Informacje o filmie

Mieszkańcy Ziemi nie są świadomi, że gatunek ludzki na Ziemi i niezliczonych innych planetach został założony przez rodziny królewskich obcych w celu zebrania powstałych organizmów, aby wyprodukować rodzaj serum młodości dla elit na innych planetach. Po śmierci matriarchy rodu Abrasax, najpotężniejszej z obcych dynastii, jej troje dzieci, Balem, Kalique i Titus, walczą o pierwszego dziedzica. Jupiter Jones, pechowy opiekun cudzych domów, zostaje zidentyfikowany jako genetyczne dopasowanie zamordowanej obcej matriarchini, która kiedyś rządziła Ziemią. Genetycznie zmodyfikowany były łowca wojskowy Caine Wise pojawia się, aby chronić ją przed zabójcami z kosmosu i zabrać ją w kosmos, gdzie spiskują przeciwko niej spadkobiercy dynastii Abrasax.

Nie jestem pewien, jak zacząć tę recenzję, więc od razu przejdę do tego: ten film nie jest dobry. To nie ma sensu. Nie ma miejsca na zanurzenie się w tym świecie, ponieważ nie ma historii, do której można by się odnieść. To wszystko po prostu się dzieje; puch. Piękny, dobrze zrobiony puch, ale w istocie ten film to parujący, gorący bałagan. Oto fabuła z tego, co zebrałem: Mila Kunis nagle staje się majestatem Ziemi i musi ją chronić przed bandą bogatych dupków żyjących w atmosferze Jowisza, którzy chcą ją wykorzystać do zbioru ziemi czy coś takiego. To głupia fabuła, a każda scena, która próbuje popchnąć akcję do przodu, jest sceną zmarnowaną. Jedynymi interesującymi częściami tego filmu są wizualizacje i postać Channinga Tatuma, ale nawet on nie ma absolutnie żadnego rozwoju postaci. Jest po prostu niezłym agentem kosmicznym, czy coś. Nawet nie pamiętam. Bohaterowie kończą w ten sam sposób, w jaki zaczęli - dla nikogo nie było drogi do odkupienia lub objawienia. Po prostu zrób to, zrób tamto, przestań, idź do domu, koniec. I starają się zawrzeć wiele historii, takich jak relacje Mila Kunis z jej rodziną (gwizdanie); Historia Caine'a (Tatum) i Stingera (Sean Bean) (całkowicie słabo rozwinięta), cały czarny charakter... Czarne charaktery w tym filmie to rozpieszczone bachory. Na serio. Nie są przerażające, nie są onieśmielające, w filmie nie było sensu, w którym mówiłem „o rany, zaraz się zejdzie”; po prostu nie było intryg. Ich motywy były wszędzie. Nie warto próbować poskładać w całość każdego punktu fabuły, który wrzucą do filmu, ponieważ doprowadzi to tylko do zamieszania i rozczarowania, a ostatecznie do frustracji, gdy zdasz sobie sprawę, jak duży potencjał został zmarnowany w tworzeniu tego ogromnego wszechświata. Jaszczurki wyglądały naprawdę fajnie. Dlaczego nie mieć ich więcej? Och, teraz skupimy się na bachorze playboya, okej. Naprawdę chciałem dbać o ten wszechświat. Po części ma klimat Gwiezdnych Wojen, jak „królewska” scena ślubna i kosmiczne bitwy, ale nie było dobrych postaci, z którymi można by przeżyć tę przygodę. Po prostu patrzysz, jak rzeczy dzieją się bez konsekwencji, a przynajmniej bez żadnych, na których ci zależy. Aktorstwo w tym filmie było w porządku. W szczególności Channing Tatum i Sean Bean dali świetne występy, a Eddie Redmayne jako główny antagonista również był przyzwoity. Tak, jest zdobywcą Oscara i chociaż nienawidzę tego mówić, nie widziałem jeszcze Teorii wszystkiego, ale kochałem go w Les Mis, więc naprawdę miałem nadzieję, że uratuje ten film. Niestety materiał, który przekazał jest absolutnym śmieciem, więc starając się wyróżnić postać, Redmayne dał mu dziwny, niesamowity, szeptany głos, który przypominał stuletniego mężczyznę próbującego wydobyć słowa z tyłu gardła . Ale hej, myślę, że to zadziałało. Facet jest całkowicie nieprzyjemny, więc równie dobrze może dać mu wyjątkową cechę, dzięki której będzie go pamiętał. Dobre dla pana Redmayne'a, ponieważ mu się udało. Jedyne, co zapamiętam w tym filmie, to fajne wizualizacje, zmarnowany potencjał i jego przerażający głos. Nie oglądaj tego filmu. O ile nie chcesz przez kilka godzin zobaczyć naprawdę świetnego CGI, które można znaleźć w znacznie lepszych miejscach, nie znajdziesz nic wartego uratowania z Jupitera Ascending. To był niezły wysiłek, ale ostatecznie huśtawka i pudło.

doc. dr Michał Kaczmarczyk

Kiedy daję temu filmowi 6, jest trochę hojny. Próbując postawić się na miejscu innych ludzi, powiedziałbym, że ten film prawdopodobnie waha się od 3 do 5, a wtedy znajdą się tacy, którzy go nienawidzą. Mimo to prawdopodobnie opowiem się po stronie jednego z nielicznych, którym film się spodoba. Ale to mieszana torba. Rzeczywiście, efekty specjalne, akcja i inne elementy są fantastyczne. Ale film niewiele robi, by rozwinąć swój własny charakter poza archetypami, a scenariusz wydaje się zadowalać pozostawaniem w najlepszym razie przeciętnym. Jupiter Ascending w rzeczywistości maluje całkiem fascynujący wszechświat science fiction. Jak się okazuje, Ziemia i tysiące innych podobnych światów są własnością wielu różnych rodzin, które działają jak korporacje, które zasiewają te światy. Gdy światy stają się przeludnione, ich ludzie są zbierani, aby stworzyć serum młodości, które utrzymuje młodych ludzi żyjących w społeczeństwie korporacyjnym przez tysiąclecia po tysiącleciach. W tym przypadku rodzina Abraxis jest jedną z najpotężniejszych, a każdy z trzech spadkobierców walczy o kontrolę nad Ziemią. Jednak na ich drodze staje Jupiter Jones, który okazuje się genetyczną reinkarnacją matki rodzeństwa Abraxis i pretendentem do tronu rodziny. Jeśli to wszystko brzmi jak dużo do ogarnięcia, to jest to najlepsza część filmu. Wachowscy mają talent do tworzenia fascynujących, kompletnych światów. Tutaj stworzyli ogromny wszechświat science fiction, jakiego nie widzieliśmy od co najmniej dekady, a może i dłużej. To bardzo jasne, że ich ambicje wykraczają poza tę jedną historię. W rzeczywistości istnieją setki fascynujących historii, które można opowiedzieć o tym wszechświecie. Pomysł wszechświata kontrolowanego przez korporacje jest na czasie, a tam, gdzie widzieliśmy wcześniej tę historię o wielkiej korporacji kontra mały facet, nigdy nie została opowiedziana na taką skalę. Szkoda więc, że ta ambicja jest marnowana na historię, która nie wydaje się wykorzystywać takiego wszechświata. Fabuła jest dobra, ale brakuje scenariusza, a postacie nigdy nie stają się tak interesujące. W końcu czują się jak karykatury mające na celu wprowadzenie nas w świat, w który weszliśmy. Ich historie są wyjaśnione i wyraźnie urozmaicone historie, ale czują się prawie bez życia, ponieważ wydają się być tutaj tylko aspektem tego świata, a nie pełną postacią. Nawet jako główna postać, Channing Tatum jako Caine czuje się niczym więcej niż ciałem przeznaczonym do wykonywania choreografii i obrony Jowisza Milasa Kunisa. Przynajmniej Jupiter jest sympatyczną postacią, która pokazuje odcienie zmian, ale nawet ona często czuje się niczym więcej niż narratorem, który ma zadawać pytania w celach ekspozycyjnych. Eddie Redmayne wydaje się mieć najbardziej soczystą rolę i choć nadal wydaje się być jednowymiarowym złoczyńcą, pokazuje emocjonalną głębię, której brakuje innym postaciom. Większość ludzi, których podejrzewam, będzie miała problem z wybaczeniem braku naprawdę znaczącego scenariusza i postaci, które są zbyt jednowymiarowe. Ale dobrą wiadomością jest to, że film nie jest kompletną stratą. Akcja, w której Wachowscy udowodnili, że dali sobie radę, jest fantastyczna. To są rzeczy na poziomie Gwiezdnych Wojen, z bitwami kosmicznymi i dobrze zaplanowanymi pojedynkami sztuk walki. Wrzucona fajna technologia, podobnie jak buty grawitacyjne, dodaje trochę pomysłowej przyprawy, która po raz kolejny pokazuje skłonność Wachowskich do znajdowania sposobów usprawiedliwienia urzeczywistnienia wyobraźni 12-latka. To naprawdę fajne rzeczy. Podobnie świat, który poznaliśmy, wygląda fantastycznie. Efekty specjalne uwiarygodniają niektóre bardzo interesujące i ekscytujące szczegóły, takie jak mnogość gadżetów i broni, których jesteśmy świadkami. To jasne, że Wachowscy postanowili stworzyć wyjątkowy wszechświat i moim zdaniem im się to udało. Jestem frajerem tego rodzaju tworzenia świata, więc dostają ode mnie wyższe oceny. Oczywiście rozumiem, dlaczego film został zepchnięty z powrotem na śmietniska lutego. To miał być letni hit kinowy, ale w porównaniu z tyloma dużymi, odnoszącymi sukcesy filmami, trudno byłoby konkurować. Mam wyraźne przeczucie, że będzie to film, który zostanie w tym roku w tyle, zwłaszcza na korzyść większych filmów, które zostaną wydane w 2015 roku. Gdyby film był bardziej skoncentrowany na postaciach, a mniej na ekspozycji wszechświata, którego jesteśmy świadkami , to czuję, że mogłoby się to udać i stać się nowoczesnym klasykiem science-fiction. Ale jak jest, to nie wystarcza. Szczerze mówiąc, mam nadzieję na kontynuację tego, choćby po to, by ten wszechświat nadal się rozwijał. Być może sequel spełniłby ambicję, na której wyraźnie dążą Wachowski.

Robert Wieczorek

Zwiastun

Podobne filmy