Informacje o filmie

Ponieważ Francuzom nie udaje się obronić swoich indochińskich kolonii przed komunistycznym powstaniem, prezydent USA Johnson decyduje zgodnie z logiką zimnej wojny, że armia amerykańska musi przejąć obronę (południowego) wietnamskiego państwa marionetkowego, ale odmawia odpowiedniej mobilizacji. Pobożny katolik, patriota i ojciec rodziny, podpułkownik Harold Moore, dowódca pierwszego batalionu, czytał i zapewnia doskonały trening spadochroniarski młodym rekrutom zreorganizowanego 1/7 Pułku Kawalerii 1. Dywizji Kawalerii Powietrznej USA, polegając na ścisłym współpraca z załogami śmigłowców bojowych i ewakuacji medycznej majora Bruce'a Crandalla. Ich wątpliwe zadanie zdobycia góry w Ia Drang, „Dolinie Śmierci”, w dywizji Wietkongu, która okazuje się mistrzowsko okopana przez twardego, zdolnego podpułkownika Nguyena Huu An, jest krwawym koszmarem, a Moore osobiście dowodzi swoimi 400 ludźmi na froncie, gdzie tylko braterstwo może inspirować do bohaterskich wysiłków, co udokumentował reporter wojenny z rodziny wojskowej.

Mieszkam z weterynarzem z Wietnamu, który służył pod koniec lat 60. w 1st Cav. Medyczny. Podczas służby zdobył dwa Purpurowe Serca, Distinguished Flying Cross i Air Medal. Ponieważ WE WERE SOLDIERS dotyczy 1st Cav., Randy chciał to zobaczyć. Niechętnie się zgodziłem; Nie stronię od filmów wojennych i nie lubię Mela Gibsona, a Randy jest bardzo surowy w stosunku do filmów o wojnie w Wietnamie. Odrzuca PLATON jako hollywoodzki błyszczący 8x10; mówi, że TERAZ APOCALYPSE to interesujący film, który oddaje paranoję, ale wszystkie szczegóły techniczne są błędne; i opisuje DEER HUNTER jako doskonały w swoim opisie dziwności powrotu do domu, ale tak pełen dziur w fabule, że ledwo może to znieść. I o jednym i wszystkim mówi: „To nie było tak”. Milczał przez cały film, a kiedy wyszliśmy z teatru, zapytałem, co myśli. Powiedział: „W końcu to dostali. Tak to było. Wszystkie szczegóły są w porządku. Aktorzy byli tacy jak ludzie, których znałem. Wyglądali tak i tak mówili. tak, przynajmniej każdy, kogo kiedykolwiek znałem”. Milczał przez długi czas. W końcu powiedział: „Pamiętasz scenę, w której facet próbuje podnieść ofiarę poparzenia za nogi i cała skóra się ześlizguje? Coś takiego mi się kiedyś przydarzyło. To było podczas katastrofy helikoptera. w górę i cała skóra po prostu się zsunęła. Wyglądało to też tak po prostu. Nigdy nikomu o tym nie mówiłem”. Pod wieloma względami WERE SOLDIERS to film wojenny prosty i prosty. Jest kilka momentów, kiedy film odnosi wojnę do polityki i ruchów społecznych, które się wokół niej kręciły, i prawie zniszczenia pierwszego. Siódmy batalion Cav. w Ia Drang wyraźnie wynika z niemądrej decyzji najwyższego kierownictwa o wysłaniu 7. batalionu w oczywistą zasadzkę – ale film nie jest tak bardzo zainteresowany tym, co działo się w domu lub na szczycie armii, co jest w tym, co faktycznie działo się na ziemi. A w tym jest niezwykle drobiazgowy, szczegółowy i często przerażająco udany. Ani Randy, ani ja – ani nikt w teatrze, którego mogłem zobaczyć – nie byliśmy znudzeni ani lekceważący film. Porywa cię i chwyta mocno, i mogę śmiało powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych filmów wojennych, jakie kiedykolwiek widziałem, znacznie lepszy od takich jak SAVING PRIVATE RYAN, który w porównaniu wydaje się dość oswojony. Być może najbardziej imponującą rzeczą w filmie jest to, że nigdy nie rzuca bohaterów w heroiczne światło; to po prostu żołnierze, którzy zostali wysłani do pracy, i robią to, znając ryzyko, i robią to dobrze pomimo przeciwności losu. Mel Gibson, chociaż generalnie gardzę nim jako aktorem i człowiekiem, jest bardzo, bardzo dobry jako dowódca Hal Moore i dorównuje mu Sam Elliot, Greg Kinnear, Chris Klein i każdy inny aktor na polu bitwy. Wspierająca aktorka obsada, widziana na początku filmu i w krótszych scenach pokazujących front domu podczas szalejącej bitwy, jest również szczególnie dobra, a Julie Moore jest w stanie przekazać na pierwszy rzut oka to, czego większość aktorek nie była w stanie przekazać na pięciu stronach dialogów. Scenariusz, reżyseria, zdjęcia i efekty specjalne są ostre, szybkie i mają bardzo mocną jakość „jesteś tam”. Sam miałem krytykę; w filmie były momenty, w których użycie bardzo modernistycznego, new-age'owego utworu muzycznego było nachalne i nie na miejscu. I oboje czuliśmy, że scena pod koniec filmu, kiedy wietnamski dowódca komentuje bitwę, jest nieprawdopodobna i lekko absurdalna. Ale to są drobiazgi. WERE SOLDIERS to cholernie fajny film. Ostatnie słowo dam Randy'emu, który służył w Wietnamie podczas dwóch dyżurów służby: „To może nie być film o Wietnamie. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek mógł być film o Wietnamie. wszystko w porządku. Tak to wyglądało i brzmiało, i tak właśnie widziałem, a to najlepszy film o Wietnamie, jaki kiedykolwiek widziałem”. Gary F. Taylor, znany również jako GFT, recenzent Amazon

Leon Krawczyk

„We Were Soldiers” opiera się na prawdziwej bitwie wojny wietnamskiej, która miała miejsce w 1965 roku w odległej części Wietnamu. Opiera się na książce Harolda G. Moore'a i Josepha L. Galloway'a, których w filmie grają odpowiednio Mel Gibson i Barry Pepper. Film rozpoczyna się przedstawieniem rzezi wojsk francuskich w 1954 roku przez armię wietnamską. Dwadzieścia jeden lat później podpułkownik Moore (Gibson) i jego batalion składający się z 395 ludzi zostają nieświadomie wepchnięci do tego samego gniazda szerszeni, składającego się z około 4000 zahartowanych w bojach wietnamskich żołnierzy, którzy walczą z wrogami od wielu lat. Reżyser Randall Wallace opowiada historię z trzech perspektyw. Po pierwsze z punktu widzenia Amerykanów. Mając przewagę liczebną w stosunku dziesięciu do jednego, stoją przed niemożliwymi do pokonania szansami. Jak pułkownik Moore gromadzi swoje wojska i skłania ich do połączenia się jako zespół, jest głównym tematem obrazu. Po drugie, historia opowiedziana jest z punktu widzenia pozostawionych żon i rodzin oraz problemów, z którymi muszą się zmierzyć. Wreszcie armia wietnamska jest pokazana nie jako nieczułe potwory, ale jako profesjonalna armia broniąca swoich przekonań i terytorium. Sceny bitewne są tak realistyczne i przekonujące, jak każdy film wojenny, jaki kiedykolwiek zobaczysz. Ponosimy straty zarówno na polu walki, jak iw domu wraz z uczestnikami. Efekty specjalne są płynne i ekscytujące. Mel Gibson daje przekonujący występ jako Moore i jeśli obejrzysz DVD, możesz zobaczyć niesamowite podobieństwa między tymi dwoma mężczyznami. Madeleine Stowe gra Julie Moore, a Keri Russell gra Barbarę Geoghegan, dwie żony, które podejmują się nie do pozazdroszczenia zadania dostarczenia tych przerażających telegramów wdowom z Departamentu Wojny. Chris Klein gra męża Russella, Jacka, nowego oficera i ojca. Jego scena z Gibsonem w dolnej kaplicy jest niezapomniana. Greg Kinnear gra kapitana Crandalla, dowódcę floty helikopterów Moore'a. Don Duong jest bardzo skuteczny jako wietnamski dowódca. Ale aktorskie cudo trafiają do weterana Sama Elliota jako chrupiącego sierż. Major Plumley. „We Were Soldiers” to porywający dramat wojenny w Wietnamie, opowiedziany w sposób, który odzwierciedla WSZYSTKICH uczestników w bezstronnie realistyczny sposób. Jak Hank Moore mówi na DVD, w końcu to pojmowali.

mgr dr Inga Szymańska

„Szeregowiec Ryan” na nowo zdefiniował gatunek wojenny i otworzył wrota dla nowej generacji filmów wojennych. Przesunął granice akceptacji, szczerze pokazując wojnę w całej jej makabrycznej chwale. Dzięki temu lepiej zrozumieliśmy, jak straszna i przerażająca jest wojna. „Helikopter w ogniu” przeniósł przemoc graficzną na nowy poziom, z intensywnością pasującą do lądowania na plaży SPR, ale o czasie trwania prawie nie do zniesienia. „We Were Soldiers” to najnowsza wielkobudżetowa propozycja wojenna z Hollywood. Pod wieloma względami uważam to za najbardziej kompletne z trzech. Scenarzysta/reżyser Randall Wallace (który napisał „Braveheart”, „Pearl Harbor” i scenariusz do tego filmu) przenosi rozumienie wojny na wyższy poziom, oferując więcej niż jedną perspektywę wydarzeń. Spośród trzech filmów ten film ma najlepszą obróbkę, najlepszy rozwój postaci i najbardziej zniuansowane spojrzenie na bitwę. Wprowadza całą trwałą intensywność BHD do sekwencji akcji, ale wprowadza perspektywę NVA, perspektywę żon i znacznie bardziej charyzmatyczną i heroiczną postać centralną w postaci ppłk. Hala Moore'a. Oparty na prawdziwych wydarzeniach film pokazuje wojnę jako przerażającą i bezduszną dla obu stron. Rozszerza się poza strefę walki, aby odwiedzić również konsekwencje dla rodzin. Sceny z żonami otrzymującymi telegramy są przejmującym przypomnieniem tego, jak wojna sięga poza pole bitwy. Leczenie Wallace'a porywa nas na poziomie emocjonalnym i szokuje zmysły. W przeciwieństwie do BHD, który przedstawił postacie w sposób bardzo anonimowy, poznajemy te postacie i ich rodziny i utożsamiamy się z nimi. Oczywiście, filmowi brakuje ostrej krawędzi, która sprawiłaby, że byłby bardzo wiarygodny. To przecież hollywoodzka produkcja, a nie dokument. Jednak Wallace wlewa do przedstawień wystarczająco dużo realizmu, by zapewnić, że nie zmieni się to w kolejny soczysty melodramat, taki jak „Pearl Harbor”, który w rzeczywistości był niczym innym jak romansem z długą sceną bitewną w środku. Wallace znajduje optymalną równowagę między wciągającą fabułą a brutalnością walki. Aktorstwo jest znakomite. Mel Gibson oferuje odpowiednią kombinację postaci oficera i ojca (zarówno swoim dzieciom, jak i jego ludziom). Gibson jest niezłomny i odważny, ale nie jest surowy. Jego portret Moore'a jest tak dobrze zagrany, tak charyzmatyczny i heroiczny, że nie sposób uwierzyć, że taka osoba rzeczywiście mogła istnieć. Sam Elliot śledzi znakomitą rolę w „The Contender” z tą perełką w roli sierżanta majora Plumleya, twardego jak gwoździa konia bojowego, który służy jako nieprocesowy adiutant Moore'a. Elliot gra nieprzejednanego zawodowego żołnierza do samego końca, w którym nic, łącznie z życiem, nie jest ważniejsze niż honor i dyscyplina. Barry Pepper również świetnie się prezentuje jako Joe Galloway, fotoreporter, który wskakuje do helikoptera, by zrobić zdjęcia w centrum bitwy i znajduje się z karabinem w dłoniach, walcząc o życie. To jeden z najlepszych filmów wojennych we współczesnej pamięci i prawdopodobnie najlepszy film o wojnie w Wietnamie od czasu „Full Metal Jacket”. Oceniłem to na 10/10. Ten film nie jest dla wszystkich. Zawiera przemoc graficzną i niepokojąco realistyczne sceny bitewne. Jest to wciągający i niepokojący film, który powinien być obowiązkowy dla mężów stanu i generałów.

Pola Wasilewska

Od 1970 roku, kiedy zakończyłem swoją trzecią misję bojową w piechocie morskiej w Wietnamie, czekałem na film, który przedstawiałby amerykańskiego wojownika z wojny wietnamskiej jako amerykańskiego wojownika; nie odurzony antywojenny lament. Cóż, to jest to. Film jest akcją non-stop po zakończeniu pierwszych piętnastu minut rozwoju postaci. Doświadczywszy, jak to jest być opanowanym przez NVA w trzecim tygodniu mojej pierwszej trasy VN, mogę powiedzieć, że ten film świetnie pokazuje podekscytowanie, napięcie, wyczerpanie, chaos i odwagę bitwa. Choć nie jest to wcale najlepszy film wojenny, jaki kiedykolwiek widziałem, jest to pierwszy film wojenny w Wietnamie, który dał mi poczucie satysfakcji po wyjściu z teatru. Mel Gibson skręca w dobrym występie, Sam Elliot jest nieco sztywny. Żony żołnierzy są wiarygodne. Włączenie odrobiny postawy NVA w sprawie wojny dodaje filmowi wyważonego smaku. Ogólnie powiedziałbym, że jeśli pójdziesz do tego filmu, doświadczysz przynajmniej części intensywności wojny. Wziąłem moją towarzyszkę, a ona była tym zszokowana, poruszona i zachwycona. Jako Amerykanie musimy pamiętać, że wolność nie jest i nigdy nie była wolna. Zawsze płaci się za to krwią tych, którzy walczą, aby ją zdobyć, utrzymać lub rozwinąć. Politycznie poprawni mogą nie lubić tego filmu, ale kogo to obchodzi, co im się podoba. Dzięki za zrobienie tego filmu Mel. Czekałem na to ponad 30 lat.

Ryszard Piotrowski

Tym, którzy przeżyli tę epokę, trudno uwierzyć, że wojna wietnamska zakończyła się prawie pół wieku temu. Film opowiada o pierwszej większej bitwie tego konfliktu, która miała miejsce w dolinie La Drang w Wietnamie Południowym w listopadzie 1965 roku. uważany za zasadzkę ze strony bardziej liczebnej siły, gdy lądują z rozkazem spotkania się i zabicia wroga. Bardziej niż większość filmów wojennych, ten przedstawia udrękę po obu stronach zaangażowania Ameryki, gdy żona pułkownika Moore'a (Madeleine Stowe) w domu podejmuje się nie do pozazdroszczenia zadanie dostarczania zawiadomień o śmierci żonom i rodzinom żołnierzy, którzy zginęli podczas ataku . Kiedy widzisz amerykańskich żołnierzy wysiadających z helikopterów bezpośrednio na linię ostrzału wroga, nie jest to bardziej surrealistyczne. Godne uwagi jest również przedstawienie sił wietnamskich jako oddanych obronie swojej sprawy i wskazujących na daremność zagranicznego przeciwnika, który kiedykolwiek próbował podbić ich kraj. W filmie o II wojnie światowej z 1949 roku „Piaski Iwo Jimy” znajduje się cytat, który ukazuje to, co pokazuje ten film – „To chłopiec wojenny, handlujący nieruchomościami dla mężczyzn”. Kiedy myślisz o tym w ten sposób, sugeruje to, że większość wojen to daremne przedsięwzięcie. Dzięki doskonałemu wsparciu Grega Kinneara, Sama Elliotta i Barry'ego Peppera jako korespondenta wojennego UPI Joe Gallowaya, „We Were Soldiers” robi wszystko, co w jego mocy, aby nadać ludzką twarz tragedii wojny i jej ofiarom.

doc. Małgorzata Wieczorek

Zwiastun

Podobne filmy