Najlepszy film w trylogii i zapieczętowany w najlepszy możliwy sposób
inż. inż. Kinga Olszewska
Największą tragedią ludzkości jest to, że nigdy nie zrobią lepszego filmu niż Powrót króla.
inż. inż. Marek Szewczyk
Wszystkie wątki magnum opus Tolkiena łączą się w najbardziej elegancki sposób w końcowej części adaptacji Petera Jacksona. Ludzkość zajmuje ostatni bastion w Minas Tirith, hobbici podróżują przez Mordor, nasi bohaterowie starają się zdążyć z ukończeniem misji przez Froda, a Zły Sauron męczy się całą grą i atakuje z całej siły i wściekłości. „Return of the King” to 4 godziny nagrody, trzeci akt w gigantycznej epopei, a nie sam film. Jako taka jest intensywnie dramatyczna i dynamiczna i można bardzo wyczuć, że chociaż Peter Jackson nie szczędził wysiłków w poprzednich odcinkach, jest to zdecydowanie jego ulubiony film. film płynie w zawrotnym tempie, zabierając nas przez niezapomniane chwile, takie jak sama bitwa pod Minas Tirith, cud płynnej animacji i epickiej produkcji filmowej, domaga się, aby go zobaczyć, ponieważ ma zbyt wiele oszałamiających momentów wybrać z. Spokojne momenty postaci zyskują na sile, a pełna waga stawek i ich łamiące serce konsekwencje nigdy nie są wątpliwe. Obsada tych filmów odegrała swoje role perfekcyjnie i ponownie Jackson zasługuje na ogólne uznanie za wybór aktorów, którzy tak idealnie pasują do kreacji Tlolkiena: Ian McKellen i Christopher Lee są sami w sobie, zazwyczaj doskonałymi postaciami, a hobbici pozostają ujmujące, ale ze wszystkich Świetna obsada, prawdziwymi bohaterami są Viggo Mortensen i David Wenham w roli tragicznego Faramira, którego relacja z brutalnym ojcem jest najbardziej traumatyczna w całym filmie. Jackson popycha ich jeszcze dalej, każąc im śpiewać w kilku kluczowych momentach (praktyka zastosowana z potężnym skutkiem przez Tolkiena w książkach), śmiałe przedsięwzięcie, które czyni cuda. I chociaż może oferować jedno zakończenie za dużo, ma przyzwoitość, by pochwalić się każdą ocalałą postacią z odpowiednim czasem ekranowym i szacunkiem. Teraz, gdy trylogia jest kompletna, można ją oglądać jako jeden wielki film, tak jak być powinno. Po 8 latach Jackson dokonał niemożliwego: przejął wielką legendę Tolkiena i nakręcił filmy, które same w sobie stały się samodzielne i zrewolucjonizowały kinematografię, wyznaczając nowy punkt odniesienia dla kinowej epopei. W powieściach źródłowych Tolkiena dokonano zmian, ale tworzą one lepsze, bardziej płynne filmy, bardziej wierne duchowo mitowi Tolkiena, niż ktokolwiek miałby prawo mieć nadzieję. Arcydzieło, czy to jako część większej całości, czy samo. Zasługuje na wszystkie wielkie pochwały, a potem trochę...
Maja Piotrowska
Wspaniale na każdym poziomie. Uwielbiam postacie i efekty specjalne. Jedna z największych, najbardziej masywnych scen bitewnych, jakie kiedykolwiek pojawiły się na srebrnym ekranie. Wspaniały koniec monumentalnej epopei.
Laura Czarnecka
Przyznaję, kocham wszystkie trzy filmy Władcy Pierścieni. Ludzie mogą powiedzieć, że Powrót Króla jest najlepszym z trylogii, niektórzy mogą powiedzieć, że jest najgorszy. Osobiście uważam, że Dwie Wieże są najlepsze ze względu na swój zasięg i lepszą eksplorację niektórych postaci, ale chociaż wciąż jest świetny, Powrót Króla jest lepszy niż Drużyna Pierścienia. Moje jedyne lekkie rozczarowanie to zakończenie, wydaje mi się, że jest zbyt długie i nadęte, prawie tak, jakby nakręcono więcej niż jedno zakończenie. To powiedziawszy, to, co sprawia, że zakończenie jest dla mnie przynajmniej widoczne, to sposób, w jaki zostało nakręcone, wspaniała ścieżka dźwiękowa i wykonanie Golluma. Pomimo tej drobnej rozbieżności, Return of the King jest wyjątkowo dobry i moim zdaniem jeden z lepszych zwycięzców Best Picture ostatniej dekady. Kierunek Petera Jacksona jest tutaj bardzo imponujący, a zakres jest ogromny i po prostu olśniewający. Wszystkie trzy filmy trylogii są bardzo dobrze wykonane, ale Return of the King definiuje termin epicki. Zdjęcia są oszałamiające, sceneria jest wspaniała, kostiumy i makijaż są dobrze skrojone, efekty są wspaniałe i nie rozpraszają zbytnio, a oświetlenie jest autentyczne. Wynik jest fenomenalny. Drużyna Pierścienia miała nieco eteryczne, porywające, nawiedzone i czarujące motywy, podczas gdy Dwie Wieże były nieco mroczniejsze i bardziej złożone. Return of the King łączy to wszystko razem, a rezultatem jest idealna mieszanka uroku, ciemności, eteryczności i złożoności. Historia jest urzekająca motywami przyjaźni, siły i lojalności, scenariusz jest dobrze napisany i umiejętny, a chociaż film jest bardzo długi, trzy godziny mijają płynnie. Postacie są wciągające, Aragorn jest tutaj jeszcze bardziej interesujący niż w poprzednich filmach, podczas gdy Gollum nadal kradnie każdą scenę, w której się pojawia. Aktorstwo jest bardzo dobre. Orlando Bloom (którego uważam za szykownego, ale mało charyzmatycznego i nijakiego) i Johna Rhys-Daviesa mają mniej do roboty, ale dobrze sobie radzą, a Elijah Wood jest dość lubiany. Sean Astin doskonale uchwycił Sama i stanowi sedno obrazu, a Viggo Mortenssen jest tutaj najbardziej charyzmatyczny. Ian McKellen jest perfekcyjnie obsadzony, projekt Golluma wciąż jest znakomity, a Andy Serkis równie fenomenalny. Byłem lekko rozczarowany brakiem jakiegokolwiek Saraumana, ale byłem bardziej niż zadowolony z efektu końcowego. Podsumowując, znakomity wstęp do wielkiej trylogii. 10/10 Bethany Cox
doc. dr Błażej Sokołowski
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco