Szesnastoletnia aspirująca modelka Jesse przyjeżdża do Los Angeles, oczekując, że będzie odnoszącą sukcesy modelką. Aspirujący fotograf Dean robi zdjęcia do swojego portfolio i umawia się z nią. Jesse zaprzyjaźnia się z lesbijską wizażystką Ruby, a potem z zazdrosnymi modelkami Gigi i Sarah na imprezie. Tymczasem agencja uważa Jesse za piękną z „rzeczą”, która ją wyróżnia, i zostaje wysłana do profesjonalnego fotografa Jacka. Jesse przyciąga uwagę branży i przeżywa udany początek swojej kariery. Ruby, Gigi i Sarah zrobią jednak wszystko, co konieczne, aby zdobyć to „coś” dla siebie.

Ten film zaczyna się obiecująco od przyciągającego wzrok i niepokojącego obrazu: potem zaczyna się pierwsza scena dialogowa (a może raczej „dyrelog”?) i dzieją się dwie rzeczy. Po pierwsze, dialog jest okropny. Po drugie, instrukcja w Działaniu 101 „Jak najlepiej wykorzystaj swoje przerwy” została tutaj przetłumaczona na „Zostaw 5 sekund ciszy przed udzieleniem odpowiedzi na cokolwiek, co zostało powiedziane”. Świadomie sprytny kierunek kutasów, w najgorszym przypadku, prowadzi do niekończącej się sekwencji, która ma reprezentować pokaz na wybiegu, w którym nic się nie dzieje (i nie dzieje się to również powtarzalnie) przez coś, co wydaje się trwać pół dnia. Refn uważa, że ​​jest sprytny w jego kierunku: nie jest. Pierwsze 80% historii jest banalne i oczywiste: końcowa sekwencja jest absurdalna. Refn ponownie. Może ma to być metafora lub jakiś metafizyczny komentarz. To wciąż niedorzeczne. Lesbijska nekrofilia i kanibalizm? Byłam zbyt zajęta dezorientacją (kiedy się nie nudziłam), żeby się oburzać. Gdybym był choć trochę zaangażowany, zostałbym potem z torbą pytań bez odpowiedzi. Jak to było, nie obchodziło mnie to na tyle, żeby się niepokoić, chociaż wyrzucę jednego, tak dla zabawy - jaki był cel lwa górskiego w pokoju motelowym? Co to dodało do narracji? Zgodnie z oczekiwaniami, fanklub Refn jest pełen bzdur „Jeśli nie zrozumiałeś tej przypowieści o współczesnym egzystencjalizmie, to dlatego, że jesteś za gruby”, na które odpowiadam w „Nowych szatach cesarza”. Jeśli nie obejrzysz w tym roku tylko jednego filmu, zrób ten. To śmierdzi. I do tego nudny, żmudny śmierdziel.

Anna Błaszczyk

Film ten jest w pewnym sensie doskonałym przykładem podążania formy za funkcją. Czy jest lepszy sposób na pokazanie, jak pusta i przewrotna jest scena modelek w Los Angeles, niż zrobienie o niej pustego i przewrotnego filmu? Jeśli Nicolas Winding Refn chciał to podkreślić, powiedział to głośno i wyraźnie. Ale pytanie brzmi: czy naprawdę chciał o tym wspomnieć? A może chciał po prostu pójść o krok dalej ze swoimi możliwościami filmowymi, doprowadzając estetykę wizualną do granic możliwości, nie przejmując się resztą? „The Neon Demon” jest oszałamiający wizualnie, ale brakuje mu treści. Opowieść o tym, że szesnastoletnia modelka została dosłownie pochłonięta przez przemysł modowy, jest niczym innym, jak wehikułem wizualnej ekscytacji filmu. Jest jak magazyn „Vogue”: jest wiele stron, ale wszystkie są wypełnione efektownymi zdjęciami i bardzo małą ilością tekstu. Możesz go przeglądać, ale nie ma w nim żadnej wiadomości poza niekończącym się pokazem piękna. Aby podkreślić perwersję tego wszystkiego, Winding Refn dodał kilka elementów horroru, które wydają się niemal śmieszne, zwłaszcza pod koniec filmu. Jest też irytująca i bardzo wyrazista ścieżka dźwiękowa. Gra aktorska jest przeważnie nienaturalna i pretensjonalna. Ale jeśli lubisz przeglądać najnowsze wydanie magazynu Vogue, być może jest to film dla Ciebie.

Lena Bąk

Zwiastun

Podobne filmy