Kate Winslet jest po prostu wybitna w tym bardzo interesującym filmie, który jest prawie dwiema historiami w jednym. Pierwsza część to seksualna opowieść o romansie starszej kobiety z nastoletnim chłopcem, a druga to jej opowieść o zbrodniach wojennych io tym, co dzieje się później. Pierwsza to nieco radosna wycieczka z opowiadania, a druga to bardzo poważna i przygnębiająca historia. Właśnie tam Winslet naprawdę błyszczy. Oczywiście wyrosła na wybitną aktorkę. Druga część to, jak sądzę, większość ludzi zapamięta z tego filmu. Czy "Hanna Schmitz", nazistowska pracownica (że tak powiem), która była częścią obozów koncentracyjnych, może być postacią sympatyczną? Dla mnie tak to wyglądało, takie pytanie zadawała historia. Odpowiedź mogła nadejść w ostatnich minutach filmu, kiedy jej były kochanek „Michael Berg”, teraz dorosły i grany przez Ralpha Fiennesa, konfrontuje się z ocalałym z obozu. To też była bardzo intensywna i interesująca scena. Lena Olin zachwyca jako „Rose/Illana Mather”. „Lektor” był pełen cichych, ale intensywnych scen. To bardzo prowokujący do myślenia film, zwłaszcza dla takiego, który nie zaczyna się w ten sposób, ale wygląda prawie jak jakiś soft-porno, aby zwrócić naszą uwagę. To wszystko inne niż to. Dla Niemców ten film musi budzić wiele emocji i myśli. Poczucie winy i przebaczenie to tylko dwie kwestie, które porusza ten wyjątkowy film. „Hanna Schmitz” okazuje się niezwykle prostą, a jednocześnie skomplikowaną osobą, niepodobną do żadnej, z jaką od dawna spotykam się na filmie. Widzisz ją we wszystkich rodzajach światła, zarówno dobrym, jak i złym. Kudos także dla Davida Krossa, który wcielił się w młodego Michaela Berga. To musi być dziwne, że ktoś w jego wieku (zaledwie skończył 18 lat) robi sceny, które robił z 30-letnim Winsletem. Ogólnie rzecz biorąc, bardzo inny i doskonały film, który zostaje z tobą i sprawia, że zastanawiasz się nad jego głównymi bohaterami.
Juliusz Bąk
Niemcy po II wojnie światowej: Prawie dziesięć lat po tym, jak jego romans ze starszą kobietą dobiegł tajemniczego końca, student prawa Michael Berg (Ralph Fiennes) ponownie spotyka swoją byłą kochankę (Kate Winslet), gdy broni się w procesie o zbrodnie wojenne. Film stawia pytanie, czy powinniśmy kogoś osądzać według prawa, czy raczej „praw czasu”. I jest duża różnica. Oczywiście wiemy, że zabijanie jest moralnie złe, a ci, którzy wysyłali ludzi na śmierć podczas II wojny światowej, byli moralnie w błędzie, nawet jeśli wykonywali tylko rozkazy. Ale czy z prawnego punktu widzenia nie mieli racji? Można się spierać, że nie. To trudny temat. Podobnie jak kobiety z tego filmu, te w procesie norymberskim zostały osądzone i skazane na podstawie praw wymyślonych po wojnie. Prawa napisane przez zwycięzców. To sprawia, że można się zastanawiać: czy słuszne jest postawienie kogoś przed sądem za coś moralnie złego, nawet jeśli nie było to prawnie złe? A kto powinien decydować o prawach? Gdyby oś wygrała, równie dobrze mogliby uznać za nielegalne zrzucanie bomb atomowych na niewinne wioski, a następnie próbować, skazywać i zabijać Harry'ego Trumana. Dobra i zła nie jest łatwym tematem.
mgr dr Liwia Mróz
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco