Emerytowany profesor archeologii Holden wraz ze swoją córką Norą, operatorem Fitzie i producentem wideo Sunnim prowadzi prywatną wyprawę na niespokojną pustynię Egiptu, podczas której odkrywa unikalną zakopaną trójstronną piramidę. Początkowo wysyłają tylko najnowocześniejszego robota inżyniera Zahira i przygotowują się do opuszczenia Egiptu, ale gubi się i otrzymują ciężko uzbrojonego kaprala Shahida, aby go osłaniał, aby odzyskać go „maksymalnie dwie godziny”. Jednak szybko się gubią, natykają się na pułapki, powodują upadek i strach całkowicie utknął, spadając trzydziestometrowym szybem do nietypowego labiryntu z mylącymi hieroglifami. Narastający strach przeradza się w uzasadnioną rozpacz, która osłania ciekawość naukową, gdy są obserwowani, następnie atakowani przez żarłoczne, kanibalistyczne stworki między szczurami i kotami, a następnie postać przypominającą boga Anubisa sądu ostatecznego.

To nie jest bardzo dobry film. Założenie może brzmieć obiecująco. Archeologiczny punkt widzenia na horror zawsze mnie interesował, a Piramida dorzuca trochę greckiej mitologii na dokładkę. Cóż, najbardziej mitologiczną rzeczą, jakiej doświadczysz podczas tego filmu, jest pragnienie, by Hades wciągnął cię do podziemi, abyś nigdy nie musiał pamiętać o tym okrucieństwie. Jest tak źle. Wizualnie przypominał mi Alien vs Predator i As Above, So Below, więc nie jest zbyt oryginalny. Atmosferycznie przypomniał mi The Descent, który radził sobie z klaustrofobią nieskończenie lepiej niż ta. To twoja standardowa opowieść o „drużynie uwięzionej pod ziemią”, w której są wyrywani jeden po drugim. Problem w tym, że każda postać jest jednowymiarowa, więc ich śmierć nie pozostawia żadnego wpływu. Same postacie są irracjonalne i irytujące. „Hej, właśnie usłyszeliśmy przerażające krzyki naszego przyjaciela, rozdzielmy się!” Świetny plan. Aha, a złoczyńcy w tym filmie są jedyne w swoim rodzaju: Pussycats. Tak. Zabójcze koty. I nie martw się, pojawia się też wielki zły wilk, ale wolałbym nie mówić więcej, ponieważ to naprawdę katastrofa, którą najlepiej zobaczyć dla siebie. To tylko głupi film. Nie wiem, jak inaczej to powiedzieć. Postacie są głupie, mit jest głupi, śmierć jest głupia. Jest jeden skok, który przeraża tego rodzaju prace, ale poza tym jest okropnie wyreżyserowany (przechodzenie tam iz powrotem między znalezionym materiałem a regularnym kręceniem było przerażającym pomysłem), ogólna uwięziona w podziemiu historia z trzecim aktem tak absurdalnym, że prawie warto oglądać dla śmiech. Piramida nie jest niczym nowym, nie trać czasu.

mgr Oliwier Chmielewski

Jeśli jest jedna rzecz, której nauczyliśmy się z „Zejścia”, to to, że ciasne przestrzenie tworzą dobry klaustrofobiczny horror. To wydaje się być pomysłem stojącym za „Piramidą”, która wysyła zespół archeologów w głąb starożytnej piramidy, która właśnie została odkryta na egipskiej pustyni. Poza scenami początkowymi, większość reszty filmu rozgrywa się w wąskich korytarzach lub pokojach w piramidzie, co samo w sobie generuje prawdziwy strach. Nie jest jasne, czy było to intencją scenarzystów Daniela Meersanda i Nicka Simona na początku, czy później reżysera Gregory'ego Levasseura, ale „Piramida” podąża za najnowszym trendem horrorów w przyjmowaniu formatu found-footage. W dużej mierze to znaczy. Większość ujęć pochodzi z punktu widzenia brytyjskiego operatora Fitzie (James Buckley), co oznacza również, że kluczowymi postaciami, które widzimy na ekranie przez większość czasu, są para ojciec i córka Holden (Denis O'Hare) i Nora ( Ashley Hinshaw) i nagradzany filmowiec Sunni (Christa-Marie Nicola). Tylko wtedy, gdy wydaje się technicznie możliwe posiadanie pierwszej osoby p.o.v. ujęcie Levasseur przełącza się na bardziej tradycyjne tryby kompozycji i kadrowania ujęć, w szczególności gdy wszyscy oprócz jednego z członków zespołu zostają. Prawdę mówiąc, nigdy tak naprawdę nie byliśmy wielkimi fanami horroru found-footage, po części dlatego, że większość filmowców używa techniki jako usprawiedliwienia dla kiepskiego fabuły, myśląc, że po prostu ich bohaterowie biegają i/lub krzyczą w słabo oświetlonych korytarzach i dostają zaskoczeni tym, co wyskakuje na nich – i publiczność – tworzy film. Do pewnego stopnia Levasseur i jego pisarze również są tego winni, zbyt wygodnie polegając na przerażających skokach, aby dostarczyć dreszczyku emocji, których każdy doświadczony fan horrorów prawdopodobnie może przewidzieć, kiedy i co się z nimi stanie. Ale na szczęście sceneria o tematyce egiptologicznej nie została całkowicie zmarnowana; ostatnia część filmu jest przesiąknięta religijną mitologią, w szczególności pojawieniem się pół-człowieka, pół-szakala, lepiej znanego w historii starożytnego Egiptu jako „Anubis” i jego rola w starożytnym rytuale pogrzebowym znanym jako „Ważenie serce". To nie jest rodzinna przygoda, jaką kiedykolwiek była „Mumia” i jej sequele; rzeczywiście, pochodzący od producenta Alexandre Aji z „The Hills Have Eyes”, z pewnością powinieneś być przygotowany na kilka dość krwawych, szokujących scen, w tym jedną, która jest wyraźnie inspirowana kultowym ujęciem z „Obcych” (wiesz, ta z tyłu ?). Jednak nie cały film jest tak intrygujący; w dużej części, w której grupa przedziera się przez wąskie podziemne tunele, tempo jest wolniejsze, ponieważ żadna z postaci nie jest szczególnie interesująca sama w sobie. Wysiłek włożony w wprowadzenie jakiegoś konfliktu między nimi również spada, ponieważ krytyka Nory dotycząca obsesji Fitzie, by sprowadzić ich gehennę przed kamerą, dobiegła końca i skończyła się tylko w jednej scenie – nie tylko ze względu na fakt, że to ona staje się tą, która trzyma się jego kamerę i udokumentuj postępowanie po tym, jak przytrafi mu się coś niefortunnego. Prawdopodobnie dobrze obniżysz swoje oczekiwania, jeśli zdecydujesz się obejrzeć „Piramidę”, która wydaje się zadowolona z rozkoszowania się tropami z filmów klasy B, niż z bycia czymś naprawdę inspirującym. Trzeba przyznać, że nie trwoni całkowicie swojego tytułowego egipskiego motywu, choć z drugiej strony nie wykorzystuje go również w pełni. To, co wieloletni scenarzysta Aji Levasseur zdołał w swoim reżyserskim debiucie, pokazać, że potrafi zmontować całkowicie wiarygodny, ale przeciętny horror znalezionego materiału filmowego, który jest tak pamiętny, jak czas potrzebny na pojawienie się kolejnego horroru klasy B.

mgr dr Maria Przybylska

Złapałem ten film wczoraj wieczorem po raz pierwszy w HBO, chciałem go zobaczyć od jakiegoś czasu, ale nigdy nie miałem okazji. Słyszałem, że większość recenzentów obejrzała film, ale nadal chciałem go zobaczyć i ocenić sam. Mój konsensus jest taki, że chociaż cieszę się, że nie zapłaciłem, aby zobaczyć go w kinach, nadal cieszę się, że go zobaczyłem. W filmie uczestniczy zespół archeologów ojciec-córka, którzy odkryli na egipskiej pustyni unikalnie wyglądającą piramidę i zaprosili ekipę filmową do jej udokumentowania. Krótko mówiąc, wszyscy kończą eksplorację piramidy i znajdują się w niej uwięzieni, tylko po to, by odkryć, że nie są dokładnie sami w piramidzie i że coś wyrywa ich jednego po drugim. Naprawdę nie ma wiele do powiedzenia o samych postaciach, ponieważ wykonują swoją pracę wystarczająco dobrze, ale nadal są podstawowymi tropami horrorów. Masz upartego przywódcę, zarozumiałego frajera, który jest czystą przynętą na potwora, arogancką kobietę, która jest rodzajem suki, uległego, tchórzliwego faceta, który dorasta w parę pod koniec i oczywiście ładnego, ale inteligentnego ”. ostatnia dziewczyna". Jeśli kiedykolwiek widziałeś jakiś horror, prawdopodobnie zgadniesz, w jakiej kolejności ci ludzie umrą, jednak film nigdy się nie zestarzeje i przez cały czas trzyma cię w napięciu. Przejdźmy teraz do interesujących rzeczy: zagrożeń. Być może największym zagrożeniem w tym filmie nie jest potwór, ale sama piramida. Uwielbiam sposób, w jaki został zaprojektowany, z jego złowieszczymi hieroglifami, krętymi, krętymi pasażami i śmiertelnymi pułapkami w stylu „piły”. Pokój z wznoszącym się piaskiem naprawdę sprawił, że poczułem się klaustrofobicznie. W piramidzie mieszka też tajemnicza wataha mięsożernych sfinksów. Ich obecność nie miała większego sensu, ale i tak fajnie było je oglądać. Teraz przejdźmy do samego potwora. Film wykonuje całkiem niezłą robotę, ukrywając głównego złoczyńcę przez większość czasu, zawsze zmuszając cię do zgadywania, co to jest. Ostateczne ujawnienie tożsamości potwora w kulminacyjnym momencie filmu może rozczarować niektórych zagorzałych fanów horrorów, ale byłem skłonny go kupić, głównie dlatego, że był inny. Ta konkretna istota nie była jeszcze widziana w horrorze, więc miło było zobaczyć raczej wyjątkowego złoczyńcę niż jakiegoś ducha lub zabójcę człowieka bez twarzy. Tak więc główną zaletą tego filmu jest jego wyjątkowość. Daje nam inną scenerię, inne zagrożenia i innego potwora, niż zapewnia większość horrorów. I chociaż tożsamość potwora może sprawić, że film będzie mniej przerażający, wciąż jest nie mniej napięty i pozwala oglądać do końca. Teraz oczywiście film nadal ma problemy. CGI wygląda na nieco przestarzałe; nie wystarczy zabić film, ale jest to zauważalne, szczególnie u kotów sfinksów. Poza tym, jak powiedziałem wcześniej, ludzkie postacie nie są niczym specjalnym, tylko tymi samymi bohaterami horroru, których widziałeś wcześniej. Jednak wciąż mogłem im współczuć i kibicować. Podsumowując, „Piramida” to ciekawy, choć wadliwy film, który staje się bardziej kruche, niż na to naprawdę zasługuje. Może nie jest to arcydzieło filmowe, ale jest to fajny sposób na zabicie 90 minut, jeśli szukasz czegoś świeżego z potworem, którego tak naprawdę nie widziałeś w horrorze. Film wciąż zachowuje kilka stereotypów, ale można powiedzieć, że przynajmniej próbuje zrobić coś innego. Więc jeśli jesteś ciekawy filmu, daj mu zegarek. Możesz nie być przez to przerażony, ale będziesz się dobrze bawić!

Natalia Malinowska

Podobne filmy