Ostatnio wydaje się, że thriller science-fiction jest trudnym filmem do opanowania i chociaż nie udaję, że opanował go Self/less, jest to bardzo godny oglądania i przyjemny film. „Miliarder Damian, człowiek odpowiedzialny za ogromne interesy, duża postać z możliwością kupowania wszystkiego, czego chce, ale nie tego, czego potrzebuje, lekarstwa na raka. Z przyjacielem i innym biznesmenem Martinem w posiadaniu Damiana wpada karta Phoenix biogenic, z napisem na odwrocie pomocy. Damian uczestniczy i spotyka się z profesor Albright, która wyjaśnia oferowaną procedurę, żywa świadomość Damiana może zostać przeszczepiona do nowego ciała, ciała, które było kultywowane. Damian akceptuje i budzi wysportowanego młodzieńca. Albright nalega na cotygodniowe spotkania, dając Damianowi tabletki, które musi brać bezbłędnie. W miarę upływu czasu Damian zaczyna mieć niepokojące wizje, w których stale jest kobietą, małą dziewczynką i dyniową wieżą. Badając wieżę, zostaje zaprowadzony do St Louis, gdzie odkrywa prawdę o swoim nowym przebraniu i złowrogiej Albright. Naprawdę podobał mi się ten film, pomysł był dobry, to była sprytna fabuła. Było wystarczająco dużo niespodzianek i intryg, abyś się zastanawiał. Gdybym miał jedno małe zastrzeżenie, to dla mnie po transformacji w Reynoldsa to było jak inny film, nie było płynne, może to było zamierzone, czułem, że mogli zagłębić się w przejście trochę głębiej, wydawało się zdarzyło się szybko. Wiele scen akcji, naprawdę dobrze wyreżyserowanych, efekty też były świetne. Chciałbym, żeby wyszukiwanie w Google działało tak szybko dla mnie, Pumpkin Towers (wszystko, co mówię. 11 300 000 wyników) mój miał szczęście. Znakomicie zagrany Kinglsey ma naturalnie powagę, jest tak wart obejrzenia. Myślałem, że Ryan Reynolds był doskonały, naprawdę podobał mi się jego występ, Matthew Goode, który uważałem za znakomity, udało mi się być złowrogim bez przesady. Uwielbiam Michelle Dockery, ale była trochę niewykorzystana, tylko trochę po części. 8/10 Bardzo widoczne, o dziwo.
Łukasz Borkowski
Czasami po prostu nie rozumiem tak zwanych profesjonalnych krytyków. Naprawdę nie. Dajesz im bardzo dobry film, a oni narzekają, że nie był dużo lepszy niż był. To tak, jakby robili wszystko, aby być negatywnym. To mnie niepokoi i dlatego wolę nazywać siebie „recenzentem”. Jestem po prostu kimś, kto kocha filmy, ogląda ich wiele, zna się trochę na branży i chce wykorzystać moje doświadczenie jako scenarzysty do omawiania filmów w sposób, który innym może się podobać i być przydatnym – i to z perspektywy kinomana . Kiedy recenzuję film, chcę odpowiedzieć tylko na jedno pytanie: czy to było zabawne? Jeśli uważam, że tak było, polecam, wystawiając ocenę w zakresie „A” lub „B”, w zależności od tego, jak było to zabawne. Jeśli nie jest zbyt zabawny lub po prostu zły, otrzymuje „C” lub „D”. A jeśli film jest po prostu okropny, dostaje „F”. Proste, prawda? Cóż, „Self/less” (PG-13, 1:56) nie zmieni świata, ale jest ciekawe, zabawne, prowokujące do myślenia i dobrze wykonane. Mówiąc prościej, jest to bardzo zabawny film. Czego więcej potrzebujemy w filmie? Pod całą swoją akcją i intrygą film ten pyta, jak ważne jest życie człowieka i jakim kosztem życie konkretnej osoby powinno być zachowane. Zdobywca Oscara Ben Kingsley gra Damiana Hale'a, nowojorskiego potentata rynku nieruchomości, który umiera na raka. Jak większość ludzi, Damian jest bardziej niż trochę zdenerwowany rzeczywistością jego nieuchronnego zgonu, ale w przeciwieństwie do większości ludzi, ma możliwość czegoś z tym zrobić. Uświadamia sobie bardzo kosztowny i bardzo skryty proces, dzięki któremu jego świadomość może zostać wszczepiona w ciało młodszego mężczyzny, umożliwiając Damianowi przetrwanie, cieszenie się życiem i wspieranie społeczeństwa przez kolejne 50 lat. Jest wystarczająco bogaty, by sobie na to pozwolić i wystarczająco arogancki, by sądzić, że na to zasługuje. Profesor Albright (Matthew Goode) mówi Damianowi, że każde ciało jest „pustym naczyniem” wyhodowanym w laboratorium. Ciało, które ma zamieszkiwać Damian, wygląda bardzo podobnie do Ryana Reynoldsa. Przejście ze starego ciała do nowego ciała (tzw. „zrzucanie”) jest dezorientujące. Umysł Damiana musi przyzwyczaić się do innego odbicia w lustrze i nauczyć się dostosowywać do nowej fizyczności. Albright umieszcza go w luksusowym mieszkaniu w pobliżu nowoorleańskiego obiektu Albrighta, aby monitorować postępy Damiana w wersji 2.0. Albright daje również nowe czerwone pigułki Damiana, aby pomóc mu stłumić przykre i powracające wizje. Albright nazywa je „halucynacjami” i mówi, że są częstym efektem ubocznym procesu zrzucania, ale Damian mówi, że wizje przypominają raczej wspomnienia. Hmmm. W miarę rozwoju wydarzeń Damian uczy się nawiązywać nowe znajomości, ale zatrzymywać starych. W swoich tymczasowych wykopaliskach w Big Easy zaczyna spotykać się z facetem o imieniu Anton (Derek Luke). Damian ponownie poznaje dwie bardzo różne kobiety ze swojej przeszłości (grane przez Michelle Dockery i Natalie Martinez) i musi skontaktować się ze starym przyjacielem i kolegą (Victor Garber), gdy sprawy się komplikują. Dramat science fiction staje się tajemnicą, thrillerem psychologicznym i filmem akcji z kilkoma zwrotami akcji. "Self/less" to część "Invasion of the Body Snatchers", część "Tożsamość Bourne'a" i trochę "Matrix". Wiele się dzieje, aby zapewnić Ci rozrywkę, gdy myślisz głęboko o większych problemach tej historii. Niektórzy krytycy zarzucają „Self/less”, że stał się zbyt dużym filmem akcji i nie potrafił w pełni wykorzystać intrygującego układu fabuły. Ale mam wrażenie, że gdyby dostali film, o którym mówią, że chcieli, nazwaliby go nudnym. To oryginalny, ekscytujący film, który jest bardzo dobrze zagrany, we właściwym tempie (reżyser Tarsem Singh) i dobrze nakręcony (przez scenarzystów Davida i Alexa Pastora). Kwestie moralne nigdy nie są dalekie od umysłu kinomanów i wciąż są do rozważenia po tym, jak niektóre bardziej szalone momenty filmu znikną z ekranu. Film nie musi być całkowicie oryginalny, aby skłaniał do myślenia i dostarczał rozrywki. „Self/mniej” to jedno i drugie – i więcej. "A-"
Filip Woźniak
Kiedy zobaczyłem zwiastun, spodziewałem się cichego dramatu science-fiction o starym miliarderze granym przez Bena Kingsleya, który ma okazję żyć dłużej dzięki zakupie nowego ciała, granego przez Ryana Reynoldsa, i odkrywa, że jego nowe ciało miało dusza przełożona w nim. Film dał mi trochę więcej niż to, dzięki temu, do kogo należy poprzednia dusza, i wiele kłopotów, jakie twórca tej techniki zamiany ciał, zwanej rozdrabnianiem, przechodzi, aby utrzymać swój projekt na niskim poziomie, gdy miliarder wpada w panikę, że ukradł cudzego człowieka. życie. To był pełen akcji dramat, któremu towarzyszyła niesamowita muzyka. Ma trochę ten sam klimat, co film Limitless z Bradleyem Cooperem i Robertem DeNiro w rolach głównych. Koncepcja Sci-Fi jest inna, ale to ten sam ton chłodu. Nic w filmie nie jest oszałamiające, ale jest bardzo fajny do oglądania i bardzo zabawny, więc polecam.
Karol Zawadzki
Damian (Ben Kingsley) miliarder, który sam się dorobił, odkrywa, że umiera i że ma znacznie więcej życia, odkrywa sekretną placówkę, która może przenieść jego duszę do młodszego ciała (Ryan Reynolds). Kiedy transfer się powiedzie, Damian naprawdę zaczyna cieszyć się nowym życiem w nowym ciele, ale wkrótce zdaje sobie sprawę, że jego nowe życie będzie miało swoją cenę. Dziwię się, że mi się to podobało, pojechałem, spodziewając się, że będzie źle, ale byłem zdumiony, jak bardzo mnie to intrygowało. Pokazuje, jak radzimy sobie z umieraniem i nieśmiertelnością oraz z rzeczami, z którymi musimy się nauczyć w życiu. Ben Kingsley był dobry, a Ryan Reynolds naprawdę mnie zaskoczył. Matthew Goode był niesamowity. Ma kilka dobrych scen akcji i świetny element science fiction. Każdy daje tutaj dobry występ i robi to, co powinno robić science fiction, intrygując.
Michał Michalak
To streszczenie IMDb jest dokładne i jest dobrym punktem wyjścia: miliarder Damian Hale ma nieuleczalnego raka. Zwraca się do radykalnej procedury medycznej zwanej „zrzucaniem”, w której jego świadomość zostaje przeniesiona do zdrowego ciała. Po zabiegu Damian, obecnie nazywany Edwardem, rozpoczyna nowe życie w Nowym Orleanie, ale nękają go niepokojące obrazy. Kiedy zagłębia się w tajemnicze pochodzenie Edwarda, dowiaduje się, że niektórzy zabiją, aby zachować to w tajemnicy. Mój kumpel i ja, obaj od dawna miłośnicy filmów wielogatunkowych, tęsknimy za przyzwoitymi thrillerami science fiction, które są dobrze napisane i wyreżyserowane, zostawiają nam zgadywanie tu i tam poprzez zwroty akcji, w tym niezbędne działania, morderstwa i chaos oraz wiarygodność Pan Zły. Ten film zapewnia 116 minut historii, aktorstwa, wartość produkcyjną i czystą kinową zabawę science-fiction. Oboje byliśmy mile widziani przez jeden z najlepszych wysiłków Ryana Reynoldsa oraz wspaniałą obsadę drugoplanową, w tym Mr. Evil (Albright). Nasza zwykła dyskusja po filmie na temat dziur w fabule była minimalna, biorąc pod uwagę oryginalny, dobrze przygotowany scenariusz. Nie oznacza to, że nie zawiesiliśmy wiary, jak to ma miejsce w przypadku wielu naszych najlepszych filmów akcji/sci-fi. Większa część filmu, z kilkoma najlepszymi sekwencjami akcji, przypomniała mi moje ulubione sceny z Dziedzictwo Bourne'a. Biorąc pod uwagę powyższe, było jeszcze miejsce na niespokojne, romantyczne relacje i jedno słodkie dziecko wypluwające wszystkie potrzebne kwestie. Wartość produkcji daje nam kilka zabawnych ujęć Nowego Orleanu, okolicznych rezydencji i finałowego „domu” w spektakularnej lokalizacji. Było tak wiele filmów o inwazji umysłu / transferze, że nasze oczekiwania na coś oryginalnego z dreszczami, ekscytacją i patosem były niewielkie. Wyszliśmy z teatru uśmiechnięci z tego prostego powodu, że oboje byliśmy bardzo zabawni.
Barbara Błaszczyk
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco