Kocham Christiana Bale'a. Dla każdej ze swoich ról. Ale w tym przypadku uwielbiam go. Bo jest naprawdę świetny. Ponieważ „chemia” między nim a Mattem Damonem jest idealna. Ale film daje więcej. Godny podziwu portret Enzo Ferrari autorstwa Remo Girone, świetna robota Noah Jupe, Tracy Letts proponująca wspaniałego Henry'ego Forda II, a każda scena jest godna podziwu. Film o rasie, rodzinie i pasji. Specjalny, w dużej mierze, w głębokim sensie.
Adrian Dąbrowski
Nigdy w życiu nie oglądałem wyścigów samochodowych. Nie mam absolutnie żadnej wiedzy o historycznych wydarzeniach związanych z firmami motoryzacyjnymi Forda i Ferrari. Żadna z tych dwóch rzeczy nie miała znaczenia w moich wrażeniach z oglądania „Ford kontra Ferrari”. Nie tylko pozwala widzowi być całkowicie czystą kartą, ale zapewnia najwyższą rozrywkę na prawie każdym froncie. Aby uzyskać bardzo prosty przegląd, ten film opowiada historię o tym, jak Ford Motor Company walczył w latach 60. i dlatego zwrócił się do samochodów wyścigowych, aby wzmocnić swój wizerunek. Problem? Od lat Ferrari jest złotym standardem w tym teatrze. Ale z Carroll Shelby (Matt Damon) nadzorującym projekt i niestabilnym Kenem Milesem (Christian Bale) na miejscu kierowcy, postanowili pokonać Ferrari podczas 24-godzinnego wyścigu Le Mans w 1966 roku. Jedną z głównych zalet „Ford kontra Ferrari” jest to, że opowiada wiele różnych historii w ramach podstawowej struktury. Jest to nie tylko starcie, które przewiduje tytuł, ale także opowieść o osobistym odkupieniu Shelby, osobistej realizacji celów Milesa, a nawet zdrowa dawka „wielkiej korporacji, która pieprzy małego faceta”. te kąty są bardzo wyraźne, po drodze nic nie jest pogmatwane. Bardzo pomaga w tym 2,5-godzinny czas pracy, dzięki czemu takie łuki mogą być rozgrywane w całości. Aktorstwo jest również niesamowite w zasadzie z całej obsady. Bale daje wyjątkowy, dziwaczny występ, który pozornie tylko on może, Damon jest solidny (jak zawsze), a wszyscy inni doskonale wykonują swoją część. Szczególnie poruszające są żona Milesa Mollie (Caitriona Balfe) i syn Peter (Noah Jupe), którzy dostarczają wiele sentymentalnych emocji obecnych w filmie. Konkretna scena, w której Ken wyjaśnia Peterowi dokładnie, co robi na każdym okrążeniu wyścigowym, jest tak dobra, jak tylko aktorstwo. Jest też niekończące się poczucie rozpędu i ogólnej zabawy w „Ford kontra Ferrari”. Nigdy nie traktuje siebie zbyt poważnie, ale nie jest to komedia. Jest długi, ale nie wydaje się taki ze względu na eksperckie tempo – idealną równowagę między pulsującymi scenami akcji i wolniejszymi, bardziej emocjonalnymi scenami w dyskretnym stylu lat 60. XX wieku. Reżyser James Mangold prawdopodobnie zasługuje na duże uznanie za to, że wszystko to zastygło tak dobrze, jak to było. Ogólnie rzecz biorąc, jest to spektakularny film właśnie dlatego, że może uderzyć w publiczność na wiele różnych sposobów. Niezależnie od tego, czy chodzi o akcję, emocje, prawdziwą historię, czy podstawowe motywy, większość widzów będzie mogła znaleźć tu coś dla siebie. Nawet jeśli, jak powiedziałem wcześniej, nie ma żadnej wcześniejszej wiedzy o wyścigach.
Tymoteusz Laskowski
Takie ma być kino! Niesamowita chemia i aktorstwo obu głównych bohaterów, płynne CGI i praktyczne efekty wzmacniające film, fajerwerkowy scenariusz, prawdziwa historia, pulsująca ścieżka dźwiękowa, dynamiczna mieszanka dźwięków i zmontowana tak dobrze, że mija 2,5 godziny! Całkowicie i całkowicie wciągające. Tak dobrze, że widziałem to dwukrotnie w ciągu 24 godzin. Raz w Imax i raz w kinie Dolby.
Wiktoria Zawadzka
Czasami biografie mogą być trudne do sprzedania. Niezależnie od tego, czy nurkujesz w niespokojne życie uzależnionego, czy odkrywasz czyjąś seksualność, w dzisiejszych czasach jest wiele drażliwych tematów. Mając to na uwadze, czuję, że są też takie, które przetrwają próbę czasu, jeśli chodzi o to, by zadowolić szeroką publiczność. Ford kontra Ferrari to jedna z najnowszych prawdziwych historii z Hollywood, która wkrótce trafi na duży ekran, i oto dlaczego uważam, że absolutnie zasługuje na uwagę. Podążając za wieloma postaciami, Ford v Ferrari skupił się na fakcie, że Henry Ford II wpadł na pomysł stworzenia najszybszego samochodu wyścigowego na świecie. Jego misją jest obalenie takich firm jak Ferrari, które od lat piastują ten tytuł. Do Carol Shelby (Matt Damon) podchodzi członek zespołu Forda i zostaje zwerbowana tylko po to, by znaleźć się w rekrutacji kierowcy w Ken Miles (Christian Bale). To jest podstawowe założenie i jest wiele do zrobienia. Jeśli jesteś fanem wyścigów lub ogólnie samochodów, ten film będzie dla Ciebie. To bardzo dobrze wyreżyserowany film Jamesa Mangolda, a sekwencje wyścigowe są dość długie, zajmując sporą część prawie 150-minutowego czasu pracy. Na szczęście są bardzo intensywne, praktycznie nakręcone, z fantastycznym wynikiem uzupełniającym i efektami dźwiękowymi, które przyspieszają bicie serca. Wszystko w ekscytujących aspektach tego filmu było na najwyższym poziomie. Christian Bale i Matt Damon grają tutaj gwiezdne role jako dwóch głównych bohaterów filmu, a ja całkowicie kupiliśmy ich sztywną przyjaźń, która powoli się rozwijała. Niestety, nie zdradzając niczego, zdarzył się incydent, który moim zdaniem nie został wystarczająco zbadany, który nieco zniknął, gdy pewien moment ma wpłynąć na film. Poza tym jest to fantastyczny film od początku do końca. W końcu Ford v Ferrari jest wciągający, emocjonalny i wręcz ekscytujący, kiedy chce. Zainwestowałem w te postacie i na krawędzi mojego miejsca podczas kulminacyjnych wyścigów. Bardzo podobało mi się moje doświadczenie z tym filmem. Podczas pewnej sceny jest stracona okazja pod względem emocji, ale mogłem to wybaczyć, biorąc pod uwagę, że reszta filmu była tak imponująca. Ford v Ferrari to jeden z najlepszych filmów, jakie widziałem do tej pory w tym roku i będzie można go zobaczyć, kiedy zostanie oficjalnie wydany.
inż. Paweł Kaczmarek
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco