Kolejny film o II wojnie światowej, ale zamiast D-Day i Bitwy pod Dunkierką, jest to Bitwa o Okinawę w Japonii. Czyli nowa gałąź wojska i nowe ustawienia. Zwykle chcę, aby filmy wojenne skupiały się na historycznych dokładnościach i akcji, a nie na postaciach, ale ten film zmienił moje zdanie. Opowiada historię Desmonda Dossa i jego życie oraz to, jak wstąpił do wojska, co było bardzo interesujące i dobrze zagrane. Początek wyjaśnił naszą główną bohaterkę i przedstawił wszystkich pozostałych, którzy również są dobrym dodatkiem. ALE reszta filmu jest niesamowita. Scena bitwy jest wciągająca, chwytająca za serce i epicka. To bardzo makabryczne, niektórym może się to nie podobać, ale tak właśnie się stało – kiedy zostaniesz trafiony kulą, pojawi się krew. Walka przedstawiała cel Desmonda i jego serce, by ratować innych, co trzeba szanować. Ten film zapewnia nie tylko adrenalinę, ale także pouczające doświadczenie.
Oskar Szymczak
Wiedzieliśmy już, że Mel Gibson jest filmowcem z potężną wizją i kunsztem, który jej towarzyszy. Niezwykłe sceny batalistyczne. Przemoc, styl Gibsona, czyli Peckinpah plus, bo tutaj jest taka osobista intencja, która sprawia, że każda klatka jest absolutnie przekonująca. Jedyna wada i muszę to powiedzieć, Vince Vaughn. Czemu? Z chwilą jego pojawienia się ten niezwykły film staje się filmem. To całkowicie mnie z tego wyrwało. Kiedy na niego patrzysz, widzisz aktora, który gra. Z drugiej strony Andrew Garfield. Wzniosły. Tworzy całkowicie wiarygodną postać, która może być fikcyjna. Ludzkość w oczach Andrew Garfielda sprawia, że wszystko staje się rzeczywistością. Mówi nam bez żadnych wątpliwości, że w samym centrum tego wszystkiego znajduje się miłość. Miłość!
dr inż. Nikola Wieczorek
Mel Gibson jest reżyserem, który ma za sobą dwa arcydzieła – znakomite BRAVEHEART i jeszcze lepsze APOCALYPTO. Niestety, z powodu śmieszności pod pręgierzem w prasie i późniejszego ostracyzmu w Hollywood, nie wyreżyserował filmu od dekady, ale teraz powraca z HACKSAW RIDGE, prawdziwą historią pacyfisty, który wstąpił do armii amerykańskiej i brał udział w Bitwa pod Okinawą jako medyk. Dobre wieści? Gibson nie stracił dotyku (oczywiście) i jest to jego trzecie arcydzieło. Historia jest tradycyjna, ale pozwala ci ją oglądać dzięki doskonale wychowanym występom i szczerej opowieści. Potem następuje przeżycie z dzieciństwa, romans, a potem szkolenie w wojsku. Pierwsza połowa filmu jest czymś w rodzaju dramatu sądowego i trzyma cię w napięciu, ale sprawy nie stają się niesamowite, dopóki nie przejdziemy do bitwy. Druga połowa filmu należy do najlepszych doświadczeń związanych z filmami wojennymi, jakie kiedykolwiek miałem; sceny bitewne są szybkie, brutalne, niewiarygodnie realistyczne i umiejętnie choreograficzne. Wydmuchali z wody SAVING PRIVATE RYAN Spielberga i pozostawili mnie na koniec z uczuciem wyczerpania. To mówi coś o Gibsonie, że wywołuje u swoich graczy tak dobre aktorstwo. Andrew Garfield jest liderem pod każdym względem, Hugo Weaving przekonuje jako jego ojciec alkoholik, a nawet Vince Vaughn jest przyzwoity. Sam Worthington i Richard Roxburgh pojawiają się jako przełożeni, ale to nieznani aktorzy, tacy jak Luke Bracey, naprawdę błyszczą. Film jest krwawy, graficzny i dość niepokojący, a rozwój akcji przeraził mnie w sposób, w jaki robi to niewiele horrorów. Tutaj też jest sentyment, ale nigdy nie jest przesadny ani przesadny. Gibson powinien być dumny z tego wzorowego osiągnięcia.
inż. Anna Duda
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco