który zajmuje się sprawą pro bono. W tym czasie Sam uczy ją wiele o miłości io tym, czy naprawdę jest ona potrzebna.

Ten film pokazuje, że często krytycy tracą człowieczeństwo i wiją się w kałużach własnych egoistycznych nonsensów. To świetny film z genialną grą Seana Penna (który złamał zasady i wpadł w całkowite opóźnienie). Nie umieściłbym tego tam z Rain Manem, ale to wciąż świetny film. Michelle Pfeiffer życzyłaby sobie, żeby każdy film, w którym zagrała, był taki, a Dakota Fanning jest na tyle urocza, że ​​uchodzi jej na sucho granie tej samej roli, którą grała w każdym filmie, który grała jako dziecko: małej dziewczynki, która jest zbyt mądra dla własnego dobra.

Ewa Sikorska

Wiem, że ten tytuł nie jest zbyt opisowy, ale przez chwilę po obejrzeniu I Am Sam mogłem tylko powiedzieć: „Wow!” Chociaż jest to pozytywna aprobata dla filmu – rzadko zdarza się, że po filmie praktycznie zaniemówiłem (zwykle cierpię na logorrhea, co brzmi na tyle blisko biegunki, że można to nazwać (słownymi) wzdęciami, jeśli chcesz) – to okazało się, że jest to spory problem, bo zaraz potem poszliśmy na obiad i musiałem wygłosić wykład. Wydaje mi się, że podano mi jakiś rodzaj surowej wołowiny i mam wygórowane rachunki za pranie chemiczne pomidorów i zgniłych jajek. Ale nie wystawię rachunku reżyserowi/współscenarzystce Jessie Nelson, ponieważ to nie jej wina, że ​​jej film jest tak potężny i tak oszałamiająco skonstruowany, że uczynił mnie monosylabicznym. Mogę się tylko winić za to, że tak długo odkładałem oglądanie jej pracy. I Am Sam zaczyna się od Sama Dawsona (Sean Penn) w jego pracy. Mieszka w Santa Monica i pracuje w Starbucks. Widzimy, że jest upośledzony umysłowo. Wygląda na lekko autystycznego. Z tego powodu ma do wykonania tylko służebne zadania. Nagle szef mówi mu, że musi iść. Widzimy, jak Sam biega ulicami, łapie autobusy i tak dalej, by wylądować w szpitalu. Kobieta rodzi i okazuje się, że to on jest ojcem, ale ona nie chce mieć z nim potem nic wspólnego – podobno to było jak przygoda na jedną noc. Porzuca go z dzieckiem. Wspomagany przez kwartet niepełnosprawnych rozwojowo przyjaciół i jego agorafobiczną sąsiadkę, Annie Cassell (Dianne Wiest), widzimy, jak Sam stara się wychować dziewczynę, Lucy Diamond Dawson (w końcu graną przez Dakotę Fanning) – nazwaną tak, ponieważ Sam jest wielkim Fan Beatlesów. Przynajmniej dopóki nie zostanie „przypadkowo aresztowany”. Urzędnicy państwowi kwestionują jego zdolność do wychowania córki, a I Am Sam staje się opowieścią o prawnej walce Sama o zachowanie opieki nad Lucy, wspieranej przez wysokiej rangi prawniczkę Ritę Harrison (Michelle Pfeiffer). I Am Sam prawdopodobnie sprawi, że powiesz: „Wow!” później, ponieważ jest to arcydzieło na każdym poziomie artystycznym i technicznym. Wszyscy najważniejsi członkowie obsady grają jedne z najlepszych ról w swojej karierze, a wielu z tych aktorów ma na swoim koncie wiele artystycznych triumfów w swoich życiorysach. Sean Penn jest całkowicie naturalny i wiarygodny jako mężczyzna z niepełnosprawnością rozwojową. Dwóch mężczyzn grających jego przyjaciół naprawdę było upośledzonych rozwojowo, ponieważ znaleziono ich w LA Goal, agencji non-profit, której celem jest pomaganie takim ludziom w różnych programach, i jest prawie niemożliwe, aby odróżnić ich od innych aktorów. Nelson i jej współautorka, Kristine Johnson, spędzili dużo czasu w Los Angeles Goal prowadząc badania, podobnie jak Penn. Pfeiffer doskonale gra złożoną postać, która musi przejść szereg daleko idących przemian, a nawet pewnego rodzaju załamania. Co do Fanning, to nie widziałem jej jeszcze w filmie, w którym nie groziła, że ​​ukradła całość swoim starszym, znacznie bardziej doświadczonym kolegom, a podczas kręcenia I Am Sam miała tylko 6 lub 7 lat. , Richard Schiff, Laura Dern i inni również występują w bardzo skomplikowanych przedstawieniach, które przedstawiają postacie o głębokiej, wielowymiarowej historii, pomimo ich stosunkowo krótkiego czasu ekranowego. Nelson podchodzi do filmu pod wieloma nietypowymi artystycznymi i technicznymi spojrzeniami, które świetnie się sprawdzają. Zdjęcia to głównie praca z ręki. W przeciwieństwie do podobnych prób w filmach, takich jak Dogville Larsa Von Triera (2003), praca z ręki nigdy nie wydaje się nachalna ani nachalna — jest całkowicie „organiczna”. Najczęstszym celem niezwykłych zdjęć jest przekazanie widzowi niemal subiektywnego poczucia, jak to jest być Samem, doświadczać świata w taki sposób, w jaki on to robi. Operator Elliot Davis porusza kamerą w sposób ściśle odzwierciedlający ruchy Seana Penna. Istnieje dodatkowa symbolika emocjonalna. Kiedy Sam czuje się poruszony, praca kamery jest poruszona. Podobnie, gdy Sam jest zdezorientowany, zamyślony i tak dalej. Davis fotografuje pod wieloma nietypowymi kątami. Wszystkie działają. Nelson zajmuje się również montażem, oświetleniem i scenografią dopasowaną do estetyki zdjęć. Montaż jest czasami bardzo niepewny, ale zawsze wydaje się „naturalny”, w sam raz do przekazania doświadczenia Sama. Czasem zdarzają się dziwne niezgodności między dźwiękiem a obrazem lub między sekwencjami czasowymi. Oświetlenie, kąty kamer i projekt produkcji często sprawiają, że niektóre elementy są odpowiednio fantastyczne. Scenografia i kostiumy pasują nie tylko do świata Sama, ale także do światów innych postaci. Wydaje się, że żaden aspekt filmu nie umknął bez dokładnego zbadania i artystycznego uzasadnienia. Muzyka, na którą w dużej mierze składają się melodie Beatlesów w wykonaniu innych artystów, idealnie pasuje do filmu. Sam i jego przyjaciele mają trochę obsesji na punkcie Beatlesów (i najwyraźniej wielu członków Los Angeles Goal, kiedy odwiedził Nelsona). Melodie Beatlesów znakomicie komponują się z różnymi nastrojami filmu, a teksty często uzupełniają emocje i działania. Ale nawet ponad to, I Am Sam opowiada przejmującą historię, która jest czymś w rodzaju ekscytującej, emocjonalnej kolejki górskiej. Jest wiele humorystycznych scen, często skupiających się na Samie i jego kumplach, którzy podróżują po świecie z mądrością przypominającą Kubusia Puchatka, która wydaje się bardziej szczera i godna podziwu niż większość „normalnych” ludzi filmu. Oczywiście jest też wiele scen, które będą wymagały chusteczki na łzy. I jest prawie każda emocja pomiędzy tymi dwoma. Wreszcie film ma świetne przesłanie. Czy rodzicielstwo lub ogólna wartość osobista naprawdę zależy od zdolności intelektualnych i zgromadzonej wiedzy? Nie sądzę. Rodzice, którzy są bardzo mądrzy, mogą mieć więcej niż ich część wad, jak widać na początku z postacią Pfeiffera. Wielu z nas miało rodziców, którzy byli wystarczająco sprytni, ale nie mogli nam pomóc w odrabianiu lekcji z geometrii. Miłość może nie być wszystkim, czego potrzebujesz, ale jest to zdecydowanie jeden z głównych warunków wstępnych.

Marek Gajewski

Zwiastun