Zaczyna się ujęciem mrówek pełzających po piasku i wokół samolotu-zabawki, już od pierwszego ujęcia widać, że będzie to inny rodzaj filmu. Następne dwie godziny są długie i bolesne, ale uczą tak wiele o ludziach, którzy tworzą ten nowy i frustrująco skonfliktowany kraj. Sauper kontynuuje z lektorem i odwróconymi zdjęciami lotniczymi planety Ziemia. Porównuje kolonializm (główny cel filmu) oraz własną podróż do wejścia na obcą planetę. To nadaje ton temu, dokąd zmierza, ponieważ jest to tak obce wszystkim, co widzieliśmy w zachodnim świecie. Sauper wykonuje fantastyczną robotę, łącząc swoje eksperymentalne i metaforyczne obrazy z głównym tematem, wywiadami z ludźmi mieszkającymi w Sudanie Południowym, od mieszkańców wsi, przez misjonarzy, po wiertaczy ropy i wiele więcej. Wszelkiego rodzaju narodowości, wszelkiego rodzaju dylematy moralne. Jest to frustrujący film, z którego można wyjść i wiele do obejrzenia, ale jest to film, z którego każdy może się nauczyć i ma duży potencjał, aby pokazać światu, co dzieje się w miejscu, które jest naprawdę obce, ale wciąż jest część naszej Ziemi.
Anastazja Jankowska
Najczęściej stosowanym schematem narracji w amerykańskich dokumentach, który wpłynął na wiele innych krajowych trendów w tym gatunku, jest sprowadzenie tego do celu poprzez powtarzanie go, często do znudzenia. Hubert Sauper mądrze stosuje inną taktykę, pokazując jak najwięcej stron swojemu bohaterowi. Wiele perspektyw jest pokazywanych w sposób neutralny, ocenę moralną, definiowanie problemu i interpretację przyczynową pozostawia się widzowi. Kontekstualizacja używana do wprowadzenia tematu podkreśla to; my, zachodnia publiczność, jesteśmy obcy konkretnej sytuacji w Sudanie Południowym. Każda informacja, którą otrzymujemy za pośrednictwem mediów, jest filtrowana i kadrowana w taki sposób, że nie mamy jasnego obrazu stanu neokolonializmu w Afryce. Zamiast standardowego, zachodniego dyskursu polityczno-gospodarczego (głównie wyzysku Afryki przez tzw. „pomagających” inwestorów) Hubert Sauper przedstawia także skutki rozłamów religijnych (główne to import zagraniczny, czyli chrześcijaństwo i islam), Chińskie poglądy polityczno-gospodarcze zarówno na Afrykę, jak i USA, poglądy lokalnych cywilów i przywódców, ekologiczne skutki wyzysku i, co najważniejsze, przymusową adaptację języka angielskiego (i ogólnie kultury zachodniej) należy traktować poważnie i być w stanie komunikować się ze światem zachodnim. Podsumowując, Entente Cordiale (Przychodzimy jako przyjaciele) to dobry dokument, ponieważ krytykuje naszą ograniczoną wiedzę i pogląd na kulturę afrykańską po tym, jak mylnie uznaliśmy ich za uwolnionych od sił kolonialnych.
Melania Wiśniewska
Właściwie jestem pod wrażeniem tego, jak genialnie i subtelnie opowiedziana jest ta historia. Reżyser przenosi nas od zrozumienia różnic między Sudanem a Sudanem Południowym do zanurzenia się w nowych formach oportunizmu i znacznie bardziej wyrafinowanej formy kolonializmu, przebranej za pomoc. Wszystko to odbywa się przy bardzo małej narracji. Jeśli jesteś zainteresowany zrozumieniem współczesnej wojny o zasoby i tego, jak działa amerykańskie imperium, ten dokument jest dobrym miejscem do rozpoczęcia. Można mieć tylko nadzieję, że ludność Sudanu znajdzie sposób, aby pomóc mieszkańcom tego kraju i czerpać korzyści z ich ziemi. Uderza mnie w tym dokumencie brak agendy i zmusza widza do wyciągnięcia własnych wniosków. Wychowawcze i wzruszające. Warto obejrzeć i udostępnić.
Gustaw Marciniak
Ten film wymaga cierpliwości i uważności, są chwile przestoju, więc polecam go, gdy jesteś czujny i obecny. Moja pierwsza próba niestety zakończyła się zaśnięciem na kanapie. Moja druga próba zaowocowała pełnym uznaniem dla arcydzieła, jakim jest ten znakomity dokument. Można docenić czas, jaki zajęło Sauperowi osadzenie się w sudańskim krajobrazie. Daje tak kompleksową ilustrację tego, co się dzieje, kim są główni gracze i na kogo w terenie masowy wyzysk Sudanu, walka o władzę między Północą a Południem oraz dziedzictwo kolonializmu w tym rozdartym wojną kraj. Kręcenie filmu jest surowe i znakomite. Wciąż obecne są kontrasty między tym, co mają, a tym, czego nie mają – niektóre zniuansowane i ulotne, inne śmiałe i bezpośrednie, wszystkie bardzo celowe i zjadliwe w ich przedstawieniu niesprawiedliwej nierówności, która przenika nie tylko Sudan, ale można sobie wyobrazić, że istnieje w wielu inne regiony z Programami Rozwoju ONZ/Zachodu. Od czasów Iraku we fragmentach nie miałem tak wciągającego, frustrującego i satysfakcjonującego doświadczenia filmowego.
Laura Piotrowska
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco