Jeśli dorośli zamierzają zrecenzować ten film, powinni najpierw zapytać, co myślą dzieci. Dlaczego niektórzy próbują analizować tego typu filmy, jest poza mną. To zabawa w starym stylu i szczęśliwe zakończenie, które wszyscy lubiliśmy jako dzieci. Jeśli go nie masz, pożycz jeden lub dwa, bo będziesz miał pretekst, by się trochę zabawić. Nie chcę wywoływać żadnych konotacji religijnych, ale zakochałam się w kozie.
Robert Wróblewski
Zaskakująco dobry film! Byłbym z tobą szczery. Od zwiastunów nie spodziewałem się wiele po Ferdinand Movie. Ale byłem zdumiony, kiedy to zobaczyłem. Widząc, jak film się rozwijał, stał się potęgą emocji, wiedziałem, że bardzo się myliłem. Że film nie powinien być oceniany po zwiastunie, tak jak żadna książka nie powinna być oceniana po okładce. Film Ferdinanda nie zawierał tylu żartów, ile można znaleźć w dzisiejszych filmach animowanych, ale mimo to był świetnym artystą. Udało mu się przejść po linie emocji. W tym czaiła się jego prawdziwa siła. Kiedy krytycznie skupiasz się na innych częściach, zdajesz sobie sprawę, że wokół filmu było również mnóstwo problemów. Ale wszystko to można przeoczyć, gdy staniesz się bykiem, na którym zarabia film, i spróbujesz wczuć się w tę istotę, która nie podziela jego marzeń w oparciu o jego wygląd, a raczej pozostaje przy swojej decyzji, aby zobaczyć, czego nie udaje się innym. Historia i postacie Nie wszyscy są tacy sami. Zostaliśmy okablowani inaczej. Podczas gdy ojciec chce być kimś, jego syn może nie podzielać jego marzeń. Może mieć własne marzenie. Każdy ma wybór. Ten właśnie fakt stanowi podstawę filmu Ferdynanda. Nie możesz decydować ani oceniać kogoś po jego wielkości lub wyglądzie. To, czego nie możesz zobaczyć, w rzeczywistości ich mózg zawiera klucz do ich wizji. Umieść tę imponującą fabułę w animacji, a będziesz mieć przyjemny huk do delektowania się. To właśnie robi Ferdinand ze swoim bykiem, bohaterem wypowiedzianym przez Johna Cenę. To nie na miejscu zwierzę, które nie podziela marzeń innych. Walka byków w filmie Ferdinand Albo jesteś wojownikiem, albo jesteś mięsem. To, co można nazwać czyimś marzeniem, jest genialną kpiną z materializmu. W filmie marzeniem innych byków jest walka z matadorem. Podczas gdy byki w filmie nie widzą bezsensowności tego (jak wszyscy ludzie, którzy uważają walkę byków za sport), Ferdinand w swoim rażącym poczuciu obojętności wobec gry, dokopuje się za tym prawdziwej prawdy. Wszyscy w końcu zostaną zabici! Tak jak widzieliśmy w Sausage Party, wszyscy niewidomi wyznawcy przygotowują się na śmierć. Jasne, możesz walczyć na wspaniałej scenie, ale to tylko kolejny sklep z kotletami! Film Ferdinanda ujawnia brzydotę otaczającą ten sport w sposób, który wywoła łzy w oczach. Ferdinand chodzi o ratowanie potulnych, pomaganie innym. Trudno mu wytłumaczyć innym, dlaczego jest taki, jaki jest. Czy to nie pasuje do życia? Nie wiem, jak twój własny? Ile razy tak się czułeś? Jakbyś był w cudzym ciele, zmuszony do życia w cudzym śnie. Walczysz o to? Dobrze widzieć, że ktoś jest. Ferdinand jest gotów pozostawić wszystkie kamienie odwrócone, aby świat zrozumiał, że nie jest taki jak inni. Jest inny. Przemoc to nie jego miejsce, mimo że został przystrojony ciałem, które zachwyca gapiów. Spójrz na swoje piersi! Są jak dwa malutkie byki w byku. Ale świat, będąc światem, osądza Ferdynanda po jego wyglądzie i piętnuje go jako destruktywny. Spojrzenie na życie Ferdinand ma szansę zidentyfikować swoje życie tak, jak chce je przeżyć. Odnajduje go w miejscu tuż obok Niny, głoszonej przez Lily Day. Właśnie tam chce być. Na skrawku ziemi, na którym zamiast psa wybiera się byka, Nina uczy Ferda Nerda, na czym polega miłość. Czy to miłość? Kocham miłość. To ten smak życia, który pomaga bykowi zarejestrować się do domu - nie tam, gdzie się urodziłeś, ale gdzie powinieneś być. Pozbawiony życia, które pragnie prowadzić, Ferdinand zostaje ponownie zabrany i zrzucony w Strefie Zero. Trafia do Casa del Toro, miejsca, z którego uciekł, aby przygotować się do walki byków, do czego nie jest stworzony. Niezdolny do zrozumienia, o co tyle zamieszania Ferd próbuje uciec przed losem byka, ale w końcu zbliża się do nieuniknionego sportu. Lupe z głosem Kate McKinnon jest jedną z tych dziwnie zabawnych postaci, która zadaje większość ciosów i trzyma się blisko. El Primero (Miguel Angel Silvestre) poszukuje byka, aby stoczyć ostatnią walkę. Uznając Ferdynanda za doskonałego pretendenta, czeka go w centrum wszystkich oklasków. Mimo że główny złoczyńca wnosi do postaci Ferdynanda to zwiększone poczucie stosowności kontrastu, zdajesz sobie sprawę, że jest to typowy banał, który często widywałeś w niezliczonych filmach w przeszłości. El Primero mógłby ci przypomnieć Antona Ego z Ratatouille, gdyby tylko miał lepsze słowa do powiedzenia. Scenariusz filmu, niestety, nie jest imponujący, a zatem wrobienie go jako złoczyńcy do zapamiętania jest czymś, co warto rozważyć. Ostateczne starcie To, co cię rozdziera, to ostateczne starcie, które stawia byka przeciwko El Primero. Chociaż w ramkach jest zapisana nieuchronna śmierć, zachowanie byka wystarczy, aby roztrzaskać cię na kawałki. Tłum jest zajęty dopingowaniem tego z mieczem, ale łatwo zapomina, że ten, kto walczy bez, jest prawdziwym mistrzem
Tymon Kubiak
Nie rozumiem, dlaczego ocena jest tutaj tak niska. To był jeden z najlepszych filmów animowanych, jakie widziałem. Ma kilka warstw. Warstwa wierzchnia jest oczywiście przeciwna przemocy i opowiada się za spokojnym życiem i zachowaniem. Ale może mieć kilka innych warstw; na przykład jak społeczeństwo zmusza chłopców do określania siebie jako „męskich” w oparciu o normy społeczne. Męskość jest raczej konstruktem socjologicznym niż wieczną, niezmienną prawdą. Niektórzy tutaj powiedzieli, że ten film nie jest pro-fighterami. Całkowicie uważam, że jest odwrotnie. Opowiada się za nową definicją walki. Zamiast przemocy, walka według Ferdynanda to cierpliwość i wytrwałość. W sumie podobał mi się ten film i całkowicie go polecam.
Emil Szymczak
Jesteśmy rodziną miłośników zwierząt, zwłaszcza krów, i absolutnie uwielbiamy ten film. Ferdynand to sympatyczny olbrzym, który roztopił nas wszystkich.
dr Tymoteusz Wilk
To może nie jest film Pixara, ale nadal jest wart twojego czasu. Ma pewne życiowe mądrości, mówi ci, że możesz wyrwać się ze struktur podczas dorastania i odnajdywania siebie oraz innych pozytywnych (tak nazwałbym je) przesłań. Oczywiście zawiera to również żarty na temat kazirodztwa i śmierci - choć oba dobrze "ukryte" żarty. Więc coś dla dorosłych, z czego mogą się śmiać i coś, co moim zdaniem dzieci w całości nie dostanie. Dobra animacja, zabawne dialogi i ciekawy zestaw postaci zwiększają ogólną frajdę, jaką możesz mieć z tym. Występy głosowe również są naprawdę dobre. Opowieść działa zarówno dla najmłodszych, jak i tych dużych, którzy oglądają z nimi (lub bez - nie wiadomo, kto ją ogląda, każdy może).
Emilia Zakrzewska
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco