Kiedy prezydent De Gaulle postanawia przyznać niepodległość francuskiej Algierii, kilku żołnierzy, którzy walczyli w tej kampanii, czuje, że De Gaulle umniejsza życie ludziom, którzy tam zginęli. Tworzą więc grupę, podejmują próby de Gaulle'a i kończą się niepowodzeniem. Kiedy kilku z ich kluczowych członków zostaje zabitych lub złapanych i ostatecznie straconych, trzej najlepsi członkowie postanawiają zatrudnić profesjonalnego zabójcę, który zabije De Gaulle'a. Wybrany przez nich mężczyzna zgadza się to zrobić pod warunkiem, że zostanie mu zapewniona pełna autonomia. Radzi im również, aby się ukrywali, dopóki praca nie zostanie wykonana. I robią. Kiedy francuskie siły bezpieczeństwa dowiadują się, że odcięły się od reszty świata, są ciekawi, co robią. Więc uprowadzają swojego chłopca na posyłki, a po przesłuchaniu jedyne, co mówi, to pseudonim skrytobójcy „Szakal”, wysuwają hipotezę, że wynajęli zabójcę, by ścigał DE Gaulle'a. Gdy De Gaulle zostanie poinformowany, odmawia zmiany swoich planów i nie pozwala na dodanie dodatkowych zabezpieczeń. Więc jego ministerstwo postanawia, że ​​powinni znaleźć Szakala, zanim wykona swój ruch. Wyznaczają najlepszego detektywa we Francji, Claude'a Lebela, aby go odnalazł. Lebel planuje skontaktować się z każdym departamentem policji na świecie i sprawdzić, czy Szakal pochodzi z ich kraju, a jeśli tak, dostarczyć mu opis i/lub zdjęcie. Teraz Scotland Yard ma małą przewagę, ale niestety tęsknią za nim, ale mają jego paszport, więc zakładając, że jest poza krajem, próbują znaleźć paszport, którego używa. Teraz, kiedy myślą, że go mają, odrzuca tożsamość, której używa i przyjmuje inną. Czy mogą go znaleźć, zanim dostanie De Gaulle'a?

Fred Zinneman, reżyser, wypuścił kilka całkiem niskich rzeczy, takich jak „W samo południe”, ale wszystko jest wykonane z kunsztem. Ten jest prawie przeciwieństwem "W samo południe", thrillera, w którym nie traci się ani chwili. Wszystko, co się dzieje, jest związane z fabułą i zwięzłe. Film nie tylko opiera się na bezpośrednich cięciach z jednej sceny do drugiej odległej sceny, ale także na akcjach, czasami akcjach, które są tylko w połowie ukończone. Musisz mieć oczy otwarte. Na przykład, jeśli mrugniesz w złym momencie, możesz przegapić sposób, w jaki Edward Fox zdobył duński paszport Pera Lindquista. To bitwa sprytu między wynajętym zabójcą z zimną krwią (Fox), który chce zabić Charlesa DeGaulle'a, a zespołem francuskich detektywów i generałów, którzy chcą go powstrzymać. Fox wymyka im się inwencją i przezornością, ale detektyw odpowiedzialny (Lonsdale) zawzięcie go tropi. Nie sądzę, by wiele zdradzało ujawnienie, że Foxowi nie udało się zamordować DeGaulle'a, ponieważ wszyscy zainteresowani muszą już wiedzieć, że DeGaulle zmarł na atak serca. (Nagłówki Philadelphia Examiner były niezapomniane – „DeGaulle Keels Over”, później zmieniony na „DeGaulle Drops Dead”). Film wyjaśnia szczegóły, dzięki którym Fox nabywa różne tożsamości oraz jak i dlaczego je zmienia. Jeśli nie wiesz, jak zdobyć fałszywy paszport, obejrzyj to i dowiedz się. W tym filmie jest wiele postaci i wiele miejsc, ale ani razu nie jesteśmy zdezorientowani, co się dzieje i dlaczego. To wspaniały scenariusz. Aktorstwo jest pod każdym względem profesjonalne. David Hardwicke jest schowany w niewielkiej części. Michael Lonsdale jako detektyw ma właściwą proletariacką twarz i skromne zachowanie. Fox ma niezbędną pewność Saville Row. A jakie życie prowadzi! Jeżdżąc po Riwierze i Alpach Nadmorskich swoim sportowym kabrioletem Alfa Romeo, zakwaterowując się w najlepszych hotelach, przedzierając się z elegancką, ale głupią Delphine Seyrig, zarabiając fajne pół miliona za jedną pracę – i to w czasach, gdy dolar był coś wart , mordując każdego, kto stanie mu na drodze. Takie życie, jakie każdy normalny człowiek dałby za rękę i nogę do prowadzenia. A wszystko idzie tak gładko, jak łyk Pepto Bismol. Na końcu jest tylko jedna krótka wymiana strzałów. Nie ma walk na pięści ani napaści. Fox zabija kilka osób w trakcie swojej podróży, ale wszystko szybko się kończy, czasem poza ekranem lub w cieniu. Nikt nie traci panowania nad sobą. Nikt nie krzyczy na nikogo innego. Humor, a jest kilka zabawnych momentów, jest stonowany. Gdybym prowadził klasę doceniania filmów, pokazałbym wersję Zinnemana na nowo z nowszym „Szakalem” z Richardem Gere i Brucem Willisem. Egzamin końcowy składałby się z jednego pytania. "Co wolisz?" Wtedy oblałbym wszystkich, którzy wybrali późniejszą wersję. Bruce Willis zmienia swoją tożsamość w kapryśny sposób. W każdej scenie wydaje się nosić inną perukę czy coś. Fox przyjmuje tylko trzy fałszywe tożsamości: angielskiego turystę, duńskiego nauczyciela i francuskiego weterana. I rozumiemy dokładnie, dlaczego MUSI zmienić tożsamość. Narzędziem zbrodni Foxa jest sprytnie skonstruowany karabin kaliber .22, surowa miniatura. Narzędziem zbrodni Willisa jest gigantyczne działo, które wygląda na zdolne do zniszczenia czołgu, a może pancernika. Wszystko w późniejszym filmie jest jednocześnie przesadzone i niechlujne, gongorystyczny bałagan. W porównaniu z filmem Willis/Gere, „W samo południe” Zinnemana było ćwiczeniem z wyrafinowania. Mój Boże, co się z nami dzieje?

doc. Maria Sikora

Od początku do końca jest to jeden stylowy thriller szpiegowski, który zalicza się do najlepszych w swoim gatunku. Pięknie sfotografowany w niektórych kolorowych europejskich lokalizacjach i imponująco zagrany przez całą obsadę, przedstawia EDWARDA FOXA jako „Szakala” w wykonaniu gładkiego łajdactwa, które jest przekonujące przez całą drogę. Warto poczekać na ostatnie trzydzieści minut filmu, podobnie jak ostatnie przebranie Szakala, które przekonuje francuskie władze do przepuszczenia go. Fred Zinnemann utrzymuje to wszystko w stałym tempie i nigdy nie zawodzi w napięciu, ponieważ film ma moc przyciągania cię od samego początku. Oparty na bestsellerze Fredericka Forsytha, opowiadającym o bolesnych przygotowaniach zabójcy, aby odebrać życie Charlesowi DeGaulle'owi, należy do tej samej klasy z filmem takim jak TRZY DNI Z KONDOREM, prawie dokumentalnym. Brytyjska obsada jest doskonała, a Michael Lonsdale wykonuje znakomitą pracę jako nieustępliwy detektyw. Wysoce rekomendowane.

Maurycy Chmielewski

Mówiąc prościej, DZIEŃ szakala to thriller z lat 70-tych. Nie mając w zasięgu wzroku pościgu samochodowego ani strzelaniny, udaje mu się wepchnąć w swój czas tyle samo emocji, co cała trylogia BOURNE'a, dzięki połączonemu cudowi profesjonalnej reżyserii i bezbłędnemu scenariuszowi. Ten bardzo szczegółowy i fascynujący film opowiada o wyczynach profesjonalnego zabójcy, który ma rozpocząć swoją największą dotychczas pracę – i śledzimy go na każdym żmudnym kroku. Fox – całkowicie mrożący krew w żyłach i jakoś godny pochwały, pomimo swojej skrajnej bezwzględności – jest tropem, z którego prawie (ale nie do końca) chcesz wygrać, wyłącznie ze względu na jego profesjonalizm i dbałość o szczegóły. Michael Lonsdale dobrze sprawdza się w roli detektywa naprzeciw niego, zawsze ludzki i sympatyczny, ale prawdziwym zwycięzcą jest kombinacja scenariusza i reżyserii. Podobnie jak SOUTHERN COMFORT, jest to film, który pozwoli ci zgadywać aż do ostatnich momentów obgryzania paznokci i ośmielę się powiedzieć, że nigdy nie ma nudy. Niezwykła i wyjątkowa realizacja filmowa.

Natasza Kaczmarczyk

Zwiastun

Podobne filmy