Na początku lat 70. Sixto Rodriguez był piosenkarzem folkowym z Detroit, który miał krótką karierę nagraniową, mając tylko dwa dobrze przyjęte, ale nie sprzedające się albumy. Nieznany Rodriguezowi, jego muzyczna historia kontynuowana była w RPA, gdzie stał się ikoną muzyki pop i inspiracją dla pokoleń. Od dawna krążą tam plotki, że zginęli przez samobójstwo, kilku fanów w latach 90. postanowiło poszukać prawdy o losie swojego bohatera. Poniżej znajduje się dziwnie pokrzepiająca historia, w której odkryli znacznie więcej w swoich poszukiwaniach, niż kiedykolwiek mieli nadzieję, podczas gdy robotnik budowlany z Detroit odkrył, że jego utracone artystyczne marzenia mimo wszystko się spełniły.

Sixto Rodriguez, mało znany amerykański piosenkarz i autor tekstów folk-rockowych, wywodzący się z tradycji Boba Dylana i Cat Stevensa, wydał na początku lat 70. dwa albumy, Cold Fact i Coming From Reality, ale nie zdobył żadnej popularności. Choć chwalony przez krytyków, jego przerażające piosenki o miłości i stracie, narkotykach i polityce, takie jak „I Wonder”, „Cause” i „Sugar Man”, powinny być hitami, ale z jakiegoś powodu nie były. Po niewielkiej trasie koncertowej w Australii, która nie przyniosła ani sukcesu, ani uznania, został usunięty ze swojej wytwórni płytowej i nikt o nim nie słyszał. Zdobywca Nagrody Jury i Nagrody Publiczności na Festiwalu Filmowym w Sundance, poruszający dokument szwedzkiego filmowca Malika Bendjelloula Searching for Sugar Man bada życie Rodrigueza, który dorastał w podupadłej dzielnicy robotniczej Detroit w stanie Michigan i pracował głównie jako robotnik fizyczny, śpiewający nocami w małych, wypełnionych dymem barach. Przyjaciel, który pamięta go wtedy, mówi: „Było w nim coś tajemniczego. Wyglądał jak włóczęga”. Film demonstruje uderzającą obecność Rodrigueza za pomocą mieszanki piosenek, wywiadów z tymi, którzy go znali lub wiedzieli o nim, animacji i archiwalnych zdjęć. Choć nikt nie wie dokładnie, jak, jego albumy jakimś cudem trafiły do ​​Afryki Południowej i krążyły wśród białych muzyków z Afryki. Wszystko to doprowadziło do rosnącej mistyki o artyście, o którym nikt nic nie wiedział. Zaczęły krążyć pogłoski, że podczas nieudanego koncertu strzelił sobie w głowę lub zmarł z przedawkowania narkotyków, ale nikt nie wiedział na pewno, jak umarł. Film zaczyna się, gdy właściciel sklepu z płytami w Kapsztadzie i fan muzyki Stephen Segerman, którego pseudonim „Sugar Man” odzwierciedla jedną z najsłynniejszych piosenek Rodrigueza, spotyka dziennikarza muzycznego Craiga Bartholomewa-Strydoma i obaj postanawiają zbadać, co się z nim stało. Dowiadujemy się, że jego album Cold Fact był rozprowadzany przez małą południowoafrykańską wytwórnię, że jedna z jego piosenek, Sugar Man, została zakazana w rządowej stacji radiowej ze względu na nawiązania do narkotyków, oraz że anty-establishmentowe teksty jego piosenek takie jak The Establishment Blues trafiły w czuły ton wraz z rosnącym zaangażowaniem studentów w ruch przeciw apartheidowi i pośrednio doprowadziły do ​​protestu afrykanerskich muzyków w latach 80-tych. Kiedy Segerman i Bartholomew rozpoczynają śledztwo w celu odkrycia tajemnicy Sixto Rodrigueza, biorą przykład z Watergate i postanawiają „podążać za pieniędzmi”. Ponieważ każda warstwa jest nieobrana, dodaje to tylko kolejnej tajemnicy. Chociaż mówi się, że jego albumy sprzedały się w ilości pół miliona płyt, spekulacje roją się od pytań o to, co stało się z pieniędzmi, a wywiad z Clarence'em Avantem, szefem Motown, dodaje więcej ciepła niż światła. To, co ostatecznie odkrywają detektywi muzyczni, jest nie tylko zaskakujące, ale i niezwykle poruszające, i najlepiej, aby widzowie sami się o tym przekonali. Film to odyseja odkrywania, a nawet samopoznania, czyli głęboko inspirująca celebracja człowieka i jego muzyki. To nie tylko film o muzyce i muzykach, ale o kondycji ludzkiej. Chociaż powoli ujawnia swoje sekrety, kiedy cię uderza, jest to zdumiewający wybuch mocy, który możesz poczuć w swoich kościach. Poszukiwanie Sugar Mana to jeden z najlepszych filmów roku.

Blanka Nowak

Mam zamiar dodać swój głos do chóru pochwał dla „Searching For Sugar Man”. Kocham to. To rzeczywiście niesamowita, prawdziwa historia o folkowym piosenkarze Rodriquez, który stał się sensacją w RPA, pozostając w zapomnieniu w rodzinnych Stanach Zjednoczonych. Nie jest pierwszą osobą, która dostaje buta w swoim rodzinnym mieście (Biblia ma coś do powiedzenia na ten temat), ale słuchanie wspaniałej ścieżki dźwiękowej tego filmu jest smutnym komentarzem. W tej opowieści o równoległych światach jest również mnóstwo humoru: jeden, w którym Rodriquez jest Elvisem, a drugi, w którym jest ledwie momentem na radarze. Film zaczyna się od śledztwa prowadzonego przez ciekawskich fanów, którzy chcą dowiedzieć się, gdzie znajduje się Rodriquez i co mogło się z nim stać. Krążące o nim historie nie są obiecujące, ale nie zrażają się i wciąż szukają odpowiedzi. Myślę, że każdy, kto zobaczy „Searching For Sugar Man”, będzie mu wdzięczny.

mgr mgr Joanna Szulc

Zwiastun

Podobne filmy

Intymne oświetlenie

Intimní osvětlení